ulga

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

audio
Posty: 1
Rejestracja: 23 mar 2020, 6:43
Płeć: Mężczyzna

ulga

Post autor: audio »

Witam Wszystkich! Jestem tutaj "nowy". Od kilku dni czytam wasze posty, odpowiedzi, świadectwa i odczuwam ulgę w swoim cierpieniu - kontakt z ludźmi, nawet taki pośredni daje dużo siły i zrozumienia. Jestem alkoholikiem nie pijącym kilkanaście lat, mam zaburzenie typu BPD, jestem 8 lat po rozwodzie, a nie przestałem kochać swojej żony (DDA), która jest już w kolejnym związku (prawdopodobnie z alkoholikiem). Są momenty, kiedy wszystko mi się sypie, gdy przez przypadek usłyszę o niej od dzieci, czy znajomych. Trwa to kilka dni, czasami tygodni, zanim "się ogarnę". Nie wpływa to destrukcyjnie na moje życie - BPD jest kontrolowane farmakologicznie, połączyłem pasję z pracą, robię to, co kocham, sytuację materialną mam w miarę ustabilizowaną (spłaciłem przez te 8 lat wspólne długi związane z nabyciem dużej nieruchomości), opiekuję się swoją chorą mamą, pomagam ludziom (wolontariat), mam dobre relacje z dziećmi, ale jestem często smutny i przygnębiony. Zapominam o roli Pana Boga w całym moim życiu...
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: ulga

Post autor: Nirwanna »

Witaj, Audio,u nas na forum :-)
Piękne świadectwo Twojego życia :-)
Dobrze również, że trafiłeś do nas, rozgość się, czytaj forum z całym archiwum włącznie, na pewno dasz radę zobaczyć, jak wielu z nas przeżywa rolę Pana Boga w naszych życiach... może uda Ci się zaczerpnąć coś dla siebie?
Na pewno ogromną wartością jest modlitwa wspólnotowa, zwłaszcza w tym czasie, gdy nie możemy spotykać się w realu, polecam Ci spotkania modlitewne na Skype: viewtopic.php?f=16&t=3088
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Longines
Posty: 67
Rejestracja: 03 sty 2020, 11:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: ulga

Post autor: Longines »

Dobrze, że pracujesz nad swoimi problemami, angażujesz się w coś, uregulowałeś wiele spraw.

8 lat to bardzo długo i niedobrze, że tyle wody upłynęło, a Ty nadal cierpisz.
W naszej kulturze i mentalności myślenia takie historie jak Twoja wywołują wzruszenie i zachwyt. Szczególnie u pań ("tyle lat minęło, a on nadal cierpi - jakie to romantyczne"). Tyle tylko, że to jest Twoje życie i Twoje cierpienie, a nie film czy fikcyjne romsnsidło.

To Ci nie służy. Cierpisz. Niepotrzebnie. Siła rzeczy docierają do Ciebie informacje i nie możesz się odciąć w pełni, ale Twój problem polega na tym, że Ty te emocje i uczucia nadal karmisz. Gdybyś tego nie robił, już dawno czułbyś się lepiej.
Sam musisz przemyśleć i zdecydować czy warto to karmić.
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: ulga

Post autor: nałóg »

audio pisze: 25 mar 2020, 6:43 Jestem alkoholikiem nie pijącym kilkanaście lat
witaj w "klubie' ....ja też od kilkunastu lat jestem trzeźwym. Uczestniczysz w mityngach AA?
Ukasz

Re: ulga

Post autor: Ukasz »

Gdy się kocha, to czasem przynosi też ból. I mimo to warto kochać. Kierowanie się w życiu zasadą przede wszystkim unikania wszelkiej przykrości to moim zdaniem głupota i przede wszystkim nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem.
Jeżeli jest tak, że Twoja miłość do żony czasem przynosi Ci cierpienie, ale nie wpływa to destrukcyjnie na Twoje życie, potrafisz się potem ogarnąć - to widzę w tym piękną drogę. Sam staram się iść dokładnie taką. Niepokojące może być jedynie to, że smutek i przygnębienie przychodzą często. Miłość nie powinna dawać przede wszystkim smutku, nawet nieodwzajemniona i nawet wtedy, gdy druga strona sama siebie krzywdzi. To jest obszar, nad którym też jakoś pracuję z różnym skutkiem.
ODPOWIEDZ