Wzajemna pomoc - jak to jest z pomagającym?

Pomoc małżonkom w trudnej sytuacji świadczona gratis...

Moderator: Moderatorzy

bklx
Posty: 23
Rejestracja: 12 sty 2020, 21:27
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Wzajemna pomoc - jak to jest z pomagającym?

Post autor: bklx »

Bry...

WTM to miejsce gdzie się razem wspieramy... I chyba każdy z nas, widząc problemy osoby obok, zastanawia się tak naprawdę w głębi duszy, co zrobić, aby pomóc jak najlepiej...

Ja mam tak, że gdy słyszę o problemie, staję na uszach, aby wymyślić coś, co od razu, na pstryk, uratuje temat. Ech, ile w tym próżności i pychy...


Od dawna zachwycony jestem książką "Jak być aniołem - czyli o sztuce towarzyszenia innym ludziom" aut. Elftraud von Kalckreuth.
Terapeutka, na podstawie Księgi Tobiasza, a przede wszystkim w osobie anioła Rafała, pokazuje, jak powinna zachowywać się osoba udzielająca wsparcia. Jak ma reagować na różne etapy kryzysu, jak wspierać, aby nie wpadać w pułapki, ale też jak patrzeć na samego siebie, aby nie zaszkodzić.

Przy okazji czytania (wielokrotnego) tej książki odnajduję dużo dobrych, sprawdzonych w praktyce porad postępowania i postawy wobec potrzebujących pomocy. Jak również mnóstwo uwag, które bardzo dobrze wskazują, jak pomaganiem innym tak naprawdę zakrywam swoje problemy...

"Nie przyniesie to niczego dobrego, jeśli uznamy, że to my musimy być tymi, którzy uporają się za innych z sytuacją bez wyjścia, i w związku z tym od razu przejmiemy odpowiedzialność za nich, żywiąc przekonanie, że naszym zadaniem jest zbawić świat. Takie podejście jest, z jednej strony, źródłem ciągłych niepowodzeń i poczucia, że nie sprostaliśmy zadaniu, że okazało się ono ponad nasze siły. Z drugiej zaś trony świadczy o ukrytym w nas złudzeniu własnej wszechmocy!"

"Życzliwe towarzyszenie zakłada także, iż w stosownym czasie nic się nie mówi, nie chce się od razu wszystkiego objaśnić, nie ingeruje się, ale zostawia drugiej osobie miejsce na własne myśli, własne wnioski."

"...powinniśmy sobie uzmysłowić, że prawdopodobnie staramy się stłumić nasze własne nie rozwiązane problemy, zasypując je cudzymi kłopotami."

"Jeszcze jedno niebezpieczeństwo czyha na nas, gdy chcemy sie okazać wyjątkowo dobrymi i kompetentnymi towarzyszami podróży. Kryje się ono w założeniu, że jako towarzysze podróży musimy być mądrzy, dojrzali, opanowani i wyćwiczeni, obyci w świecie, niewzruszeni wobec przeciwności losu, krótko mówiąc - perfekcyjni we wszystkim. (...) Brakuje [człowiekowi perfekcyjnemu] bowiem tego, dzięki czemu (...) mógłby spełniać rolę anioła - brakuje mu człowieczeństwa."

"Strach ma jedną bardzo dobrą dla nas skłonność: znika, kiedy wypełni swoje zadanie."

"...wiele nieudanych par małżeńskich: ich związek się rozpadł, bo jedna osoba miała o drugiej raz na zawsze określone wyobrażenie."

"To byłaby pycha, gdybym sądziła, że to ja mam dźwigać odpowiedzialność za grozę tego świata. Powinnam tę odpowiedzialność zostawić Temu, który jest większy, niż wszystko, co się da pojąć."


To tylko parę wybranych cytatów. Mają zachęcić do zapoznania się z książką. Zwłaszcza tym, którym naprawdę zależy na doskonaleniu swoich umiejętności pomagania...

W tym wszystkim jest tylko jedne problem - książka jest bardzo trudna dostępna. W chwil obecnej chyba nawet portale wtórno-sprzedażowe niewiele oferują. Niemniej - jeżeli kiedykolwiek będziecie mieli okazję zapoznać się z tą książką - gorąco polecam. Parę stron, trochę czasu. A na pewno zostanie w pamięci wiele uwag... I może chęć spokojnego przeczytania raz jeszcze???

P.S. Obowiązkowo wymagane zapoznanie się z Księgą Tobiasza!!!! A opcjonalnie - o.Szustak "Wielka ryba. Droga do odpowiedzialności". Ciągle w temacie Sary i Tobiasza. I Rafała...

P.S. 2 "Czasami także wielką pomocą może być milczenie; bo nieraz brakuje słów, aby odpowiedzieć na pytania osób cierpiących. Jednakże brak słowa można zastąpić współczuciem kogoś, kto jest obecny, bliski, kocha i wyciąga rękę. To nieprawda, że milczenie jest aktem poddania się, wręcz przeciwnie, jest to chwila siły i miłości. Również milczenie należy do naszego języka pocieszenia, ponieważ zmienia się w praktyczne dzieło dzielenia się i uczestniczenia w cierpieniu brata." (List apostolski "Misericordia et Misera", #13).
-----------------------------------------------------------
Spraw, abym nie tyle szukał miłości, co kochał!
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13317
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wzajemna pomoc - jak to jest z pomagającym?

Post autor: Nirwanna »

Powiem krótko - zachęciłeś :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Małgorzata Małgosia
Posty: 306
Rejestracja: 05 wrz 2019, 14:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wzajemna pomoc - jak to jest z pomagającym?

Post autor: Małgorzata Małgosia »

"wiele nieudanych par małżeńskich: ich związek się rozpadł, bo jedna osoba miała o drugiej raz na zawsze określone wyobrażenie".

O tak. To niestety moje doświadczenie.
"Ty zaś powróć do Boga swojego - strzeż pilnie miłości i prawa i ufaj twojemu Bogu!" (Oz 12, 7).
Jezu ufam Tobie.
bklx
Posty: 23
Rejestracja: 12 sty 2020, 21:27
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wzajemna pomoc - jak to jest z pomagającym?

Post autor: bklx »

Swoją drogą bardzo jestem ciekaw Waszych doświadczeń od strony pomagającego...

Przykład - przychodzi osoba, która ma problem małżeński. Staram się pomóc, najlepiej z natychmiastową 100% skutecznością. Wychodzi 'jak zawsze', czyli - nie wychodzi. Ale potem ja dorzucam sobie ZAMARTWIEŃ, myśląc, że nie podołałem. Trochę takie utemperowane EGO, które chciało błysnąć, a nie dało rady.
I co, jak potem pojawi się myśl: "To ja nie będę pomagał. Nie - to nie..."

A przecież nie jestem specjalistą od wszystkiego?! Czy może więc sytuacja, kiedy sam mam problemy, sam oczekuję wsparcia, pomocy, uznania - nie utrudnia pomagania innym?

Przykład - osoba z problemem podobnym do mojego. W którymś momencie rezonans problemów staje sie tak duży, że nieświadomie zaczynam odpytywać tę osobę o to, co ona zrobiła, bo mam nadzieję, że TO ONA MI POMOŻE... Odwracają się role.

A więc - ktoś przychodzi po pomoc, zamiast niej - dostaje obciążenie moimi problemami...

Przykład - w grupie są osoby, które - wydaje się - mają duże doświadczenie i wiedzę. W związku z tym - ja nie odezwę się do potrzebującego, bo... boję się wyśmiania moich pomysłów.

A przecież kto powiedział, że akurat moje słowa nie będą wsparciem?!
Lub - jak można zachęcić ciche osoby, aby też zaangażowały się we wspólną rozmowę!? Przecież to właśnie one mogą być w danym przypadku najlepszym kołem ratunkowym...!?


To tak na szybko...


Myślę sobie, że o sposobach pomagania też warto pogadać. Aby wzajemne wsparcie było jeszcze lepsze.
Moje doświadczenia - w szczegółach - to tylko moje doświadczenia! A więc - problem każdego z nas to WYJĄTKOWY, TYLKO JEGO problem. A więc wymagający wyjątkowego, dopasowanego rozwiązania...


???
-----------------------------------------------------------
Spraw, abym nie tyle szukał miłości, co kochał!
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13317
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wzajemna pomoc - jak to jest z pomagającym?

Post autor: Nirwanna »

To ja z kolei - tak na spokojnie ;-)

A jak to widzisz w świetle książki, którą wyżej poleciłeś? Masz jakieś refleksje?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
bklx
Posty: 23
Rejestracja: 12 sty 2020, 21:27
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wzajemna pomoc - jak to jest z pomagającym?

Post autor: bklx »

Oczywiście, że książka nie jest lekiem na wszystkie przypadki.

Te, które opisałem, to część moich własnych, część obserwowanych. Dlatego pomyślałem, że może to być ciekawy wątek - jak rozwijać siebie jako pomagającego.

Co do samej książki - już sam tytuł bardzo dobrze ukazuje chyba to, co powinno być chyba naszą największą umiejętnością. TOWARZYSZENIE, a nie przejmowanie kontroli za cudze życie.

Jak to wyraźniej wskazał m.in. o.Szustak w konferencji o Hiobie:
"Usłyszeli trzej przyjaciele Hioba o wszystkim, co na niego spadło, i przyszli (...) boleć nad nim i POCIESZAĆ GO. Skoro jednak spojrzeli z daleka, nie mogli go poznać. Wykrzyknęli i zapłakali. Każdy z nich rozdarł swe szaty i rzucał proch w górę, na głowę. Siedzieli z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy, NIKT NIE WYRZEKŁ SŁOWA, BO WIDZIELI OGROM JEGO BÓLU." (Hi 2, 11-13)

Sam jestem ciekaw, jak inni sobie radzą z pojawiającą się chęcią POCIESZANIA... Wynikającą z różnych przekonań - bo znam życie? Bo przez to przeszedłem? Bo wiem więcej, niż Ty? Bo naczytałem się książek? Bo źle robisz, a ja robię poprawnie??? itp., itd.
-----------------------------------------------------------
Spraw, abym nie tyle szukał miłości, co kochał!
bklx
Posty: 23
Rejestracja: 12 sty 2020, 21:27
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wzajemna pomoc - jak to jest z pomagającym?

Post autor: bklx »

Gdy czytam porady z forum, często zastanawiam się nad wszystkimi pomagającymi.

Jaka jest ich motywacja? Jaki cel? Co chcą osiągnąć swoimi radami!? - dla innych, ale też dla siebie...

Choć ostatnio uzmysłowiłem sobie zupełnie inny fakt.
Bez względu na motywację - to właśnie te wszystkie porady - trafione i nie - są najlepszym towarzyszeniem! Jednej osobie pomoże jeden tekst, innej - inny. Jednak sam fakt, że ktoś zajmie się czyimś tematem jest - bez względu na treści - dowodem na oddanie potrzebującemu swojego czasu. CZAS TO MIŁOŚĆ.

Nawet, jak rada będzie chybiona, okazana miłość będzie tym darem...
A tego chyba wszyscy potrzebujemy. Zwłaszcza w Sycharze...
-----------------------------------------------------------
Spraw, abym nie tyle szukał miłości, co kochał!
ODPOWIEDZ