Mąż odszedl

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedl

Post autor: Ruta »

Soneczko pisze: 31 sie 2020, 23:56 (...) Czy Twój mąż przez ten czas próbował Cię skłonić do zmiany decyzji? Nie masz myśli, obawy , że najtrudniejsze dopiero przed Toba, tj. Ze dojdą świadkowie, którzy być może będą próbowali pokazać Twoja osobę w złym świetle?
(...)
Niemniej jednak dajesz jak napisałaś wspaniały przykład miłości do Boga, bo na 1 miejscu postawiłaś przysięgę złożona przed nim, a nie własną wygodę. Bierzesz krzyż i idziesz z nim przed siebie.
(...)
Nie rozmawiam z mężem o sprawie poza salą. Bywa agresywny, ale nie wchodzę w powody, bronię się. Czy boję się świadków? Nie. Świadków których powołałam poprosiłam, aby zeznawali prawdę, także tą niekorzystną dla mnie. Zapewniłam, że się nie obrażę. I tak też się stało. Trudno jest słuchać tej mniej miłej prawdy o sobie, ale da się wytrzymać :) Jeśli wyjdzie się poza spór, to sprawa jest do zniesienia i nie przysparza aż takich stresów. Przyjęłam, że nie ma znaczenia wynik sprawy, choć sumiennie dołożę wszelkich starań, by do rozwodu nie doszło. Im mniej fiksujemy się na wyniku, tym mniej przeżywamy. Stres mam za to wokół rozpraw, przed, w czasie i przez parę dni po. Przez resztę czasu żyję swoim życiem, nie sprawą.

Co do krzyża...krzyżem jest dla mnie to złe, co obecnie pochodzi od męża, i te krzywdy, które wyrządził i wyrządza mi i naszemu synkowi. Nie chodzi tylko o krzywdzenie agresją, ale także o całą odpowiedzialność, ktora na mnie spoczywa, a z której mąż wycofał się zupełnie. To jest trudne, pogodzenie utrzymania dziecka z innymi potrzebami synka, czasem dla niego, nauką, rehabilitacją. Z czasem gdy synek będzie samodzielniejszy, będzie mi łatwiej, zyskam trochę czasu i przestrzeni dla siebie. Chodzi też to, że w tym wszystkim mąż nie daje mi spokoju, ale wciąż wyszukuje nowe sposoby, by mi czymś jeszcze dołożyć. Jest też moja obawa i troska o męża, szczególnie gdy jest w złym stanie. Oraz zwykła tęsknota. To jest krzyż i bywa bardzo ciężki.

Natomiast droga wierności przysiędze małżeńskiej, zgody z Bogiem nie jest drogą krzyża. To droga radości. Myślę, że za mało jeszcze o tym świadczymy... I dlatego wiele osób boi się taką drogę wybrać, myśląc, że będą cierpieć i rozpaczać w samotności, podczas gdy mąż czy żona będą kwitnąć. Tak nie jest. Jest dobrze i radośnie :)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedl

Post autor: Nirwanna »

vertigo pisze: 01 wrz 2020, 10:35
Nirwanna pisze: 01 wrz 2020, 7:19 Ja podejmując tę decyzję (niezgody na rozwód) miałam intencję wierności głównie sobie i złożonej przez siebie przysiędze. Bóg pokazał, że nawet tak słaba moja intencja wystarczyła Mu jako deklaracja wierności Jemu, a nie złemu i własnym lękom - wzmocnił mnie, ochraniał, pokazał że po ludzku nikt nie był w stanie takiego rozwiązania wymyślić, jak On poprowadził.
Co to było za rozwiązanie?
Gdy mąż wniósł o rozwód bez orzekania o winie, a ja się nie zgodziłam, wtedy mąż wniósł o rozwód z orzekaniem o mojej winie.
Nie broniłam siebie, broniłam małżeństwa, nie atakowałam, nie walczyłam. Konsekwentnie twierdziłam, że wnoszę o oddalenie pozwu, bo możemy wciąż być dobrym małżeństwem.
Wszelkie porady prawne które usłyszałam, mówiły że rozwód tak czy inaczej będzie, i że dla mnie korzystne będzie ubieganie się o orzeczenie rozwodu z winy męża. Nie zrobiłam tego. Tymczasem to sąd, orzekając wyrok, obdarzył mojego męża całkowitą winą, choć ja o to nie wnosiłam. Nikt z prawników nie sugerował, że takie rozwiązanie jest w ogóle możliwe.
vertigo pisze: 01 wrz 2020, 10:35
Nirwanna pisze: 01 wrz 2020, 7:19 Owoce okazały się dobre, mimo że rozwód i tak został orzeczony. Nie chodziło bowiem o fakt rozwodu, ale o naszą (moją i męża) postawę w obliczu rozwodu. Czasem warto w ten sposób przekonwertować swój sposób myślenia.
Czy mogłabyś rozwinąć, co było tymi dobrymi owocami dla Ciebie i męża oraz jakie były Wasze postawy wobec rozwodu?
Jakie są Wasze relacje od orzeczenia rozwodu?
Moje - urealnienie oczekiwań co do rzeczywistości, czyli to co wyżej napisałam. Sam fakt orzeczenia czy nieorzeczenia rozwodu może nie mieć nic do uratowania małżeństwa jako faktycznego związku z więziami, choć jest oczywiście bardzo ważnym czynnikiem, jednak moja postawa wobec tego wszystkiego dała mi owoce w postaci potężnego pokoju i radości, często szczęścia. Paradoks taki. Nie moje one, dostałam je. Stąd twierdzę, że to robota Ducha Świętego, bo wiem, że sama ich sobie nie wypracowałam, nie dałabym rady, choć postawa przebaczenia była oczywiście niezbędna, aby na te owoce się otworzyć.
Męża - co do jego wewnętrznych owoców nie będę się wypowiadać, mimo znajomości pewnych faktów, jednak to forum publiczne.
Relacje - zdystansowane, ale poprawno-nieagresywne. Zdarza nam się uczestniczyć we wspólnych uroczystościach, i komunikujemy się o logistyce z nimi związanej.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedl

Post autor: Ruta »

Vertigo,
Sprawa, która toczy się w sądzie w sprawie mojego małżeństwa jeszcze się nie skończyła, ale mam już pierwsze dobre i słodkie owoce mojej postawy (niezgody na rozwód).

Owocem pierwszym jest to, że mój mąż uczciwie sam oświadczył w sądzie, że jest winny rozpadu małżeństwa. Sąd z kolei odroczył rozprawę na rok.

Nie są to takie rozwiązania, które można było przewidzieć, i bardzo są dalekie od przerażających konsekwencji, którymi byłam straszona przez sąd, ale wcześniej także w trakcie kuszenia.

Moim wewnętrznym owocem jest ogromna radość...bo oto ja słaba, zawsze niepewna siebie, poradziłam sobie, wygrałam pierwszą z bitew w wielkiej batalii.

To ważne: ani moja siła ani moja odwaga nie pochodzą ode mnie, ale mogę je czerpać z mocy łączącego mnie i męża sakramentu małżeństwa, z mojej wiary i wewnętrznej zgody na współpracę z Łaską, otwarcia na nią i szczerego gorącego pragnienia, by pozostać w zgodzie z tym co jest Pańskie.

Jeśli chodzi o moje relacje z mężem, trudno obecnie nazwać je dobrymi. Początkowo mąż był po prostu wściekły. Natomiast prowadzimy od paru dni interesującą korespondencję, nie wiem dokąd nas to zaprowadzi, niemniej jednak taki sposób wyrzucenia wzajemnych emocji, a to się wlaśnie dzieje, jest dla nas całkowitym nowum. Pani kowalska jest w takiej panice, że zaczęła prowadzić część korespondencji za męża i nie jest to rozsądne z jej strony...źle się znaleźć między drzwiami a futryną.
Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedl

Post autor: Załamana »

Witam. W poniedziałek mam rozprawę. Czy jest możliwość że sędzia na pierwszej rozprawie oglosi rozwod. Jest dziecko ja powiem ze uważam że to jest za szybko co moge jeszcze zrobić slyszałam że często jest tak że mimo iż jedna osoba nie chce i tak rozwód może być orzeczony. Proszę o osoby ktore już przez to przechodziły. Ja nie chce dostac rozwodu ale niestety...
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedl

Post autor: Ruta »

Załamana, trudno jest przewidzieć, co zrobi sędzia i jakie decyzje podejmie. Nie trzeba się jednak przejmować - są jeszcze odwołania.

W moim przypadku na pierwszej rozprawie sąd zdążył tylko przesłuchać jednego świadka i rozpatrzeć wnioski o zabezpieczenie i wyznaczyć kolejny termin. Orzekanie na pierwszej rozprawie to jednak raczej wtedy, gdy strony są zgodne. Na drugiej sąd podjął zaskakującą wszystkich decyzję o odroczeniu rozprawy o rok i bez wyznaczania kolejnego terminu. Trudno więc cokolwiek przewidywać.

Jest też strategia zawana "opóźnianiem" - i wcale nie jest zła, kupujesz sobie w ten sposób czas. Jeśli sąd nie rozpatrzył wniosków o zabezpieczenie, możesz je złożyć na początku rozprawy ustnie (zwykle zabezpiecza się kontakty z dziećmi, alimenty, prawo do korzystania z mieszkania, określonych składników majątku, np. samochodu). Jeśli nie masz adwokata, możesz złożyć także ustnie wniosek o przyznanie adwokata z urzędu uzasadniając, że nie stać cię na pomoc prawną, oraz że przerasta cię emocjonalnie i praktycznie reprezentowanie siebie, nie orientujesz się w przepisach i swoich prawach. Kolejnym opóźniaczem są wnioski dowodowe - o powołanie świadków, o dopuszczenie dowodu z dokumentów, o badanie przez biegłych - ale muszą one mieć związek ze sprawą, na to co się na sprawie dzieje, co zeznaje druga strona. Gdy to druga strona powołuje nowe dowody, zeznaje o czymś czego nie było w żadnym jej piśmie, zmienia stanowisko - masz prawo poprosić o wyznaczenie terminu na pisemne ustosounkowanie się do tej nowej sytuacji procesowej, mówiąc, że potrzebujesz czasu, by się do tego odnieść, skonsultować swoją sytuację prawną. Nie chodzi o to, by te opóźniacze stosować na siłę - ale by znać swoje uprawnienia i wiedzieć, kiedy z nich można skorzystać. Masz prawo także zmienić swoje stanowisko - co także często skutecznie zapobiega zapadnięcu orzeczenia (ale trzeba mieć wiedzę na jakie, aby nie pogorszyć swojej sytuacji procesowej).

Warto pamiętać też, że gdy emocje będą trudne, masz prawo do przerwy, prosisz wtedy po prostu o przerwę np. 10 minut z uwagi na trudne emocje. Ja skorzystałam dostąd raz z takiego prawa, gdy było mi trudno i obawiałam się, że się rozpłaczę, albo przyłożę mojemu męzowi za okrutne słowa o dziecku, które mnie zabolały.

Dla mnie oprócz zbierania wiedzy prawniczej bardzo pomocne było przygotowanie duchowe: modlitwa do Ducha Świętego o jego dary, w tym dobre rozeznanie i pomocne słowa, spowiedź, współpraca z Maryją w różańcu i powierzanie jej moich emocji, myśli, lęków i obaw, adoracja (na pierwszą rozprawę pojechałam prosto z adoracji, przed drugą rozprawą z uwagi na wczesną godzinę zdecydowałam się na adorację w wieczór poprzedzający rozprawę i mszę poranną on-line). Modliłam się także w intencji mężą oraz składu sądzącego - o światło Ducha Świętego dla nich. Pomogło mi też zabranie na rozprawę ze sobą wszystkich "moich" świętych, tych z którymi jestem związana i prośba o wsparcie Maryi. Przed pierwszą rozprawą przygotowałam się sumiennie, dowiadywałam się czego mogę się spodziewać. Przed drugą rozprawą w ogóle się nie przygotowałam, rozłożyłam jakieś papiery, całą podłągę tym zawaliłam i potem... złożyłam je z powrotem. Stwierdziłam, że ufam - tak poczułam podczas moich rozważań i modlitw. Sama myślałam o sobie, że to trochę szalone - ale no właśnie, postanowiłam zaufać. Warto więc prosić także o takie rozeznanie i uwrażliwiać się na nie.

Obejmuję Cię moją modlitwą w tym trudnym dla ciebie czasie - i skład sędziowski także.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedl

Post autor: Ruta »

Załamana pisze: 06 paź 2020, 19:19 Witam. W poniedziałek mam rozprawę. Czy jest możliwość że sędzia na pierwszej rozprawie oglosi rozwod. Jest dziecko ja powiem ze uważam że to jest za szybko co moge jeszcze zrobić slyszałam że często jest tak że mimo iż jedna osoba nie chce i tak rozwód może być orzeczony. Proszę o osoby ktore już przez to przechodziły. Ja nie chce dostac rozwodu ale niestety...
Cofnęłam się jeszcze w Twój wątek i znalazłam dla ciebie genialnego opóźniacza. Zdaje się, że w odpowiedzi na pozew wyraziłaś zgodę na rozwód. Masz prawo zmienić swoje stanowisko, nie do sprawy jak piszesz, ale takze podczas sprawy. Na początku sprawy zostaniesz zapytana, jakie jest twoje stanowisko. Wtedy możesz powiedzieć coś w stylu, że ochlonelas, przemyslalas sprawę i nie wyrażasz zgody na rozwód. Mozesz dodać jeden krotki komentarz od siebie, zgodnie z tym co czujesz: np. że zależy ci na małżeństwie, że kochasz męża, że braliscie slub kościelny i wiara jest dla ciebie ważna.

Argument, że rozwód źle wpłynie na dziecko to nie może być jedyny argument, tym bardziej, że jest "jeszcze za wcześnie". Trzeba zdobyć się na odwagę i wypowiedzieć siebie i swoje zdanie, a nie mówić wyłącznie z perspektywy dziecka. Nie chcesz rozwodu, chcesz go opóźnić - no to po co się zgadzać na coś czego nie chcesz? Odwagi, działaj w obronie siebie, swoich uczuć, przekonań. Gdy tak zrobiłam od razu poczułam się lekka :)

Zalamana, pomodl się, skocz na adorację, proś o łaski - na pewno masz jakieś swoje praktyki modlitewne, religijne, duchowe. To czas by z nich skorzystać. Powierz siebie, swoje małżeństwo Bogu, jeśli wolisz mozesz to zrobić przez ręce Maryi. Gdy się powierzyła i swoje sprawy, powiedział sobie ze sobą i z Bogiem.czy Maryją w modlitwie, adoracji czy rożancu, coś tam zapewne na ciebie lub dla ciebie spłynie, łaska, myśl, uczucie, przeczucie, jakaś podpowiedź w sercu lub w myślach. Nie myśl wtedy że zwariowalas, idź za tym. Czasem taka podpowiedź bywa brutalna i głośna jak dzwon przy uchu, czasem delikatna i subtelna, aż trudno ją złapać. Ale zawsze przychodzi. Jeśli martwisz się że ją przenosisz, proś o światło Ducha Świętego, o łaskę rozeznania Bożej woli w twoim życiu. Miłego dnia, wspieram modlitwą :)
Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedl

Post autor: Paprotka »

Załamana to wszystko zależy jak wyglada Twoja sytuacja. Jak długo nie mieszkasz z mężem, jak z Twoja praca, ile lat maja dzieci, jak długo trwa związek, kto występuje i z jakim orzeczeniem.
To co się stało u Ruty jest takim paradoksem prawnym. Jeżeli ja np składam pozew o rozwód i biorę winę na siebie całkowicie a małżonek się nie zgadza na rozwód to sprawa jest odroczona. Kiedyś o tym czytałam. Poza tym sąd przy małych dzieciach i krótkim ustaniu pożycia raczej wniesie o oddalenie.
W moim przypadku rozwód nastąpił na 1 rozprawie ale my nie mamy małoletnich dzieci plus mąż nie mieszkał ze mną 2 lata i bylismy po rozdzielczości majątkowej.
Wiec każda sprawa jest inna.
Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedl

Post autor: Załamana »

Maż nie mieszka od kwietnia tego roku. Jest u swojej kobiety... dziecko ma 6 lat jest bardzo z nim zwiazana mala nie wie co narazie dzieje tzn wie ze sie wyprowadzil ale ze mieszka u kolegi. Przez te miesiace kontakt jest u mnie w domu lub poprostu brak dziecko na spacer na plac itd. Maz ze mna rozmawia w miare normalnie mamy wspolne konto do dzis.
Avys
Posty: 220
Rejestracja: 21 cze 2020, 8:31
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedl

Post autor: Avys »

Załamana pisze: 07 paź 2020, 12:14 Maż nie mieszka od kwietnia tego roku. Jest u swojej kobiety...
Bardzo mi przykro Załamana, bo to u Ciebie świeża sprawa a dziecko małe.
Chciałam Cię wesprzeć w kwestii co do poniedziałku. Ruta dała Ci bardzo dobre rady. Na ten temat nie wymyślę nic mądrzejszego, natomiast bez względu co wyniknie w ten poniedziałek to w oczach Boga nic się nie zmieni ani nawet o jedną kreseczkę. Jeśli przez jakiś czas (tylko Bóg wie jaki) będziesz Żoną tylko przez wierność małżeńską i miłość na odległość to Bóg da Ci siłę. Zwróciłam uwagę, że napisałaś, że Twój „Mąż jest u swojej kobiety..”- no nie, nie pozwól sobie na takie zdania. Po pierwsze ta kobieta zwana kowalską jest z CUDZYM facetem a więc on nie może ze swoją kobietą! Ty jesteś jego kobietą czy mu się to podoba czy nie i ani separacja ani rozwód ani nic (tylko śmierć) tego nie zmieni. Także nawet jakby ten rozwód Mu się udał, oprawił by sobie te papiery w ramki i postawił przed nimi kwiaty to Ty i tak będziesz jego żoną! Ta kobieta chociażby nie wiem jak mocno go przytulała- będzie przytulała cudzego męża. Ohyda i zgorszenie! Dodatkowo budowanie szczęścia na czyimś nieszczęściu. Taka droga nie prowadzi do szczęścia- bo jeśli coś nie prowadzi do Boga to na pewno nie prowadzi do szczęścia. To jest ułuda szczęścia.
Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedl

Post autor: Paprotka »

Avys dlaczego ma być zwana Kowalska?
Załamana po pół roku mówimy o rozpadzie ale macie małe dziecko plus jak mówisz wspólne konto ale na tym się nie znam. Jeśli powiesz ,ze nie zgadzasz się na rozwód bo faktycznie Ci zależy na mężu to jest całkiem spore prawdopodobieństwo ,ze sprawa trafi do mediacji. Jak wiedziałam ,ze będzie rozwód czytałam różne porady prawne ale mnie się one nie dotyczyły za to przy małoletnich dzieciach coraz częściej są zalecenia mediacji.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedl

Post autor: Ruta »

Załamana pisze: 07 paź 2020, 12:14 Maż nie mieszka od kwietnia tego roku. Jest u swojej kobiety... dziecko ma 6 lat jest bardzo z nim zwiazana mala nie wie co narazie dzieje tzn wie ze sie wyprowadzil ale ze mieszka u kolegi. Przez te miesiace kontakt jest u mnie w domu lub poprostu brak dziecko na spacer na plac itd. Maz ze mna rozmawia w miare normalnie mamy wspolne konto do dzis.
Romans męża jest trudny do udźwignięcia, ale z Bożą pomocą wiele małżeństw się z takiego kryzysu podnosi. Czy miałaś czas spojrzeć w siebie, zobaczyć, czego ty chcesz dla siebie w tej sytuacji? To nie jest tak, że mąż może podjąć sobie decyzję, a ty masz się pokornie do niej dostosować. W małżeństwie jest was dwoje. Masz prawo do swojego zdania, swojej oceny sytuacji.
Gdy dostałam pozew rozwodowy, bardzo to przeżyłam. Miałam moment, gdy myślałam, żeby zgodzić się na wszystko, żeby już był spokój. Bałam się też walki z mężem. Tyle, że takie myślenie to pułapka. W kryzysie nie ma spokoju, a rozwód go wcale nie przynosi. Poniżej napiszę ci "pytania kontrolne", dostałam je od mądrej (i wierzącej) pani mecenas, by uporządkować swoje stanowisko przed pierwsza sprawą - i napiszę też, to czego się od niej dowiedziałam. Może to okaże się pomocne także dla ciebie.

Czy zastanowilaś się nad wysokością alimentów, nad tym jak uregulować kontakty męża z dzieckiem, jak uregulować sprawy finansowe? Nawet jeśli wcześniej w pismach napisałaś inaczej, po przemyśleniu masz prawo do zmiany w zasadzie każdej rzeczy.
Czy miałaś okazję spojrzeć w siebie, czy ty chcesz rozwodu? Bez oglądania się na męża, otoczenie, doradców? Może chcesz separacji? Może oddalenia powództwa?

Wiele kobiet zgadza się na rozwód pod presją ze strony męża, czasem wyrażonej wprost, popartej szantażem finansowym, emocjonalnym, groźbą wywlekania brudów, odebrania dziecka. Czasem ta presja wygląda inaczej - rozstańmy się kulturalnie, przyjmij, że cię nie kocham, nie psuj dobrych relacji, mozesz na mnie liczyć, będę cię wspierał. Czasem presja polega na obwinieniu lub uderzeniu w czułe drażliwe punkty (ona jest dla mnie lepsza, ładniejsza, jest mi z nią lepiej, nigdy cię nie kochałem, bla bla bla...).Czasem to przekupstwo - jak się zgodzisz, to ja...zgodzę się na wyższe alimenty, żebyś została w naszym mieszkaniu, będę płacić połowę kredytu (niektórzy dotrzymują słowa inni z dniem uzyskania rozwodu nagle o swoich obietnicach zapominają).
Problem w tym, że mężowie domagający się rozwodu przed sądem mają jeden cel - uzyskanie szybkiego rozwodu, bez problemów. A że znają swoje żony, wiedzą co zadziała, czy groźba czy bycie przymilnym.
Czy wiesz, czy jesteś pod presją i jakiego rodzaju to presja? Czy presja powoduje, że jesteś skłonna zgodzić się na rzeczy, których nie chcesz, albo przystać na krzywdzące cię warunki? Czy się czegoś obawiasz lub na coś liczysz?

Mi ta rozmowa i pytania pomogły dostrzec, że ja w ogóle w tej sprawie jestem, mogę czegoś chcieć, na coś się nie zgodzić a nawet czegoś zażądać. I że nie muszę się przejmować, co na to mąż. Mąż przedstawia swoje stanowisko, ja swoje. Rozstrzyga sąd. Nie ja.

Pozostaję z modlitwą za ciebie i za skład sędziowski, przytulam cię ciepło. Jesteś dzielna. I jesteś ukochaną córką Króla, pamiętaj o tym :)
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedl

Post autor: burza »

Załamana też, potwierdzam to co mądrze napisała ci Avys to ty jesteś żona swojego męża a ona jest tzw. Kowalska nie żadna jego kobieta ona zabrała cudzego męża.A szczęścia nie buduje się na krzywdzie innych. A co do rozwodu to Ruta dobrze napisała że, w każdej chwili możesz zmienić stanowisko odnośnie rozwodu. Macie małe dziecko. Ja również, zmieniłam swoje stanowisko że, nie godze się na rozwód że względu na wiarę i że, zależy mi na małżeństwie. Najpierw chciałam z orzeczeniem bo bałam się że, mąż zabierze mu córkę. Teraz to wszystko zależy już od męża in sądu. W poniedziałek pomodle się.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedl

Post autor: Nirwanna »

Drobną uwagę jedynie dorzucę, iż kowalskie i kowalskich piszemy z małej litery, dla odróżnienia od prawdziwych Kowalskich z urodzenia - aby ich nie obrażać :-)
Kowalską przez duże K się jest bo tak w dokumentach stoi, zaś kowalską można zostać, można też przestać nią być :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedl

Post autor: Paprotka »

Ok ale czemu Kowalska ? Z małej ,czy z dużej ? Kowalska to nazwisko a te osoby maja swoje, których wiadomo ,ze użyć nie można ;)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedl

Post autor: Nirwanna »

Kowalska z małej, aby zaznaczyć różnicę od nazwiska, a kowalska/ski, aby używać określenia neutralnego, niepejoratywnego, dla zachowania podstawowego szacunku, albowiem jest to też dziecko Boże. Tyle że mocno pogubione.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
ODPOWIEDZ