Wątek Ukasza

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Monti »

Pantop pisze: 16 maja 2020, 23:37 Za pół roku:
,,Relacje z żoną ulegają poprawie. Wycofałem pozew o rozdzielność majątkową.,,

Z utęsknieniem czekam na to deżawi, czyli powtórkę z rozgrywki.


Pikantne acz subtelne.

Rozbawiłeś mnie tym komentarzem z samego rana :D

A tak na poważnie, wydaje mi się istotne to, co Ukaszu napisałeś w sąsiednim wątku, że Wasz sakrament był zawarty jednostronnie przez Ciebie. To jest generalnie dość duże ryzyko i z tego, co wiem, takie małżeństwo wymaga zgody biskupa. Wiadomo, że Bóg nie jest ograniczony sakramentami, ale jednak zdecydowanie łatwiej jest cokolwiek odbudowywać, jeśli obydwoje małżonkowie mają podobny światopogląd czy system wartości (o czym wielu forumowiczów, w tym ja, boleśnie się przekonało).
Mimo wielu różnic, nasze historie mają pewne podobieństwa. Ja akurat mam ze swoją żoną dość częsty kontakt ze względu na dziecko i z bólem odkrywam, że przez swoje zachowanie staje mi się coraz bardziej obca.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: lustro »

Może jestem w bledzie...może.
Ale moim zdaniem postępowanie w zgodzie ze sobą, nie jest rozgrywką.
Jest nia wtedy, gdy chce się wpłynąć tym na kogos, zmienic "bieg wydarzen". Ale nie wtedy, gdy się robi to co czuje, bo to wyplywa ze mnie i jest ze mna w zgodzie, bez czegos wiecej.
Trudno na pewno to odróżnić patrzac z boku. To wie tylko ten ktoś.

Chce Ci powiedzieć, okazac, ze Cię kocham i tylko tyle.
Czy to tak trudno zrozumieć i powstrzymac się od subiektywnej oceny?

Tak widzę i osbieram zachowanie Ukasza na dziś.
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Monti pisze: 17 maja 2020, 9:23 A tak na poważnie, wydaje mi się istotne to, co Ukaszu napisałeś w sąsiednim wątku, że Wasz sakrament był zawarty jednostronnie przez Ciebie.
To może zacytuję siebie:
viewtopic.php?f=13&t=3287
Ukasz pisze: 16 maja 2020, 23:27 Moja żona przystępowała do ślubu jako osoba nieochrzczona i niepodzielająca mojej wiary (nie piszę, że niewierząca, bo nie chciała, żeby ją tak określać). Wypowiedziała wobec Kościoła przysięgę małżeńską, nie wezwała jedynie potem Boga do pomocy. Jestem przekonany, że ślubowała mi szczerze, mając świadomość wypowiadanych słów. Nie mam więc wątpliwości, że łączy nas sakrament. Nasza miłość umacniała się potem przez wiele lat. W końcu przyszedł kryzys, i nie chce sobie pójść, ale ja wciąż doświadczam mocy sakramentu.
Nie chcę teraz sprawdzać, jak się to nazywa w oficjalnej nomenklaturze, ale ja mam przekonanie, że nasz sakrament był zawarty obustronnie. O ile w ogóle można mówić o jednostronnym małżeństwie, bo intuicyjnie sądzę, że nie. Albo jest obustronne, albo nie ma go wcale.

Lustro - dziękuję. To mi było potrzebne.
Ja jednocześnie czuję się silny i słaby. Podejmuję zadania, które zupełnie mnie przekraczają, i każdego dnia zadaję sobie pytanie, czy ja jeszcze wierzę. Bardzo do mnie przemawia obraz Piotra, który idzie do Jezusa po wodzie. Czuję, że w tej chwili jeszcze jestem na powierzchni i pamiętam, jak było z Piotrem chwilę później. I pamiętam, co było jeszcze później, gdy już zaczął tonąć. Więc idę dalej.
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Nino »

Ukaszu, chciałam zapytać, jak dokładnie reaguje Twoja żona na gesty z Twojej strony? Napisałeś, że upiekłeś dla nie urodzinową szarlotkę. Jak o niej poinformowałeś? Wiesz, jej zachowanie, że przyjechała i zabrała bez słowa, jest dziwne...
Piszesz też o emejlach, które do niej wysyłasz. Ona nie odpisuje, ale wiesz, że czyta. Skąd to wiesz?

I jak Wasi synowie na to wszystko?

Przepraszam, że tak dopytuję, ale moja sytuacja jest w pewien sposób podobna do Waszej. Jesteśmy dojrzałymi ludźmi, nasze małżeństwa mają podobne staże, mamy dorosłe dzieci.

I widzę, że ja - podobnie jak Ty -, próbuję niekiedy "wołać" przez tę szczelinę, która - wydaje mi się, że jest - lecz naprawdę nie wiem, czy to słuszne postępowanie, czy czymś jednak nim nie "zakłamuję"?

Co do okrągłej rocznicy ślubu, która przed Wami: nie widzę w tym nic złego, że chcesz ją "jakoś" przeżyć. Również, jeszcze kilka tygodni temu, główkowałam w tej sprawie. "Postawiłam" na przeżycie duchowe, na mszę świętą ( z mężem, czy bez ) oraz modliłam się do Boga o to, aby bez względu na to, jak będzie przebiegać ten dzień, nie czuła się nieszczęśliwa i opuszczona.

I Bóg mnie wysłuchał. W naszej intencji odbyło się aż pięć mszy świętych!, w tym ta, złożona przeze mnie, w której mąż zgodził się uczestniczyć. I uważam to za WIELKĄ łaskę, ponieważ mój mąż deklaruje się jako osoba niewierząca, która nie chce brać udziału w "tego typu obrzędach". Kiedy 25 lat temu zawieraliśmy sakrament małżeństwa, mąż deklarował się, jako "ateista", ale kochał mnie i przysięgał świadomie, choć obecnie "sakrament małżeństwa", jest dla niego wydmuszką.

Podobnie, jak Ty wobec swojej żony, wykonuję w stronę mojego męża "różne gesty". Czy są to wyłącznie gesty miłości/miłosierdzia, czy jednak wciąż subtelny znak, że jeszcze nie odwiesiłam się do końca?

One nie są już tak rozpaczliwe/kompulsywne/bezmyślne, jak kilka miesięcy temu. Pewnym zachowaniom udało mi się postawić granicę, jednak to wciąż ja pozostaję tą stroną, która inicjuje rozmowę telefoniczną, czy doprowadza do spotkania. A wychodzę z inicjatywą wobec człowieka, który mnie przecież odrzucił i prowadzi swoje życie bez nas. To trudne.

Modlę się za Twoje małżeństwo i życzę Tobie/Wam dobrej rocznicy!
krople rosy

Re: Wątek Ukasza

Post autor: krople rosy »

Ukasz pisze: 15 maja 2020, 22:59 Szarlotka czy świętowanie to pikuś. To naprawdę nic nie kosztuje.
On może robić wszystko, co napisałaś, i jeszcze gorsze rzeczy, a ja i tak będę jej wierny i będę ją kochał. To jest dopiero niepoważne.
Jezus był zupełnie niepoważny. Ja też tak chcę.
Jezus był poważny. Bóg nas kocha i jest wierny ale konsekwencje naszych wyborów spadają jednak na nas.
Mozna ofiarę i miłość Jezusa przyjąć i odrzucić. Konsekwencje jednak będą dla tych dwóch postaw.
I taka jeszcze moja refleksja: czasem gdy ktoś robi z nami co chce a my i tak nie chcemy tego widzieć a zyjemy w złudnym poczuciu, że nasze działania to miłość to spotyka się to z niedocenieniem a w najgorszym przypadku z pogardą i ucieczką.

Pytanie: o co nam na prawdę chodzi? o stan rzeczywisty? o prawdę?
Czy o poczucie, że jest się wspaniałym i miłującym.
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wyrzucona »

Jedna z najbardziej niesamowitych rzeczy na tym forum jest to jak wielka i bezgraniczna miloscia pala jedna ze stron. Gdyby tak polaczyc tych ludzi w pary powstalyby chyba malzenstwa idealne (oczywiscie zartuje) bo kazdy czeka na swoja polowe ale to zarazem takie przykre i nierowne ze gdy ktos daje z siebie tak wiele najczesciej druga strona tego wogole niedocenia...
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: lustro »

Wyrzucona pisze: 18 maja 2020, 19:40 druga strona tego wogole niedocenia...
Skąd wiesz, ze nie docenia?
Moze docenia najlepiej jak potrafi.
A to, ze nie w oczekiwany przez Ciebie sposob, to inna sprawa.
Najlepiej bylo by nic po nikim nie oczekiwać. Tylko, czy to możliwe?
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Sarah »

Wyrzucona pisze: 18 maja 2020, 19:40 Jedna z najbardziej niesamowitych rzeczy na tym forum jest to jak wielka i bezgraniczna miloscia pala jedna ze stron. Gdyby tak polaczyc tych ludzi w pary powstalyby chyba malzenstwa idealne (oczywiscie zartuje)
Myślę, że moglibyśmy się w wielu przypadkach bardzo zdziwić czytając relacje małżonków forumowiczów. Niedawno czytałam tu historię małżeństwa opowiedzianą najpierw przez żonę, a potem przez męża. Doskonale było widać starą prawdę, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. ;)
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: tata999 »

lustro pisze: 18 maja 2020, 21:50 Najlepiej bylo by nic po nikim nie oczekiwać. Tylko, czy to możliwe?
Myślę, że tak, jeśli przyjmie się oczekiwanie w znaczeniu własnego pragnienia. Można stawiać komuś wymagania, ale nie rozbudzać w sobie oczekiwań pomyślnego rezultatu. Nie jest to wcale łatwe.
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Nino pisze: 18 maja 2020, 12:47 Ukaszu, chciałam zapytać, jak dokładnie reaguje Twoja żona na gesty z Twojej strony? Napisałeś, że upiekłeś dla nie urodzinową szarlotkę. Jak o niej poinformowałeś? Wiesz, jej zachowanie, że przyjechała i zabrała bez słowa, jest dziwne...
Piszesz też o emejlach, które do niej wysyłasz. Ona nie odpisuje, ale wiesz, że czyta. Skąd to wiesz?
Najczęściej - czyli pewnie tak raz na miesiąc - wysyłam emaila. Dzwonię bardzo rzadko, już chyba częściej się zdarza, że to ona dzwoni lub wysyła SMSa, jak czegoś potrzebuje. O tym, że czyta, dowiaduję się od razu, jak z tym ciastem, albo po jakimś czasie. Np. na mediacjach usłyszałem kilka szczegółów, które były z tych listów.
Nie potrafię ująć reakcji mojej żony w żadną formułę, uogólnienie. One są po prostu różne, w sumie dla mnie nieprzewidywalne. To znaczy albo jest jakiś okruch albo po prostu nic.
Nino pisze: 18 maja 2020, 12:47 I jak Wasi synowie na to wszystko?
Pilnuję się, żeby ich w to nie wciągać, a oni też wolą stać z boku. Trochę tam iskrzy między nimi i mamą, jak to się dzieje jakoś w mojej obecności (np, opowiadają mi), to próbuję to łagodzić.
To piękne, że Twój mąż, choć deklaruje się jako niewierzący, poszedł na mszę z okazji Waszej rocznicy. Wahałem się, czy żonie w ogóle mówić o tym, że mszę w naszej intencji zamówiłem już kilka miesięcy temu, ale teraz to zrobię.
Dziękuję za modlitwę.
lustro pisze: 18 maja 2020, 21:50 Skąd wiesz, ze nie docenia?
Moze docenia najlepiej jak potrafi.
A to, ze nie w oczekiwany przez Ciebie sposob, to inna sprawa.
No właśnie - wychodzę raczej z założenia, że nie wiem, co się dzieje w głowie mojej żony. Ja robię swoje.
lustro pisze: 18 maja 2020, 21:50 Najlepiej bylo by nic po nikim nie oczekiwać.
Ja to sobie nazywam tak, że różnych rzeczy oczekuję, ale nie robię nic ze względu na to i się do tych oczekiwań nie przywiązuję.
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Godzinę temu, dokładnie w czasie wspólnej modlitwy sycharowej kompletą na Skype, urodziło się moje pierwsze wnuczę. Dziewczynka. Żebyście wiedzieli, jak się cieszę! Alleluja!
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13317
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Nirwanna »

Gratulacje :-D
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pavel »

Gratulacje zarówno tobie jak i rodzicom :)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Lawendowa »

Gratulacje :)
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: s zona »

Gatulacje, witaj w klubie :)
ODPOWIEDZ