Świadectwo z sali rozpraw

Wydarzył się cud uzdrowienia małżeństwa, a może tylko maleńki cudzik?...

Moderator: Moderatorzy

JakZyc
Posty: 10
Rejestracja: 22 gru 2020, 9:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Świadectwo z sali rozpraw

Post autor: JakZyc »

Piękne świadectwo! Siła i spokój, winszuję i zazdroszczę.

Ja niestety dałem się zmanipulować przez sędzinę i gdy po pierwszym pytaniu czy kocham żonę odpowiedziałem że "kocham ale wiem że jej siłą nie zatrzymam" sędzina zrobiła mi wodę z mózgu że prawdziwa miłość puszcza wolno itp, ponowiła pytanie czy kocham żonę, po długiej ciszy, z trudem odpowiedziałem "nie". :oops: :cry: :? i rozwód nastąpił na pierwszej rozprawie bez orzeczenia o winie 17.12.2020.
Awatar użytkownika
Mufinka
Posty: 112
Rejestracja: 02 lut 2017, 7:06
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Świadectwo z sali rozpraw

Post autor: Mufinka »

Dziękuję za piękne świadectwo. Niech Bogu będą dzięki i Aniołom , że Cię tak pięknie prowadzili. Dzięki za Twoje przyjaciółki i Sycharki , że były z Tobą tak wspaniale dałyście radę być świadectwem wiary w Tak trudnych czasach.
Ja dziękuję Bogu , że nie miałam wątpliwej przyjemności ciągania się po sądach. Jesteśmy z mężem razem 10 lat po kryzysie i ciągle potrzebujemy się nawracać. Boże dzięki Ci, Błogosław w tym Nowym Noku nam poranionym kryzysami małżeńskimi.
Mirka5
Posty: 19
Rejestracja: 01 lut 2017, 15:41
Płeć: Kobieta

Re: Świadectwo z sali rozpraw

Post autor: Mirka5 »

Piękne i wzruszające świadectwo, Bóg zapłać! :-)
Bogu niech będą dzięki, za Jego cuda, których jesteśmy świadkami!
Tomasz30
Posty: 58
Rejestracja: 25 maja 2020, 10:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Świadectwo z sali rozpraw

Post autor: Tomasz30 »

Chyba muszę z tego zaczerpnąć 😀to przywraca wiarę. Boże dziękuje ci za ton świadectwo miłości. I trwania w przysiędze.
Moc do trwania w miłości jest w Bogu a nie w nas.
awe
Posty: 19
Rejestracja: 07 lut 2017, 17:59
Płeć: Kobieta

Re: Świadectwo z sali rozpraw

Post autor: awe »

Założenie przed sprawą było takie, by nie oskarżać a bronić miłości - i jak widać są efekty- Bóg temu błogosławi.
dywan
Posty: 88
Rejestracja: 09 sty 2018, 17:45
Płeć: Kobieta

Re: Świadectwo z sali rozpraw

Post autor: dywan »

Chwała Panu!!!!!
Dominika
Posty: 60
Rejestracja: 06 cze 2018, 0:59
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Świadectwo z sali rozpraw

Post autor: Dominika »

Dziekuje za piekne swiadectwo.
Dalas mi sile do napisania mojego.
Chwala Panu
Umiłowana79
Posty: 95
Rejestracja: 27 wrz 2020, 7:49
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Świadectwo z sali rozpraw

Post autor: Umiłowana79 »

awe pisze: 05 sty 2021, 22:54 Założenie przed sprawą było takie, by nie oskarżać a bronić miłości - i jak widać są efekty- Bóg temu błogosławi.
Jak w tej sytuacji bronić miłości?
Trudno jest to robić, kiedy druga strona nie chce naprawiać tylko dąży do kompletnego rozkładu.
Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie czepiam się, tylko próbuje ułożyć sobie w głowie jak to rozumieć?
Co to znaczy - nie mówimy o tym co maz złego zrobił nam? Robimy z niego anioła? Czy to nie jest fałsz?

Przecież jeśli zdradzał, to chyba warto powiedzieć o tym że wiekszosc problemów właśnie z tego wynikała.

Mam problem że zrozumieniem tego w odniesieniu do rozprawy. Proszę z całego serca o wyjasnienie.
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Świadectwo z sali rozpraw

Post autor: Zwyklaosoba »

Wydaje mi się że właśnie powiedziec o zdradzie ale i wybaczeniu lub chęci wybaczenia
awe
Posty: 19
Rejestracja: 07 lut 2017, 17:59
Płeć: Kobieta

Re: Świadectwo z sali rozpraw

Post autor: awe »

Jak w tej sytuacji bronić miłości?
Alach - przyznała się do tego co roiła źle, nie wybielała się, mówiła co przez ten czas robiła-, mówiła o kłopotach z dziećmi i podkreślała że dzieci bardzo są związane z ojcem, mówiła że go kocha, odpowiadała głównie na pytania sędziego. Sędzia pytał czy mogłaby mężowi przebaczyć - odpowiedziała ze tak /mnie zresztą sąd też o to pytał czy ona byłaby skłonna mu wybaczyć jak ja sądzę - odpowiedziałam że tak, że po to jesteśmy w Sycharze, żeby tego sie uczyć i dążyć do pojednania/ Nie oskarżała, nie narzekała wcześniej mówiła też o uczuciach jak one się zmieniały i że zmieniła sie jej wiara.
Zaufała Bogu , daje się prowadzić Maryi i myślę, że to są efekty. Zmieniła swoje serce, które nie żyje pretensjami a przebaczeniem i spełnianiem woli Bożej.
Umiłowana79
Posty: 95
Rejestracja: 27 wrz 2020, 7:49
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Świadectwo z sali rozpraw

Post autor: Umiłowana79 »

Awe,
Czyli nie mówiliście co złego mąż robił, że to wywołało takie a nie inne wasze zachowania czy reakcje?
To że mąż nie wykazuje zaangażowania w sprawy rodziny, że zajmuje się obsługa minimum, bez emocjonalnego zaangażowania, że postawa zamknięta wobec żony, olewanie, brak zainteresowania budziło taka reakcje że strony zony.
Przecież te zle zachowania wynikają z postawy tej drugiej osoby.

O takich sprawach nie mówiliscie przed sądem?
Że zranienia od męża doprowadziły do złych postaw w żonie?
alach
Posty: 25
Rejestracja: 24 lut 2017, 11:35
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Świadectwo z sali rozpraw

Post autor: alach »

Umiłowana79 pisze: 02 lut 2021, 11:48 Awe,
Czyli nie mówiliście co złego mąż robił, że to wywołało takie a nie inne wasze zachowania czy reakcje?
To że mąż nie wykazuje zaangażowania w sprawy rodziny, że zajmuje się obsługa minimum, bez emocjonalnego zaangażowania, że postawa zamknięta wobec żony, olewanie, brak zainteresowania budziło taka reakcje że strony zony.
Przecież te zle zachowania wynikają z postawy tej drugiej osoby.

O takich sprawach nie mówiliscie przed sądem?
Że zranienia od męża doprowadziły do złych postaw w żonie?
Sama z siebie nie mówiłam.
Sąd zapytał czemu np. oddalenie fizyczne było? Skąd się to wzięło? To zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że nie potrafiłam spać z mężem po odkryciu, że mnie zdradza z naszą wspólną koleżanką. Miałam dystans do niego. To było 6 lat temu. A moje nawrócenie następuje od 4 lat. Teraz może inaczej bym postąpiła, wtedy się od niego odwróciłam. Miałam wstręt.

Nie wybielałam męża, ani siebie.
Wszystko oparłam na prawdzie i faktach, a nie swoich emocjach.
Mąż też się kochanki nie wypierał, tylko nazywał ją przyjaciółką ;)

Odpowiadałam na pytania.
W trakcie procesu złożyłam także swoje notatki z rozmowy z kochanką męża, których nie planowałam składać jako dowód w sprawie, ale sąd trochę to wymusił. A wydruk z rozmowy z nią miałam, bo tam ona podawała konkretne daty i one mi były potrzebne.

Mój mąż będąc z dziećmi wywiązuje się z ojcowskich obowiązków.

Jeśli byś chciała pogadać to zapraszam do kontaktu na priv. Opisać wszystkiego się nie da tak szczegółowo.
Maximus82
Posty: 19
Rejestracja: 27 lut 2021, 8:16
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Świadectwo z sali rozpraw

Post autor: Maximus82 »

Witam serdecznie.
U mnie sytuacja podobna, zona wpadla w zle towarzystwo kolezanek po rozwodzie, od lutego nie mieszka ze mna, dzieci wiecej czasu mieszkaja ze mna. 2 razy namowily ja na rozwod za porozumieniem, a dzieki Wam, modkitwie, nie zgodzilem sie. Przyszedl pozew o mojej winie. 9 czerwca 1 rozprawa. 2 strony opisu Naszego malzenstwa widziane negatywnie i... zadnego dolaczonego dowodu. Odpowiedzialem z pania mecenas, 4 strony opisu malzenstwa oczami pozytywnego czlowieka i... 130 stron kontrdowodow dolaczylem jakie przez ostatnie lata bylismy super, szczesliwym malzenstwem: fotoksiazke zrobilem, messenger, smsy, przelewy bankowe. Malzonka 3 swiadkow "kolezanki z klanu rozwodek", ja 7 swiadkow broniacych wartosci rodziny. Modle sie za siebie i zone. Przed rozprawa pojade na msze do Sokolki gdzie zdarzyl sie cud, oby sie udalo i sad oddalil orzeczenie z tak blahych powodow.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Świadectwo z sali rozpraw

Post autor: 3letniaMężatka »

Piękne świadectwo. Dałaś mi dużo siły aby mówić głośno: kocham męża i nie zgadzam się na rozwód. A przede wszystkim nie wstydzę się o tym mówic. Sama miałam wystąpić z pismem rozwodowym, ale wycofałam się, gdy emocje odpadły. Schowałam dumę kobiety zdradzonej do kieszeni. Modlę się o to, żebym wytrwała w tym postanowieniu.
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Świadectwo z sali rozpraw

Post autor: Pantop »

Maximus82 pisze:Witam serdecznie.
U mnie sytuacja podobna, zona wpadla w zle towarzystwo kolezanek po rozwodzie, od lutego nie mieszka ze mna, dzieci wiecej czasu mieszkaja ze mna. 2 razy namowily ja na rozwod za porozumieniem, a dzieki Wam, modkitwie, nie zgodzilem sie. Przyszedl pozew o mojej winie. 9 czerwca 1 rozprawa. 2 strony opisu Naszego malzenstwa widziane negatywnie i... zadnego dolaczonego dowodu. Odpowiedzialem z pania mecenas, 4 strony opisu malzenstwa oczami pozytywnego czlowieka i... 130 stron kontrdowodow dolaczylem jakie przez ostatnie lata bylismy super, szczesliwym malzenstwem: fotoksiazke zrobilem, messenger, smsy, przelewy bankowe. Malzonka 3 swiadkow "kolezanki z klanu rozwodek", ja 7 swiadkow broniacych wartosci rodziny. Modle sie za siebie i zone. Przed rozprawa pojade na msze do Sokolki gdzie zdarzyl sie cud, oby sie udalo i sad oddalil orzeczenie z tak blahych powodow.
Odżyły mi wspomnienia z mej bytności w sądzie na w/w okoliczność.
Pamiętam z jaką skrupulatnością podszedłem do przygotowań. Jak przygotowałem sobie plan. Jak odpowiadałem na pozew żony etc.

Minęło 10 lat.

Co ja tak naprawdę wtedy robiłem?
Próbowałem przekonać sąd aby nie orzekał o rozwodzie?
(Orzekł)
Ale przyjmijmy na chwilę że sąd przeczytał moje argumenty, spojrzał na trójkę naszych małoletnich dzieci i orzekł: ,,Rozwodu nie będzie, oddalam sprawę powódki!,, Bum młoteczkiem.
I co?
Wychodzimy z sali rozpraw z żoną a ona rzuca mi się na szyję i rzecze - Ach mój luby - jak to dobrze że sąd uratował nasz związek! Teraz już będziemy żyć długo i szczęśliwie aż do końca.
Czy tak?

Ja nie wiem.
Może na tym etapie ktoś opowie/wklei wcześniej złożone świadectwo co się dzieje później, kiedy sąd oddala pozew rozwodowy. Co się dzieje ze współmałżonkiem, jego postawą, jak działa, czy się ,,poprawia,, a może wręcz odwrotnie.

Pytam bo nie potrafię przy całym potencjale mej wyobraźni ujrzeć metamorfozy współmałżonki (a i moją przy okazji) za pomocą ogłoszenia sądu w tej sprawie. Nawet gdyby była to III instancja podtrzymana dodatkowo orzeczeniem ze Strasburga.
Po prostu nie wierzę w ręczne sterowanie.

Zręcznie ominę tutaj stwierdzenia typu ,,No ale przecież chodzi o sprawę,,. Owszem - o sprawę/zasadę może iść. Tylko w dalszym ciągu jest to jakby (w mym najgłębszym odczuciu) patrzenie się wielkimi oczami spragnionymi ujrzeć w urzędniku państwowym tej ostatniej deski ratunku dla swojego małżeństwa (w nawiasie dodam - cywilnego).




Odrębna kwestia
Tak z ciekawości - miałem o to zapytać już dawno, ale się wstydziłem, a teraz to już hurtem jadę - dlaczego na paskach z prawej strony naszych ników są napisy ,,po rozwodzie,, , ,,w trakcie rozwodu,,?
Pomijam oczywisty automatyzm kojarzenia tych informacji.
O przekaz pytam.
Forum katolickie. Rozwodów nie ma. Tylko stwierdzenie nieważności.
,, w trakcie rozwodu,,
,, po rozwodzie,,

Poprawcie jeśli coś pokręcę ale jeśli dobrze pamiętam my wszyscy jesteśmy sakramentalnymi mężami/żonami naszych współmałżonków bez względu na to co oni teraz robią, z kim żyją i czy w ogóle o nas pamiętają. Wiąże nas nie tylko przysięga małżeńska. Chrystus wkroczył w nasze życie w sposób szczególny i kroczy razem z nami. Na dobre i na niedobre.

,,w trakcie rozwodu,,
,,po rozwodzie,,






Dziś tyle
Maximus82 - wybacz mi ten wtręt
Redakcję - pozdrawiam
ODPOWIEDZ