Faktem jest, że wielu mężczyzn ma problemy z komunikacją (generalnie są zamknięci w sobie, a jak pojawiają się problemy, to tym bardziej uciekają do swojej jaskini). Ja w tym aspekcie jestem raczej nietypowy, bo zawsze chciałem wszystkie sprawy konfliktowe od razu wyjaśniać, a żona mnie raczej - jak to się mówi - karała milczeniem.marylka pisze: ↑09 gru 2019, 22:07Nie wiem czy moga kobiety sie wypowiadac w tym meskim wątku
Jeśli moga to chcialam zwrocic uwage na powyższy cytat
"Unikanie konfliktow" dla mnie na etapie kryzysu było odbierane jako milczenie, brak rozmowy ze strony meża, ucinanie rozmow i wychodzenie
Terapetka powiedziała do meża - czy ma pan swiadomosc że to jest przemoc psychiczna?
To ładnie ubrany zwrot i nie zarzucam wymowek - ale może warto pochylic sie nad tym zagadnieniem
Problem z komunikacja ma każdy ale statystycznie to panowie czesciej unikaja rozmow.
A to budzi niezrozumienie poczucie niewysluchania a w finalnym efekcie - poczucie odrzucenia.
Potem? Agresje złosc i mechanizmy dażące do izolacji
Ze strony kobiety.
No...u mnie tak było.
Dlatego chcialam zabrac głos - żeby ten watek slużył też niejako do znalezienia punktu - w ktorym momencie przemoc rodzi po drugiej stronie przemoc
Pozdrawiam
Natomiast niechęć do wchodzenia w konflikty u DDA wg moich obserwacji przejawia się raczej z tym, że chcą za wszelką cenę być lubiani (wiąże się to z niską samooceną) oraz boją się awantur (których doświadczali w dzieciństwie). U mnie jeszcze było to podsycone może niezbyt dobrze rozumianą Ewangelią o nadstawianiu drugiego policzka.