Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
Moderator: Moderatorzy
Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
Witam. Jestem nowy na forum. Do konkretów...Od ślubu minęło 6 lat, mamy jedno dziecko. Żona podjęła pracę w służbach mundurowych, mniej czasu spędzaliśmy razem, mniej rozmawialiśmy. Praca, dom, zakupy, dziecko, budowa domu. Byłem zbyt zaabsorbowany wszystkim w wokół.
Po spotkaniu integracyjnym małżonka wróciła odmieniona, milczała. Było jej wstyd co zrobiła po pijaku.
Czas mijał...niczego nie świadomy, że małżonka buduje z kimś innym relacje. Ten ktoś dał jej to czego chciała : czasu, rozmowy, czułości, bliskości. Tłumaczył, że nie tak powinni zacząć. Owładnął ją totalnie (Ten ktoś - mąż, dwójka dzieci, kolorowe życie seksualne przed małżeństwem i ciągłe zdrady). Rzuciła się w przepaść zdrady. Obiecywał rozwód z małżonką, razem planowali przyszłość - byli razem u prawnika. Przez ten cały czas małżonka nie była świadoma, że po prostu ją wykorzystuje i oszukuje. Pominę tutaj wszystkie obrzydliwe rzeczy które widziałem w telefonie. WIDZIAŁEM I WIEM O WSZYSTKICH INTYMNYCH SZCZEGÓŁACH.
Romans trwał w najlepsze przez 8 miesięcy, gdy małżonka zrozumiała jednak, że kocha męża i nie może tego dalej ciągnąć. Tutaj pojawił się płacz tego kogoś i walka aby ciągnąć to dalej - złamała mu serce, zakochał się; w odwecie po MIESIĄCU o wszystkim mi powiedział! Ten ktoś był widocznie podłamany. Trzasnął mnie piorun.
Przez ten magiczny MIESIĄC małżonka wróciła kolejny raz odmieniona, chętniej spędzaliśmy razem czas. Cieszyłem się, że wszystko wróciło do normy. Zaczęliśmy się starać o drugie dziecko. Małżonka zaangażowała się nawet w budowę. NORMALNY SZOK. Sielanka nie trwała długo.
Dowiedziałem się co moja najlepsza małżonka wyprawiała. cóż....życie
Teraz trochę o mnie: wiecie jak to jest. Czujesz, że coś jest na rzeczy, ale nie chcesz w to wierzyć. Odpędzasz to wszystko od siebie. Kłóciliśmy się, żona odsunęła się ode mnie totalnie. Rozmawialiśmy tylko o tym co trzeba : o zakupach, rachunkach i dziecku. Stale pracowałem, po pracy na budowę, kontrakt za granicą. Czułem, że coś jest nie tak. Stale powtarzałem, że chce mieć jasną sytuacje czy idziemy "w lewo czy w prawo", ponieważ dłużej nie dam rady tego ciągnąć. Czułem się jak [...] Uciekałem od problemu. Było mi wygodnie odpędzić te myśli. Czas spędzony z dzieckiem ładował mi akumulatory do życia.
A ten wspomniany piorun ?
Spakowałem dziecko i wyjechałem do rodziny. W odwecie zszarpałem jej opinie w oczach najbliżej rodziny. Pikantne szczegóły życia córki, siostry ujrzały światło dziennie. To był impuls. Nie chciałem wracać. Noce nie przespane, wyobrażanie sobie jak ona z tym kimś. Dla mężczyzny to straszny cios. Analizowałem cały ten czas kłamstwa i znajdowałem odpowiedzi. Dlaczego wracała później z pracy etc.
Stale zadawałem sobie pytania, co by było gdyby. Myślałem, że przecież mogłem to już dawno zakończyć. Czułem przecież, że ona kogoś ma. Mózg nie wytrzymał. Zwymiotował. Załamanie nerwowe przyszło nagle. Tabletki, herbatki, zioła trzymają mnie jakoś na nogach. Wróciłem do domu....
Teraz chce jakoś żyć. Zaczęliśmy terapie małżeńską, ukazała nam CO się stało przed pierwszą zdradą. Co małżonkę pchnęło w otchłań zdrady. Pootwierało nam oczy, pozostał wstyd i żal.
Przeczytałem o naturalnym procesie przebaczenia. Wdrażam go w życie.
Wiem ,że mózg z czasem się oczyści. Żonie jest bardzo wstyd, stara się. Wyspowiadała się z grzechów i o dziwo dostała rozgrzeszenie. Kwestia wiary ? Małżonce zależało na uczestnictwie w Mszy Świętej, mi nie koniecznie. W końcu przestała o to zabiegać. Modle się w domu, kiedy tego potrzebuje.
Boję się życia z ciężarem wspomnień. Nie chce zostawić dziecka. Jakoś pcham ten wózek dalej.
Nie oczekuje podpowiedzi, bo miałem ich sporo.
Uświadomcie sobie i wdrażajcie w życie stałą pielęgnacje małżeństwa, bo doprowadza to do w/w tragedii. Tyle.
Po spotkaniu integracyjnym małżonka wróciła odmieniona, milczała. Było jej wstyd co zrobiła po pijaku.
Czas mijał...niczego nie świadomy, że małżonka buduje z kimś innym relacje. Ten ktoś dał jej to czego chciała : czasu, rozmowy, czułości, bliskości. Tłumaczył, że nie tak powinni zacząć. Owładnął ją totalnie (Ten ktoś - mąż, dwójka dzieci, kolorowe życie seksualne przed małżeństwem i ciągłe zdrady). Rzuciła się w przepaść zdrady. Obiecywał rozwód z małżonką, razem planowali przyszłość - byli razem u prawnika. Przez ten cały czas małżonka nie była świadoma, że po prostu ją wykorzystuje i oszukuje. Pominę tutaj wszystkie obrzydliwe rzeczy które widziałem w telefonie. WIDZIAŁEM I WIEM O WSZYSTKICH INTYMNYCH SZCZEGÓŁACH.
Romans trwał w najlepsze przez 8 miesięcy, gdy małżonka zrozumiała jednak, że kocha męża i nie może tego dalej ciągnąć. Tutaj pojawił się płacz tego kogoś i walka aby ciągnąć to dalej - złamała mu serce, zakochał się; w odwecie po MIESIĄCU o wszystkim mi powiedział! Ten ktoś był widocznie podłamany. Trzasnął mnie piorun.
Przez ten magiczny MIESIĄC małżonka wróciła kolejny raz odmieniona, chętniej spędzaliśmy razem czas. Cieszyłem się, że wszystko wróciło do normy. Zaczęliśmy się starać o drugie dziecko. Małżonka zaangażowała się nawet w budowę. NORMALNY SZOK. Sielanka nie trwała długo.
Dowiedziałem się co moja najlepsza małżonka wyprawiała. cóż....życie
Teraz trochę o mnie: wiecie jak to jest. Czujesz, że coś jest na rzeczy, ale nie chcesz w to wierzyć. Odpędzasz to wszystko od siebie. Kłóciliśmy się, żona odsunęła się ode mnie totalnie. Rozmawialiśmy tylko o tym co trzeba : o zakupach, rachunkach i dziecku. Stale pracowałem, po pracy na budowę, kontrakt za granicą. Czułem, że coś jest nie tak. Stale powtarzałem, że chce mieć jasną sytuacje czy idziemy "w lewo czy w prawo", ponieważ dłużej nie dam rady tego ciągnąć. Czułem się jak [...] Uciekałem od problemu. Było mi wygodnie odpędzić te myśli. Czas spędzony z dzieckiem ładował mi akumulatory do życia.
A ten wspomniany piorun ?
Spakowałem dziecko i wyjechałem do rodziny. W odwecie zszarpałem jej opinie w oczach najbliżej rodziny. Pikantne szczegóły życia córki, siostry ujrzały światło dziennie. To był impuls. Nie chciałem wracać. Noce nie przespane, wyobrażanie sobie jak ona z tym kimś. Dla mężczyzny to straszny cios. Analizowałem cały ten czas kłamstwa i znajdowałem odpowiedzi. Dlaczego wracała później z pracy etc.
Stale zadawałem sobie pytania, co by było gdyby. Myślałem, że przecież mogłem to już dawno zakończyć. Czułem przecież, że ona kogoś ma. Mózg nie wytrzymał. Zwymiotował. Załamanie nerwowe przyszło nagle. Tabletki, herbatki, zioła trzymają mnie jakoś na nogach. Wróciłem do domu....
Teraz chce jakoś żyć. Zaczęliśmy terapie małżeńską, ukazała nam CO się stało przed pierwszą zdradą. Co małżonkę pchnęło w otchłań zdrady. Pootwierało nam oczy, pozostał wstyd i żal.
Przeczytałem o naturalnym procesie przebaczenia. Wdrażam go w życie.
Wiem ,że mózg z czasem się oczyści. Żonie jest bardzo wstyd, stara się. Wyspowiadała się z grzechów i o dziwo dostała rozgrzeszenie. Kwestia wiary ? Małżonce zależało na uczestnictwie w Mszy Świętej, mi nie koniecznie. W końcu przestała o to zabiegać. Modle się w domu, kiedy tego potrzebuje.
Boję się życia z ciężarem wspomnień. Nie chce zostawić dziecka. Jakoś pcham ten wózek dalej.
Nie oczekuje podpowiedzi, bo miałem ich sporo.
Uświadomcie sobie i wdrażajcie w życie stałą pielęgnacje małżeństwa, bo doprowadza to do w/w tragedii. Tyle.
Ostatnio zmieniony 02 paź 2019, 10:35 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Wycięto słowo będące wulgaryzmem.
Powód: Wycięto słowo będące wulgaryzmem.
Re: Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
Witaj NUMB88 na naszym forum.
Na wstępie zachęcam cię do zaznajamiania się z bieżącymi wątkami bądź archiwum http://archiwum.kryzys.org/index.php
jak i zachęcam do odwiedzenia naszych ognisk http://sychar.org/ogniska/ a także do kontaktu z Sycharkami online - Modlitwa na Skype http://sychar.org/skype/ czy Mityng 12 Kroków http://www.mityng.sychar.org/
Jednocześnie proszę o ostrożność i dyskrecję w podawaniu szczegółów , aby zadbać o bezpieczeństwo swoje i bliskich w realu – Internet nie jest anonimowy.
Pozdrawiam w imieniu Moderacji.
Na wstępie zachęcam cię do zaznajamiania się z bieżącymi wątkami bądź archiwum http://archiwum.kryzys.org/index.php
jak i zachęcam do odwiedzenia naszych ognisk http://sychar.org/ogniska/ a także do kontaktu z Sycharkami online - Modlitwa na Skype http://sychar.org/skype/ czy Mityng 12 Kroków http://www.mityng.sychar.org/
Jednocześnie proszę o ostrożność i dyskrecję w podawaniu szczegółów , aby zadbać o bezpieczeństwo swoje i bliskich w realu – Internet nie jest anonimowy.
Pozdrawiam w imieniu Moderacji.
Re: Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
NUMB88
A co Ty teraz chcesz? Walki z żoną i wzajemnych oskarżeń, czy naprawienia relacji.
Jeżeli tego drugiego, to warto podjąć wzajemną prace nad związkiem i wzajemnego przebaczenia sobie.
A co Ty teraz chcesz? Walki z żoną i wzajemnych oskarżeń, czy naprawienia relacji.
Jeżeli tego drugiego, to warto podjąć wzajemną prace nad związkiem i wzajemnego przebaczenia sobie.
Raczej wszyscy obecni na tym forum mają tego świadomość. Niestety większość z nas ma już "posprzątane".
Re: Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
NUMB88....... poczułeś się , zostałeś zraniony......Twoje poczucie męskości i wyobrażenia doznały zranienia . I to jest jak najbardziej zrozumiałe...... To co się stało (samo się nie stało) można by porównać do ciężkiego urazu,złamania (tu serca i męskiej dumy ale i takiej ludzkiej) a to boli, cierpisz bo
Piszesz:
"kusy" nie darował........ próbuje jednak rozszarpać Wasze małżeństwo właśnie takimi bodźcami podsycając Twój ból i ogromne rozczarowanie wyczynami żony.
Pogody Ducha
ta wiedza raczej nie pomaga.
tak obiektywnie, to jej przebudzenie dobrze świadczy o Twojej współmałżonce......... choć zranienia pozostawiają blizny które będą przypominać o ranach i bólu. Paradoksalnie one mogą być bardzo toksyczne jak i bardzo mobilizujące i stać się "błogosławioną winą".
Piszesz:
I tu "kusy" zamieszał
piszesz o info od kowalskiego i o tym co zobaczyłeś w telefonie?
"kusy" nie darował........ próbuje jednak rozszarpać Wasze małżeństwo właśnie takimi bodźcami podsycając Twój ból i ogromne rozczarowanie wyczynami żony.
no cóż.... stało się a ten przekaz rodzinie jest konsekwencją poczynań. Oczywiście..... mogłeś tego wszystkiego ze szczegółami nie ujawniać.......
no cóz.....czasami wręcz konieczna jest farmakologia aby "przetrzymać' ten szok i stres......NUMB88 pisze: ↑02 paź 2019, 9:05 Stale zadawałem sobie pytania, co by było gdyby. Myślałem, że przecież mogłem to już dawno zakończyć. Czułem przecież, że ona kogoś ma. Mózg nie wytrzymał. Zwymiotował. Załamanie nerwowe przyszło nagle. Tabletki, herbatki, zioła trzymają mnie jakoś na nogach. Wróciłem do domu....
I to ostanie zdanie cytatu niech będzie wartością dodaną, pozytywnym efektem tego ostrego kryzysu. Może będziesz/bedziecie w stanie poczuć- mimo bólu ,krzywd, strat i spustoszenia- wdzięczność za to "pootwieranie".....wdzięczność Bogu który nawet z prawie z każdego bagna jest w stanie wyprowadzić dobro. Pomóc może w tym akceptacja tego co się stało w Waszej rodzinie.
Wiesz? dobrze że tu jesteś....... że szukasz miejsca gdzie bezpiecznie będziesz mógł 'zwentylować " swój rozdęty balon przykrych emocji. To naprawdę dobre miejsce.
A wiesz że to PRZEBACZENIE jest potrzebne na równi Tobie jak i żonie? może nawet bardziej Tobie? Po co? aby uwolnić się od tych nawracających myśli o skrzywdzeniu lecz i o Twoim udziale w tym kryzysie
Wyciąganie wniosków, wzajemne słuchanie tego co do siebie mówicie, dialog małżeński ..........tego nigdzie nie uczą w szkole jak pielęgnować relacje w małżeństwie gdy małżonkowie mają inne archetypy, inne doświadczenia z rodzin pierwotnych.......
to ważne i istotne ,że chce budować na wartościach....,a rozgrzeszenie....... Miłosierdzie i miłość Boża
Rozważ czy nie warto rozwinąć relacje osobowe z Bogiem....... On jest zawsze...... Może spróbujesz posiedzieć w ciszy kościoła i pogadasz" sobie z Bogiem? nawet gdybyś miał Mu poczynić jakieś wyrzuty..... wyrzucić swój ból....
Czas leczy rany.....to nie jest truizm..... to fakt. Możesz sobie ciut pomóc pracując nad postawą gotowości do wybaczenia....... na początek wybaczenia. Na pełne pojednanie przyjdzie czas gdy wybaczysz. Wiem..... to trudne.....lecz możliwe. Dla twojego zdrowia emocjonalnego,psychicznego i fizycznego.
Pogody Ducha
Re: Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
[/quote]
Ale nie wszyscy. I właśnie dlatego fajnie poczytać o rożnych rzeczach by nie przerabiać rozmaitych zawirowań.
Przede wszystkim - nie wmów sobie, że pchnąłeś do zdrady, czy, że zdrada to Twoja wina (nawet tu są ludzie wyznający taki pogłąd). Zdrada to wina tego kto zdradza.
Chyba na początek terapia, może separacja i ochłonięcie
Re: Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
Minęło 7 tygodni od wyjawienia prawdy. Wiem, że nigdy nie będzie tak samo.... Ciężko mi żyć z Małżonką, ciężko szczerze popatrzeć Jej w oczy, trudno mi się jest otworzyć, a jeszcze trudniej zaufać. Nie chce żyć z takim bólem... Co raz częściej myślę w kategoriach rozwodu.
Myślałem nad odnowieniem przysięgi małżeńskiej. Być może separacja pomoże ? Wyprowadzka na "jakiś" czas....
Czy ktoś przechodził przez podobny problem ?
Myślałem nad odnowieniem przysięgi małżeńskiej. Być może separacja pomoże ? Wyprowadzka na "jakiś" czas....
Czy ktoś przechodził przez podobny problem ?
Re: Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
U mnie zdrady nie było ale spójrz na mój wątek - zobacz do czego doprowadziła wyprowadzka....NUMB88 pisze: ↑28 paź 2019, 11:05 Minęło 7 tygodni od wyjawienia prawdy. Wiem, że nigdy nie będzie tak samo.... Ciężko mi żyć z Małżonką, ciężko szczerze popatrzeć Jej w oczy, trudno mi się jest otworzyć, a jeszcze trudniej zaufać. Nie chce żyć z takim bólem... Co raz częściej myślę w kategoriach rozwodu.
Myślałem nad odnowieniem przysięgi małżeńskiej. Być może separacja pomoże ? Wyprowadzka na "jakiś" czas....
Czy ktoś przechodził przez podobny problem ?
Re: Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
A może ten materiał coś pomoże?NUMB88 pisze: ↑28 paź 2019, 11:05 Minęło 7 tygodni od wyjawienia prawdy. Wiem, że nigdy nie będzie tak samo.... Ciężko mi żyć z Małżonką, ciężko szczerze popatrzeć Jej w oczy, trudno mi się jest otworzyć, a jeszcze trudniej zaufać. Nie chce żyć z takim bólem... Co raz częściej myślę w kategoriach rozwodu.
Myślałem nad odnowieniem przysięgi małżeńskiej. Być może separacja pomoże ? Wyprowadzka na "jakiś" czas....
Czy ktoś przechodził przez podobny problem ?
viewtopic.php?f=10&t=2299#p161838
Myślę że przed tym bólem nie ma co uciekać - rozwód czy też chęć zemsty, odwetu a czasem i to się pojawia nie są dobrym rozwiązaniem.
A bólem trzeba się nim zająć samemu.
A najlepiej znaleźć mądre wsparcie.
Re: Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
Przestałem wierzyć w jakiekolwiek wartości wypowiedziane przed Bogiem. Małżonka próbuje to wszystko jakoś naprawić. Nie widzę w tym już sensu.
kowalski na koniec potraktował małżonkę obrzydliwie. Chciał ją zgwałcić, nie udało mu się. Wróciła z spotkania firmowego pod wpływem nie wiadomych jakich środków odurzających (kowalski coś jej dosypał do drinka) oraz z posiniaczonymi plecami. Małżonka nie złoży zawiadomienia do prokuratury na kowalskiego, bo nie jest to mile widziane w służbie mundurowej.
Nabieram powoli już sił po załamaniu nerwowym. Czuje, że muszę osobiście wymierzyć mu sprawiedliwość za wyrządzone krzywdy małżonce (odbudować męską dumę). Mam jeszcze pustką kartotekę. Czy taki człowiek ma być bezkarny ? Mam wierzyć w karmę i zostawić to w spokoju ?
kowalski na koniec potraktował małżonkę obrzydliwie. Chciał ją zgwałcić, nie udało mu się. Wróciła z spotkania firmowego pod wpływem nie wiadomych jakich środków odurzających (kowalski coś jej dosypał do drinka) oraz z posiniaczonymi plecami. Małżonka nie złoży zawiadomienia do prokuratury na kowalskiego, bo nie jest to mile widziane w służbie mundurowej.
Nabieram powoli już sił po załamaniu nerwowym. Czuje, że muszę osobiście wymierzyć mu sprawiedliwość za wyrządzone krzywdy małżonce (odbudować męską dumę). Mam jeszcze pustką kartotekę. Czy taki człowiek ma być bezkarny ? Mam wierzyć w karmę i zostawić to w spokoju ?
Re: Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
A może jednak lepiej w Boga i Bogu?
Tylko nauczyć się - co to oznacza?
To nie oznacza po ludzku odpuszczenia, jeśli chodzi o dochodzenie ludzkiej sprawiedliwości, zgodnie z prawem - zakładam.
Po prostu potrzebujesz się przyjrzeć, co będzie w tej sytuacji najmądrzejsze. A nie - co zaspokoi Twoją chęć zemsty i ukoi zranioną dumę. Od razu mówię - z perspektywy czasu przekonasz się, że nie zaspokoi i nie ukoi. Choć teraz tak się może wydawać.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
Jeżeli nie teraz to nie znaczy, że nie za pół roku...
Jak masz pustą kartotekę to jej pilnuj i strzeż.
W sądach też nie jest mile widziane samowolne wyrządzanie sprawiedliwości .
Parę lat temu za krzywdy syna w szkole miałem ochotę "trzepnąć" w ucho sprawców i powiedzieć żeby zostawili go w spokoju.
Takie rozwiązanie - słuszne skądinąd - 20-30 lat by przeszło.
Niestety rzeczywistość jest inna - sprawca momentami ma więcej praw niż poszkodowany.
Dobrze że tego nie zrobiłem, mogłem naprawdę napytać sobie biedy.
Re: Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
może warto zrobić z tego dokumentację medyczną? analizę co "zażyła" w drinku.? czyli badanie toksykologiczne.....tak na przyszłośc. Jak współmałżonka chce naprawiać to byłby to wyraz jej dobrej woli.NUMB88 pisze: ↑15 lis 2019, 6:52 Chciał ją zgwałcić, nie udało mu się. Wróciła z spotkania firmowego pod wpływem nie wiadomych jakich środków odurzających (kowalski coś jej dosypał do drinka) oraz z posiniaczonymi plecami. Małżonka nie złoży zawiadomienia do prokuratury na kowalskiego, bo nie jest to mile widziane w służbie mundurowej.
no to szybko możesz mieć zapisaną i nie mówiąc już o stresie gdy wymierzysz tę sprawiedliwość własnoręcznie . To nie jest dobry pomysł.
dlatego warto mieć obdukcję i badania toksykologiczne (te należało by zrobić możliwie pilnie z racji wydalania z organizmy środków zmieniających świadomość) aby można było wrócić do tej sprawy gdy już byłaby taka decyzja.
Też tak sadzę a nawet jestem pewien.
PD
Re: Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
A ja Ci zazdroszczę powrotu żony i chęci Jej naprawy Waszego małżeństwa - brnij w to "kochaj ją i pomagaj" Sam nie wierzyłem gdy kiedyś te słowa zostały mi doslownie objawione - ale ich moc była niesamowita
Re: Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
Dziękuję za odpowiedź.
Dla przeglądających temat. Daliśmy sobie czas. Wychodzimy z kryzysu ogromnie poranieni. Uważam, że jesteśmy bardziej zaangażowani w małżeństwo. Sporo rozmawiamy, przerabiamy ten problem.
Słyszałem , że zdrada polepsza jakość związku.
Nie do końca się z tym zgadzam, aczkolwiek coś w tym jest.
Nigdy nie będzie tak samo, nigdy nie zaufam tak jak kiedyś.
Dla przeglądających temat. Daliśmy sobie czas. Wychodzimy z kryzysu ogromnie poranieni. Uważam, że jesteśmy bardziej zaangażowani w małżeństwo. Sporo rozmawiamy, przerabiamy ten problem.
Słyszałem , że zdrada polepsza jakość związku.
Nie do końca się z tym zgadzam, aczkolwiek coś w tym jest.
Nigdy nie będzie tak samo, nigdy nie zaufam tak jak kiedyś.
Re: Życie w kłamstwie - zdradzony mąż, próba czasu
Nie lubię słowa nigdy - bo mógłbym się poddać a ja dopiero zaczynam życie bez żony z którą byłem prawie 18 lat. I mam nadzieję że jednak Pan Bóg ma też dla mnie dobry plan - czy z żoną nie mam pojęcia zostawiam to Jemu.
Cieszę się że odbijasz od dna - zobaczysz za jakiś czas o ile nic zlego się nie wydarzy - zdrada będzie tylko złym wspomnieniem czymś o czym sam nie będziesz chciał pamiętać. Wiem bo już przez to przechodziłem i to nie raz. Ostatni raz jest jednak koszmarem bo żona uciekła z kowalskim. I niestety zaczynam wątpić czy wroci. A zwątpienie nie jest miłe Panu.
Proszę Cię uratowanego o modlitwę i wsparcie bardzo jest mi i dziecku mojemu potrzebne.
Pozdrawiam
Cieszę się że odbijasz od dna - zobaczysz za jakiś czas o ile nic zlego się nie wydarzy - zdrada będzie tylko złym wspomnieniem czymś o czym sam nie będziesz chciał pamiętać. Wiem bo już przez to przechodziłem i to nie raz. Ostatni raz jest jednak koszmarem bo żona uciekła z kowalskim. I niestety zaczynam wątpić czy wroci. A zwątpienie nie jest miłe Panu.
Proszę Cię uratowanego o modlitwę i wsparcie bardzo jest mi i dziecku mojemu potrzebne.
Pozdrawiam