Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Ruta »

tata999 pisze: 05 sie 2020, 13:08
annes pisze: 05 sie 2020, 10:51 Ruto, całym sercem potwierdzam wszystko, co napisałaś. Dodam, że w mojej sytuacji błogosławieństwem jest opcja więzienia po 3 miesiącach niepłacenia alimentów - mąż jest skutecznie zabezpieczony przed komornikiem, ciągle istnieje opcja ukrywania dochodów.
Można też wsadzić męża na 48 godzin do aresztu, załatwić zakaz zbliżania i przymusowe leczenie (nawet w zamkniętym ośrodku), co znajomy przechodził na własnej skórze po czym został ze wszystkiego uniewinniony (w 8 miesiącu). Nie wiem, czy kastracja już jest w arsenale - pamiętam, że jakieś prace legislacyjne się kiedyś toczyły. Opcji jest wiele i nie trzeba dużo szukać. Jak to może przysłużyć się budowaniu więzi małżeńskiej i rodzinnej? Może to nieistotne?Może chodzi o coś innego.
Tata, dobrze że o tym wspominasz. Tak, w przypadku przemocy jest możliwość wystąpienia o zakaz zbliżania się. A awantura może skończyć się dla awanturującego się aresztem.
Niestety mój mąż nie wahał się sięgać po środki dyscyplinowania mnie zastraszaniem i awanturami oraz grozbami użycia wobec mnie przemocy. Na początek skorzystałam z wersji light, wezwania patrolu policji. To skłoniło z kolei mojego męża do refleksji nad sposobem komunikacji ze mną. To, oraz wiedza, że w razie dalszej potrzeby sięgnę także po środki bardziej radykalne.
Poprawa komunikacji miedzy małżonkami na pewno sprzyja całej rodzinie, w naszym przypadku sprawiła, że dziecko mniej obawia się ojca, a ja męża.

Jeśli chciałbyś dowiedzieć się więcej w jaki sposób sięganie po takie środki sprzyja rodzinie i budowaniu więzi małżonków, polecam konferencje Księdza Dziewieckiego, szczególnie te o twardej miłości. Ksiądz ma ogromną wiedzę na ten temat i tłumaczy to bardzo dokładnie. Opierając się o wskazówki Księdza, dałam radę póki co zatrzymać przemoc ze strony męża oraz ograniczyć wpływ jego destrukcyjnych zachowań na mnie i dziecko. Wiem też co zrobić, gdyby problem niewłaściwej komunikacji po stronie męża wrócił.

Dodam też, że mąż ma sporą grupę wsparcia, która pociesza go w jego trudnej sytuacji i współczuje mu tak strasznej żony, zastraszającej męża policją, sądem, a teraz jeszcze komornikiem. I oczywiście ograbiajacej go z jego pieniędzy za pomocą wsparcia sądu. Który oczywiście jest bardzo stronniczy, bo zasądzil alimenty na dziecko :lol:
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: elena »

Ruta pisze: 05 sie 2020, 16:27
O alimenty możesz złożyć wniosek w dowolnej chwili. Wystarczy napisać, że mąż nie łoży na dziecko i od kiedy. Nie trzeba składać równocześnie wniosku o rozwód ani separację. Natomiast we wniosku warto wpisać osobny punkt, w którym wnosisz o zabezpieczenie roszczenia. Wtedy sąd wydaje postanowienie, że alimenty są należne już w trakcie postepowania. Nie trzeba więc czekać do wyroku.
Jeśli jesteś zainteresowana mogę podać ci więcej szczegółów technicznych, typu jaki sąd, jak obliczyć koszty utrzymania dziecka, jak je udokumentować, co powinno znaleźć się w piśmie, jakie załączniki są wymagane. Wniosek o alimenty jest bezpłatny dla ciebie, bezpłatnie otrzymasz także akty stanu cywilnego, które są potrzebne, jeśli we wniosku on ich wydanie wpiszesz, że są potrzebne do sprawy alimentacyjnej. Choć może brzmieć to na początku skomplikowanie, przygotowanie wniosku jest proste i nie zajmuje dużo czasu.

Jest też inny rodzaj powództwa, gdy nie ma orzeczonej separacji ani rozwodu, ani nie ma założonej sprawy. Jest to wniosek o przekazywanie pensji męża do twoich rąk, w praktyce na konto, na potrzeby rodziny. W uzasadnieniu wskazuje się dlaczego, np. gdy mąż się wyprowadził i zaniechal lożenia. Takie rozwiązanie jest korzystne także gdy mąż trwoni pieniądze (np. w związku z uzależnieniem). Jednak, aby takie powództwo było skuteczne, mąż musi mieć formalne zatrudnienie. To dlatego, że w przypadku zatrudnienia na czarno nie bedzie jak wyegzekwować nalożonego obowiązku. Takie postanowienie zobowiązuje pracodawcę męża do przelewania określonej części wynagrodzenia męża żonie. Mało osób wie o takim rozwiązaniu.
Pozrawiam cię, chętnie w miarę swojej wiedzy odpowiem na twoje pytania.
Dziękuję Ci za odpowiedź. W moim przypadku mąż nie ma stałego zatrudnienia, prowadził działalność gosp., którą zawiesił, ale dalej ma dochód, tylko, że bez faktur, bez składek, na czarno. Także nie wiem jak można by wyegzekwować alimenty od niego... nie wiem też czy jest sens wnoszenia o alimenty w takiej sytuacji.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
wertor1
Posty: 102
Rejestracja: 24 lut 2017, 6:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: wertor1 »

Jeżeli wiesz gdzie pracuje mąż na czarno to możesz wnosić do sadu wniosek o zwrócenie się z zapytaniem do pracodawcy męża czy i na jakich warunkach zatrudnia męża.
annes
Posty: 57
Rejestracja: 04 sie 2017, 23:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: annes »

Koniecznie wystąp o alimenty - sądy wiedzą , że praktyka ukrywania dochodów jest bardzo częsta, byłam w takiej sytuacji. Zasądzone alimenty znacznie przewyższają oficjalny dochód męża chociaż nie są najwyższe (600 na dziecko).
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Ruta »

elena pisze: 05 sie 2020, 21:34
Dziękuję Ci za odpowiedź. W moim przypadku mąż nie ma stałego zatrudnienia, prowadził działalność gosp., którą zawiesił, ale dalej ma dochód, tylko, że bez faktur, bez składek, na czarno. Także nie wiem jak można by wyegzekwować alimenty od niego... nie wiem też czy jest sens wnoszenia o alimenty w takiej sytuacji.
No to sytuacja jest jasna, wniosek o przekazywanie wynagrodzenia nie będzie możliwy do wyegzekwowania.
Natomiast inaczej wygląda sprawa z alimentami. Tu sąd bierze pod uwagę nie tylko zarobki, ale także możliwości zarobkowe, tak więc alimenty mogą zostać zasądzone również mężczyznom, którzy kryją swoje dochody w szarej strefie.
Jeśli chodzi o egzekucję alimentów, to z kolei brak zatrudnienia jest oczywiście przeszkodą do ich egzekucji. Choć egzekucja może być prowadzona także z majątku czy oszczędności. Niemniej jednak część zobowiązanych do alimentacji po wyroku zaczyna płacić, bez potrzeby egzekucji komorniczej.
Uchylanie się od płacenia alimentów jest obecnie karane dość surowo i wystarczy zaległość za trzy miesiące, aby mozna było wszcząć sprawę karną. Wiele osób dyscyplinuje to do tego, aby alimenty płacić.
Jest też Fundusz Alimentacyjny, z którego w sytuacji, gdy alimenty nie są uiszczane wypłaty dokonuje państwo. Niealimentujący staje się wtedy dłużnikiem państwa. Natomiast możliwość skorzystania z Funduszu mają kobiety, których dochód na osobę w rodzinie nie przekracza kwoty 800 zł na osobę w rodzinie. Są plany by na jesieni próg dochodów został podniesiony do 1000 zł.

Nie potrafię wskazać ci, czy w twoim przypadku wystąpienie o alimenty jest dobrym rozwiązaniem. Mogę podzielić się tym co wiem i co udało mi się ustalić. Natomiast mogę tez powiedzieć, że sama bardzo długo pokonywalam swoje opory. Liczyłam na porozumienie, na to że mąż sam z siebie poczuje się odpowiedzialny. Bałam się też oceny jako kobiety mściwej, zachłannej, chcącej zniszczyć męża. Obawiałam się także agresji męża w odpowiedzi na pozew o alimenty.
Nie żałuję swojej decyzji o wystąpieniu do sądu o ustalenie alimentów od męża na rzecz syna. W związku ze swobodnym podejściem męża do alimentacji zamierzam także założyć sprawę u komornika. Mąż dostał ode mnie czas do namysłu i na zmianę podejścia.
W poukładaniu sobie w głowie tego, czy sądowe ustalanie alimentów jest w porządku, bardzo pomogły mi konferencje Księdza Dziewieckiego. A także lektura wielu wątków tu na forum. Kwestię mojego strachu przed mężem przepracowałam i nadal nad nią pracuję na swojej terapii. Nie boję się mniej, zagrożenie ze strony męża jest realne, ale nie pozwalam już aby mąż mnie tym strachem terroryzowal. Sądzę też, że im bardziej się poddaję, tym mniejszy on ma do mnie szacunek, a im mniejszy ma.szacunek, tym zagrożenie, że spełni swoje groźby wobec mnie większe.

Jeśli poczujesz się gotowa na złożenie pozwu o alimenty, mogę podzielić się swoim doswiadczeniem co do strony technicznej przedsięwzięcia. Mozesz wtedy napisać na priv.

Pozdrawiam Cię serdecznie.
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: elena »

Bardzo dziękuję za odpowiedzi. Tak jak napisała Ruta, mam obawy przed złożeniem wniosku o alimenty, bo boję się reakcji męża, bo nie chce pogorszyć naszych i tak napiętych stosunków, bo kocham męża i chcę być miła dla niego...

Piszecie tu o konferencjach ks. Drzewieckiego na temat stanowczej miłości, czy możecie podesłać link do tych konferencji? Będę wdzięczna.

Jeszcze raz dziękuję. A do Ciebie Ruto wyślę wiadomość na priv.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
annes
Posty: 57
Rejestracja: 04 sie 2017, 23:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: annes »

Wystąpienie o alimenty jest obowiązkiem rodzica, jeśli drugi rodzic uchyla się od odpowiedzialności. Obowiązkiem wobec dziecka, które jest w tej sytuacji bezradne.
Odmowa łożenia na potrzeby własnego dziecka jest atakiem na nie i podłością - myślę, że jest to granica, przy której powoli zdajemy sobie sprawę, ze nie walczymy już o małżeństwo i męża ale o siebie, dzieci i przetrwanie rodziny.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Mój mąż ledwo się wyprowadził a od razu załatwiał z adwokatem rozwód, od razu pierwszego miesiąca przelał alimenty (zarówno według mnie jak i mojej adwokat za niskie jak na potrzeby 9-latka).

Ja mam teraz problem z 500+, ponieważ w zeszłym roku przez bank męża zgłaszaliśmy wniosek i pieniądze wpływały na jego konto, kwotę mąż mi przelewał po odejściu, ale pani adwokat mówiła mi abym zgłosiłam w MOPSIE, że mąż już z nami nie mieszka, napisałam pismo i wniosek aby przelewali kwotę bezpośrednio na moje konto, ale mąż musi wyrazić pisemnie zgodę na taki krok i nam problem bo on nie zgadza się że stwierdzeniem MOPSU, że nie sprawuje opieki nad synem, bo przecież od czasu do czasu się nim zajmuje. I dlaczego ja chcę to mieć przelewane na swoje konto. Już mu tyle razy tłumaczyłam, a on ciągle nie rozumie. Dziś mu wprost powiedziałam, przecież nie chcesz z nami mieć nic wspólnego, opuściłeś nas, nie mieszkasz z nami a syna widujesz kilka godzin w tygodniu a ja sprawuję opiekę nad synem bo z nimi mieszkam. Już nie wiem jak do niego trafić.

Już mi brak sił.
renegate

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: renegate »

Bławatek pisze: 06 sie 2020, 15:09 Mój mąż ledwo się wyprowadził a od razu załatwiał z adwokatem rozwód, od razu pierwszego miesiąca przelał alimenty (zarówno według mnie jak i mojej adwokat za niskie jak na potrzeby 9-latka).

Ja mam teraz problem z 500+, ponieważ w zeszłym roku przez bank męża zgłaszaliśmy wniosek i pieniądze wpływały na jego konto, kwotę mąż mi przelewał po odejściu, ale pani adwokat mówiła mi abym zgłosiłam w MOPSIE, że mąż już z nami nie mieszka, napisałam pismo i wniosek aby przelewali kwotę bezpośrednio na moje konto, ale mąż musi wyrazić pisemnie zgodę na taki krok i nam problem bo on nie zgadza się że stwierdzeniem MOPSU, że nie sprawuje opieki nad synem, bo przecież od czasu do czasu się nim zajmuje. I dlaczego ja chcę to mieć przelewane na swoje konto. Już mu tyle razy tłumaczyłam, a on ciągle nie rozumie. Dziś mu wprost powiedziałam, przecież nie chcesz z nami mieć nic wspólnego, opuściłeś nas, nie mieszkasz z nami a syna widujesz kilka godzin w tygodniu a ja sprawuję opiekę nad synem bo z nimi mieszkam. Już nie wiem jak do niego trafić.

Już mi brak sił.
Bławatku, napisałaś pismo oficjalne, to mąż się broni... A czy jest w tym, co odpowiada na to pismo sens czy nie, nie ma znaczenia.
Być może jest tak, że Twój mąż chce mieć kontrolę nad wydatkami i dlatego nie chce przelewać tych pieniędzy Tobie. Chce być może sam decydować na co są wydawane te pieniądze, a przynajmniej mieć w tym udział.
Wy zdaje się nadal jesteście w trakcie rozwodu, a zatem niedziwne jest w takiej sytuacji, że mąż pilnuje, by nie został uznany za osobę, która nie zajmuje się synem, jego sprawami. To normalne, że nie przyzna teraz racji, że nie sprawuje opieki nad synem.
Tym bardziej, że to, co dla Ciebie i Waszego dziecka to za mało, to jednak nie da się ukryć, że nie zerwał kontaktów z dzieckiem całkowicie. Od strony prawnej chociażby on nie może zgodzić się na uznanie, że nie zajmuje się dzieckiem.
Bławatku, Twoja sytuacja jest bardzo trudna, nie jest niczym szczególnym, że czujesz się zraniona i oburzona działaniami swojego męża. Jednak może warto mniej brać przez siebie te działania, które niejako z urzędu wymagają takich, a nie innych reakcji od Twojego męża. Dostał pismo i musiał się do niego ustosunkować. A przecież sam sobie w tej odpowiedzi nie zaszkodzi, prawda? On pewnie też poczuł się zaatakowany tak poza tym.

Natomiast, dlaczego nie chce dogadać się z tym przekazywaniem Tobie pieniędzy bezpośrednio, to odrębna kwestia... To możesz jedynie z nim wyjaśnić, jeśli jest taka możliwość. Jednak nie tyle od razu z pretensjami czy wytykaniem, że się nie zajmuje dostatecznie synem, ale takie zwykłe pytanie na początek, prośba o ustalenie tego, zmianę. Wtedy spokojnie możesz swoje argumenty przekazać, ale dokładnie tak, spokojnie jak najbardziej.
Domyślam się, że spokój i udowadnianie mężowi w taki sposób czegokolwiek nie jest tym, na co koniecznie masz siły i ochotę. Jednak, inaczej konflikt tylko będzie się zaogniał. Z drugiej strony, jest to wybicie z pewnego stanu obecnej sytuacji, stosunków między Wami. Dziś oboje macie swoje racje i ich bardzo bronicie, zarzucając sobie nawzajem różne rzeczy. Gdy pójdzie to z Twojej strony w inną stronę, zobaczysz, czy reakcje męża się zmienią czy nie. To też da jakiś obraz, jaki stosunek do Ciebie, do dziecka ma mąż. Nie tylko pod względem ratowania małżeństwa, ale i w ogóle widoków w najbliższym czasie na Wasze dogadanie się względem kontaktów z dzieckiem, zajmowania się nim, odpowiedzialności za nie, dzielenia obowiązkami itd. itp.

Napisałaś, że nie wiesz już, jak postępować do męża, dotrzeć do niego. Na pewno bez spokoju i z konfrontacyjną postawą niewiele się zrobi. Jednak, jeśli uważasz, że inaczej się nie da, że Twoja inna postawa, np. w zakresie oficjalnego załatwiania spraw nie przynosiła skutków, to może przestań reakcjami męża aż tak bardzo się przejmować. To nie jest proste, ale na dłuższą metę, pomyśl, ile jeszcze pociągniesz, biorąc wszystko do siebie... Twoje nerwy, martwienie się czy zdziwienie na Twojego męża zdaje się teraz wpływu nie mają.
Natomiast, jeśli masz siły, to może zaproponuj mężowi, na spokojnie, aby to on przez najbliższy czas wziął pod swoją opiekę syna (nawet 1-3 miesiące), a Ty będziesz wspierała go w zajmowaniu się dziecka. Zaproponuj odwrócenie ról na jakiś czas. On ma dziecko pod opieką 24h na dobę, a Ty kilka godzin w tygodniu.
Może to wpłynie na Twojego męża bardziej trzeźwiąco, niż wieczne udowadnianie, ile pracy i wysiłku zajmuje Ci samodzielne zajmowanie się dzieckiem.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

renegate pisze: 07 sie 2020, 2:39
Być może jest tak, że Twój mąż chce mieć kontrolę nad wydatkami i dlatego nie chce przelewać tych pieniędzy Tobie.

Napisałaś, że nie wiesz już, jak postępować do męża, dotrzeć do niego. Na pewno bez spokoju i z konfrontacyjną postawą niewiele się zrobi. Jednak, jeśli uważasz, że inaczej się nie da, że Twoja inna postawa, np. w zakresie oficjalnego załatwiania spraw nie przynosiła skutków, to może przestań reakcjami męża aż tak bardzo się przejmować. To nie jest proste, ale na dłuższą metę, pomyśl, ile jeszcze pociągniesz, biorąc wszystko do siebie... Twoje nerwy, martwienie się czy zdziwienie na Twojego męża zdaje się teraz wpływu nie mają.
Natomiast, jeśli masz siły, to może zaproponuj mężowi, na spokojnie, aby to on przez najbliższy czas wziął pod swoją opiekę syna (nawet 1-3 miesiące), a Ty będziesz wspierała go w zajmowaniu się dziecka. Zaproponuj odwrócenie ról na jakiś czas. On ma dziecko pod opieką 24h na dobę, a Ty kilka godzin w tygodniu.
Może to wpłynie na Twojego męża bardziej trzeźwiąco, niż wieczne udowadnianie, ile pracy i wysiłku zajmuje Ci samodzielne zajmowanie się dzieckiem.
Renegate nie wiem czy mąż chce kontroli nad wydatkami - nie interesuje go czy synowi trzeba kupić np. buty, przelewa kilkaset zł jako już alimenty przed rozprawą i uważa że jest czysty, zawsze przelewał 500+ ze swojego konta na moje, do Mopsu zgłaszałam ponieważ zazwyczaj zawieszali wypłatę świadczenia gdy toczyła się sprawa natomiast teraz byłaby możliwość przelewania na moje konto tylko mąż musi wyrazić zgodę, a on nie rozumie dlaczego. Zawsze wszystkie rachunki opłacałam na poczcie ponieważ mężowi nie chciało się robić przelewów i zawsze mówił, że mu też jakieś opłaty ściągają itd. Więc rzadko go o przelewy prosiłam i dlatego teraz gdyby mops przelewałby bezpośrednio mi to nie musiałaby mąż robić na swoim koncie operacji.

Jeśli chodzi o opiekę nad synem na dłuższy okres to niestety nie przejdzie. Teraz mąż ma czas dla syna tylko jakieś 3godz w tygodniu, żaden weekend wg niego nie wchodzi w rachubę. Mąż tylko dzwoni do syna i pyta jak spędza wakacje, sam nic nie zaproponuje (np. wyjazdu na weekend) a dziwi się, że syn nie bierze np udziału w półkoloniach (pomijając fakt koronawirusa, mi trudno bez samochodu byłoby ogarnąć zawożenie syna na zajęcia gdzieś przed moją pracą). Generalnie mąż nie chce regulacji przez sąd opieki nad synem, bo uważa że się dogadujemy - ja mam odmienne zdanie. Nic sobie nie mogę zaplanować bo nigdy nie wiem kiedy on znajdzie czas dla syna.

Staram się podczas rozmów być spokojna, mówić krótko i logicznie, ale później mam doła, bo zazwyczaj przegrywam, bo nie udaje mi się z mężem nic ustalić. A najbardziej boję się, że jak dalej nie będę za rozwodem to mąż tak jak zapowiedział w marcu będzie przy obcych prał wszystkie brudy, a ja albo w to wejdę broniąc siebie i rodziny ( czyli nie zgadzając się na rozwód tylko ewentualnie separację), albo się poddam aby mieć spokój
renegate

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: renegate »

Bławatku, czyli mąż nie tyle nie chce, aby te pieniądze przelewane były na Twoje konto, co nie rozumie, dlaczego musi wyrazić na to zgodę? Czy może jednak uważa, że poprzednia forma, gdy on dostawał pieniądze, a potem przelewał je Tobie powinna pozostać niezmieniona? To dwie różne sytuacje... Jeśli to ta druga, to chyba jednak wchodzić może kwestia utrzymania kontroli jakiegoś rodzaju.

O opiece pisałam nie tyle, jako o doprowadzeniu do tego, bo sądząc po tym, jak Twój mąż w małym stopniu uczestniczy w życiu Waszego dziecka, to by wcale chętny nie był. I to potwierdziłaś ponownie w swoim komentarzu. Chodzi raczej o sposób na dotarcie do niego, że przecież możecie zamienić się rolami... Tak, aby była szansa, że w obawie przed koniecznością przejęcia obowiązków, jednak zauważył i docenił Twoją rolę w wychowaniu dziecka. I być może choć trochę bardziej włączał się w zajmowanie się dzieckiem, nie robił blokad finansowych, aby udało się zacząć ustalać wcześniej czas kontaktów z dzieckiem. Ta sytuacja, która jest obecnie jest dosyć kuriozalna z tego, co opisywałaś wcześniej i teraz. Wygląda to tak, jakby Twój mąż żył swoim życiem, Ty nadal wypełniasz 100% roli matki, a do tego dodatkową część roli drugiego rodzica. Przy tym wszystkim, Twój mąż nie dąży do uregulowania niczego, zamiast tego pojawia się kiedy i na jak długo chce lub odwołuje wizyty na tej samej zasadzie. Przychodzi, jakby nadal był domownikiem, choć przecież opuścił Cię i deklaruje utrzymanie tej decyzji.
A to wszystko destabilizuje życie Twoje i Waszego dziecka.

Bławatku, nie możesz ulec manipulacjom, dać się zastraszyć mężowi. Cokolwiek zrobisz, wiesz, że Twój mąż dąży do rozwodu. Straszenie praniem brudów pojawia się tam, gdzie współmałżonek wie, że ma silny wpływ na drugą osobę. To jest liczenie, na uległość drugiej osoby, która zrobi wszystko, byle nie było konfliktu, byle zadowolić współmałżonka, byle nie zepsuć relacji do końca, a zatem szansy na powrót. Wywieranie presji na drugą stronę przez osobę, która chce się rozwieść takimi działaniami, nie ma na celu naprawy niczego, tylko osiągnięcia celu w łatwy sposób.
Uległość kogoś, kto nie godzi się na rozwód, nie wpłynie na zamianę zdania strony dążącej do niego. To tylko ułatwienie do zostania szybciej "wolnym z odzysku"...
Wiedźmin

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Wiedźmin »

annes pisze: 05 sie 2020, 23:13 Koniecznie wystąp o alimenty - sądy wiedzą , że praktyka ukrywania dochodów jest bardzo częsta, byłam w takiej sytuacji. Zasądzone alimenty znacznie przewyższają oficjalny dochód męża chociaż nie są najwyższe (600 na dziecko).
Ja oczywiście się zgadzam... że rodzice powinni solidarnie utrzymywać i wychowywać swoje dzieci.
Jednak zachęcam zdecydowanie do spróbowania wszystkich opcji "na miękko".... zanim się sięgnie po komornika i inne "baty".

Dlaczego? Bo to trochę jak z ustawami... nie da się ustawą nawet najlepszą zlikwidować ubóstwa czy chorób.
Sąd oczywiście może zasądzić i 5000zł na dziecko... tylko cóż z tego, jeśli pozostanie to jedynie na papierze wyroku sądowego?

Znam kilka przypadków, gdzie ojcowie dociśnięci alimentami + utrudnianiem maksymalnym kontaktów - po prostu przenosili swoje życie zupełnie gdzie indziej (np. ostatni znajomy żyje od roku w Wietnamie) - i cóż wówczas po wyrokach sądowych... jak dziecko nie ma ani złotówki od ojca... ani szansy na jakikolwiek kontakt z tatą.

Drugą opcją (jeszcze częściej stosowaną) - jest opcja "nie mieć niczego na siebie" - żadnych oficjalnych dochodów oraz żadnego majątku... plus brak stałego miejsca zamieszkania i brak adresu do korespondencji. Czyli rachunki na zagranicznych kontach, działalność gospodarcza zarejestrowana za granicą.

Pewnie są też inne opcje unikania ... bo ile mieczy... tyle też tarczy powstanie. Dlatego mimo wszystko proponowałbym traktować walkę/wojnę i miecze sądowe jako ostateczność... bo efekt może być czasem odwrotny do zamierzonego. Oczywiście zgadzam się i rozumiem, że czasami inaczej się nie da... a komornik czasem faktycznie pomoże - OK zgoda - ale chciałem tylko uczulić, że nie działa to zawsze we wszystkich znanych mi przypadkach.
renegate

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: renegate »

Wiedźmin pisze: 11 sie 2020, 10:50
annes pisze: 05 sie 2020, 23:13 Koniecznie wystąp o alimenty - sądy wiedzą , że praktyka ukrywania dochodów jest bardzo częsta, byłam w takiej sytuacji. Zasądzone alimenty znacznie przewyższają oficjalny dochód męża chociaż nie są najwyższe (600 na dziecko).
Ja oczywiście się zgadzam... że rodzice powinni solidarnie utrzymywać i wychowywać swoje dzieci.
Jednak zachęcam zdecydowanie do spróbowania wszystkich opcji "na miękko".... zanim się sięgnie po komornika i inne "baty".

Dlaczego? Bo to trochę jak z ustawami... nie da się ustawą nawet najlepszą zlikwidować ubóstwa czy chorób.
Sąd oczywiście może zasądzić i 5000zł na dziecko... tylko cóż z tego, jeśli pozostanie to jedynie na papierze wyroku sądowego?

Znam kilka przypadków, gdzie ojcowie dociśnięci alimentami + utrudnianiem maksymalnym kontaktów - po prostu przenosili swoje życie zupełnie gdzie indziej (np. ostatni znajomy żyje od roku w Wietnamie) - i cóż wówczas po wyrokach sądowych... jak dziecko nie ma ani złotówki od ojca... ani szansy na jakikolwiek kontakt z tatą.

Drugą opcją (jeszcze częściej stosowaną) - jest opcja "nie mieć niczego na siebie" - żadnych oficjalnych dochodów oraz żadnego majątku... plus brak stałego miejsca zamieszkania i brak adresu do korespondencji. Czyli rachunki na zagranicznych kontach, działalność gospodarcza zarejestrowana za granicą.

Pewnie są też inne opcje unikania ... bo ile mieczy... tyle też tarczy powstanie. Dlatego mimo wszystko proponowałbym traktować walkę/wojnę i miecze sądowe jako ostateczność... bo efekt może być czasem odwrotny do zamierzonego. Oczywiście zgadzam się i rozumiem, że czasami inaczej się nie da... a komornik czasem faktycznie pomoże - OK zgoda - ale chciałem tylko uczulić, że nie działa to zawsze we wszystkich znanych mi przypadkach.

Wiedźminie, a nie sądzisz, że osoby, które gotowe wyjechać do Wietnamu czy zadać sobie trud przeniesienia do innego kraju swej działalności czy aktywów finansowych są tak zdeterminowane od początku, byle nie łożyć na własne dziecko?
Zawsze należy zadać pytanie, co jest rzeczywistym skutkiem, a co "jedynie" przyczyną...
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: tata999 »

Wiedźmin pisze: 11 sie 2020, 10:50
annes pisze: 05 sie 2020, 23:13 Koniecznie wystąp o alimenty - sądy wiedzą , że praktyka ukrywania dochodów jest bardzo częsta, byłam w takiej sytuacji. Zasądzone alimenty znacznie przewyższają oficjalny dochód męża chociaż nie są najwyższe (600 na dziecko).
Ja oczywiście się zgadzam... że rodzice powinni solidarnie utrzymywać i wychowywać swoje dzieci.
Jednak zachęcam zdecydowanie do spróbowania wszystkich opcji "na miękko".... zanim się sięgnie po komornika i inne "baty".

(...) Dlatego mimo wszystko proponowałbym traktować walkę/wojnę i miecze sądowe jako ostateczność... bo efekt może być czasem odwrotny do zamierzonego. Oczywiście zgadzam się i rozumiem, że czasami inaczej się nie da... a komornik czasem faktycznie pomoże - OK zgoda - ale chciałem tylko uczulić, że nie działa to zawsze we wszystkich znanych mi przypadkach.
Chyba, że nie o solidarne utrzymywanie i wychowywanie swoich dzieci chodzi. Efekt może być zgodny z zamierzonym. "Po owocach ich poznacie".
Wiedźmin

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Wiedźmin »

renegate pisze: 11 sie 2020, 12:16 Wiedźminie, a nie sądzisz, że osoby, które gotowe wyjechać do Wietnamu czy zadać sobie trud przeniesienia do innego kraju swej działalności czy aktywów finansowych są tak zdeterminowane od początku, byle nie łożyć na własne dziecko?
Zawsze należy zadać pytanie, co jest rzeczywistym skutkiem, a co "jedynie" przyczyną...
Otóż to. Bardzo słuszne spostrzeżenie z tym trudem.
Bo że trudno całkiem zmienić swoje życie, to do tego chyba nikogo nie trzeba przekonywać.
Trzeba naprawdę silnego bodźca.

Chodzi mi o to, że wytrzymałość psychiczna i finansowa ojców nie jest "nieskończona"...
I niektórzy (słabsi? czy tam bardziej cwani) wolą uciec od problemów niż stawić im czoła.

Jest bardzo wielu zdrowych, w świetnej kondycji mężczyzn (nieuzależnionych) o niezłym statusie materialnym, którzy muszą niestety walczyć o opiekę naprzemienną... na szczęście orzecznictwo się zmienia - i opieka 50%/50% (gniazdowa czy jakakolwiek inna) staje się coraz częściej wskazywaną w wyrokach sądowych - może jeszcze trochę... zanim z automatu będzie opieka 50% na 50% (jak np. w Dani) - ale już widać światełko w tunelu - światełko dla dobrych zdrowych ojców - bo nie neguje, że jest wielu nygusów, co migają się od opieki... czy to finansowej czy od wychowania własnych dzieci... podobnie jak jest wiele matek co porzuca dzieci w oknach życia ... (o ile nie gdzie indziej) - ale nie skupiajmy się tylko na patologii, która nie bierze odpowiedzialności za dane nowe życie, ale spójrzmy czasem szerzej. Może tego nie widać tu na forum specjalnie, ale naprawdę jest mnóstwo mężczyzn, którzy są bardzo dobrymi ojcami dla swoich dzieci.
ODPOWIEDZ