Wzajemna pomoc - jak to jest z pomagającym?
: 29 lut 2020, 21:14
Bry...
WTM to miejsce gdzie się razem wspieramy... I chyba każdy z nas, widząc problemy osoby obok, zastanawia się tak naprawdę w głębi duszy, co zrobić, aby pomóc jak najlepiej...
Ja mam tak, że gdy słyszę o problemie, staję na uszach, aby wymyślić coś, co od razu, na pstryk, uratuje temat. Ech, ile w tym próżności i pychy...
Od dawna zachwycony jestem książką "Jak być aniołem - czyli o sztuce towarzyszenia innym ludziom" aut. Elftraud von Kalckreuth.
Terapeutka, na podstawie Księgi Tobiasza, a przede wszystkim w osobie anioła Rafała, pokazuje, jak powinna zachowywać się osoba udzielająca wsparcia. Jak ma reagować na różne etapy kryzysu, jak wspierać, aby nie wpadać w pułapki, ale też jak patrzeć na samego siebie, aby nie zaszkodzić.
Przy okazji czytania (wielokrotnego) tej książki odnajduję dużo dobrych, sprawdzonych w praktyce porad postępowania i postawy wobec potrzebujących pomocy. Jak również mnóstwo uwag, które bardzo dobrze wskazują, jak pomaganiem innym tak naprawdę zakrywam swoje problemy...
"Nie przyniesie to niczego dobrego, jeśli uznamy, że to my musimy być tymi, którzy uporają się za innych z sytuacją bez wyjścia, i w związku z tym od razu przejmiemy odpowiedzialność za nich, żywiąc przekonanie, że naszym zadaniem jest zbawić świat. Takie podejście jest, z jednej strony, źródłem ciągłych niepowodzeń i poczucia, że nie sprostaliśmy zadaniu, że okazało się ono ponad nasze siły. Z drugiej zaś trony świadczy o ukrytym w nas złudzeniu własnej wszechmocy!"
"Życzliwe towarzyszenie zakłada także, iż w stosownym czasie nic się nie mówi, nie chce się od razu wszystkiego objaśnić, nie ingeruje się, ale zostawia drugiej osobie miejsce na własne myśli, własne wnioski."
"...powinniśmy sobie uzmysłowić, że prawdopodobnie staramy się stłumić nasze własne nie rozwiązane problemy, zasypując je cudzymi kłopotami."
"Jeszcze jedno niebezpieczeństwo czyha na nas, gdy chcemy sie okazać wyjątkowo dobrymi i kompetentnymi towarzyszami podróży. Kryje się ono w założeniu, że jako towarzysze podróży musimy być mądrzy, dojrzali, opanowani i wyćwiczeni, obyci w świecie, niewzruszeni wobec przeciwności losu, krótko mówiąc - perfekcyjni we wszystkim. (...) Brakuje [człowiekowi perfekcyjnemu] bowiem tego, dzięki czemu (...) mógłby spełniać rolę anioła - brakuje mu człowieczeństwa."
"Strach ma jedną bardzo dobrą dla nas skłonność: znika, kiedy wypełni swoje zadanie."
"...wiele nieudanych par małżeńskich: ich związek się rozpadł, bo jedna osoba miała o drugiej raz na zawsze określone wyobrażenie."
"To byłaby pycha, gdybym sądziła, że to ja mam dźwigać odpowiedzialność za grozę tego świata. Powinnam tę odpowiedzialność zostawić Temu, który jest większy, niż wszystko, co się da pojąć."
To tylko parę wybranych cytatów. Mają zachęcić do zapoznania się z książką. Zwłaszcza tym, którym naprawdę zależy na doskonaleniu swoich umiejętności pomagania...
W tym wszystkim jest tylko jedne problem - książka jest bardzo trudna dostępna. W chwil obecnej chyba nawet portale wtórno-sprzedażowe niewiele oferują. Niemniej - jeżeli kiedykolwiek będziecie mieli okazję zapoznać się z tą książką - gorąco polecam. Parę stron, trochę czasu. A na pewno zostanie w pamięci wiele uwag... I może chęć spokojnego przeczytania raz jeszcze???
P.S. Obowiązkowo wymagane zapoznanie się z Księgą Tobiasza!!!! A opcjonalnie - o.Szustak "Wielka ryba. Droga do odpowiedzialności". Ciągle w temacie Sary i Tobiasza. I Rafała...
P.S. 2 "Czasami także wielką pomocą może być milczenie; bo nieraz brakuje słów, aby odpowiedzieć na pytania osób cierpiących. Jednakże brak słowa można zastąpić współczuciem kogoś, kto jest obecny, bliski, kocha i wyciąga rękę. To nieprawda, że milczenie jest aktem poddania się, wręcz przeciwnie, jest to chwila siły i miłości. Również milczenie należy do naszego języka pocieszenia, ponieważ zmienia się w praktyczne dzieło dzielenia się i uczestniczenia w cierpieniu brata." (List apostolski "Misericordia et Misera", #13).
WTM to miejsce gdzie się razem wspieramy... I chyba każdy z nas, widząc problemy osoby obok, zastanawia się tak naprawdę w głębi duszy, co zrobić, aby pomóc jak najlepiej...
Ja mam tak, że gdy słyszę o problemie, staję na uszach, aby wymyślić coś, co od razu, na pstryk, uratuje temat. Ech, ile w tym próżności i pychy...
Od dawna zachwycony jestem książką "Jak być aniołem - czyli o sztuce towarzyszenia innym ludziom" aut. Elftraud von Kalckreuth.
Terapeutka, na podstawie Księgi Tobiasza, a przede wszystkim w osobie anioła Rafała, pokazuje, jak powinna zachowywać się osoba udzielająca wsparcia. Jak ma reagować na różne etapy kryzysu, jak wspierać, aby nie wpadać w pułapki, ale też jak patrzeć na samego siebie, aby nie zaszkodzić.
Przy okazji czytania (wielokrotnego) tej książki odnajduję dużo dobrych, sprawdzonych w praktyce porad postępowania i postawy wobec potrzebujących pomocy. Jak również mnóstwo uwag, które bardzo dobrze wskazują, jak pomaganiem innym tak naprawdę zakrywam swoje problemy...
"Nie przyniesie to niczego dobrego, jeśli uznamy, że to my musimy być tymi, którzy uporają się za innych z sytuacją bez wyjścia, i w związku z tym od razu przejmiemy odpowiedzialność za nich, żywiąc przekonanie, że naszym zadaniem jest zbawić świat. Takie podejście jest, z jednej strony, źródłem ciągłych niepowodzeń i poczucia, że nie sprostaliśmy zadaniu, że okazało się ono ponad nasze siły. Z drugiej zaś trony świadczy o ukrytym w nas złudzeniu własnej wszechmocy!"
"Życzliwe towarzyszenie zakłada także, iż w stosownym czasie nic się nie mówi, nie chce się od razu wszystkiego objaśnić, nie ingeruje się, ale zostawia drugiej osobie miejsce na własne myśli, własne wnioski."
"...powinniśmy sobie uzmysłowić, że prawdopodobnie staramy się stłumić nasze własne nie rozwiązane problemy, zasypując je cudzymi kłopotami."
"Jeszcze jedno niebezpieczeństwo czyha na nas, gdy chcemy sie okazać wyjątkowo dobrymi i kompetentnymi towarzyszami podróży. Kryje się ono w założeniu, że jako towarzysze podróży musimy być mądrzy, dojrzali, opanowani i wyćwiczeni, obyci w świecie, niewzruszeni wobec przeciwności losu, krótko mówiąc - perfekcyjni we wszystkim. (...) Brakuje [człowiekowi perfekcyjnemu] bowiem tego, dzięki czemu (...) mógłby spełniać rolę anioła - brakuje mu człowieczeństwa."
"Strach ma jedną bardzo dobrą dla nas skłonność: znika, kiedy wypełni swoje zadanie."
"...wiele nieudanych par małżeńskich: ich związek się rozpadł, bo jedna osoba miała o drugiej raz na zawsze określone wyobrażenie."
"To byłaby pycha, gdybym sądziła, że to ja mam dźwigać odpowiedzialność za grozę tego świata. Powinnam tę odpowiedzialność zostawić Temu, który jest większy, niż wszystko, co się da pojąć."
To tylko parę wybranych cytatów. Mają zachęcić do zapoznania się z książką. Zwłaszcza tym, którym naprawdę zależy na doskonaleniu swoich umiejętności pomagania...
W tym wszystkim jest tylko jedne problem - książka jest bardzo trudna dostępna. W chwil obecnej chyba nawet portale wtórno-sprzedażowe niewiele oferują. Niemniej - jeżeli kiedykolwiek będziecie mieli okazję zapoznać się z tą książką - gorąco polecam. Parę stron, trochę czasu. A na pewno zostanie w pamięci wiele uwag... I może chęć spokojnego przeczytania raz jeszcze???
P.S. Obowiązkowo wymagane zapoznanie się z Księgą Tobiasza!!!! A opcjonalnie - o.Szustak "Wielka ryba. Droga do odpowiedzialności". Ciągle w temacie Sary i Tobiasza. I Rafała...
P.S. 2 "Czasami także wielką pomocą może być milczenie; bo nieraz brakuje słów, aby odpowiedzieć na pytania osób cierpiących. Jednakże brak słowa można zastąpić współczuciem kogoś, kto jest obecny, bliski, kocha i wyciąga rękę. To nieprawda, że milczenie jest aktem poddania się, wręcz przeciwnie, jest to chwila siły i miłości. Również milczenie należy do naszego języka pocieszenia, ponieważ zmienia się w praktyczne dzieło dzielenia się i uczestniczenia w cierpieniu brata." (List apostolski "Misericordia et Misera", #13).