Oj tak, to samo pamiętam i ja.gusia pisze: ↑28 kwie 2021, 10:02 Nirwanno, myślę o tym aby opisać moją historię, i moją walkę o tę miłość. Zbieram powoli siły.
Dodam jeszcze jedną myśl do wątku o symptomach zdrady. Zadziwia mnie to, że ile by się nie działo rzeczy dziwnych, to i tak odrzuca się tę myśl o zdradzie. Myślisz sobie: to niemożliwe, to nie mój mąż. Usprawiedliwiasz go, przecież życie jest takie ciężkie itd. a on nie jest typem Romea, a tu proszę: NIESPODZIANKA
Niby kiedy miałaby mnie zdradzić, niby z kim. Wydawało mi się to fizycznie niemożliwe.
I miałem rację - wydawało mi się.
Okazuje się, że dla chcącego nic trudnego. Oszukiwany byłem od przynajmniej pół roku.
Dziwnym trafem częściej się zaczęliśmy kłócić, przestaliśmy się też „na szybko” godzić.
Oczywiście reszta „klasyki” również: hasła, kasowanie wiadomości, telefon przyklejony i skrzętnie pilnowany, klasyczne teksty, zmiana priorytetów, większa aktywność itd. Itp.
I tak narastało, aż wybuchło.
Na początku objawionego kryzysu, również dlatego że taką wersję przedstawiła żona, wziąłem całą winę na siebie. Oczywiście o zdradach nie wiedziałem, dowiedziałem się po ok. 3 latach od ich zaistnienia.
No i rzecz jasna w tym kryzysie miałem swój ogromny udział, ale niekoniecznie taki, w wielkości i obszarze jak mi się to rysowało na początku.
Fajnie, że staracie się to poskładać gusiu.
Takie są i nasze doświadczenia.
Chwała Panu!