Pomocowość forum

Masz problem lub uwagi do działania forum - napisz tutaj

Moderator: Moderatorzy

renegate

Re: Pomocowość forum

Post autor: renegate »

Nirwanna pisze: 12 sie 2020, 17:29 Chcę zasygnalizować, że nie jest to wątek poświęcony rozbieraniu Wiedźmina (czy kogokolwiek) na czynniki pierwsze. To tak przyszłościowo.
Ponadto:
renegate pisze: 12 sie 2020, 17:07 O tym, że nie w tych psychologach mógł być problem... Nie w ich niekompetencji.
A spotkanie z psychologiem, terapia nie polega na dysputach, także nie na próbie przejęcia kontroli nad specjalistą.
"Dogadanie się" oznacza, stan pozwalający otworzyć się przed specjalistą, poczucie bezpieczeństwa, zaufanie, dobrą komunikację obustronną, gotowość do przyjęcia pomocy. A nie to wspomniane wchodzenie w dyskusje czy raczej wprawki z retoryki i erystyki.
Jeśli nie chce się usłyszeć, co specjalista ma do przekazania o danym problemie czy problemach, podjąć próby proponowanych rozwiązań, działań, a zamiast tego wszystko się podważa, sabotuje otrzymywane wsparcie, idzie gdzie indziej, znów i znów, bo może nagle ktoś powie coś innego (pasującego do wyobrażeń osoby zgłaszającej się po pomoc), to nie ma to żadnego sensu.
... tym fragmencie widzę bardzo niepomocową postawę "wiedzenia jak to wyglądało", czyli jak się Wiedźmin na pewno zachował w kontakcie z psychologami. Zanim bym tak napisała, wolałabym poznać szczegóły, dopytać.
Nirwanno, po pierwsze, nie piszę tylko i wyłącznie tu ad. Wiedźmina, po drugie, skąd wiesz, czy nie mam takiej wiedzy? ;)
widzę postawę nadmiernego obciążania winą bliskich które miałyby "zaciągać samobójcę do lekarza lub psychologa". Taka postawa może skończyć się skrajnym współuzależnieniem, kończącym się śmiercią. Znam przypadki osób zdrowych psychicznie, popełniających samobójstwa, ponieważ nie dały rady powstrzymać przed destrukcją kogoś bliskiego z niezdiagnozowaną chorobą psychiczną. Owi niezdiagnozowani żyli jeszcze sporo lat, siejąc niestety destrukcję dalej. Zdiagnozowani zostali natomiast inni bliscy z rodziny. Tam gdzie była zdrowa miłość, bez współuzależnienia.
Nie Nirwanno, nie ma tu bynajmniej postawy tego typu. Jest tu tylko i wyłącznie przedstawienie faktów, tego, co czują w sytuacji straty partnerzy, rodzina czy przyjaciele samobójcy. Bez względu na to, jak może się to wydawać irracjonalne. To jest normalny etap żałoby.

Odnosząc się do poruszonej kwestii przez Ciebie, czy zdrowe osoby popełniają samobójstwo. Nirwanno, a co to jest choroba psychiczna czy jeszcze szerzej czym są problemy psychiczne wg Ciebie?

Tak, bez znajomości historii, którą opisałaś, ewentualności mogło być kilka. Jednak pierwsza z brzegu to taka, że osoba żyjąca z kimś chorym psychicznie w dodatku niezdiagnozowanym, nieleczonym, sama nabawiła się choroby psychicznej, którą jest przecież depresja. Mogła też przeżyć załamanie nerwowe, w wyniku, którego targnęła się na swoje życie.
Na tym forum nikogo do niczego nie namawiamy. Owszem, pokazujemy - czasem dobitnie - konsekwencje zaniechań lub działań krzywdzących, jednak zdecydowanie nie ma to intencjonalnego waloru namawiania, bo tak wspólnota nie funkcjonuje. Nie udzielamy sobie we wspólnocie rad, uczymy się za to odpowiedzialności za własne życie korzystając z doświadczenia i świadectwa innych. Nauka odpowiedzialności opiera się na pozwoleniu na ponoszenie konsekwencji, m.in.
Nirwanno, rozumiem, co masz na myśli i dlaczego to podkreślasz. Jednak, dwie uwagi...
Po pierwsze, naprawdę, szukanie wszędzie "podejrzanego" znaczenia, cenzura i autocenzura, chyba by w końcu zablokowały działanie forum. Naprawdę nie każdy ma złe zamiary i czasem używa się pewnych zwyczajowych słów, sformułowań.
Po drugie, przeglądając wątek Wiedźmina, jednak było tam i trochę tego namawiania, i udzielania rad.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: Nirwanna »

renegate pisze: 12 sie 2020, 18:20 Nirwanno, po pierwsze, nie piszę tylko i wyłącznie tu ad. Wiedźmina, po drugie, skąd wiesz, czy nie mam takiej wiedzy?
Powtórzę - wątek nazywa się Pomocowość forum i temu służy. Rozkminki dotyczące osób lepsze są w ich osobistych wątkach.

Jeśli masz taką wiedzę i nie pochodzi ona z forum publicznego (nie kojarzę takich wpisów Wiedźmina, choć może były, przypomnij proszę jeśli tak było), to pochodzi z rozmów prywatnych (priv, tel.), a wówczas na moje wyczucie nie do końca etycznym jest dzielić się nią publicznie bez zgody tego, kto się tą wiedzą podzielił.
No, ale może Wiedźmin taką zgodę dał. Najwyżej potwierdzi.
renegate pisze: 12 sie 2020, 18:20 To jest normalny etap żałoby.
Nie wiem, do których słów swoich i moich się odnosisz.
renegate pisze: 12 sie 2020, 18:20 Nirwanno, a co to jest choroba psychiczna czy jeszcze szerzej czym są problemy psychiczne wg Ciebie?
Renegate, nie jest to miejsce na takie rozważania, zwłaszcza, że odnoszę wrażenie, że chcesz mnie pochwycić na słowie i udowodnić moją niewiedzę.
Żeby była jasność, nie jestem "specjalistą", nie posługuję się specjalistycznym żargonem
renegate pisze: 12 sie 2020, 13:53 ...ujęcie ICD czy DSM)
więc zapewne spokojnie byś mi udowodniła, że tym specjalistą (psychologiem, lekarzem, terapeutą) nie jestem.
Tak. Nie jestem, nie byłam, co w przyszłości - Pan Bóg jeden wie.
To, o czym piszę, to moje doświadczenie osobiste oraz z towarzyszenia ludziom w Sycharze. Śmiem twierdzić, że dość bogate.
renegate pisze: 12 sie 2020, 18:20 Po pierwsze, naprawdę, szukanie wszędzie "podejrzanego" znaczenia, cenzura i autocenzura, chyba by w końcu zablokowały działanie forum. Naprawdę nie każdy ma złe zamiary i czasem używa się pewnych zwyczajowych słów, sformułowań.
Po drugie, przeglądając wątek Wiedźmina, jednak było tam i trochę tego namawiania, i udzielania rad.
.
Renegate, pewne jak piszesz "zwyczajowe słowa, sformułowania" tworzą świat, w jakim żyjemy. Zwyczajnie, tak jesteśmy skonstruowani - na obraz i podobieństwo Boże. On Słowem stworzył świat, my w mniejszej skali, ale też to robimy.
Poczytaj forum, poczytaj, ile razy pada, że: obecnie tak łatwo się mówi o rozwodach, tak łatwo daje rozwody, bagatelizuje rozwody, bagatelizuje krzywdę rodziny, ile razy padło że współmałżonek powiedział, że "ma prawo do szczęścia". To właśnie są te zwyczajowe słowo, sformułowania. Jasne, nie wszystkie mają ambiwalentny czy niemoralny wydźwięk. Choć powyższe - na pewno.
Jednak na pewne sformułowania moderacja zwraca uwagę, właśnie dlatego, że jesteś na forum wspólnoty. Zaś generalnie każda wspólnota ma prowadzić do tego, aby "nie brać wzoru z tego świata" (Rz 12, 2). Będziemy wdzięczni, jeśli weźmiesz to pod uwagę.

Zwłaszcza, że póki co zablokowania forum z powodu cenzury na horyzoncie nie widać, a moderacja raczej nie wyrabia się na zakrętach niż nie ma co robić.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
renegate

Re: Pomocowość forum

Post autor: renegate »

Nirwanna pisze: 12 sie 2020, 18:55 Jeśli masz taką wiedzę i nie pochodzi ona z forum publicznego (nie kojarzę takich wpisów Wiedźmina, choć może były, przypomnij proszę jeśli tak było), to pochodzi z rozmów prywatnych (priv, tel.), a wówczas na moje wyczucie nie do końca etycznym jest dzielić się nią publicznie bez zgody tego, kto się tą wiedzą podzielił.
No, ale może Wiedźmin taką zgodę dał. Najwyżej potwierdzi.
Nirwanno, doskonale wiem i tego przestrzegam, aby na ujawniać inf. z priv. Tak, jak pisałam, odniosłam się ogólnie do różnych postaw, które przyjmują osoby odwiedzające specjalistów. Natomiast, jeśli chodzi o samego Wiedźmina, to sama wymiana komentarzy w wątkach ogólnych daje pewne spostrzeżenia. Natomiast, nie wiem, co powie Wiedźmin, może nic, bo ostatnio wyciągnął coś z rozmów prywatnych między nami w wątku innej osoby, więc może uznaje coś za normę. ;)
W każdym razie, tak jak napisałam, mi wystarczy za wiedzę, do pewnych wniosków i to, co widzi światło dzienne.
Nie wiem, do których słów swoich i moich się odnosisz.
Nirwanno, normalnym etapem żałoby jest obwinianie się, że można było coś zrobić, że się może coś zaniedbało itd.

Renegate, nie jest to miejsce na takie rozważania, zwłaszcza, że odnoszę wrażenie, że chcesz mnie pochwycić na słowie i udowodnić moją niewiedzę.
Nie, nie chodziło o udowadnianie niczego. :) Tylko o zwrócenie uwagi, że funkcjonuje przekonanie, że choroba psychiczna to nie wiadomo co. A jest nią depresja przecież, która z kolei często pojawia się, np. gdy ktoś jest związany z osobą chorą lub zaburzoną psychicznie czy jest w związku dysfunkcyjnym, toksycznym itp. A po to odniosłam się do tego, bo tamta osoba, o której wspomniałaś mogła mieć już swoje problemy psychiczne przez tą całą sytuację, która ją spotkała w życiu. I gdyby nie one, nie zabiłaby się, pomimo tej trudnej sytuacji. Po prostu jej organizm mógł już odmówić dalszego funkcjonowania, w efekcie przyszedł kryzys, załamanie, w wyniku tego targnięcie się na życie.
co w przyszłości - Pan Bóg jeden wie.
Dokładnie, działasz tutaj, więc jakieś zadatki są. Kto wie... :)
To, o czym piszę, to moje doświadczenie osobiste oraz z towarzyszenia ludziom w Sycharze. Śmiem twierdzić, że dość bogate.
Nirwanno, nie trudno się domyślić. Nie podważam tego.
Będziemy wdzięczni, jeśli weźmiesz to pod uwagę.
Jasne. Tak, jak pisałam wcześniej, to zrozumiałe. Gdyby jednak się coś przytrafiło z rozpędu, to też bierzcie pod uwagę, że to z tego rozpędu. ;)
Zwłaszcza, że póki co zablokowania forum z powodu cenzury na horyzoncie nie widać, a moderacja raczej nie wyrabia się na zakrętach niż nie ma co robić.
Ale właśnie coś takiego mam na myśli. Nie, że użytkownicy zrezygnują, ale, że po kilka razy każde zdanie będą sprawdzać przed wysłaniem posta, a z kolei Wy na tych zakrętach się nie będziecie wyrabiać znowu każde zdanie sprawdzając. ;)
Wiesz, o ile na pewno są takie posty, gdzie jest jednak przesada (tak to nazwijmy) pod różnym względem, to niektóre nic złego w sobie nie zawierają, nawet przy użyciu pewnych sformułowań.
Ale to nie moja robota, więc się nie wtrącam. Raczej śpieszę wyjaśnić, że moje intencje nie są jakieś tam, więc czasem niepotrzebnie może są obawy, że coś tam za czymś stoi... :)
Ostatnio zmieniony 12 sie 2020, 21:04 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: Nirwanna »

Post Wiedźmina przeniesiono w bardziej adekwatne miejsce: viewtopic.php?f=10&t=559&p=262111#p262111
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: Nirwanna »

renegate pisze: 12 sie 2020, 19:31
Nirwanna pisze:
Jeśli masz taką wiedzę i nie pochodzi ona z forum publicznego (nie kojarzę takich wpisów Wiedźmina, choć może były, przypomnij proszę jeśli tak było), to pochodzi z rozmów prywatnych (priv, tel.), a wówczas na moje wyczucie nie do końca etycznym jest dzielić się nią publicznie bez zgody tego, kto się tą wiedzą podzielił.
No, ale może Wiedźmin taką zgodę dał. Najwyżej potwierdzi.
Nirwanno, doskonale wiem i tego przestrzegam, aby na ujawniać inf. z priv. Tak, jak pisałam, odniosłam się ogólnie do różnych postaw, które przyjmują osoby odwiedzające specjalistów. Natomiast, jeśli chodzi o samego Wiedźmina, to sama wymiana komentarzy w wątkach ogólnych daje pewne spostrzeżenia. Natomiast, nie wiem, co powie Wiedźmin, może nic, bo ostatnio wyciągnął coś z rozmów prywatnych między nami w wątku innej osoby, więc może uznaje coś za normę. ;)
W każdym razie, tak jak napisałam, mi wystarczy za wiedzę, do pewnych wniosków i to, co widzi światło dzienne.
Renegate, zasadą jest że jeśli widzisz kogoś, kto przekracza jakieś normy, to jemu zwracasz uwagę. Najlepiej w duchu upomnienia braterskiego (Mt 18, 15-17), a nie wytykając palcem publicznie.
Natomiast ja mówię o Tobie - że wg mnie Ty przekraczasz pewną normę ujawniając pewne rzeczy znane z wiadomości prywatnych, z kontekstu rozumiem że z interlokutorem tych privów - nie uzgadniałaś upubliczniania swojej wiedzy? Bo tego nie potwierdziłaś.
Ponadto - to, że ktoś robi źle, nie uprawnia mnie do tego samego.
Nirwanna pisze:
Nie wiem, do których słów swoich i moich się odnosisz.
renegate pisze: 12 sie 2020, 19:31 Nirwanno, normalnym etapem żałoby jest obwinianie się, że można było coś zrobić, że się może coś zaniedbało itd.
Renegate, tak, obwinianie się jest jednym z etapów żałoby, mamy to nawet w jednym z tematów "przyklejonych" na forum: viewtopic.php?f=10&t=2299
Jednak, jak sama nazwa wskazuje, jest właśnie jednym z etapów, a nie żałobą całościową, zaś żałoba też nie jest całością życia, a jedynie jednym z jego etapów, elementów. Tak, etap ten trzeba przeżyć, tyle ile potrzeba, nie przyspieszając, ale też nie zakotwiczając się w nim. Jest bowiem niebezpieczeństwo ugrzęźnięcia na jednym lub kilku naprzemiennie etapach żałoby, czasem na lata. I to właśnie zauważyłam w Twojej wypowiedzi - nadmierne wytykanie mogące prowadzić do nadmiernego obwiniania się, nadodpowiedzialności i w dalszej kolejności - do współuzależnienia, z perspektywą wszystkich niefajnych rzeczy ze współuzależnieniem się wiążących.
Przykładem niech będzie może ten wpis, kobieta pisze o mężu chorym na CHAD, pisze o tym, że: "Granica kiedy mamy już dość manipulacji, to brak siły na znoszenie tego stanu. Ja tych sił miałam dużo, zbyt dużo…."
Uwaga, czytania dużo: http://obokchad.cba.pl/2014/11/01/7/
Znam sycharki, mające bliskich chorych na CHAD, stąd wiem że powyższej opisane sytuacje - są możliwe. Stąd też wiem, jak łatwo tkwić w złudnym poczuciu, że "jeszcze na pewno mogę mu/jej pomóc", gdy chory leczyć się nie chce, a co gorsza - nie chce dać się zdiagnozować. O postawę współuzależnienia bardzo łatwo. Przed tym przestrzegam. Znam też równolegle przypadki twardej miłości bliskich, która doprowadziła albo do diagnozy, czasem leczenia, albo co najmniej do maksymalnego ograniczenia destrukcji w rodzinie.
Śmiem twierdzić, że najlepszy specjalista nijak by nie pomógł, gdyby nie stanowcza miłość bliskich.

Konstatując a propos pomocowości forum - forum funkcjonuje jako grupa wsparcia. Nie rości sobie praw do pomocy specjalistycznej. Oznacza to, że owszem, popieramy korzystanie ze specjalistów, dochodzenie do prawdy, diagnozy, itp., jednak to wszystko - w wolności,czyli bez nacisków, doradzania, manipulacji, nachalności i agresji. Z kolei bardzo będziemy wspierać wzajemne uczenie się od siebie takiej postawy miłości, do jakiej nas Bóg zaprasza, oraz uczenie się czerpania z Jego łaski, zwłaszcza płynących z sakramentu małżeństwa - bo od tego akurat jesteśmy specjalistami. A przynajmniej większość z nas - ta która o sobie napisała, że są sakramentalnymi małżonkami i trwa w wierności Bogu i przysiędze małżeńskiej.
Jeśli w takim klimacie chcesz pisać na forum - ok. Jednak miej na względzie że to, co wykracza poza te ramy, będzie przenoszone, edytowane lub odrzucane. Jeśli będzie wynikać tylko "z rozpędu" - ufamy że na podstawie naszych uwag forumowicz (każdy) się nauczy pisać bez rozpędu, jeśli "rozpęd" powtarza się bezrefleksyjnie - kończy się on ostrzeżeniami.
Dlatego
renegate pisze: 12 sie 2020, 19:31 Ale właśnie coś takiego mam na myśli. Nie, że użytkownicy zrezygnują, ale, że po kilka razy każde zdanie będą sprawdzać przed wysłaniem posta, a z kolei Wy na tych zakrętach się nie będziecie wyrabiać znowu każde zdanie sprawdzając.
jeśli użytkownicy będą po kilka razy sprawdzać każde zdanie - alleluja!!! Mam nadzieję, że oznaczać to będzie życie z coraz większą dozą uważności i refleksyjności. I to nie tylko na forum. Czego każdemu i każdej życzę :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
renegate

Re: Pomocowość forum

Post autor: renegate »

Natomiast ja mówię o Tobie - że wg mnie Ty przekraczasz pewną normę ujawniając pewne rzeczy znane z wiadomości prywatnych, z kontekstu rozumiem że z interlokutorem tych privów - nie uzgadniałaś upubliczniania swojej wiedzy? Bo tego nie potwierdziłaś.
Ponadto - to, że ktoś robi źle, nie uprawnia mnie do tego samego.
Tu była odpowiedź:
Natomiast, jeśli chodzi o samego Wiedźmina, to sama wymiana komentarzy w wątkach ogólnych daje pewne spostrzeżenia
W każdym razie, tak jak napisałam, mi wystarczy za wiedzę, do pewnych wniosków i to, co widzi światło dzienne.
Światło dzienne - to forum ogólne, nie priv.
I to właśnie zauważyłam w Twojej wypowiedzi - nadmierne wytykanie mogące prowadzić do nadmiernego obwiniania się, nadodpowiedzialności i w dalszej kolejności - do współuzależnienia, z perspektywą wszystkich niefajnych rzeczy ze współuzależnieniem się wiążących.
Nirwanno, ja nic nie wytykam. Wyjaśniałam to już. Rozmowa z Wiedźminem była prowadzona w pewnym kontekście, nie takim o jakim Ty piszesz.

Nirwanno, naprawdę, wierz mi lub nie, nie musisz pisać mi tak oczywistych (dla mnie w każdym razie) rzeczy, ani przytaczać relacji osób mających w rodzinie osoby chore psychicznie. Dla mnie słuchanie relacji o chorych członkach rodziny oraz życiu z nimi to codzienność. Tak jak i moje starania we wsparciu tych osób.
Oznacza to, że owszem, popieramy korzystanie ze specjalistów, dochodzenie do prawdy, diagnozy, itp., jednak to wszystko - w wolności,czyli bez nacisków, doradzania, manipulacji, nachalności i agresji
Czy, w którymś momencie w moich postach było to, co wymieniłaś?
Jeśli nie, to dlaczego o tym wspominasz?
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

Renegate...mam taka refleksję...czy Ty zauważasz, że na tym forum ludzie żyja jak chcą?
Skąd wiesz jaka rodzine tworzy np Wiedźmin?
Bo przeczytałaś pare stron?
Skad wiesz jakie beda jego dzieci w przyszłości?
Bo przeczytałas pare ksiażek?
No i na koniec - skad taka wiara w słusznosc swoich teorii?
Czesto piszesz "poparte doświadczeniem"
Jakie masz doświadczenie?
Nie masz załoźonego wątku.
Nie napisalas nawet czy masz meża/czy jestes w kryzysie a może "szcześliwa żona"? a dzieci masz?
Pytam bo ja wole poznac kogos z kim wchodze w polemike.
Cos widze z dziedziny psychiatrii masz, bo wszystkich do gabinetow chcesz zaciagac z problemami
I ok - Twoje prawo
Jednak może ja czegos nie doczytalam a chetnie poznam Twoj wątek
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: Nirwanna »

renegate pisze: 13 sie 2020, 21:24 Czy, w którymś momencie w moich postach było to, co wymieniłaś?
Jeśli nie, to dlaczego o tym wspominasz?
Jeśli prześledzisz swoją korespondencję dotyczącą niezaakceptowanych postów, to elementy pewnych postaw (niektóre z powyższych) zostały tam przez moderację nazwane.
Wspominam w kontekście tego, co zauważył też Wiedźmin:
Wiedźmin pisze: 13 sie 2020, 21:43 Czytam, że sugerujesz w wielu wątkach różnym ludziom problemy psychiczne i psychiatryczne. Ludziom, których przecież nie znasz lub znasz w stopniu minimalnym, bazując jedynie na kilku postach, napisanych przez poranionego kryzysem (czyli jednak mocno jednostronne spojrzenie) tego czy innego małżonka.

Nie wykluczam, że takie problemy też się mogą zdarzać, warto jednak ostrożnie takie diagnozy stawiać....
I o to przede wszystkim apeluję - o daleko posuniętą ostrożność. Ponieważ jakkolwiek sam temat jest ważki, to jest również bardzo trudny, zarówno w przekazie, jak i w percepcji.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
renegate

Re: Pomocowość forum

Post autor: renegate »

marylka pisze: 13 sie 2020, 22:37 Renegate...mam taka refleksję...czy Ty zauważasz, że na tym forum ludzie żyja jak chcą?
Skąd wiesz jaka rodzine tworzy np Wiedźmin?
Bo przeczytałaś pare stron?
Skad wiesz jakie beda jego dzieci w przyszłości?
Bo przeczytałas pare ksiażek?
No i na koniec - skad taka wiara w słusznosc swoich teorii?
Czesto piszesz "poparte doświadczeniem"
Jakie masz doświadczenie?
Nie masz załoźonego wątku.
Nie napisalas nawet czy masz meża/czy jestes w kryzysie a może "szcześliwa żona"? a dzieci masz?
Pytam bo ja wole poznac kogos z kim wchodze w polemike.
Cos widze z dziedziny psychiatrii masz, bo wszystkich do gabinetow chcesz zaciagac z problemami
I ok - Twoje prawo
Jednak może ja czegos nie doczytalam a chetnie poznam Twoj wątek
Pozdrawiam
Po pierwsze, trudno określić wątek Wiedźmina "paroma stronami", po drugie, wiedzę mam od...Wiedźmina.
Nie, nie piszę o tego rodzaju doświadczeniu, który skłaniałby do zakładania tu wątku.
Zapewniam, że więcej niż parę książek przeczytałam z w/w dziedzin. ;)
Nie musisz wchodzić ze mną w polemikę Marylko, ja tego nie robię. Wręcz przeciwnie, zdarzało mi się wspierać komentarzami, to, co Ty pisałaś. Rozumiem, natomiast, że poczułaś się urażona, ponieważ zwróciłam wczoraj uwagę, że mąż jednej z forumowiczek może być chory...
renegate

Re: Pomocowość forum

Post autor: renegate »

Nirwanna pisze: 13 sie 2020, 22:38
renegate pisze: 13 sie 2020, 21:24 Czy, w którymś momencie w moich postach było to, co wymieniłaś?
Jeśli nie, to dlaczego o tym wspominasz?
Jeśli prześledzisz swoją korespondencję dotyczącą niezaakceptowanych postów, to elementy pewnych postaw (niektóre z powyższych) zostały tam przez moderację nazwane.
Wspominam w kontekście tego, co zauważył też Wiedźmin:
Wiedźmin pisze: 13 sie 2020, 21:43 Czytam, że sugerujesz w wielu wątkach różnym ludziom problemy psychiczne i psychiatryczne. Ludziom, których przecież nie znasz lub znasz w stopniu minimalnym, bazując jedynie na kilku postach, napisanych przez poranionego kryzysem (czyli jednak mocno jednostronne spojrzenie) tego czy innego małżonka.

Nie wykluczam, że takie problemy też się mogą zdarzać, warto jednak ostrożnie takie diagnozy stawiać....
I o to przede wszystkim apeluję - o daleko posuniętą ostrożność. Ponieważ jakkolwiek sam temat jest ważki, to jest również bardzo trudny, zarówno w przekazie, jak i w percepcji.
Okazuje się, że jednak elementy z prywatnej korespondencji zostają czasem ujawniane...

Ja także często apeluję,... aby z należytą uwagą odnosić się do przedstawianych przez niektóre osoby z forum historii. I dlatego, tam, gdzie widzę, że może być poważy problem, natury psychicznej, tam staram się uczulić na to osobę zgłaszającą się tu po wsparcie, ocenę sytuacji.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: Nirwanna »

renegate pisze: 14 sie 2020, 1:28 Okazuje się, że jednak elementy z prywatnej korespondencji zostają czasem ujawniane...
Ujawniłam, że miałaś korespondencję z moderacją dotyczącą niezaakceptowanych postów. Bym rzekła, że w wielu przypadkach to normalka, nawet niektórzy moderatorzy, zanim zostali moderatorami, miewali odrzucane posty. Zawsze piszemy do użytkowników, gdy jakiś post nie przechodzi, z informacją, o co nam chodziło. Podobnie jeśli chodzi o przyczyny, na moje oko 90 procent wszystkich odrzucanych postów dotyczy owych elementów, które już wymieniłam wyżej. W tym wątku zresztą już bywały wcześniej wzmianki na ten temat. Przyczyny? Często tzw. "rozpęd", jak to nazwałaś. Często jest to bardzo pozytywny "rozpęd". Kwestią jest jedynie to, co z tym "rozpędem" robię - czy wyciągam wnioski i "rozpęd" kanalizuję, czy też puszczam go na żywioł. Cóż, żywioły są wówczas kanalizowane przed moderację ;-)
Zauważ, że mówimy ogólnie o korespondencji "służbowej" odbywającej się na priva, wszak żadnymi swoimi prywatnymi sprawami nie dzieliłaś się z moderacją, ani moderacja z Tobą.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pomocowość forum

Post autor: marylka »

marylka pisze: 13 sie 2020, 22:37 Renegate...mam taka refleksję...czy Ty zauważasz, że na tym forum ludzie żyja jak chcą?
Skąd wiesz jaka rodzine tworzy np Wiedźmin?
Bo przeczytałaś pare stron?
Skad wiesz jakie beda jego dzieci w przyszłości?
Bo przeczytałas pare ksiażek?
No i na koniec - skad taka wiara w słusznosc swoich teorii?
Czesto piszesz "poparte doświadczeniem"
Jakie masz doświadczenie?
Nie masz załoźonego wątku.
Nie napisalas nawet czy masz meża/czy jestes w kryzysie a może "szcześliwa żona"? a dzieci masz?
Pytam bo ja wole poznac kogos z kim wchodze w polemike.
Cos widze z dziedziny psychiatrii masz, bo wszystkich do gabinetow chcesz zaciagac z problemami
I ok - Twoje prawo
Jednak może ja czegos nie doczytalam a chetnie poznam Twoj wątek
Pozdrawiam
Po pierwsze, trudno określić wątek Wiedźmina "paroma stronami", po drugie, wiedzę mam od...Wiedźmina.
Ok. Rozumiem. Ale zauważylaś, że piszesz kim beda jego dzieci w przyszłości?
Przecież tego sam Wiedźmin nie wie
Bylas u Niego w domu?
Rozmawialas z dziećmi Jego?
I to wizyty regularne powinny byc - nie jednorazowe - przecież wiesz
Czy może na zasadzie ostatnio modnych "teleporad" - zdiagnozowalas przyszłosc dzieci?
No dla mnie to wysoce nieprofesjonalne
Nie, nie piszę o tego rodzaju doświadczeniu, który skłaniałby do zakładania tu wątku.
Zapewniam, że więcej niż parę książek przeczytałam z w/w dziedzin. ;)
Nie musisz wchodzić ze mną w polemikę Marylko, ja tego nie robię. Wręcz przeciwnie, zdarzało mi się wspierać komentarzami, to, co Ty pisałaś.
Wiem że nic nie muszę Renegate
Żeby byla jasnosć - doceniam Twoja wiedze i też często ja doceniam.
Natomiast - wykladanie samej teorii brzmi dla mnie bardzo sucho.
Gdybys napisala, że Twoj maż mial podobne objawy i byliscie na takiej a takiej terapii i dalo to taki a taki skutek - to bylabys bardziej wiarygodna.
Zauważylas że odpowiedzialas na kaźde moje pytanie oprocz tego o Ciebie i Twoja rodzine?
Dla mnie to jest jednoznaczne - jest grupa ludzi, takźe tu na forum, która tak angażuje sie w problemy innych rodzin, żeby tylko do swoich problemów sie nie odniesć i skonfrontowac z nimi.
Dodam że chcialam o to na priv Ciebie spytac o Ciebie ale doczytuje że wczesniej czy poźniej korespondencja z priv wychodzi na ogolne forum - wiec co za rożnica
Rozumiem, natomiast, że poczułaś się urażona, ponieważ zwróciłam wczoraj uwagę, że mąż jednej z forumowiczek może być chory...
Nie poczulam sie urażona
Tak jak Ty masz prawo wysylac wszystkich do gabinetow psychiatrycznych tak i ja mam prawo spojrzec na problem psychiczny z innej strony
I tak nie do Ciebie należy ostateczna decyzja tylko autorki - ktore jej bliższe rozwiązanie

Ok
Jest tu na forum fajne powiedzenie - przyklad a nie wyklad
I taka teź tu jest idea forum - pomagamy glównie przez dzielenie sie doswiadczeniami
Ale ok - co chciałam to sie dowiedzialam
Pozdrawiam
renegate

Re: Pomocowość forum

Post autor: renegate »

Marylko,
Natomiast - wykladanie samej teorii brzmi dla mnie bardzo sucho.
Czy zdarzyło Ci się korzystać ze wsparcia psychologa lub psychiatry? Jeśli tak, to czy kiedykolwiek specjalista odniósł się do swojej sytuacji? Podejrzewam, że nie, ponieważ jest to wbrew etyce tych zawodów.

Marylko, ja tu jestem nie z powodu własnego, jakiegokolwiek, kryzysu. I dawałam to już kilkakrotnie do zrozumienia. Także poruszałam ten temat z moderacją i wyjaśniałam, dlaczego dobrze jest, abym zachowała anonimowość. Jestem tu tylko, aby pomóc niektórym osobom, jeśli jest taka potrzeba, jeśli, ktoś tego wsparcia chce, tylko tyle. I jest to raczej czasowa obecność, niejako przez przypadek.

Odnoszę się do wiedzy naukowej i doświadczenia. Nie tworzę własnych tez, przypuszczeń, nie piszę o czymś z pozycji jednostkowego przypadku.
To, co dla niektórych osób w ich kryzysie jest nowiną, nieznanym obszarem, niewiadomą, dla mnie nie jest czymś z czym spotykam się nie pierwszy raz i nie jednostkowo czy osobiście.
I jeśli ktoś ma ochotę skorzystać, to niech skorzysta, zanim trafi w realu po profesjonalną pomoc. A jeżeli do tego, okaże się, że ktoś dopiero postanowił tak zrobić, że pomoże mu to przejść przez kryzys, może uratować małżeństwo, a w każdym razie uchronić się od dodatkowych strat, to tym chyba lepiej, prawda?

A tak odnosząc się ściśle do jednej kwestii... Dlaczego, np. zwracam uwagę na sytuację dzieci w kryzysach ich rodzica czy rodziców, ich małżeństwa? Dlatego, że (oczywiście oprócz wiedzy, ujmijmy ją tak: podręcznikowej) spotykam się ze skutkami tych powyższych kryzysów. Wiem, jaki wpływ mają na dzieci oraz już na dorosłe osoby, które mają szereg problemów wynikających z dzieciństwa, rodzin pochodzenia.

Zresztą, przecież sama Marylko i każdy forumowicz, widzicie tu na co dzień wiele tych dorosłych osób w kryzysie, które mają za sobą takie a nie inne przejścia z dzieciństwa, z okresu dorastania. Osób, które wyszły z domów, w których były problemy, dysfunkcje.
Takie rzeczy idą pokoleniowo niestety. I chyba dobrze zauważyć analogię, ciąg przyczynowo-skutkowy i wreszcie to przerwać, zacząć zmieniać? Nie pozwolić, aby następne pokolenie ponownie odtwarzało pewien schemat.
renegate

Re: Pomocowość forum

Post autor: renegate »

Marylko,
Natomiast - wykladanie samej teorii brzmi dla mnie bardzo sucho.
Czy zdarzyło Ci się korzystać ze wsparcia psychologa lub psychiatry? Jeśli tak, to czy kiedykolwiek specjalista odniósł się do swojej sytuacji? Podejrzewam, że nie, ponieważ jest to wbrew etyce tych zawodów.

Marylko, ja tu jestem nie z powodu własnego, jakiegokolwiek, kryzysu. I dawałam to już kilkakrotnie do zrozumienia. Także poruszałam ten temat z moderacją i wyjaśniałam, dlaczego dobrze jest, abym zachowała anonimowość. Jestem tu tylko, aby pomóc niektórym osobom, jeśli jest taka potrzeba, jeśli, ktoś tego wsparcia chce, tylko tyle. I jest to raczej czasowa obecność, niejako przez przypadek.

Odnoszę się do wiedzy naukowej i doświadczenia. Nie tworzę własnych tez, przypuszczeń, nie piszę o czymś z pozycji jednostkowego przypadku.
To, co dla niektórych osób w ich kryzysie jest nowiną, nieznanym obszarem, niewiadomą, dla mnie nie jest czymś z czym spotykam się nie pierwszy raz i nie jednostkowo czy osobiście.
I jeśli ktoś ma ochotę skorzystać, to niech skorzysta, zanim trafi w realu po profesjonalną pomoc. A jeżeli do tego, okaże się, że ktoś dopiero postanowił tak zrobić, że pomoże mu to przejść przez kryzys, może uratować małżeństwo, a w każdym razie uchronić się od dodatkowych strat, to tym chyba lepiej, prawda?

A tak odnosząc się ściśle do jednej kwestii... Dlaczego, np. zwracam uwagę na sytuację dzieci w kryzysach ich rodzica czy rodziców, ich małżeństwa? Dlatego, że (oczywiście oprócz wiedzy, ujmijmy ją tak: podręcznikowej) spotykam się ze skutkami tych powyższych kryzysów. Wiem, jaki wpływ mają na dzieci oraz już na dorosłe osoby, które mają szereg problemów wynikających z dzieciństwa, rodzin pochodzenia.

Zresztą, przecież sama Marylko i każdy forumowicz, widzicie tu na co dzień wiele tych dorosłych osób w kryzysie, które mają za sobą takie a nie inne przejścia z dzieciństwa, z okresu dorastania. Osób, które wyszły z domów, w których były problemy, dysfunkcje.
Takie rzeczy idą pokoleniowo niestety. I chyba dobrze zauważyć analogię, ciąg przyczynowo-skutkowy i wreszcie to przerwać, zacząć zmieniać? Nie pozwolić, aby następne pokolenie ponownie odtwarzało pewien schemat.
Dodam że chcialam o to na priv Ciebie spytac o Ciebie ale doczytuje że wczesniej czy poźniej korespondencja z priv wychodzi na ogolne forum - wiec co za rożnica
Skąd ten zarzut, o czym Ty piszesz?
Chyba nie o mnie, prawda?
renegate

Re: Pomocowość forum

Post autor: renegate »

Nirwanna pisze: 14 sie 2020, 6:46
renegate pisze: 14 sie 2020, 1:28 Okazuje się, że jednak elementy z prywatnej korespondencji zostają czasem ujawniane...
Ujawniłam, że miałaś korespondencję z moderacją dotyczącą niezaakceptowanych postów. Bym rzekła, że w wielu przypadkach to normalka, nawet niektórzy moderatorzy, zanim zostali moderatorami, miewali odrzucane posty. Zawsze piszemy do użytkowników, gdy jakiś post nie przechodzi, z informacją, o co nam chodziło. Podobnie jeśli chodzi o przyczyny, na moje oko 90 procent wszystkich odrzucanych postów dotyczy owych elementów, które już wymieniłam wyżej. W tym wątku zresztą już bywały wcześniej wzmianki na ten temat. Przyczyny? Często tzw. "rozpęd", jak to nazwałaś. Często jest to bardzo pozytywny "rozpęd". Kwestią jest jedynie to, co z tym "rozpędem" robię - czy wyciągam wnioski i "rozpęd" kanalizuję, czy też puszczam go na żywioł. Cóż, żywioły są wówczas kanalizowane przed moderację ;-)
Zauważ, że mówimy ogólnie o korespondencji "służbowej" odbywającej się na priva, wszak żadnymi swoimi prywatnymi sprawami nie dzieliłaś się z moderacją, ani moderacja z Tobą.
Nirwanno, ale albo jest tajemnica korespondencji prywatnej, albo nie. Od ewentualnego "ujawniania" poczynań użytkowników wynikających z regulaminu forum (tego chyba jednak nie zaliczyłam jeszcze) jest osobny tu dział. I to też bez szczegółów raczej, a dla informacji osoby zainteresowanej i, jak można przypuszczać, np. osób poszkodowanych działaniami danych użytkowników.

Problem jednak w tym Nirwanno, że sytuacja już poszła w nieciekawą stronę i Marylka zasugerowała, że dochodzi do ujawniania inf. z priv, i że to dotyczy moich działań. :shock: Ja rozumiem, że nikt nie ma wpływu na czytanie ze zrozumieniem innych osób, ale na pewno ciągłe drążenie, dopytywanie, czy aby na pewno nie dochodzi do tego typu sytuacji wcale niekoniecznie musi wpływać na transparentność. Ciągłe poruszanie danej kwestii ad. jednej osoby, nawet, gdy jest tylko zwykłym dopytywaniem, może dawać efekt, że coś jest na rzeczy.
ODPOWIEDZ