Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

tomko
Posty: 43
Rejestracja: 29 kwie 2020, 15:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Post autor: tomko »

Witam serdecznie ponownie. Chciałbym podzielić się z Wami pewną sytuacją ktorej doświadczyłem. Wczoraj jak miałem zawieść żonę do pracy przez przypadek znalazła w moich rzeczach "balsam miłosierdzia" zakupiony niedawno w sanktuarium w Łagiewnikach. I strasznie się wkurzyła że nie mam na co pieniędzy wydawać, że myślała że jestem inny, że niedługo to ołtarzyki zacznę stawiać w mieszkaniu, że jestem dewot i przesadzam z tą wiarą. A codzienne chodzenie do kościoła to już lekka przesada. Boi się że już niedługo zacznę ją wodą świeconą kropić bo stwierdzę że jest opętana. Ewidentnie zaczyna jej przeszkadzać to że do komuni też przystępuje na każdej mszy św gdy jesteśmy razem i dziwi się dlaczego przecież myślała że mamy podobne opinie o ludziach którzy to robią. Że są nie życiowi a kościół to skorumpowany kler i tylko wyzyskuje biednych ludzi. Też miałem takie zdanie. Stwierdziła też że wierzę w czary i magię bo uważa że tak działa różaniec i modlitwa. Powiedziała też że wystarczy żyć uczciwie i dobrze i żaden kościół do tego nie jest potrzebny. A no i ma uraz z dzieciństwa bo twierdzi że zostały razem z siostrą przymuszane do wiary przez rodziców i swoim dzieciom tego na pewno nie zrobi. Jeszcze kwestia seksu wyszła że boi się że kazałbym jej jeszcze przed tym odmawiać nie daj Boże dziesiątkę różańca. Nie wiem sam co o tym myśleć. Nie obnoszę się bardzo z tym swoim "nawróceniem" i modlę się w samotności. A jak pyta co robię lub gdzie jadę to mówię prawdę że się modlę i do kościoła chodzę. Zacząłem stawiać Boga na pierwszym miejscu oczywiście nie zapominając o żonie i nie przypuszczałem że to takie trudne. A no i boi się że jeszcze wstąpię do jakiejś wspólnoty (sekty) i jak będziemy wśród znajomych to jej wstydu jeszcze narobie.
Ewuryca

Re: Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Post autor: Ewuryca »

Tomko u mnie reakcja mojego najbliższego otoczenia była podobna. Nie mówię u mężu ale bardziej o rodzinie i znajomych. Kiedy cokolwiek mówiłam przewracali oczami, za plecami pokazywali że zwariowałam, a w dodatku miałam wrażenie że tylko czekali na moje potknięcie żeby podważyć nawrócenie. Najgorsze było to, że to przyszło od najbliższych mi osób z którymi miałam zawsze bardzo bliskie i dobre relacje. Zacisnelam zęby i żyłam po swojemu, nie odpowiadałam na zaczepki, nie tłumaczyłam się. Z czasem coraz bardziej przywykli, zaczęli mniej zwracać na to uwagę, kiedy pytali gdzie jadę i usłyszeli Kosciol bądź rekolekcje przestawali komentować. Dziś po trzech latach od nawrócenia jesteś zupełnie inaczej. Trochę ponad pol roku temu zaczęli mówić ze bardzo się zmieniłam na lepsze, że widzą mój spokój i opanowanie, że widzą radość nawet kiedy mam problemy i teraz sami proszą mnie o modlitwę za nich, albo za podsyłanie im różnych linków do modlitw, do nowen itd. Dziwne to jest ale nie bez powodu Jezus powiedział że będziemy prześladowani, u mnie to przyszło od najblizszych osób które zresztą są i były osobami wierzącymi. Rób swoje, nie próbuj nawracać czy połuczac żony, ale tez nie wypieraj się swojej wiary. Daj świadectwo swoim życiem i postawą i daj czas Bogu, niech układa wszystko.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Post autor: tata999 »

tomko pisze: 16 cze 2020, 5:08 Witam serdecznie ponownie. Chciałbym podzielić się z Wami pewną sytuacją ktorej doświadczyłem. Wczoraj jak miałem zawieść żonę do pracy przez przypadek znalazła w moich rzeczach "balsam miłosierdzia" zakupiony niedawno w sanktuarium w Łagiewnikach. I strasznie się wkurzyła że nie mam na co pieniędzy wydawać, że myślała że jestem inny, że niedługo to ołtarzyki zacznę stawiać w mieszkaniu, że jestem dewot i przesadzam z tą wiarą. A codzienne chodzenie do kościoła to już lekka przesada. Boi się że już niedługo zacznę ją wodą świeconą kropić bo stwierdzę że jest opętana. Ewidentnie zaczyna jej przeszkadzać to że do komuni też przystępuje na każdej mszy św gdy jesteśmy razem i dziwi się dlaczego przecież myślała że mamy podobne opinie o ludziach którzy to robią. Że są nie życiowi a kościół to skorumpowany kler i tylko wyzyskuje biednych ludzi. Też miałem takie zdanie. Stwierdziła też że wierzę w czary i magię bo uważa że tak działa różaniec i modlitwa. Powiedziała też że wystarczy żyć uczciwie i dobrze i żaden kościół do tego nie jest potrzebny. A no i ma uraz z dzieciństwa bo twierdzi że zostały razem z siostrą przymuszane do wiary przez rodziców i swoim dzieciom tego na pewno nie zrobi. Jeszcze kwestia seksu wyszła że boi się że kazałbym jej jeszcze przed tym odmawiać nie daj Boże dziesiątkę różańca. Nie wiem sam co o tym myśleć. Nie obnoszę się bardzo z tym swoim "nawróceniem" i modlę się w samotności. A jak pyta co robię lub gdzie jadę to mówię prawdę że się modlę i do kościoła chodzę. Zacząłem stawiać Boga na pierwszym miejscu oczywiście nie zapominając o żonie i nie przypuszczałem że to takie trudne. A no i boi się że jeszcze wstąpię do jakiejś wspólnoty (sekty) i jak będziemy wśród znajomych to jej wstydu jeszcze narobie.
A Ty jak zareagowałeś na te ataki?

Czy czujesz, że jesteś tym kim chcesz być dla najważniejszej dla Ciebie osoby?
tomko
Posty: 43
Rejestracja: 29 kwie 2020, 15:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Post autor: tomko »

Chcę być prawdziwym mężem dla swojej żony a nie byłem. Pogubiłem się i chcę to zmienić. A zbliżenie do Boga pozwala mi kochać ją jeszcze bardziej niż przedtem. Powiedziałem że nie będę jej na nawracał ani nic takiego i że odczuwam potrzebę częstszej modlitwy i zbliżenia się do Pana Boga np przez msze św i eucharystie. A jak stanowi to dla niej problem to z chęcią wysłucham na co konkretnie się nie zgadza. Powiedziała że jej to w sumie nie przeszkadza tylko uważa że jestem głupi że nagle zacząłem tak się w to bardzo angażować bo wcześniej uważałem tak jak ona ze to wszystko to niepotrzebne bzdury i wymysły nawiedzonych ludzi i księży. Bo wystarczy minimum i będzie ok. Mówię tu o mszy w niedzielę i spowiedzi raz w roku.
tomko
Posty: 43
Rejestracja: 29 kwie 2020, 15:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Post autor: tomko »

Nie jest też tak że teraz tylko kościół I różaniec 24h a żonę odstawiłem na boczny tor. Staram się budować z nią relacje. Pomagać kiedy czegoś potrzebuje. Rozmawiać ale z tym jest problem bo nie chce ze mną rozmawiać bo boi się że wybuchnę znowu jak na początku kryzysu i zacznę udowadniać jej jaką to jest grzesznicą, że pójdzie do piekła i że musi ze mną być na zawsze. Staram się być przy niej tak blisko na ile to możliwe ale też nie narzucać się ani nie uwieszać na niej. Mógłbym co prawda odseparować się całkowicie i przetestować czy za mną zatęskni ale nie o to chodzi w małżeństwie. Fakt że z kowalskim nadal utrzymuje kontakt i się spotykają ale twierdzi że tylko jako przyjaciele. Czy mam to sprawdzić? Czy potrzebuje wiedzieć wszystko? Może jestem trochę naiwny ale chcę budować a nie rozwalić do końca nasze małżeństwo a tym była by np moja wyprowadzka z domu bo żona raczej się z własnej woli nie wyprowadzi bo to też jej mieszkanie.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Post autor: Monti »

To jest częsty problem wśród sycharków. U mnie też tak było, że starałem się szukać czegoś więcej w relacji z Bogiem, co przekładało się na bardziej intensywne praktykowanie. Żona (moim zdaniem niesłusznie) widziała w tym dewocję i był to jeden z punktów zapalnych.
Wiadomo, że zawsze trzeba pytać siebie, czy nie przesadzamy, czy modlitwa nie jest ucieczką od problemów życia codziennego. Często jednak jest tak, że osoby wchodzące w grzech usprawiedliwiają się poprzez atakowanie Kościoła (inna sprawa, że hierarchia kościelna daje ku temu wiele powodów, ale jednak wiara nie może opierać się na "personelu Pana Boga").
To, co możesz zrobić, nie rezygnując ze swojej postawy, to modlitwa "w swej izdebce", niekoniecznie na oczach żony.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
tomko
Posty: 43
Rejestracja: 29 kwie 2020, 15:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Post autor: tomko »

Mam jeszcze do Was pytanie. Czy w którymś przypadku jeżeli żona lub mąż chciała odejść zachowywała się w dobry sposób? Tzn nie kłóciła się, nie krzyczała, zachowywała się "normalnie". Chodzi mi o to że żona traktuje mnie jak dobrego kolegę tzn mówi mi że jej na mnie zależy I nie chce mnie skrzywdzić cokolwiek to oznacza. Z jednej strony chce odejść ale z drugiej nie chce abym poczuł się przez to w jakiś sposób zraniony. I nie wie jak tą sytuację rozwiązać. Czytając wasze historie pojawia się obraz współmałżonka który chce odejść jako nastawionego na walkę o swoje "szczęście" za wszelką cenę- po trupach do celu. U mnie jest zupełnie inaczej. Czy moja żona jest aż tak zimną i wyrachowaną osobą że precyzyjnie ma przemyślane kilka kroków do przodu i tylko chce mnie przekonać do tego że walka o to małżeństwo nie ma sensu i żeby obyło się bez "ofiar"?
Bławatek
Posty: 1627
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Post autor: Bławatek »

Tomko mój mąż też obrał strategie najlepszego miłego kolegi. Tzn na początku jak po 3 m-cach danych mi na moją przemianę (z bycia fajna na jeszcze fajniejszą) nie spełniłam jego oczekiwań to nagle pewnego popołudnia powiedział że mnie nie kocha, nic nie czuje i odchodzi - ja próbowałam walczyć, błagając, prosząc o terapię, rozmowę itd. Mąż zaczął od razu mówić o rozwodzie na co ja od początku nie wyrażałam zgody. Potem nastała cisza - zero rozmów z jego strony o rozwodzie. Mąż stał się najlepszym kolegą rozmawiającym i pomagającym. Aż nagle po 3 kolejnych miesiącach dostałam pocztą pozew. Nawet nie miał odwagi się przyznać że załatwił wszystko. Ja przez też cały czas myślałam że mamy szansę, że mnie sprawdza, obserwuje. Próbowałam z nim rozmawiać ale on już podjął decyzję i koniec. I dalej jest dla mnie mega miły, a ja tak nie umiem. Ciężko słyszy się od osoby którą się kocha że u niej się wszystko wypaliło i to koniec.

Oby u Ciebie było inaczej, może żona Cię jeszcze 'obserwuje', zastanawia się.

Pewnie łatwiej ' odwiesić się' od osoby która nie jest miła.
tomko
Posty: 43
Rejestracja: 29 kwie 2020, 15:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Post autor: tomko »

Może to głupio zabrzmi ale jeśli chodzi o rozwód to na razie o ironio tylko ja tego słowa używałem. Żona nigdy go nawet nie wypowiedziała. Nie sądzę aby coś miała sama w tym temacie działać no chyba że ktoś by to zrobił za nią może np ja... Może się zmieniła. Nie wiem. Mówi tylko odejsciu tak po prostu bez problemów, jakby zrywała z chłopakiem bo zakochała się w innym.
Bławatek
Posty: 1627
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Post autor: Bławatek »

Życzę Ci abyś nie musiał zmagać się z rozwodem.

Ja podobnie jak Ty byłam przez całe małżeństwo pewna że jeżeli oboje byliśmy świadomie wierzącymi przed ślubem i ślub kościelny świadomie zawieraliśmy po dłuższych naukach przedmałżeńskich, co tydzień jesteśmy na mszy niedzielnej to nas nigdy rozwód dotyczyć nie będzie - może jakaś choroba, może kłopoty w relacji, może problemy finansowe lub w pracy to tak, ale nie rozwód. Obie ręce parę miesięcy temu pod topór bym dała 😳. Niestety okazało się że bardzo się myliłam - dla mnie przysięga jest na całe życie a dla mojego męża okazuje się że tylko dopóki miłość jest odczuwana....

Mam nadzieję, że znajdziesz wskazówki jak dotrzeć do żony i przemienić jej myślenie. Niestety kolega z którym ma tak dobre porozumienie może mieć duży wpływ na jej decyzje.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Post autor: Pavel »

Tomko, bazując na swoim doświadczeniu, obawiam się, że ta pozorna dobroć raczej wynika bardziej z wyrzutów sumienia i chęci łatwego i szybkiego wymiksowania się z małżeństwa.

Moja żona również w kryzysie nie używała słowa rozwód, po prostu nie był jej do niczego potrzebny. Swoją wizję szczęścia mogła realizować bez tego.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
tomko
Posty: 43
Rejestracja: 29 kwie 2020, 15:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Post autor: tomko »

Dziękuję Wam za podzielenie się swoimi doświadczeniami. Sytuacja w której się obecnie znajduje jest trudna zarówno dla mnie jak i dla mojej żony. Chcę w niej przede wszystkim widzieć osobę którą kocham a nie z którą walczę. Na tą chwilę nie chce niczego wyrokować czy małżeństwo się rozpadło czy też można je jeszcze uratować. Póki mogę i mam do tego środki to ratuje wszelkimi możliwymi sposobami. Np dzieląc się z Wami moja historią co bardzo pomaga mi przetrzymać ten najtrudniejszy czas. Wiem że sporo przede mną i nie wiem co Bóg dla mnie/nas przygotował ale ufam że się nami zaopiekuje i doprowadzi nas do Siebie. Zawierzam też wszystko Maryi z którą mam szczególny kontakt bo nie raz mi już pomogła w najtrudniejszych chwilach a przede wszystkim ocaliła mi życie jak byłem dzieckiem. Proszę o modlitwę za mnie i za moją żonę i modlę się też za Was i Wasze małżeństwa abyście NIGDY nie zwatpili w Boga i w jego łaskę. Trwajcie w miłości Bożej a niczego Wam nie zabraknie.
kocimiętka
Posty: 95
Rejestracja: 24 mar 2019, 19:37
Płeć: Kobieta

Re: Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Post autor: kocimiętka »

tomko pisze: 18 cze 2020, 21:05 nie wiem co Bóg dla mnie/nas przygotował ale ufam że się nami zaopiekuje i doprowadzi nas do Siebie. Zawierzam też wszystko Maryi z którą mam szczególny kontakt bo nie raz mi już pomogła w najtrudniejszych chwilach a przede wszystkim ocaliła mi życie jak byłem dzieckiem. Proszę o modlitwę za mnie i za moją żonę i modlę się też za Was i Wasze małżeństwa abyście NIGDY nie zwatpili w Boga i w jego łaskę. Trwajcie w miłości Bożej a niczego Wam nie zabraknie.
A może problemy małżeńskie to jest taka próba dla Ciebie czy jesteś w stanie wytrwać w wierności Bogu? Wcześniej pisałeś, że żona naśmiewa się, że regularnie korzystasz z sakramentów, więc...Może tak do tego podejdź...
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Post autor: vertigo »

kocimiętka pisze: 19 cze 2020, 7:27
tomko pisze: 18 cze 2020, 21:05 nie wiem co Bóg dla mnie/nas przygotował ale ufam że się nami zaopiekuje i doprowadzi nas do Siebie. Zawierzam też wszystko Maryi z którą mam szczególny kontakt bo nie raz mi już pomogła w najtrudniejszych chwilach a przede wszystkim ocaliła mi życie jak byłem dzieckiem. Proszę o modlitwę za mnie i za moją żonę i modlę się też za Was i Wasze małżeństwa abyście NIGDY nie zwatpili w Boga i w jego łaskę. Trwajcie w miłości Bożej a niczego Wam nie zabraknie.
A może problemy małżeńskie to jest taka próba dla Ciebie czy jesteś w stanie wytrwać w wierności Bogu? Wcześniej pisałeś, że żona naśmiewa się, że regularnie korzystasz z sakramentów, więc...Może tak do tego podejdź...
Moim zdaniem taka narracja jest ryzykowna, żeby nie powiedzieć niebezpieczna. Bo co powiesz tomko, gdy sprawy jego małżeństwa pójdą w złym kierunku? Że "nie wytrwał w wierności Bogu"? Czy, że ma być jeszcze bardziej wierny?
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
kocimiętka
Posty: 95
Rejestracja: 24 mar 2019, 19:37
Płeć: Kobieta

Re: Trudne relacje z niedojrzałą żoną

Post autor: kocimiętka »

vertigo pisze: 19 cze 2020, 12:59
kocimiętka pisze: 19 cze 2020, 7:27
tomko pisze: 18 cze 2020, 21:05 nie wiem co Bóg dla mnie/nas przygotował ale ufam że się nami zaopiekuje i doprowadzi nas do Siebie. Zawierzam też wszystko Maryi z którą mam szczególny kontakt bo nie raz mi już pomogła w najtrudniejszych chwilach a przede wszystkim ocaliła mi życie jak byłem dzieckiem. Proszę o modlitwę za mnie i za moją żonę i modlę się też za Was i Wasze małżeństwa abyście NIGDY nie zwatpili w Boga i w jego łaskę. Trwajcie w miłości Bożej a niczego Wam nie zabraknie.
A może problemy małżeńskie to jest taka próba dla Ciebie czy jesteś w stanie wytrwać w wierności Bogu? Wcześniej pisałeś, że żona naśmiewa się, że regularnie korzystasz z sakramentów, więc...Może tak do tego podejdź...
Moim zdaniem taka narracja jest ryzykowna, żeby nie powiedzieć niebezpieczna. Bo co powiesz tomko, gdy sprawy jego małżeństwa pójdą w złym kierunku? Że "nie wytrwał w wierności Bogu"? Czy, że ma być jeszcze bardziej wierny?
Ale to ja nie powiedziałam i nie zakładam, że jeśli tomko wytrwa w wierności Panu Bogu to sprawy małżeństwa pójdą w dobrym kierunku. Chodzi o to żeby wytrwać pomimo trudności. O to mi chodziło. Czy wytrwasz nawet jak będzie po ludzku kiepsko? I "nie robić z Domu Ojca mego targowiska".
ODPOWIEDZ