Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Napisałam mężowi, że mam już dość jego znęcania się psychicznego nademna i by mnie nie nekal. On napisał że jeśli nie pozwolę mu wrócić do domu to ktoś inny to rozstrzygnie. Co robić?
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Mam wrażenie że używa dzieci co osiągnięcia własnych korzyści. Napiszcie czy dobrze myślę?
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Bławatek
Posty: 1624
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Bławatek »

Uczciwa zono, nie dziwię się, że wpadłaś w panikę. U nas przez prawie 9 miesięcy mąż był "na nie" - nie kocha, nie wraca. Próbowałam wielokrotnie z nim rozmawiać, proponowałam terapię, rozmowy z różnymi ludźmi (wbrew opiniom z forum) - ciągle słyszałam od męża "nie". Gdy w październiku odważyłam się podejść do naszego Proboszcza i porozmawiać to usłyszałam od niego, że nie wpłynę na męża, nie zmienię jego nastawienia (i tak mówili mi wcześniej inni księża i terapeuci). Więc odpuściłam, "pogodziłam się" z myślą, że mąż już nigdy nie wróci. A tu nagle zwrot - mąż kiedyś wypalił, że dla dobra syna chciałby wrócić. W sytuacji, gdy nas olał, synem się przez parę miesięcy prawie nie zajmował, ja musiałam sama ogarnąć remont (Dodatkowo między jedną a drugą pracą remontową szłam z synem np. na rower, bo mąż nie miał dla niego czasu) nagle się okazało, że do wyremontowanego mieszkania on może i chce wrócić?! W głowie mi się to nie mieściło. A ponieważ ja bardzo przechorowalam i jego odejście i to jak traktował naszego syna to się bałam, że mąż wróci i po paru dniach znów usłyszę, że on jednak źle się z nami czuje więc odchodzi. W sumie to mąż mnie ciągnął od razu na mediacje i terapię - ciężko mi było w dobie pandemii na już znaleźć terapeutę. Byliśmy tylko na dwóch spotkaniach, bo mąż i tak uznał, że ta cała naprawa małżeństwa nie ma sensu (wcześniej usłyszał od terapeutki, że nie przykłada się, bo mieliśmy wspólnie zobaczyć filmiki O porozumieniu bez przemocy a mąż nie znalazł na to czasu nawet indywidualnie) - więc na życzenie męża terapia została przerwana. Zabolało mnie, że odpuszcza.

U nas mąż nigdy nie chciał się zameldować u nas - mieszkaliśmy w jednym pokoju z kuchnią w moim domu rodzinnym, gdzie inne pokoje zajmowała moja rodzina. Fakt, po śmierci babci dostaliśmy dodatkowy pokój - stąd ten większy nagły remont, którym mąż nie był zainteresowany, a miał to być wymarzony pokój dla syna, a my w końcu mieliśmy mieć swój własny. Bałam się tego powrotu męża, bo każdy nasz ruch obserwowała by moja rodzina, która po tym co mąż zrobił była sceptycznie nastawiona, po za tym bałam się ponownego odrzucenia. A mój mąż dodatkowo stawiał dużo warunków, które znów spychały mnie do roli bezwolnej "poddanej". I też się obawiałam, że mąż zmienił swoje nastawienie tylko dlatego, że zbliżała się zima i nie miał ciepłego kąta, bo w sumie nie wiem gdzie przebywał przez te 9 miesięcy (on twierdził, że nocował w pracy).

Może Twojemu mężowi się plan posypał i stwierdził, że nie będzie się męczył - i wraca do "swojej własności", bo z tego co piszesz można wywnioskować, że dla niego nie jest ważne dobro Twoje i dzieci, tylko jego. Jeśli mąż ma prawo własności to ma prawo mieszkać z Wami (zresztą z tego co czytałam w różnych wątkach to nawet bez prawa własności każdy ma prawo mieszkać tam gdzie mieszka małżonek, rodzina). Tylko biorąc pod uwagę to jak Was gl. Ciebie traktował to nie wiem czy to jest dla Was dobre. Chyba, że macie możliwość, że on zajmie jeden odrębny pokój i ustalicie warunki wspólnego mieszkania i gospodarowania. Ale może być ciężko. Nie zazdroszczę Ci sytuacji - bo w sumie nie zdążyłaś na spokojnie wszystkiego co się ostatnio działo "przetrawić". A tu kolejna rewolucja w życiu. "Każdy" czeka na powrót małżonka, ale to nie jest takie proste, bo te wszystkie wydarzenia nas zmieniają i już nie jesteśmy tymi osobami, które znają nasi małżonkowie. A poza tym często boimy się kolejnego zranienia. A jak są dzieci to dodatkowo chcemy je chronić przed kolejną traumą. Niech Cię Bóg prowadzi.
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Dziękuję Blawatku. Widzę że u mnie ta sama sytuacja co u Ciebie tylko w przeciągu paru dni. Ja jestem jedynym właścicielem domu który widnieje w księgach wieczystych ( A tylko dlatego że pod dom dalam swoją dzialke i tak zostalo) ale tak jak piszesz mąż jest tu zameldowany i ma prawo tu mieszkać. Mąż zostawił mnie bez grama węgla ( bo choć ciepło na polu dzieci muszą mieć ciepłą wodę w kranie) ja już zdążyłam go zamowic, zaplacic i jakoś sobie radzę, generalnie posprzatalam cały dom, wyplewilam warzywa w polu, obralam jakiś plan działania i finansowy i taki życiowy do którego będę dążyć a tu nagle mąż twierdzi że ma prawo tu mieszkać i wraca, przecież to prawo miał cały czas ale teraz dopiero sobie o nim przypomniał? A jak się pakowal to tak chętnie i mnie patrzacą na niego nawet nie zauważył. Teraz sobie przypomniał że ma prawo widzieć się z dzieci ok. Ja mu zabraniac nie będę tylko patrząc na dzieci traumę na razie chce by troszkę się odbiły zanim go zobaczą. Teraz wraca, a zostawił mnie z całymi opłatami za wodę, prąd, Internet, opłatami za zajęcia dzieci, kredytem hipot. i brakiem pieniędzy na życie, leki. Kiedy już sobie zaradzilam wraca. I teraz co zrobić? Zamknął nasze wspólne konto w banku i założył swoje na które dostaje wypłatę i nie wiem jak on sobie to wszystko wyobraża że ja będę robić wszystkie opłaty, i wszystko kupować czy znów będę się go prosić o każdą złotówkę na dzieci . Ciężkie to wszystko. Kroki prawne już podjęłam odnośnie finansów ale jeszcze nic nie zostało ustalone bo za krótki okres czasu upłynął ( raptem paru dni) a mąż wraca jakby nigdy nic gdzie nie ma nadal rozmowy między nami:
- na temat tego co kogo boli
- dlaczego tak się zachowuje
- dlaczego tak się dzieje w naszym małżeństwie
- czy chce coś zmienić, zawalczyć o nasze małżeństwo
- co w tym kierunku on i ja będziemy robić żeby było lepiej między nami
- czy wogole jest jakaś szansa że mnie pokocha?
On tylko pisze do czego ma prawo i że ja go traktuje jak śmiecia. Co tu robić?
Napisałam że mają traumę po tym co się stało i że na razie nie chcą mieć z nim kontaktu. Ale czy nagle się tu nie zjawi?
A ja a my a nasze małżeństwo to co było i to już nie ma? I nie będzie nigdy tej sprawy poruszał? Przecież pierwszy jest Bóg małżonek a potem dzieci. Ja sobie nie wyobrażam nadal milczeć na tematy dotyczące nas, naszego małżeństwa.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Pavel »

Uczciwa zona pisze: 10 maja 2021, 10:15 Napisałam mężowi, że mam już dość jego znęcania się psychicznego nademna i by mnie nie nekal. On napisał że jeśli nie pozwolę mu wrócić do domu to ktoś inny to rozstrzygnie. Co robić?
A nie można było napisać, że nie traktujesz go jak śmiecia a z domu go nie wyrzucałaś?

Rozumiem, że jest trudno.
Natomiast do czasu gdy nie ogarniesz siebie, swoich emocji, bez względu na męża bedziesz na takiej huśtawce emocjonalnej.
A gdyby mąż odnosił się do ciebie i wyrażał chęć powrotu i do ciebie, również brałabyś pod uwagę odczucia dzieci?
Czy twój mąż ma ograniczenia prawne odnośnie powrotu do domu?

Odnośnie tego o czym pisała wcześniej Nirwanna. Dziwiłaś się skąd taki jej odbiór twojej osoby.
Otóż wynika on bezpośrednio z twojej komunikacji.
Z niej bowiem wynika, że twój mąż to ostatni drań (od zawsze), a ty jesteś jak Maryja - nieskazitelna.
Poczytaj sobie swoje posty i jak opisujesz w nich męża.
Jeżeli myślałaś choćby o nim w podobny sposób w trakcie małżeństwa, to bez względu na to co nawywijał - nie zazdroszczę mu.

Ty warto byś zajęła się sobą. Przeanalizowała swój udział w kryzysie.
Podczas grzebania w sobie, jeśli się zdecydujesz, gwarantuję że runie nieprawdziwy obraz samej siebie który aktualnie nosisz.

I nie, nie oznacza to, że wg mnie twój mąż jest Ok, a to wg mnie twoja wina czy coś w tym stylu.
Po prostu skupianie się na tym jaki jest twój mąż, a jaki nie jest nie ma sensu.
Jego tutaj nie ma.
A ty, jakikolwiek by nie był nie zaczniesz funkcjonować właściwie do czasu gdy samej siebie nie posprzątasz. Do czasu, gdy nie przestaniesz wokół męża „tańczyć”, warunkować siebie nim.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Pavel »

Aha, to że mąż „zapomniał” O swoich obowiązkach (także finansowych) to jedna strona medalu. To zaś, że mu na to pozwoliłaś - to druga.
Mamy to na co się godzimy.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Piszesz Blawatku o terapii że Twój mąż z niej zrezygnował i widzę że Twój mąż tak jak mój ma słomiany zapał. Coś bardzo chce mija tydzień i odpuszcza. Bylo tak u mnie w wielu sprawach
Bardzo po ślubie chciał dziecka ale jak się urodziło nie zajmował się nim jedynie na chwilę popodrzucal do góry. I tak samo było przy drugim dziecku. Kiedy byłam z chorym dzieckiem w szpitalu on w swojej pracy nabijal nadgodziny. Wtedy pierwszy raz poczułam że zostałam sama.
Miałam działkę no to on się buduje, kiedy trzeba było go wykończyć to odpuszcza i mówi po co inni mają w gorszym stanie on w takim domu może mieszkać więc całe wykończenie całego domu spadło na mnie i szukanie firm które by to zrobiły A jednocześnie mąż miał pretensje że odkładam tzn zabieram nasze pieniądze ale ja musiałam co miesiąc odkładać z wypłaty by mieć potem na firmę. Odkladalam na lokacie na naszym wspólnym koncie i on to widział ale i tak miał pretensje. Itd Ciągle cos zaczynał ale nigdy nie koczyl lub coś chciał a za tydzień już tego nie chciał.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Witaj Pawle. Napisalam mu kilka dni wczesniej ze go nie wyrzucilam i że to on sam się spakowal. O tym że nie traktuje go" jak smiecia" pisałam mu wiele razy,ale to nic nie pomogło On w co drugim smsie jak pisze to pisze to samo. A na moje pytania nie odpowiada. A mnie o nic nie pyta. Pytałam tydzień temu męża czy chce zawalczyć o nasze małżeństwo milczał, kiedy pytałam co go boli w moim postępowaniu do niego milczał, kiedy pytałam kim dla niego jest ta pracownica( prywatnie) z którą o wszystkim pisze i mowi milczał. Kiedy chciałam uzgadniać plan wydatków na miesiąc i pytałam go co o tym mysli? Milczał. A jak zrobilam jak uwazam bylo mszczenie sie na mnie. Kiedy prosiłam by zaczął ze mną rozmawiać bo już nie mogę jego milczenia znieść milczał. Kiedy pytałam czy jeszcze coś czuje do mnie milczał.
Odnośnie spraw finansowych nie miałam na nie żadnego wpływu gdy zamknął wspólne konto przed sama wypłata a otworzyl nowe na samego siebie. Próbowałam z nim rozmawiać na ten temat milczał.
Wiem ze moglam juz jakis czas temu szukac pracy bo bardzo chcialam to przyszla epidemia i dzieci nie mialam z kim zostawic. Z mezem po urodzeniu drugiego dziecka rozmawialismy na temat mojej pracy i powiedzial ze lepiej jak ja zostane przy dzieciach dopoki nie urosną a on bedzie zarabial. Kiedy pojawialy sie jakies fajne oferty pracy powtarzal po co Ci malo masz pieniedzy, zle Ci. Ja mowilam ze tez chce sie rozwijac to mowil no ale i tak nie masz z kim zostawic dzieci.
Wiem że dużo pracy przede mną. Jest mi bardzo ciężko. Wiem że nikt nie powiedział że będzie łatwo, lekko i przyjemnie ale chyba też nie zdawałam sobie do końca sprawy że małżeństwo to taka harowa i taki ciężar tych wszystkich problemów, że choć upadasz nie masz sil to musisz iść do przodu. ( Przez to że miałam w rodzinnym domu małżeństwo rodziców nie idealne ale zbliżone do idealu)
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Pavel, w trakcie małżeństwa do stażu 10 lat ( zdrada - moment przelomowy) małżeństwa nie myślałam tak o mężu. Wcześniej uważałam, że mąż może to robi nie specjalnie, moze to ja jestem przewrazliwiona, moze to ja za duzo od niego wymagam, moze to ja nie umiem z nim postepowac, a może chciał dobrze tylko mu nie wychodzi. Po zdradzie spojrzałam na to wszystko innymi oczami poprzez brak zaufania do niego, poprzez fakty ktore zaczęły wychodzić a nie przemawialy na jego korzyść. Rodzina już wcześniej zwracała mi uwagę na to bym popatrzyła jak on mnie traktuje i dlaczego tak robi. Ja wtedy niczego złego nie widziałam w moim mężu a jego zachowanie tłumaczyłam sobie że nie ma ludzi idealnych teraz też o tym wiem. Ale choć było mi przykro i męża o tym informowała ze mnie to boli to śmiał się z tego. Wiem byłam naiwna, wiem nie umiałam stawiać granic. Teraz tak myślę może ja z jego charakterem, sposobem bycia, nie umiałam postępować. Może inna kobieta z którą kiedyś mnie zdradził lub może obecnie zdradza wie jak z nim postępować, zbudować mocna więź przy swoich i jego wadach. A może u mnie są ewidentne wady, które doprowadzily do jego zdrady? Tylko trzeźwi myśląc nie musiał od razu zdradzać. Czy do tej sytuacji.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Caliope »

Mąż chce wrócić, to na plus, nie przepracowałaś kryzysu po zdradzie, a minęło dwa lata to minus. Nie wiem jak chcesz poradzić sobie całkowicie sama z tym kryzysem, ale próbuj, ale ciężko jest wejść w siebie bez pomocy z zewnątrz.
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Caliope, po zdradzie minęło 4 lata. A kiedy mąż zrezygnował ze wspólnej terapii to ja jej sama nie podjęłam. Teraz żałuję może byłabym teraz w innej sytuacji małżeńskiej i osobistej. I ta relacja w jego pracy z tą jego obecna pracownicą też nie jest przejrzysta. A tu wszystko naroslo do dużych rozmiarów no i teraz ciężej.
Też chce powrotu męża ale wiem że w obecnej sytuacji to napewno ja nie jestem na to gotowa i dzieci pewnie też. Boję się powtórki ale i ciężko w obecnej sytuacji.
Pavel pisał że trochę zwalam na dzieci. Dzieci bardzo to przeżyły ale ja też mam traumę i swoimi odczuciami bardziej się kieruje niż dzieci, gdyż nie jestem gotowa a dzieci chronić też chcę to nie zmienia faktu. Nasz dom zawsze daleko odbiegał od prawdziwego. Ja mówiąca co mnie boli mąż atakujący mnie , ( odbierający moje zachowanie jako atak lub milczacy a traktujacy tego jako okazji do rozmowy, wyjaznień), ja nie umiejaca go otworzyc, ciagle prosząc męża by zrobił jedną rzecz a i tak jej nie zrobił lub zrobił nie tak jak ja bym tego chciała- dokładnie. Nie mogłam patrzeć jak mąż cały czas pisze i dzwoni ( telefon, komputer lub tv). Niezauwazajacy mnie i sporadycznie dzieci. Ja 24h w domu pracująca, wykończona fizycznie i psychicznie. Teraz choć też ciężko to czuje że mąż mnie do "ziemi nie wciska", nikt mnie nie upokarzal, nie tracę siły na proszenie. Czuje syndrom odstawienny, wyrzuty nie tylko że nie stwarzam dzieciom pełnej rodziny ale i za to że nie umiałam inaczej tego poprowadzić czy nie doprowadzić do takiej sytuacji w której ja i dzieci się znalazlysmy.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Wczoraj, na niedzielnej mszy św. całą mszę chciało mi się płakać i łzy cisly mi się do oczu. Próbowałam nie pokazywać tego dzieciom. A kiedy widziałam jak podczas tak pięknego dnia cale rodziny wspólnie spędzają czas było mi bardzo przykro. Ale muszę się pozbierać i iść do przodu zawsze sobie powtarzam ludzie mają gorsze problemy i dają radę i żyją i są radośni a jeszcze potrafią drugich wesprzeć.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Caliope »

To 4 lata, bardzo długi czas, może teraz podejmiesz walkę o siebie samą, na siebie zawsze jest czas. Dzieci jak nie widzą to czują, że mama jest bardzo smutna. Z czegoś to wszystko wynikło, oboje po połowie odpowiadacie za kryzys.
Uczciwa zona
Posty: 240
Rejestracja: 26 sty 2019, 8:54
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Uczciwa zona »

Caliope, za kryzys napewno. Choć w moim przypadku zdrada męża spowodowała np. Brak zaufania do niego, brak stabilności, brak bezpieczeństwa, przestałam jego źle zachowanie jakoś koloryzowac by je sobię w głowie przetłumaczyć, a jeszcze walczyłam jak lew by doprowadzić do zerwania kontaktów między moim mężem a kochankom. Wtedy miałam takiego doła że z łóżka nie chciało mi się wstawać, ale nawet mój płacz, i to w jakim stanie złym byłam nie ruszyły męża i tak do niej jeździł i wtedy zamiast sama siebie ratować postawiłam sobie za cel że pierwsze małymi kroczkami i pewnym ultimatum doprowadze pierwsze do ich rozstania a potem reszta. Nie zająłem się ostatecznie sobą jedyne co mi pomogło tak bardziej to to że po osiągnięciu celu dostałam termin do sanatorium i wtedy spojrzałam na to bardziej z zewnątrz. Wtedy wyciszylam się co pomogło mi trochę się pozbierać i stanąć na nogi. Szkoda że wtedy sam mąż nie doszedł do wniosku że ta jego relacja z tamtą jest toksyczna i do niczego dobrego nie prowadzi. Zerwał ja tylko dlatego że powiedziałam mu albo my albo ona i stawialam konkretne warunki które choć mu się nie widziało spełnić musial zrobic aby nie utracic coś co było dla niego wygodniejsze jego komfortowej strefy. Czyli zwolnić tamtą i zerwac z nia kontakt albo my odchodzimy.
Widzę że dzieci wszystko czują.
Postaram się gdzieś zapisać ale na razie muszę kupić jakieś auto zgrata by móc gdziekolwiek dojechać i zawieźć dzieci do rodziców na ten czas. Bo u mnie na tej malenskiej wsi jest tylko mały sklepik i wszędzie daleko. Ale będę działać.
JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ, PROSZĘ...
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy ból po zdradzie kiedyś zniknie?

Post autor: Caliope »

Uczciwa zona pisze: 10 maja 2021, 19:35 Caliope, za kryzys napewno. Choć w moim przypadku zdrada męża spowodowała np. Brak zaufania do niego, brak stabilności, brak bezpieczeństwa, przestałam jego źle zachowanie jakoś koloryzowac by je sobię w głowie przetłumaczyć, a jeszcze walczyłam jak lew by doprowadzić do zerwania kontaktów między moim mężem a kochankom. Wtedy miałam takiego doła że z łóżka nie chciało mi się wstawać, ale nawet mój płacz, i to w jakim stanie złym byłam nie ruszyły męża i tak do niej jeździł i wtedy zamiast sama siebie ratować postawiłam sobie za cel że pierwsze małymi kroczkami i pewnym ultimatum doprowadze pierwsze do ich rozstania a potem reszta. Nie zająłem się ostatecznie sobą jedyne co mi pomogło tak bardziej to to że po osiągnięciu celu dostałam termin do sanatorium i wtedy spojrzałam na to bardziej z zewnątrz. Wtedy wyciszylam się co pomogło mi trochę się pozbierać i stanąć na nogi. Szkoda że wtedy sam mąż nie doszedł do wniosku że ta jego relacja z tamtą jest toksyczna i do niczego dobrego nie prowadzi. Zerwał ja tylko dlatego że powiedziałam mu albo my albo ona i stawialam konkretne warunki które choć mu się nie widziało spełnić musial zrobic aby nie utracic coś co było dla niego wygodniejsze jego komfortowej strefy. Czyli zwolnić tamtą i zerwac z nia kontakt albo my odchodzimy.
Widzę że dzieci wszystko czują.
Postaram się gdzieś zapisać ale na razie muszę kupić jakieś auto zgrata by móc gdziekolwiek dojechać i zawieźć dzieci do rodziców na ten czas. Bo u mnie na tej malenskiej wsi jest tylko mały sklepik i wszędzie daleko. Ale będę działać.
Super, działaj, to dobry krok dla Ciebie. Już rodzi się jakoś plan, jak zajmiesz się sobą, to dzieci będą spokojne.
ODPOWIEDZ