piętno zdrady

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

karas
Posty: 77
Rejestracja: 03 gru 2020, 13:13
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: karas »

mare1966 pisze: 16 gru 2020, 17:00 Karas
w świetle nauczania Kościoła reguły są dość proste .
O ile macie ślub kościelny to jesteście mężem i żoną .
i rozwód cywilny w niczym nie zmienia tego stanu .
( możecie nie mieszkać ze sobą i 40 lat , mieć gromadę dzieci i wnuków w kolejnych związkach )
Tym samym więc "związek" z Kowalską ( Kowalskim ) będzie związkiem cudzołożnym .
( tu pominę aspekt tzw. białych małżeństw )
Jedyną "furtką" wyjścia z sytuacji pozostaje stwierdzenie przez Sąd Kościelny
nieważności małżeństwa , czyli że małżeństwo nie zostało jakby zawarte ( czyli , że nie masz żony a ona męża )
a tutaj Prawo Kanoniczne wskazuje tych powodów sporo .
Procesy o tzw. stwierdzenie nieważności są dość kontrowersyjne ( tak wśród duchownych jak i świeckich ) .
Kontrowersyjne , bo jak już wspomniałem dość masowy proceder "unieważniania"
zdaje się nieco omijać Boskie a przynajmniej kościelne nauczanie w tej materii
i podważać ową nierozerwalność małżeńską .
Wiem, że jesteśmy małżeństwem po grobowa deska jeśli sąd biskupi nie zadecyduje inaczej ale wychodzę z założenia, że jeśli mamy być razem, to będziemy. Bez względu na to jak żyjemy dziś. Jesi będzie nam dane zejść się za 5, 10 lub więcej lat, ja nie widzę przeszkód, zawsze małżeństwo sakramentalne będzie dla mnie ponad wszystkim ale chce się w życiu spełnić jako mężczyzną, mieć dom, dzieci itp.
elena
Posty: 428
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: piętno zdrady

Post autor: elena »

Odnośnie sakramentu pokuty to warto przypomnieć sobie warunki tego sakramentu (uczyliśmy się ich przed przystąpieniem do Pierwszej Komunii Świętej) i odrazu znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie.

Ja uważam, że szczęście możemy odnaleźć tylko w związku sakramentalnym, bo dzięki temu jesteśmy bliżej Boga.
Małżeństwo cywilne to nie małżeństwo w rozumieniu bożym i życie „na kocią łapę” tym bardziej, takie związki nie przybliżają ludzi do Boga, choć na krótką metę mogą się wydawać szczęśliwe/idealne/fajne itp.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
LvnWthHpe20
Posty: 121
Rejestracja: 09 lip 2019, 6:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: LvnWthHpe20 »

Karas,

Ja jestem po cywilnym rozwodzie, i chociaż boli mnie jak słyszę innych. O jadę do domu po pracy żona czeka spędzimy weekend razem itd itd. Czy myślisz ze nie tęsknie? Tak tęsknie, chciał bym być szczęśliwym i mieć takie doświadczenia. A w zamian jestem sam. Z zawodu pilot, pracujący zagranica, nic mi nie brakuje tylko właśnie żony. Ale ona poszła, wtrąciła mnie do więzienia bo nie pozwoliłem się jej żeby mnie pięściami okładała. Ona wręczyła mi papiery rozwodowe. Na rozprawie pobicia zostałem uniewinniony bo nakłamała pod przysięga.

Będąc sam, ja wierze ze eucharystia jest prawdziwym ciałem Chrystusa. Chociaż nie mogę zmienić mojej sytuacji życiowej i losów to jestem sam. Ten Chrystus przemieniający się na ołtarzu codziennie jest prawdziwy. On wylał swoją krew za nasze grzechy (cudzołóstwo jest jednym z grzechów ciężkich) jak mógł bym go przyjąć latając do spowiedzi i popełniając grzech ba, nie zadość uczyniajac swoich błędów i grzechów. Nie mógł bym. Tak jestem po rozwodzie ale nie jestem po orzeczeniu niewarznosci mojego małżeństwa. Moja żona poszła do krakowskiego sądu metropolitanskiego i następne kłamstwa tam zeznała. Widzisz jak ten szatan mąci. Ja postanowiłem nie brać udziału w procesie. Jak duch święty natchnie te osoby podejmujące decyzje w mojej sprawie i orzeka niewarznosc, tak Bóg chciał. Ja byłem świadom swoich słów przed ołtarzem. Obiecałem aż do śmierci wytrwać i będę czekał. Modlił się. i żyje nadzieja ze kiedyś będę mógł żonie przebaczyć za krzywdy które mi wyrządziła i oczywiście poprosić o przebaczenie z mojej strony.

Pamiętaj jak Bóg na pierwszym miejscu, wszystko na swoim miejscu. Żyj z Bogiem, kowalska cię uszczęśliwi tymczasowo jak piszą tutaj.
Szczęśliwy mąż, który nie idzie za rada występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców, lecz ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą”(Ps 1, 1-2)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: piętno zdrady

Post autor: Nirwanna »

elena pisze: 16 gru 2020, 22:19 Odnośnie sakramentu pokuty to warto przypomnieć sobie warunki tego sakramentu (uczyliśmy się ich przed przystąpieniem do Pierwszej Komunii Świętej) i odrazu znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie.
Uważam podobnie. Podstawą jest wewnętrzna postawa stanięcia w prawdzie, a nie kombinatorstwa i manipulatorstwa. Oczywiście mogę manipulować sobą do końca życia i wymyślać kruczki "prawno-sakramentalne", jednak przekonam się wtedy na końcu życia, że Bóg nie daje manipulować Sobą. Oby nie było wtedy "ups" :roll:
karas pisze: 16 gru 2020, 20:52 Wiem, że jesteśmy małżeństwem po grobowa deska jeśli sąd biskupi nie zadecyduje inaczej ale wychodzę z założenia, że jeśli mamy być razem, to będziemy. Bez względu na to jak żyjemy dziś. Jesi będzie nam dane zejść się za 5, 10 lub więcej lat, ja nie widzę przeszkód, zawsze małżeństwo sakramentalne będzie dla mnie ponad wszystkim ale chce się w życiu spełnić jako mężczyzną, mieć dom, dzieci itp.
Bardzo ładny przykład manipulowania sobą i Bogiem.
Załóżmy karasiu, że "spełniłeś się jako mężczyzna, masz dom, dzieci" i kowalską, która jest w ciąży z trzecim dzieckiem. I w tym momencie do drzwi Twojego domu stuka Twoja żona. Piękna, czuła, po nawróceniu, taka jaką pokochałeś przed Waszym ślubem. Bóg ją przygotował, abyście ponownie byli razem. Czy dalej nie widzisz przeszkód, abyście byli razem? Czy może te przeszkody już własnoręcznie zbudowałeś i budujesz coraz wyższe? I rozmontowanie ich będzie dla Ciebie dużo trudniejsze niż teraz?

Bogu możesz zawsze powiedzieć "nie" i budować swoje życie po swojemu. Pytanie tylko, czy masz świadomość konsekwencji.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
karas
Posty: 77
Rejestracja: 03 gru 2020, 13:13
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: karas »

Nirwanna pisze: 17 gru 2020, 8:27 Bardzo ładny przykład manipulowania sobą i Bogiem.
Załóżmy karasiu, że "spełniłeś się jako mężczyzna, masz dom, dzieci" i kowalską, która jest w ciąży z trzecim dzieckiem. I w tym momencie do drzwi Twojego domu stuka Twoja żona. Piękna, czuła, po nawróceniu, taka jaką pokochałeś przed Waszym ślubem. Bóg ją przygotował, abyście ponownie byli razem. Czy dalej nie widzisz przeszkód, abyście byli razem? Czy może te przeszkody już własnoręcznie zbudowałeś i budujesz coraz wyższe? I rozmontowanie ich będzie dla Ciebie dużo trudniejsze niż teraz?
Nirwanno, A czy nie ks.Dziewiecki przypadkiem mówił o tym, że miłość małżeńska jest ważniejsza od ojcowskiej? Że jeśli małżonkowie zbłądzili ale chcą wrócić do siebie mimo, że mają dzieci poza małżeństwem to mają do siebie wrócić i to się odbędzie bez konsekwencji przed Bogiem? Pamiętam te słowa, brzmią mi teraz w uszach po tym co napisałaś a oglądałem to jakoś wiosną
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: Pavel »

karas pisze: 17 gru 2020, 8:53
Nirwanna pisze: 17 gru 2020, 8:27 Bardzo ładny przykład manipulowania sobą i Bogiem.
Załóżmy karasiu, że "spełniłeś się jako mężczyzna, masz dom, dzieci" i kowalską, która jest w ciąży z trzecim dzieckiem. I w tym momencie do drzwi Twojego domu stuka Twoja żona. Piękna, czuła, po nawróceniu, taka jaką pokochałeś przed Waszym ślubem. Bóg ją przygotował, abyście ponownie byli razem. Czy dalej nie widzisz przeszkód, abyście byli razem? Czy może te przeszkody już własnoręcznie zbudowałeś i budujesz coraz wyższe? I rozmontowanie ich będzie dla Ciebie dużo trudniejsze niż teraz?
Nirwanno, A czy nie ks.Dziewiecki przypadkiem mówił o tym, że miłość małżeńska jest ważniejsza od ojcowskiej? Że jeśli małżonkowie zbłądzili ale chcą wrócić do siebie mimo, że mają dzieci poza małżeństwem to mają do siebie wrócić i to się odbędzie bez konsekwencji przed Bogiem? Pamiętam te słowa, brzmią mi teraz w uszach po tym co napisałaś a oglądałem to jakoś wiosną
Czy dobrze zrozumiałem?
Czy właśnie napisałeś, że masz świadomość, że dopuszczasz ewentualność, że dzieci hipotetycznie spłodzone z kowalską porzucisz?

Ktoś już wcześniej zadał pytanie na które nie odpowiedziałeś. Załóżmy, że twoja żona wraca skruszona jutro. Co zrobiłbyś z kowalską, której tak nie chcesz zranić?

Jeśli odczytuję niewłaściwie, naprostuj proszę.
Jeśli zaś właściwie, dla mnie to co wygląda na rzadko spotykany poziom egoizmu.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
karas
Posty: 77
Rejestracja: 03 gru 2020, 13:13
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: karas »

Pavel pisze: 17 gru 2020, 11:07
karas pisze: 17 gru 2020, 8:53
Nirwanna pisze: 17 gru 2020, 8:27 Bardzo ładny przykład manipulowania sobą i Bogiem.
Załóżmy karasiu, że "spełniłeś się jako mężczyzna, masz dom, dzieci" i kowalską, która jest w ciąży z trzecim dzieckiem. I w tym momencie do drzwi Twojego domu stuka Twoja żona. Piękna, czuła, po nawróceniu, taka jaką pokochałeś przed Waszym ślubem. Bóg ją przygotował, abyście ponownie byli razem. Czy dalej nie widzisz przeszkód, abyście byli razem? Czy może te przeszkody już własnoręcznie zbudowałeś i budujesz coraz wyższe? I rozmontowanie ich będzie dla Ciebie dużo trudniejsze niż teraz?
Nirwanno, A czy nie ks.Dziewiecki przypadkiem mówił o tym, że miłość małżeńska jest ważniejsza od ojcowskiej? Że jeśli małżonkowie zbłądzili ale chcą wrócić do siebie mimo, że mają dzieci poza małżeństwem to mają do siebie wrócić i to się odbędzie bez konsekwencji przed Bogiem? Pamiętam te słowa, brzmią mi teraz w uszach po tym co napisałaś a oglądałem to jakoś wiosną
Czy dobrze zrozumiałem?
Czy właśnie napisałeś, że masz świadomość, że dopuszczasz ewentualność, że dzieci hipotetycznie spłodzone z kowalską porzucisz?

Ktoś już wcześniej zadał pytanie na które nie odpowiedziałeś. Załóżmy, że twoja żona wraca skruszona jutro. Co zrobiłbyś z kowalską, której tak nie chcesz zranić?

Jeśli odczytuję niewłaściwie, naprostuj proszę.
Jeśli zaś właściwie, dla mnie to co wygląda na rzadko spotykany poziom egoizmu.
Póki co, nie mamy dzieci. Póki co, jestem pewien, że żona nie wróci. Póki co, nie potrafię sobie wyobrazić momentu, kiedy wróci. To nie egoizm, nie zamknę się w pokoju czekając na żonę, żeby moje najlepsze lata przeleciały mi przez palce. Nie zrezygnuje z wszystkiego w imię nadzieji, że może kiedyś ona wróci. A zakładacie, że ona nie wróci bo będzie miała dzieci z Kowalskim? Jeśli moja żona wróciłaby skruszona jutro, musiałbym się zastanowić czy to nie próba manipulacji po 1, po drugie powrót nie wyglądałby jak w filmach. Doskonale wszyscy więcej, z czym się wiąże. Musiałbym to omówić z żoną. A z kowalska żyjemy bez obietnic, bez ciśnienia na przyszłość, ja jej to wszystko tłumaczyłem i ona jest świadoma, że jeśli żona chciałaby wrócić to możliwe jest nasze rozstanie. Nigdy nie obiecywalem jej niczego i tłumaczyłem wielokrotnie, czym jest dla mnie małżeństwo, w którym jestem i kim jest dla mnie moja żona. To nie egoizm, to mówienie nawet najgorszej prawdy. Nie chce już więcej nikogo oklamywac, dlatego nasz związek z kowalska jest bardzo luźny, można powiedzieć na próbę. Oboje jesteśmy świadomi tego co robimy i jakie konsekwencje to za sobą niesie. Nie jestem egoista, nie dbam tylko o siebie. Ciężko też nazwać to związkiem, narazie spotykamy się, poznajemy, bez snucia planów na przyszłość i obiecywania sobie złotych gór.
sajmon123
Posty: 887
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: sajmon123 »

Sorry ale taki związek to po prostu dla mnie prostytucja i ani Ty ani Twoja Kowalska nie szanujecie siebie samych oraz siebie nawzajem. Przepraszam, że tak ostro. Jak można być z kimś kogo się w ogóle nie kocha? Kochać to też mieć plany a to związek oparty tylko i wyłącznie na cielesności. Egoizm w czystej postaci, a co jak Kowalska się zakocha jednak? A może zrodzi się z tego czegoś dziecko? Dla mnie to chore
karas
Posty: 77
Rejestracja: 03 gru 2020, 13:13
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: karas »

sajmon123 pisze: 17 gru 2020, 14:20 Sorry ale taki związek to po prostu dla mnie prostytucja i ani Ty ani Twoja Kowalska nie szanujecie siebie samych oraz siebie nawzajem. Przepraszam, że tak ostro. Jak można być z kimś kogo się w ogóle nie kocha? Kochać to też mieć plany a to związek oparty tylko i wyłącznie na cielesności. Egoizm w czystej postaci, a co jak Kowalska się zakocha jednak? A może zrodzi się z tego czegoś dziecko? Dla mnie to chore
Prostytucja jest zakazana a Ty widocznie nie czytasz od początku mojej historii bo inaczej wiedzialbyś, że uczucie jakieś jednak jest i nie opiera się to głównie na cielesności bo nie mieszkamy razem a chodzi o to, by mieć przyjaciela, kumpla, wsparcie. Więc czy tak ostro? Widocznie nie zrozumiałeś mojego przekazu. Z tego co się orientuje to miłość rodzi się z poznawania a planować przyszłość w związku to można kiedy się w nim jest już pewnym drugiej osoby a nie tak jak ja z Kowalska gdzie spotykamy się od miesiąca... błagam... wróć do początku tej historii.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: piętno zdrady

Post autor: Nirwanna »

Karasiu, przyszedłeś z konkretnym problemem.
Jednak w miejsce słuchania (wskazane ze zrozumieniem), dyskutujesz i manipulujesz. I krzywdzisz po kolei siebie i innych.
Nie tu, na forum, tu co najwyżej będziesz wzbudzał trudne emocje.
Krzywdzisz jednak siebie i innych w swoim życiu w realu.
Cóż. Twoje życie, Twoje konsekwencje.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
karas
Posty: 77
Rejestracja: 03 gru 2020, 13:13
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: karas »

Nirwanna pisze: 17 gru 2020, 19:23 Karasiu, przyszedłeś z konkretnym problemem.
Jednak w miejsce słuchania (wskazane ze zrozumieniem), dyskutujesz i manipulujesz. I krzywdzisz po kolei siebie i innych.
Nie tu, na forum, tu co najwyżej będziesz wzbudzał trudne emocje.
Krzywdzisz jednak siebie i innych w swoim życiu w realu.
Cóż. Twoje życie, Twoje konsekwencje.
Tak, przyszedłem z wyrzutami sumienia po zdradzie. Nie manipuluje nikim, nie dyskutuje tylko przedstawiam fakty i bronię siebie kiedy ktos mi mówi, że uprawiam prostutucje bez poszanowania mojej osoby. Znoszę Waszą krytykę, nie rzucę się przez to pod pociąg i wyrażam swoje zdanie, chyba na tym polega dialog. Kim byłbym gdybym nie miał i nie umiał powiedzieć swojego zdania tylko żyłbym tak jak ktoś mi powie? Konformistą zależnym od czyjejś opinii.
Nie mam zamiaru nikogo z forumowiczów krzywdzic, myślisz, że mi jest łatwo znosić Wasze "pochlebstwa"? Dajesz sobie i innym przyzwolenie na umoralnianie mnie w każdy nawet brutalny sposób i odcinasz mi prawo do wypowiadania własnego zdania bo to forum katolickie? Jestem katolikiem i zawsze nim będę. Tylko czy Wy wszyscy jesteście tacy święci jakich siebie tutaj kreujecie? Chyba taki wątek na tym forum to pokazanie, że są różne przypadki a nie tylko dzielne sycharki żyjące samotnie po ostatnie tchnienie "bo może wroci". Ja wiem, że taka jest nauką kościoła ale świąt już dawno posunął się do przodu. I nie, nie idę za tłumem tylko idę do przodu. W końcu. Po półtorej roku stania w miejscu po odejściu żony. Po półtorej roku samotności, płaczu i budzenia się codziennie z myślą "wolałbym się nie obudzić tym razem", półtorej roku poniżania się w imię miłości, ktora nigdy tego nie doceniła i nie doceni, którą zniszczyła moja psychika manipulując mną, miłości, którą nie potrafi rozmawiać, wybaczać i rozwiązywać problemow, milosci,która kończy się tam gdzie zaczyna się kowalski, z którym ma się wspólne gniazdko, miłości, która porównuje mnie do niego i chwali go przy mnie. Kto to zniesie? Kto? Ty Nirwanno? Ty Pavle? A może Ruta albo Caliope, Ty Lotniku z którego nicku nie mogę zapamiętać, sajmon, elena, mare? Nie życzę nikomu przechodzić przez to samo. Dostałem już za swoje od żony, Wy nie musicie mi dokładać ale robicie to, tłumacząc, że pomagacie miłosiernie a tak naprawdę rozladowujecie na mnie swoją złość bo miałem.odwage napisać jak wygląda naprawdę zycie po odejściu małżonka.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: piętno zdrady

Post autor: mare1966 »

"Nie od razu Kraków zbudowano" .

Wydaje mi się , że ogląd sytuacji autora wątku póki co
mocno odbiega od oglądu sytuacji piszących .
Cóż , taki wydaje się być fakt .
Zasadniczo , poglądy młodszych pokoleń dość mocno w kwestiach światopoglądowych
skręcają w lewo .
Stąd wg. mnie nieco "pokręcone" poglądy , bo raczej trudno
pogodzić "luźny związek" ( nawiasem logicznie pojęcie sprzeczne samo w sobie )
z fundamentem wiary .
Emocjonalnie "rozumiem" autora i to co pisze .
"Logika emocjonalna " w tym jest , ale emocje to nie fakty .

Uważam , że ogromna większość ludzi ( przynajmniej spora )
generalnie nie rozumie Kościoła w podejściu do nierozerwalności
bo odbiera problem wyłącznie emocjonalnie .
Bóg jako konstruktor świata daje ludziom pewne "dobre rady"
także w kwestii małżeństwa .
Odrzucę tutaj kwestie sakramentu czy nawet wiary .
W każdej kulturze , na każdym kontynencie i każdym czasie
kwestie związku mężczyzny i kobiety podlegały pewnym regułom .
Generalnie chodziło o bezpieczeństwo stron i potomstwa .
Istotne znaczenie miały kwestie majątkowe .
Zasadniczo więc każda kultura ( z natury niejako , bez podtekstu religijnego )
zainteresowana była TRWAŁOŚCIĄ małżeństwa i dużą dzietnością
bo to było warunkiem silnych plemion , klanów , państw wreszcie .
I nic się nie zmieniło , w założeniach .

Stad oczywistym jest , że atak na człowieka
musi być atakiem na związek czyli małżeństwo , czyli potomstwo czyli nowe słabsze już małżeństwa
( a najlepiej brak takowych ) .
Jesteśmy tego świadkami obecnie .
Twoje widzenie Karas wydaje mi się jakby ofiarą czasów .

===============================================================

A tak konkretnie .
O ile znam kobiety , to nie ma chyba takiej która by wchodziła w związek
BEZ NADZIEI jego trwałości . ( no chyba , że celem jest tylko kasa starszego pana )
Nie kochasz , nie szkodzi , bo "kawalska" liczy że POKOCHASZ .
Kobieta nie jest zainteresowana rodzeniem dzieci w "luźnym" związku
( no chyba , że w patologicznym systemie zależy jej tylko na wysokich alimentach ) .
Nawiasem - faceci nie garną się do małżeństwa , bo ............ patrz wyżej .
Można wtopić na resztę życia tj. jakieś 25 lat , czyli mając 25 teraz , to do 50 .
To tylko jedna z przyczyn "życia na próbę" współczesnych 20 i 30 latków .
Warto rozumieć , a nie wyłącznie potępiać .
Podobnie z niechęcią do zawierania małżeństw w Kościele .
Tu mamy potencjalną "wtopę" na całe życie i nie ma zmiłuj .

Karas - koleżanka czy przyjaciółka to jednak co innego niż "partnerka" ( z łóżkiem w tle ),
choć tutaj to już zdecydowanie "tylko dla orłów"
i bardzo niebezpieczne rewiry , bo z przyjaciółkami się nie sypia zwykle .

Więc odchodząc zupełnie od "religijnego tłumaczenia"
po prostu UWAŻĄJ aby nie mnożyć sobie i INNYM kolejnych kłopotów .
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: piętno zdrady

Post autor: Nirwanna »

No ok - jeszcze raz.
karas pisze: 17 gru 2020, 19:53 Nie mam zamiaru nikogo z forumowiczów krzywdzic, myślisz, że mi jest łatwo znosić Wasze "pochlebstwa"?
Nirwanna pisze: 17 gru 2020, 19:23 I krzywdzisz po kolei siebie i innych.
Nie tu, na forum, tu co najwyżej będziesz wzbudzał trudne emocje.
Krzywdzisz jednak siebie i innych w swoim życiu w realu.

karas pisze: 17 gru 2020, 19:53 ...milosci,która kończy się tam gdzie zaczyna się kowalski, z którym ma się wspólne gniazdko, miłości, która porównuje mnie do niego i chwali go przy mnie. Kto to zniesie? Kto? Ty Nirwanno?
Swego czasu doświadczyłam czegoś podobnego. Nie jestem na forum bo jestem święta, tylko jestem, bo też doświadczyłam kryzysu małżeńskiego, zdrady, rozwodu, i epatowania mi po oczach "nową miłością". Zniosłam, żyję i jestem szczęśliwa, mimo że żyję bez męża obok mnie.
Zaczęłam pisać na forum w 2008 r., sporo pisałam w 2009 i 2010. Możesz zajrzeć do archiwum, to w ogóle duże bogactwo wspólnoty. Można z tego bogactwa skorzystać. Jednak nikt nie zmusza.
Powtórzę: Twoje życie - Twoje konsekwencje.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: piętno zdrady

Post autor: Nirwanna »

Konsekwencje włącznie z wiecznymi.
Właśnie teraz budujesz predyspozycję swojego serca na wieczność:
Od 1 godzina 10 minuta: https://www.youtube.com/watch?v=NLyZqQeyZeQ
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: piętno zdrady

Post autor: Caliope »

Karas, każdy ma swoje prawdziwe życie, każdy przeżywa je inaczej. Z Ciebie płyną wielkie emocje i udzielają się innym, w tym mnie. Masz wybór jak chcesz żyć, to samo inni, a tu na forum jest grupa wsparcia małżeństwom w kryzysie i dzielimy się doświadczeniami i wyciągamy wnioski. Zrobisz jak uważasz, czasy się tak bardzo nie zmieniły, to ludzie się zmieniają, ja poglądy podobne do twoich miałam mając 20 kilka lat.
ODPOWIEDZ