Zdrada męża - jak się podnieść?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

rose
Posty: 136
Rejestracja: 14 mar 2020, 11:39
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża - jak się podnieść?

Post autor: rose »

Klapouszku, to co się teraz dzieje w Twoim życiu na pewno w jakiś sposób wpływa na to jak się zajmujesz dziećmi. I nie da się tego odłączyć. Masz ciężki czas, który wpływa na Twoje emocje, nastrój. A takie rzeczy dzieci odczuwaja. Ale moim zdaniem nie powinnas się obwiniać za to. Przecież TY jesteś z nimi, trwasz w trudach codzienności. Musisz pierwsze zadbac o siebie, o swoje emocje. I przede wszystkim odpowiedz sobie na pytanie czy według Ciebie Ty jesteś zła mama? Czy to nie jest wyłącznie opinia Twojego męża? A może on tak nawet sam nie myśli - tylko próbuje Ciebie wyprowadzić z równowagi albo zagłuszyć własne wyrzuty sumienia? Przepraszam jeśli to jest krzywdzące w stosunku do niego - po prostu trochę oceniam sytuację z perspektywy tego jak mój mąż się zachowuje. Przytulam, trzymaj się Kochana. Damy radę!
Ukasz

Re: Zdrada męża - jak się podnieść?

Post autor: Ukasz »

Ja chyba mam jakieś bardzo różowe okulary, ale w Twojej opowieści Kłapouszku znów widzę znaczenie więcej światła niż cienia. Twój mąż błądzi i Cię rani, ale dość konsekwentnie chce odbudowywać relacje. Nawet widzi swoje błędy i za nie przeprasza. Mimo tego, że to on zdradził i powinien Cię nosić na rękach za to, że dajesz mu jakąkolwiek szansę na powrót, spójrz na niego od trochę innej strony. Tak na własny użytek, niekoniecznie mu to mówiąc. On zdradzając bardzo zniszczył siebie. Jest głęboko poraniony. Jeszcze tego nie przepracował i dotknięcie tej rany go przerasta, reaguje tak, że sam potem tego żałuje. To jego zadanie, żeby to poukładać, ale na to na pewno trzeba czasu. Jakkolwiek zdecydujesz, czy pozwolisz mu mieszkać w tym czasie z Wami, czy nie, miej to na uwadze.
UfamPanu
Posty: 17
Rejestracja: 03 maja 2018, 0:57
Płeć: Kobieta

Re: Zdrada męża - jak się podnieść?

Post autor: UfamPanu »

Widzę to podobnie do Ukasza.
Niewątpliwie Twój mąż zakochał się i zabrnął za daleko. Niewątpliwie faktem jest to, że to On dopuścił do takiej sytuacji, która skutkuje ogromnym cierpieniem dla wszystkich, w tym Ciebie.
W barwach czarno-białych wystarczyłoby zatem wziąć gumkę, wymazać czarne zakochanie i koniec. Tylko w życiu tak się nie da. Twój mąż chciałby się odkochać, ale jak już dopuścił endorfiny to nie jest to takie "pstryk". Możnaby wręcz rzec, że jest to ponad ludzkie.
Nie, nie tłumaczę go. Ani odrobinę. Nie akceptuję zdrad, nie rozumiem romansów niemniej wierzę, że gdy człowiek zabrnie za daleko i nie ma oparcia w Bogu to może nie podołać.
Zaproponowałabym Twojemu Mężowi żebyście wspólnie (lub On sam) odmówili Nowennę rozwiązującą węzły, tak żeby uciąć te ich endorfiny. Niech wyśle przy Tobie kowalskiej sms, że mimo zakochania (bo tak a nie miłością - powiedzmy sobie szczerze - to nazwijmy) w pełni świadomie chce zakończyć ich znajomość, przepraszając za to co wywołał, dla dobra i godności wszystkich. Z prośbą by uszanowała Jego decyzję i nie próbowała żadnych kontaktów z Nim.
Jeżeli - mimo zdrady - widzisz w Nim Człowieka - bliźniego; Człowieka, któremu chcesz podać przyjazną dłoń w swojej niedoli - w wolności, bez obietnic i nie po to by zawładnął całą dłonią, to moim zdaniem warto.
Podejdź do tego nie jak do walki, czy udowadniania, czy na Ciebie zasługuje bądź nie, ale do areny na której stoją dwie postacie z wolną wolą. Stawiaj granice i bądź w nich szalenie konsekwentna, pozwól sobie na słabości emocjonalne ale na tyle na ile możesz i potrafisz wspieraj a nie odtrącaj...
ODPOWIEDZ