elwira pisze: ↑17 lut 2021, 8:04
Nirwanna post pisze:
pomiędzy tymi dwoma zachowaniami jest jeszcze coś, coś bardziej wewnętrznego niż zewnętrznego - wzmacniać siebie we współpracy z Bogiem tak, aby umieć skutecznie obronić się przed krzywdą bez potrzeby wyprowadzania czy kłócenia się.
Chcesz tak?
Bóg do tego zaprasza, ale tylko w wolności
Ale z mężem się nie da on będzie nieustępliwy dopóki nie otrzyma tego czego chce, jednocześnie usprawiedliwiając swoje destrukcyjne zachowania.
Co możesz zrobić? Nie godzisz się to lecą obelgi otwarcie lub w sposób ukryty jak z tym słoikiem. Powiesz coś i tak storpeduje że nie masz racji. Mąż jest niedojrzały, zaraz rodzi się dziecko a jego to nie interesuje, gada jakże to ma ciężko tyle obowiązków, że nie może odpocząć itd itp. Boje sie ze w koncu sie to malzenstwo rozpadnie i zamiast stworzyc normalną rodzine dziecku to mu zniszczymy zycie niepelną rodziną.
Mamy to, na co się godzimy.
Oczywiście do wszystkich mądrych ruchów warto się przygotować, dojrzeć.
Teraz z pewnością nie jest na to odpowiedni czas, by wprowadzać gwałtowne zmiany.
Natomiast zdecydowanie nie uważam, że taka uległość wobec przemocy zaprowadzić może w dobre rejony.
Albo nastąpi eskalacja wymagań ze strony męża, albo nie wytrzymasz ty. Albo oboje będziecie sfrustrowani, nieszczęśliwi.
Widzisz, mąż twój próbuje tobą zapełnić swoje deficyty.
Nie zapełni, bo to tak nie działa.
A po drodze jedyne co może spowodować jeśli będziesz „cierpliwie” to znosić, to urazę/odrazę twoją w jego kierunku.
Nie wali się u was, nie pali.
Ale zdecydowanie zmierza w złym kierunku.
I tam sytuacja dotrze, jeśli nie będzie reakcji, mądrych reakcji.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk