Droga Kwiatkowo
Dziękuję za wsparcie i odezw z Twojej strony. Mój problem polega chyba na tym , że jestem już zmęczona tym, że wszystko muszę robić sama. W naszym małżeństwie też tak było. Wszystko było na mojej głowie bo sobie lepiej radziłam, lepiej umiałam coś załatwić itd. A ja potrzebuję pomocy i wsparcia w różnych dziedzinach także i w domu. Sa dzieci, które różnie przeżywają pewne sytuacje a ta w domu wcale im nie pomaga. Ja jestem teraz (chociaż wcześniej też tak było) matką i ojcem. Nie mogę nawet poradzić się w pewnych rzeczach mojego męża bo on ma to w nosie.
Co do Kowalskiej to nie wiem jak wygląda ich relacja oprócz tego, że nadal razem pracują i mieszkają koło siebie. I wiedzieć już chyba nie chcę bo po co.
Chciałabym odciąć się od tego co przeżyłam przez człowieka, który jest moim mężem bo to traumatyczne doświadczenia.
Mam problem z wieloma kryzysami, które przeżywam obecnie i czekam aż coś zacznie się zmieniać we mnie i w mojej sytuacji.
Czuję się jak w ogromnym tunelu i nie widzę żadnego światła, które dawałoby nadzieję.
Pozdrawiam serdecznie
Jak żyć po zdradzie męża, który nie widzi w tej sytuacji nic niewłaściwego
Moderator: Moderatorzy
Re: Jak żyć po zdradzie męża, który nie widzi w tej sytuacji nic niewłaściwego
Pestko Kochana,
a może to zostawić w spokoju.. w sensie męża i Kowalską, odpuścić to.. i skupić się na maxa na sobie.. może jakaś terapia psychologiczna, książki (sporo tu literatury polecanej), no i wsparcie innych ludzi przyjaciele, rodzina i jakaś poradnia katolicka, przewodnik duchowy... zastanów się...
Piszesz, że zawsze lepiej sobie radziłaś i wszystko ogarniałaś, więc może w tym poszukaj siły.. To co przynosi najwiecej trudu i siły warto przekuć w jakąś wartość. Czasami ilość zadań jest lepsza niż zbyt dużo wolnego czasu...
No i jeszcze ruch, sport.. to z kolei mi dawało szanse na wyładowanie złej energii.
Walcz najpierw o siebie potem o resztę. Silna kobieta to silna mama. Nie odwrotnie.
Ściskam
a może to zostawić w spokoju.. w sensie męża i Kowalską, odpuścić to.. i skupić się na maxa na sobie.. może jakaś terapia psychologiczna, książki (sporo tu literatury polecanej), no i wsparcie innych ludzi przyjaciele, rodzina i jakaś poradnia katolicka, przewodnik duchowy... zastanów się...
Piszesz, że zawsze lepiej sobie radziłaś i wszystko ogarniałaś, więc może w tym poszukaj siły.. To co przynosi najwiecej trudu i siły warto przekuć w jakąś wartość. Czasami ilość zadań jest lepsza niż zbyt dużo wolnego czasu...
No i jeszcze ruch, sport.. to z kolei mi dawało szanse na wyładowanie złej energii.
Walcz najpierw o siebie potem o resztę. Silna kobieta to silna mama. Nie odwrotnie.
Ściskam