Jak wszystko naprawić.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Fado
Posty: 7
Rejestracja: 03 sie 2020, 8:15
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszystko naprawić.

Post autor: Fado »

Muszę zagłębić się w tej relacji. Nie mam pełnej świadomości jaki jest język miłości mojej żony. A jak go poznać Marylka? Od czego najlepiej zacząć żeby go poznać krok po kroku?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszystko naprawić.

Post autor: Pavel »

Fado pisze: 11 sie 2020, 18:15 Muszę zagłębić się w tej relacji. Nie mam pełnej świadomości jaki jest język miłości mojej żony. A jak go poznać Marylka? Od czego najlepiej zacząć żeby go poznać krok po kroku?
Nie jestem Marylką, ale co tam ;)
Na liście Polecanych lektur jest taka pozycja:
„Pięć języków miłości” autorem jest Gary Chapman.
Istnieje również rozszerzona nieco wersja, z dopiskiem „dla mężczyzn”.
Co prawda mam i tę drugą, ale nie miałem czasu zagłębić się jakie są konkretne różnice.

Lektura tej książki da ci odpowiedzi Na te pytania, jeśli nie na wszystkie - pytaj :)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Ewuryca

Re: Jak wszystko naprawić.

Post autor: Ewuryca »

Fado pisze: 11 sie 2020, 11:51 Cześć. Marylka poszedłem za Twoją rada i pytaniem jednocześnie. Odrzuciłem cała pornografię i zaczynam pracować nad tym żeby mieć pełną kontrolę nad soba i nie ulegać żądzom. Z żoną narazie mamy fajny kontakt i nie rozmawiamy co będzie za jakiś czas. Złożyła niby pozew ale chyba dostrzega to że ja naprawdę chce zmienić swój sposób życia i podejścia do niej i naszego syna. Czeka mnie bardzo dużo pracy teraz to widze. Ale mam jednocześnie nadzieję że uda mi się odbudować nasze relacje.
Fado a ja dodam żebyś nie pozostawał w tym postanowieniu sam tylko zwrócił się o pomoc do Boga i najlepiej zacząć również od spowiedzi z wyznaniem wszystkich grzechów nieczystych. W takim postanowieniu zły napewno będzie starał ci się mieszać wiec warto uzbroić się w Bożą zbroje.
Natomiast trzymam kciuki i mysle ze to najlepszy pierwszy krok jaki mogłeś zrobić
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszystko naprawić.

Post autor: Nirwanna »

Ponoć "dla mężczyzn" zawiera dodatkowo zagajenie o sposobach przepraszania.
Duże streszczenie tej podstawowej książki przedstawia ten filmik: https://www.youtube.com/watch?v=dIPA32Ni7ec
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszystko naprawić.

Post autor: marylka »

Fado - sprobuje zobrazowac i Cie zachecić :)
Generalnie jezykow miłosci jest 5
Np moim jezykiem miłosci było wspólne spedzanie czasu a meża jest - afirmacja - czyli jak ja go pochwalilam/docenilam/wyrazilam podziw a zwlaszcza przy obcych to on czul sie szczególnie kochany.
I problem jest generalnie w tym, że my mowimy "naszymi" językami do malżonków a nie ich indywidualnych - małżonkow
Idąc tym tropem - on mnie pochwalil - no fajne to było, ale jakby nie pochwalil to też nic by sie mi nie stało. Ja czułam sie kochana kiedy on wział mnie za reke i poszedl na spacer
A on myslał że ja wtedy czuje sie kochana jak on mi powie że np cos tam fajnie wykonałam
Dlatego po (!!!!) 14 latach małżenstwa kiedy dowiedzielismy sie co to sa jezyki miłości - to wszystko stało sie prostsze!
Dla rownowagi - ja z kolei chcialam mężowi dac dużo uwagi i wszedzie mnie było pełno obok niego - a on - no nie wyganiał mnie...ale czuł sie kochany jak wlaśnie gdzies uznałam i docenilam jego jako mężczyznę.
No to taki przyklad
Pisze o swoim jezyku miłości w czasie przeszłym bo teraz lubie mieć wolna przestrzeń :lol:
A tak poważnie - to te jezyki moga sie zmieniac na przestrzeni czasu
Zanim dotrzesz do ksiażek polecanych przez Pavla - i przeze mnie również- możesz posluchac o. Szustaka - "Akrobatyka małżenska" na yt
Albo wrzuc haslo "5 jezykow miłości"
Fajnie tego posluchac z żoną :)
"Akrobatyka malżeńska" -goraco polecam - tam jest kopalnia wiedzy w sposób bardzo przystępny i swobodny powiedziane przez o. Szustaka

Jeszcze chciałam polecić szczególnie - "Przez śmiech do lepszego małżeństwa"
Gwarantuje Ci że uśmiejecie sie z żona a wiele też wyniesiecie - każdy dla siebie :)
Pozdrawiam
Fado
Posty: 7
Rejestracja: 03 sie 2020, 8:15
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszystko naprawić.

Post autor: Fado »

Witajcie Kochani. Poszedłem za waszymi radami zacząłem czytać pierwsza książkę. Rozmawiamy z żoną normalnie jakby wszystko było normalnie. Spędzamy więcej czasu razem. Jedziemy nawet na wakacje. A mimo to żona mówi że będzie chciała odejść zaczyna mówić o swoich planach co będzie robić po rozstaniu. Jak zachować się w takiej sytuacji. Udawać że mnie to nie rusza i dalej się starać. Cały czas pracuje nad sobą co nie jest łatwe. Ale takie momenty w których ona mówi o przyszłości osobno mocno mnie demotywuja do działania ale napewno się nie poddam. Czytałem listę Zerty czy stosować się do niej czy to tylko pogorszy sytuację.
Fado
Posty: 7
Rejestracja: 03 sie 2020, 8:15
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszystko naprawić.

Post autor: Fado »

Witam wszystkich serdecznie. Trochę mnie nie było na forum.
Byliśmy z żoną na wcześniej wspomnianych przeze mnie wakacjach. Dzieciak wniebowziety. My też odpoczelismy. Na wyjeździe nasze relacje były bardzo poprawne jeśli mogę to tak określić. Teraz po powrocie też nie jest źle ale nic się nie poprawia ani nie pogarsza i mam wrażenie że utknęliśmy w martwym punkcie. Żona przez cały dzień się nie odzywa po powrocie z pracy buzia jej się nie zamyka. Opowiada cały swój dzień praktycznie ja uważnie słucham i za dużo nie mówię. Jak próbuję się zbliżyć do niej dotknąć czy cokolwiek to zaraz robi się nerwowa i dystansuje się. Może poprostu muszę czekać aż sama będzie chciała się np. przytulić tylko że boje się że to nigdy nie nastąpi
Co robić jak się zachowywać w takich sytuacjach?
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszystko naprawić.

Post autor: zenia1780 »

Fado pisze: 01 wrz 2020, 11:57 Co robić jak się zachowywać w takich sytuacjach?
Nie wiem czy ktoś jest w stanie Ci odpowiedzieć na to pytanie, poniewaz każdy z nas jest inny, kazdy współmąłżonek jest inny, kazda relacja jest inna...
Owszem są pene ramy w jakich najczesciej dana płeć działa czy reaguję i bardzo jest warto je poznać, dlatego zapytam wprost. Języki miłości Chapmana przeczytane? Ogniodporny obejrzany? Jak dotad te dwie pozycje zostały Ci polecone. Przerobiłeś je wstępnie?
Takie zdanie dzisiaj przeczytałam: Jedynym miejsce gdzie sukces wystepuje przed wysiłkiem jest słownik (M.Twain)
Owszem, znalazłeś się tutaj, to już dużo. Owszem, szukasz pomocy, pokierowania itp. Bardzo dobrze. W tym najtrudniejszym momencie, kedy serce rozdarte, a małżonek nas odtrąca dobrze jest miec jakąś latarnię, która nam pokaże w jakim kierunki płynąć. Jeśli jednak za wiosła nie chwycimy i wysiłku w dopłyniecie do brzegu nie włożymy, to w niczym nam ta latarnia nie pomoże...
Skoro jesteś tutaj, to rozumiem, ze małzeństwo przed Bogiem zawarte, czy zatem zaprosiłes juz tak rzeczywiscie Tatę do małzeństwa i oddałeś je Jemu?
Jesteś tu od około miesiaca ze swoim wątkiem. Czy wybrałeś sie już na spotkanie ogniska, albo przynajmniej zlokalizowałeś je w swojej okolicy i zamierzasz się wybrać?
Wbacz, ze tak obcesowo, ale to wszystko to są realne kroki jakie na ten moment mozesz wykonać dla ratowania małżeństwa.
Warto ich nie porzucać
Pozdrawiam :)
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Akacja
Posty: 123
Rejestracja: 18 gru 2019, 4:31
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszystko naprawić.

Post autor: Akacja »

Hej, wiesz są dwa sposoby przytulania, które z mężem stanowczo teraz staramy się odróżnić.
1. Przytulanie okazujące, że kochamy drugą stronę i chcemy być z nią ale nie ma w tym nic czyli zero ze współżycia/seksualności czy podniecenia.
2. Przytulanie jako początek zbliżenia seksualnego, które nastąpi tego samego dnia i oboje wiemy, że na 99% nastąpi bo oboje tego chcemy (w przypadku gdy nie planujemy dzieci to wtedy gdy wiemy że mam dni niepłodne).

Moim zdaniem ale mogę się mylić, Twoja żona potrzebuje tego rozróżnienia, ja tego bardzo potrzebowałam i w kryzysie bardzo potrzebowałam przytulania nr. 1 bo ono znaczyło dla mnie, że mąż mnie kocha nie egoistycznie, (nie żeby mnie wykorzystać do zaspokojenia potrzeb seksualnych), ale, że tak poprostu kocha mnie i przytula, bo kocha :) teraz często to praktykujemy i nawet mój mąż tego jak się okazało bardzo potrzebuje.

Co do nr. 2. to tu są schody, znowu moim zdaniem z mojego doświadczenia. Jeśli żona służyła tak jakby za gadżet seksualny to nie dziwię się, że boi się przytulać zapewne myśli tak jak ja myślałam, że przytulanie jest przykrywką do współżycia, dlatego megaważne jest porozmawianie i rozróżnienie jednego przytulania od drugiego przytulania i tu musi być cierpliwość i wyrozumiałość dla żony, która mogła się czuć wcześniej wykorzystywana (bo ja się tak częściowo czułam- ze względu na to, że u nas wcześniej chorobowo przytulanie oznaczało podniecanie a to był ogromny błąd i wpłynął destrukcyjnie na naszą relację).

Nie wiem jak u was będzie, czy rozmawianie wogóle o współżyciu jest w tym momencie możliwe, to wasza relacja. Wiem po sobie, że gdy jedna strona chce odejść trzeba wiele wiele delikatności.

Z drugiej strony jeśli nie mówiłeś jeszcze żonie o twoim problemie z pornografią to znów bazując na moim doświadczeniu (może u was być inaczej) mogę powiedzieć tyle, że gdy ja nakryłam męża, gdy to robił to dla mnie był tak wielki cios, że ledwo go przeżyłam. I to dosłownie bo kilka razy myślałam o popełnieniu samobójstwa, wiele razy o odejściu bo nie chciałam tak żyć, wypłakałam mnóstwo łez, pałałam do męża ogromną nienawiścią, długo nie potrafiłam mu wybaczyć. To tak w skrócie, schudłam bardzo, zostały ze mnie prawie tylko kości i skóra, moje nerwy były w strzępkach, bardzo denerwowałam się na dzieci, często sprawdzałam komputer męża, nawet zaczęłam hakować co robił incognito, byłam bardzo nieufna co do jego koleżanek z pracy i gdy wychodził do pracy cała się trzęsłam.

Nie chodziłam na terapię, ale gdybym nie chodziła prawie co tydzień do spowiedzi, prawie codziennie na mszę świętą, i gdybym nie słuchała tego co mówili mi księża na spowiedzi - nie byłabym w stanie tego bólu znieść, a nasze małżeństwo by się rozpadło, bo mąż nie mógłby znieść moich wyrzutów. (Ledwo zniósł te co były).

Jestem ponad pół roku po tym jak się dowiedziałam, jesteśmy razem, mąż pracuje zdalnie - wie że boję się gdy jeździ do pracy. Ja staram się jak mogę aby nie sprawdzać co robił na komputerze i telefonie, staramy się modlić razem codziennie różaniec, jesteśmy z sobą w relacji bliskiej i intymnej.. Niestety często przypominając sobie o tych ranach które mi zadał tak bardzo to mnie boli, że często myślę, że gdybym tylko mogła wrócić czas to nigdy bym za niego nie wyszła za mąż.. Wiem, że to okropne i mam nadzieję, że za jakiś czas przestanę tak myśleć.

Napisałam to, żebyś wiedział jak okropne jest to co robiłeś wobec twojej żony.. Nie mam pojęcia jakie ona ma do tego podejście, ja pisałam co się działo ze mną.
Jeśli zdecydowałeś się z tym obrzydlistwem skończyć to skończ raz na zawsze.

Jeśli chcesz powiedzieć o tym żonie to jak mówił Pulikowski najpierw rozkochaj ją w sobie.
ODPOWIEDZ