Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

Bławatek pisze: 21 lip 2020, 9:36
contesempre pisze: 21 lip 2020, 8:08 ...nie rozumiem jego gry...

Manipulował mną... Wtedy gdyby wrócił, dałabym sobą dalej sterować,... Teraz wiem, że to nie moja wina... zrobiłam co mogłam a nawet więcej żeby to odbudować. On nie ma honoru, nie ma pokory, nie wie co to szczerość, czy taki człowiek może ułożyć sobie zycie z kochanką? Mieszają mi się wszystkie emocje, raz mu wybaczam, raz chcę wykrzyczeć krzywdy, innym razem nienawidzę...
(...) rozmawiam z 'milym' mężem, który chce być teraz tylko kolegą a za chwilę kolejne ciosy od niego dostaje.

Identycznie jest u mnie, mąż także deklarował się z koleżeństwem i pomocą w każdej sytuacji, twierdził, ze chce spokojnie się rozejść jak ludzie bo rodziny są połączone (jest chrzestynm jednego z dzieci mojego rodzeństwa) a teraz na urodzinach dziecka się nie pojawił ani nawet się nim nie interesuje a mnie traktuje jak źródło zła całego świata. Chociaż nie robię mu nic złego, nie atakuję, nie czepiam sie, nie wszczynam kłótni, na każde moje słowo reaguje złością, jak ostatnio zaproponowałam spotkanie to odpisał, że nie ma JUŻ czasu i nie będzie się denerwował. Chcę tylko szczerości... skoro mnie było stać na nią, potrafiłam się przyznać do swoich błędów i nie ukrywam ich po dziś dzień, to dlaczego on, który tej szczerości ode mnie wymagał, nie potrafi sam być szczery.

Podobno o zranieniu i szczerości najbardziej krzyczy ten kto sam krzywdzi i nie jest szczery i w tym przypadku niestety tak jest. Tak samo jak ludzie wylewają faje hejtu na kogoś, a ten hejt odzwierciedla kompleksy hejtera.

Przegrałam, niestety. Kowalska okazała się lepsza... mam ogrom żalu w sobie, niewypowiedzianego. Chciałabym wszystko to mężowi powiedzieć ale wiem, że on nic sobie z tego nie zrobi więc duszę to w sobie i wypuszczam w postaci płaczu.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: lustro »

Jest taka niepisana zasada - nie przyzbawaj sie do niczego.

Skoro masz dowody, to nie potrzebujesz jego przyznania się.
Znaczy - ja rozumiem po co Ci to przyznanie i jednoznaczna wiedza. Bo to calkiem normalne.
Ale uwierz mu, ze gdybyś byla na jego miejscu tez nie dawala bys jednoznacznej odpowiedzi.
Przed nim rozwód - po co masz muec coś wiecej niz juz masz?
Zapobiegliwość bywa nieuczciwa. Ma coś wspolnwgo z polityką, a ona nie opiera sie na prawdzie.
On dba o swoj interes.

Jeże chcesz ratowac malzenstwo, to to jest twoja decyzja.
Nie pytaj go juz o nic.
Daj mu jasny komunikat, ze na rozwód się nie zgodzisz. Ze jestes i trwasz.
I na tym koniec.
I nie odkrywaj swoich kart. To dawanie mu czasu na przygotowanie swojej wersji wydarzen. I on Ci o tym nie opowie. A mozesz byc mocno zaskoczona.

Przytulam Cię.
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

lustro pisze: 21 lip 2020, 12:30
Zapobiegliwość bywa nieuczciwa. Ma coś wspolnwgo z polityką, a ona nie opiera sie na prawdzie.
On dba o swoj interes.
Lustro, skarbnicą mądrości jesteś dla mnie.
lustro pisze: 21 lip 2020, 12:30 (...)Nie pytaj go juz o nic.
Daj mu jasny komunikat, ze na rozwód się nie zgodzisz. Ze jestes i trwasz. (...)
I nie odkrywaj swoich kart. To dawanie mu czasu na przygotowanie swojej wersji wydarzen. I on Ci o tym nie opowie. A mozesz byc mocno zaskoczona.

Przytulam Cię.
Chcę ratować małżeństwo, dałam jasny komunikat mężowi, ze na rozwód się nie zgadzam już dawno temu, że chcę także, i widział to w moich staraniach, nawet tera powiedziałam mu, że do rozwodu nie zrobię nic ani na złe jemu ani nie będę się starać, że ma czas i szanse na powrót a ja z otwartymi ramionami będę czekać i nie chcę znać szczegółów ich relacji. Nie pytam o nic, ostatnim pytaniem było o to co dalej, czy wybiera ją czy ratujemy małżeństwo w odpowiedzi dostałam "chyba jasne".
Oczywiście nie zdradzam się z wszystkim o czym wiem, jestem świadoma, że na rozprawie będzie próbował się wybronić z zarzutów ale nie uda mu sie niestety... Zastanawiam się nad zgodą na separację, którą wcześniej oboje odrzuciliśmy.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: tata999 »

lustro pisze: 21 lip 2020, 12:30
Ale uwierz mu, ze gdybyś byla na jego miejscu tez nie dawala bys jednoznacznej odpowiedzi.
Przed nim rozwód - po co masz muec coś wiecej niz juz masz?
Właśnie dlatego, że jest inna niż on, to nie jest na jego miejscu. Jest inną osobą, z innymi wartościami. Nie wierzę, że nie dawałaby jednoznacznej odpowiedzi tak samo, jak on, gdyby była na jego miejscu.
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

tata999 pisze: 21 lip 2020, 13:03 Właśnie dlatego, że jest inna niż on, to nie jest na jego miejscu. Jest inną osobą, z innymi wartościami. Nie wierzę, że nie dawałaby jednoznacznej odpowiedzi tak samo, jak on, gdyby była na jego miejscu.
Tata, być może ale to ciężko stwierdzić bo nie jestem na jego miejscu. Ja do popełnionych błędów przyznałam się, kiedy prosił mnie o szczerość. To było ponad rok temu, kiedy moje "brudy" ujrzały światło dzienne, powiedziałam wszystko jak na spowiedzi. Od tamtej pory, on zaczął kłamać a to strasznie boli, kiedy znasz prawdę, pytasz a ktoś kłamie Ci prosto w oczy. Ja nie usprawiedliwiam się jego zachowaniem, nie mam prawa. A on mówi, że to moja wina i dlatego złożył pozew i uważa, że od kiedy złożył pozew to, to już nie jest "zdrada" tylko "prawo do życia". Powiedział, że od dawna nie jestem jego żoną i chyba te słowa zabolały mnie najbardziej...
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: tata999 »

contesempre pisze: 21 lip 2020, 14:18
tata999 pisze: 21 lip 2020, 13:03 Właśnie dlatego, że jest inna niż on, to nie jest na jego miejscu. Jest inną osobą, z innymi wartościami. Nie wierzę, że nie dawałaby jednoznacznej odpowiedzi tak samo, jak on, gdyby była na jego miejscu.
Tata, być może ale to ciężko stwierdzić bo nie jestem na jego miejscu.
Pełna zgoda.
contesempre pisze: 21 lip 2020, 14:18 Ja do popełnionych błędów przyznałam się, kiedy prosił mnie o szczerość.
Czy dobrze się z tym czujesz?
contesempre pisze: 21 lip 2020, 14:18 Powiedział, że od dawna nie jestem jego żoną i chyba te słowa zabolały mnie najbardziej...
To są słowa, które bolą. Bolesne lecz tylko słowa. A jak jest w czynach?

Pamiętaj, że jest jeszcze Bóg i druga po Bogu osoba, która Cię kocha - Ty sama. Nie zawiedź Was. Przyjdą lepsze chwile i samopoczucie.
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

tata999 pisze: 21 lip 2020, 15:36
contesempre pisze: 21 lip 2020, 14:18 Ja do popełnionych błędów przyznałam się, kiedy prosił mnie o szczerość.
Czy dobrze się z tym czujesz?

Tata999, czuję się z tym dobrze, wiem, że tak należało zrobić. Gdybym tego nie zrobiła, już wtedy nasze małżeństwo by się rozpadło a tak... rozpadało się dłużej :?

Naprawdę nie rozumiem jego postępowania.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: lustro »

contesempre pisze: 22 lip 2020, 8:00
tata999 pisze: 21 lip 2020, 15:36
contesempre pisze: 21 lip 2020, 14:18 Ja do popełnionych błędów przyznałam się, kiedy prosił mnie o szczerość.
Czy dobrze się z tym czujesz?

Tata999, czuję się z tym dobrze, wiem, że tak należało zrobić. Gdybym tego nie zrobiła, już wtedy nasze małżeństwo by się rozpadło a tak... rozpadało się dłużej :?

Naprawdę nie rozumiem jego postępowania.
A gdybys wiedziala, ze przyznanie się zrujnuje wszystko i bedzie dla Ciebie ze szkodą na wielu plaszczyznach... To co wtedy?

On ma wiele do ugrania i do stracenia, więc dba o to, zeby glupio nie tracić.
Myślę, ze gdybyś porozmawiala z jakims prawnikiem od takich spraw, to bys uslyszala - do niczego proszę się nie przyznawac.

I zeby bylo jasne - ja nie mówie, ze tak jest dobrze.
Ja tylko mówię, ze rak jest. I chyba rozumiem dlaczego.
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

lustro pisze: 22 lip 2020, 10:04 A gdybys wiedziala, ze przyznanie się zrujnuje wszystko i bedzie dla Ciebie ze szkodą na wielu plaszczyznach... To co wtedy?

On ma wiele do ugrania i do stracenia, więc dba o to, zeby glupio nie tracić.
Myślę, ze gdybyś porozmawiala z jakims prawnikiem od takich spraw, to bys uslyszala - do niczego proszę się nie przyznawac.

I zeby bylo jasne - ja nie mówie, ze tak jest dobrze.
Ja tylko mówię, ze rak jest. I chyba rozumiem dlaczego.
Lustro, rozumiem to ale mam dowody, on wie o tym więc to bez znaczenia czy przyzna się teraz, czy przyzna się lub nie na rozprawie bo sąd na podstawie dowodów i tak orzeknie, że to do czego nie chce się przyznać faktycznie się stało. Ja przyznając się nie brałam pod uwagę tego co mogę stracić lub ugrać. Powiedział mi, ze wszystko wie i chce to usłyszeć ode mnie więc to zrobiłam, zeby nie pogrążać siebie jeszcze bardziej i mieć szanse na wybaczenie i zadośćuczynienie. A on co może stracić? Co moze ugrać? Nic. Bo orzeczenie winy nie będzie miało wpływu na nic a już na pewno nie na podział majątku, o którym wspominał już przed złożeniem pozwu. Jedyne co może stracić to swój wizerunek pokrzywdzonego, który kreuje sobie od roku. A i tak go straci, bo kiedyś będzie musiał się z nowym związkiem ujawnić a jak się ujawni to z czasem wszystko wyjdzie, że nie są razem od czasu ujawnienia tylko wcześniej...Co może zyskać? Na pewno w moich oczach zyskał by wiele będąc w końcu szczerym...

Na jakich płaszczyznach miało by mu to przynieść szkody oprócz wyżej wymienionych?
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: tata999 »

contesempre pisze: 22 lip 2020, 11:47 Na jakich płaszczyznach miało by mu to przynieść szkody oprócz wyżej wymienionych?
Adwokat może woleć większe zamieszanie, bo więcej zarobi, więc to adwokat może mieć korzyści, a nie mąż. Adwokat może mu wmawiać, że warto, żeby się zapierał z tzw. "ostrożności procesowej".

Czy mąż Twoje przewinienia wybaczył lub kiedykolwiek odniósł się do przyznaia ich w jakiś logiczny sposób?
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: lustro »

Contesempre

Kiedyś byl tu na forum, adwokat. On by Ci napisal, ze nie fakty sa wazne a ich interpretacja.
A w sądzie nie ma sprawiedliwości, jest jedynie w slowniku. I lepiej być na to gotowym.
Z tej to przyczyny lepiej do niczego się nie przyznawac.
A wiara, ze to tylko interes prawnika, jest dość naiwna.

Strona jedynie winna rozpadowi małżeństwa nie moze wnosić o rozwód. A raczej - nie dostanie go.
Stad warto winę rozłożyć lub wnosic bez ustalenia winy.
A to tylko jeden z aspektów.
Co rozgrywa twoj mąż, wie tylko on.

A jakie korzyści przynioslo Tobie przyznanie sie do winy?
W sumie nie az tak wielkiej winy.
Bo jakie straty poniosłas, można poczytać w twoim watku.

To moze wszystko twardo brzmi, a ja nie chce naprawdę robic Ci przykrosci. Próbuję tylko przygotować Cie na to, co moze zdarzyc sie w sadzie i jakos przekonać, zebys juz nic wiecej, z tego co wiesz, nie mówiła mężowi.
Otwartosc jest dobra, ale nie w takiej sytuacji.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Nirwanna »

lustro pisze: 22 lip 2020, 22:56 Strona jedynie winna rozpadowi małżeństwa nie moze wnosić o rozwód. A raczej - nie dostanie go.
...chyba że drugi małżonek wyrazi zgodę na rozwód albo że odmowa jego zgody na rozwód jest w danych okolicznościach sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Stąd: https://www.arslege.pl/kodeks-rodzinny- ... zy/k2/s94/ - Kodeks rodzinny i opiekuńczy.
U mnie tak było. Do końca nie zgodziłam się na rozwód, a mimo to sąd uznał, że oddalenie męża pozwu o rozwód będzie sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, i rozwód orzekł. Uznając przy tym męża wyłącznie winnym. Więc bywa i tak, i warto to wziąć pod uwagę. Czyli robić swoje zgodnie z porządkiem Miłości, Bogu zostawiając owoc i nie przywiązując się zbytnio do efektów.
lustro pisze: 22 lip 2020, 22:56 A jakie korzyści przynioslo Tobie przyznanie sie do winy?
W sumie nie az tak wielkiej winy.
Bo jakie straty poniosłas, można poczytać w twoim watku.
Zgodnie z zasadą "szukaj złota, a nie błota", sądzę, że lepiej byłoby tu przyjrzeć się korzyściom, a nie stratom.
Zwłaszcza od strony duchowej, bo tu straty zły będzie pompował, rozdmuchiwał i koloryzował, ile wlezie, byle wyrobić w delikwencie poczucie, że przyznanie się do winy nie opłaca się.
Z kolei przyznanie się do winy, inaczej mówiąc - stanięcie w prawdzie, daje człowiekowi coś, czego nie można przecenić - współpracę z Bożą łaską, bo "wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra" (Rz 8, 28).
Za tym idzie poczucie pokoju w sercu i wszystkie owoce Ducha Świętego: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie (Ga 5, 22).
Wszak już pierwszy papież (św. Piotr) pisał tak: A z łagodnością i bojaźnią [Bożą] zachowujcie czyste sumienie, ażeby ci, którzy oczerniają wasze dobre postępowanie w Chrystusie, doznali zawstydzenia właśnie przez to, co wam oszczerczo zarzucają. Lepiej bowiem - jeżeli taka wola Boża - cierpieć dobrze czyniąc, aniżeli czyniąc źle. (1 P 3, 16-17).
Jasne, że warto zachować roztropność, i niektóre rzeczy zachowywać do powiedzenia wyłącznie w konfesjonale, ew. zdać się na spowiednika/kierownika duchowego, czy mówić o tym szerzej. Jednak stawanie w prawdzie (przede wszystkim o sobie) jest jednym z fundamentów życia duchowego i zapraszaniem Boga do swojego życia. A to per saldo - nie może skończyć się źle :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
contesempre
Posty: 216
Rejestracja: 08 sty 2020, 20:42
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: contesempre »

tata999 pisze: 22 lip 2020, 21:16 Czy mąż Twoje przewinienia wybaczył lub kiedykolwiek odniósł się do przyznaia ich w jakiś logiczny sposób?
Deklarował wielokrotnie, że wybaczyłby nawet zdradę fizyczną, później, że nie będziemy radem bo on mi nigdy tego jednak nie wybaczy co zrobiła, teraz moje winy czyt. zauroczenie innym mężczyzną, jest wyciągane na piedestał jako główny i jedyny powód rozpadu małżeństwa, wszystko inne poszło w cień, jego zachowania także te przed złożeniem pozwu. Teraz jeśli jest jakakolwiek rozmowa to sprowadzana jest tylko i wyłącznie do mojej winy i tego, ze on mi nie wybaczy. Myślę, że wybaczył ale wyciera sobie tym ręce z swojego romansu, po prostu tak to wygląda. Swoje winy próbuje zakryć moimi.
lustro pisze: 22 lip 2020, 22:56 (...) Bo jakie straty poniosłas, można poczytać w twoim watku.

To moze wszystko twardo brzmi, a ja nie chce naprawdę robic Ci przykrosci. Próbuję tylko przygotować Cie na to, co moze zdarzyc sie w sadzie i jakos przekonać, zebys juz nic wiecej, z tego co wiesz, nie mówiła mężowi.
Otwartosc jest dobra, ale nie w takiej sytuacji.
Lustro, fakt, korzyści fizycznie żadnych, utrata zaufania i rozpad małżeństwa... Brzmi twardo ale dzięki temu patrzę inaczej i bardziej zaczynam rozumieć. To bardzo ważne, zeby mi pokazywać teraz tą sytuację w ten sposób, trochę z jego strony. Oczywiście ja mówię tylko o tym, ze o nich wiem, i że gdyby nie kowalska w naszym kryzysie to już dawno byśmy z niego wyszli...


Nirwanna pisze: 23 lip 2020, 6:57 Zgodnie z zasadą "szukaj złota, a nie błota", sądzę, że lepiej byłoby tu przyjrzeć się korzyściom, a nie stratom.
Zwłaszcza od strony duchowej, bo tu straty zły będzie pompował, rozdmuchiwał i koloryzował, ile wlezie, byle wyrobić w delikwencie poczucie, że przyznanie się do winy nie opłaca się.
Z kolei przyznanie się do winy, inaczej mówiąc - stanięcie w prawdzie, daje człowiekowi coś, czego nie można przecenić - współpracę z Bożą łaską, bo "wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra" (Rz 8, 28).
Za tym idzie poczucie pokoju w sercu i wszystkie owoce Ducha Świętego: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie (Ga 5, 22).
Dziękuję Nirwanno, duchowo z pewnością zyskałam na przyznaniu się. I faktycznie jest ta miłość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność i opanowanie, tylko tej radości nie ma :( a straty tak jak napisałaś, są rozdmuchiwane ale mimo to nie ustaję, nadal chcę to małżeństwo podnieść z kolan. Ślubowaliśmy oboje "póki śmierć nas nie rozdzieli" a nie "dopóki będzie dobrze" i ja trwam w tej przysiędze, chcę powrotu męża i wspólnej pracy nad tym, co kulało...
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: lustro »

Nirwanna pisze: 23 lip 2020, 6:57
lustro pisze: 22 lip 2020, 22:56 Strona jedynie winna rozpadowi małżeństwa nie moze wnosić o rozwód. A raczej - nie dostanie go.
...chyba że drugi małżonek wyrazi zgodę na rozwód albo że odmowa jego zgody na rozwód jest w danych okolicznościach sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Stąd: https://www.arslege.pl/kodeks-rodzinny- ... zy/k2/s94/ - Kodeks rodzinny i opiekuńczy.
U mnie tak było. Do końca nie zgodziłam się na rozwód, a mimo to sąd uznał, że oddalenie męża pozwu o rozwód będzie sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, i rozwód orzekł. Uznając przy tym męża wyłącznie winnym. Więc bywa i tak, i warto to wziąć pod uwagę. Czyli robić swoje zgodnie z porządkiem Miłości, Bogu zostawiając owoc i nie przywiązując się zbytnio do efektów.

Bywa i tak.
Co nie zmienia postaci rzeczy, ze nie jest w interesie męża contesempre, byc winnym rozpadu.
I o tym pisalam.
Nirwanna pisze: 23 lip 2020, 6:57
lustro pisze: 22 lip 2020, 22:56 A jakie korzyści przynioslo Tobie przyznanie sie do winy?
W sumie nie az tak wielkiej winy.
Bo jakie straty poniosłas, można poczytać w twoim watku.
Zgodnie z zasadą "szukaj złota, a nie błota", sądzę, że lepiej byłoby tu przyjrzeć się korzyściom, a nie stratom.
Zwłaszcza od strony duchowej, bo tu straty zły będzie pompował, rozdmuchiwał i koloryzował, ile wlezie, byle wyrobić w delikwencie poczucie, że przyznanie się do winy nie opłaca się.
Z kolei przyznanie się do winy, inaczej mówiąc - stanięcie w prawdzie, daje człowiekowi coś, czego nie można przecenić - współpracę z Bożą łaską, bo "wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra" (Rz 8, 28).
Za tym idzie poczucie pokoju w sercu i wszystkie owoce Ducha Świętego: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie (Ga 5, 22).
Wszak już pierwszy papież (św. Piotr) pisał tak: A z łagodnością i bojaźnią [Bożą] zachowujcie czyste sumienie, ażeby ci, którzy oczerniają wasze dobre postępowanie w Chrystusie, doznali zawstydzenia właśnie przez to, co wam oszczerczo zarzucają. Lepiej bowiem - jeżeli taka wola Boża - cierpieć dobrze czyniąc, aniżeli czyniąc źle. (1 P 3, 16-17).
Jasne, że warto zachować roztropność, i niektóre rzeczy zachowywać do powiedzenia wyłącznie w konfesjonale, ew. zdać się na spowiednika/kierownika duchowego, czy mówić o tym szerzej. Jednak stawanie w prawdzie (przede wszystkim o sobie) jest jednym z fundamentów życia duchowego i zapraszaniem Boga do swojego życia. A to per saldo - nie może skończyć się źle :-)
Tak, jak najbardziej. Ale stawanie w prawdzie o sobie nie jest równoznaczne przyznawaniu się drugiej stronie do wszystkiego, co sie w sobie nosi.
Bywa nawet mocno szkodliwe i nawet na tym forum wielokrotnie jest nazywane przerzuceniem ciezaru.
Wiec nie bardzo wiem o czym ze mną polemizujesz?

Ja odpowiadalam contesempre na pytanie o korzyści lub ich brak, wynikajace z zachowania jej męża. I tyle.
Nie sugeruję, co robić należy a co nie. Pokazuję tylko drugą stronę.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak walczyć o małżeństwo kiedy mąż odpuścił

Post autor: Nirwanna »

lustro pisze: 23 lip 2020, 10:48 Tak, jak najbardziej. Ale stawanie w prawdzie o sobie nie jest równoznaczne przyznawaniu się drugiej stronie do wszystkiego, co sie w sobie nosi.
Bywa nawet mocno szkodliwe i nawet na tym forum wielokrotnie jest nazywane przerzuceniem ciezaru.
Wiec nie bardzo wiem o czym ze mną polemizujesz?
Ad. wyboldowane 1 - i o tym również napisałam wyżej.
Ad. wyboldowane 2 - dlatego nie polemizuję z Tobą, tylko uzupełniam o aspekt duchowy. Który to aspekt uważam za bardzo istotny. Zarówno w moim osobistym życiu, jak i w ogóle na tym forum.
I dlatego nie zawsze gdy kogoś cytuję, od razu chcę wchodzić w polemikę czy kontestację słów z cytatu, czasem jest to po prostu uzupełnienie treści o jakiś dodatkowy aspekt. Taka i teraz była moja intencja.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Zablokowany