Brak seksu i intymności w małżeństwie
Moderator: Moderatorzy
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Dodam tylko, że zostałem uznany za "małżonka nie winnego", rozwód został orzeczony z winy żony (ubiegała się o rozwód bez orzeczenia o winie), co oczywiście jest marnym pocieszeniem, ale pokazuje że sprawy sądowe przebiegają w różny sposób i mimo to że byłem powodem i wnosiłem o separację, to sprawa potoczyła się inaczej.
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Mnie przy separacji zastanawia jedno - mocno ograniczona możliwość faktycznego zabezpieczenia się przed konsekwencjami dla nas zycia wspolmalzonka.
W przypadku separacji nadal na współmałżonku spoczywa obowiazek opieki nad małżonkiem gdyby np. zapadl na zdrowiu.
Narkoman, hazardzosta, alkoholik, hedonista itp...w latwy sposób moga utracic wszystko, co mieli. A w wyniku sposobu zycia i wieku zapasc na zdrowiu.
Wtedy wspolmalzonek będzie zobowiązany do opieki, co wiąże sie takze z finansami...
Czy jestem w błędzie?
Rozdzielność majatkowa znosi odpowiedzialnosc materialna za wspolmalzonka, ale nie obowiazek opieki. O ile dobrze tą sytuację rozumiem.
W przypadku separacji nadal na współmałżonku spoczywa obowiazek opieki nad małżonkiem gdyby np. zapadl na zdrowiu.
Narkoman, hazardzosta, alkoholik, hedonista itp...w latwy sposób moga utracic wszystko, co mieli. A w wyniku sposobu zycia i wieku zapasc na zdrowiu.
Wtedy wspolmalzonek będzie zobowiązany do opieki, co wiąże sie takze z finansami...
Czy jestem w błędzie?
Rozdzielność majatkowa znosi odpowiedzialnosc materialna za wspolmalzonka, ale nie obowiazek opieki. O ile dobrze tą sytuację rozumiem.
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.lustro pisze: ↑19 sie 2020, 13:54Pełna zgoda z powyzszym.
Stad tylko moja uwaga pierwotnie skietowana do tata999 (która przerodzila sie w dyskusję), ze przy postawie "Nie dla rozwodu" konsekwencją na ogol jest brak dobrych relacji na przyszłość (do których tata999 "wzdychal") pisząc:
Nie jestem za rozwodami i nie sugeruje takiego wyboru.ozeasz pisze: ↑19 sie 2020, 10:02
Myślę, że dużo bardziej zależałoby nam wielu na rozstaniu w dobrej atmosferze, w poczuciu sprawiedliwości (rozliczeniu), spędzeniu wspólnego czasu radośnie, przeżywaniu wspólnie osiągnięć potomstwa, usłyszeniu dobrych słów, brak kolejnych krzywd itp. mimo wszystko, w tym rozstania
Stwierdzam tylko, ze takie sa konsekwencje tej postawy i tyle.
Nie da się miec wszystkiego ♀️
Przez wiele lat kochałam męża bardziej niż Boga i dla męża się od miłości Boga oddalałam. Wydawało mi się wtedy, że robię dobrze i że wiem lepiej, jak dbać o naszą miłość. Bardzo chciałam mieć więcej dzieci. Mąż nie. Zamiast zastanowić się, co dzieje się w mężu, że zamyka się na naszą płodność i na nasze powołanie małżeńskie, dostosowałam się do oczekiwań męża i zgodziłam się unikać poczęcia. Gdy mąż w następnym kroku zażądał ode mnie antykoncepcji, walczyłam ze sobą pół roku. Gdy znalazłam artykuł dotyczący tego, że nie popełnię grzechu, godząc się w takiej sytuacji na antykoncepcję, zgodziłam się i na to. Gdybym wtedy, zamiast spełniać kolejne żądania męża, dociekała co za nimi stoi, szybciej dowiedzialabym się, że mąż korzysta nałogowo z pornografii i wszystko co mówi mi na temat przyczyn oddalania się ode mnie i zaniku czułości między nami, jest kłamstwem.
Mąż przestał mnie szanować, bo tak łatwo było mu manipulować mną i mnie wykorzystywać, a sam poszedł głębiej w swoje nałogi. Ja oddaliłam się od Boga. Nie tylko nic na tym nie zyskalam, straciłam siebie. I coraz pokorniej godzilam się na kolejne propozycje męża, w tym zgadzałam się na stosowanie przez męża używek i sama także dawalam się w to wciągać. A potem godziłam się na przemoc, na nieszanowanie mnie, na obciążanie mnie odpowiedzialnoscia, którą powinniśmy dzielić.
Nie twierdzę, że gdybym wtedy nie zgodziła się na te żądania męża, które są sprzeczne z wiarą, bylibyśmy dziś szczęśliwą rodziną. Ani nie winię męża za moje decyzje, bo były moje. Na pewno jednak ja byłabym w zgodzie ze sobą i z Bogiem.
Gdy przestałam się godzić na warunki męża i stawiać opór, mąż odszedł. Może więc odszedlby znacznie wcześniej, gdybym wcześniej postawiła opór. Ale ten opór zaczęłam stawiać dopiero, gdy zaczęłam rezygnować ze stawiania męża na miejscu Boga, zaczęłam uważać, że mam prawo kochać siebie na równi z mężem, że nie muszę się poświęcać. Potem doszłam do właściwej hierarchii, którą wyraża przykazanie miłości. I moje życie jest teraz lepsze, nie gorsze.
Przykazania i zalecenia jakie daje nam wiara to nie jest zbiór porad jak się zadręczyć i skomplikować sobie życie. To wskazówki, jak dobrze żyć, w zgodzie ze sobą i na drodze do odkrywania i budowania siebie, w radości i miłości. A to, co się dzieje, gdy wpadamy na to, że można coś lepiej, to proste konsekwencje, a nie kary od Boga.
Z tego powodu uważam, że choć zgoda na rozwód wydaje się prowadzić do lepszej harmonii i współpracy, i jest bardziej nowoczesna, tak samo jak wydawało mi się z antykoncepcją, to pozostanę przy tym co mówi mi wiara. Nawet jeśli oznacza to podjęcie miecza i złą relację z mężem i otoczeniem.
W wielu wątkach pojawia się motyw wierzących teściów wspierających syna lub córkę w rozwodzie, kłamstwach, ukrywaniu majątku. Do nich także odnosi się ten fragment Ewangelii. Na dłuższą metę zapewne ich postawa także przyniesie im cierpienie.
Ja już wiem, że lepiej nie łapać gorącej szklanki... I nie szukać łatwych rozwiązań.
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Pisał tata999, więc adekwatnie do tego pozwolę sobie zmienić autora cytowanego tekstu nr 2lustro pisze: ↑19 sie 2020, 13:54Pełna zgoda z powyzszym.
Stad tylko moja uwaga pierwotnie skietowana do tata999 (która przerodzila sie w dyskusję), ze przy postawie "Nie dla rozwodu" konsekwencją na ogol jest brak dobrych relacji na przyszłość (do których tata999 "wzdychal") pisząc:
Nie jestem za rozwodami i nie sugeruje takiego wyboru.tata999 pisze: ↑17 sie 2020, 10:47
Myślę, że dużo bardziej zależałoby nam wielu na rozstaniu w dobrej atmosferze, w poczuciu sprawiedliwości (rozliczeniu), spędzeniu wspólnego czasu radośnie, przeżywaniu wspólnie osiągnięć potomstwa, usłyszeniu dobrych słów, brak kolejnych krzywd itp. mimo wszystko, w tym rozstania
Stwierdzam tylko, ze takie sa konsekwencje tej postawy i tyle.
Nie da się miec wszystkiego ♀️
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Nie jest to bezwzględny obowiązek opieki, ponieważ przesądzają o tym tzw. względy słuszności.lustro pisze: ↑19 sie 2020, 15:00 Mnie przy separacji zastanawia jedno - mocno ograniczona możliwość faktycznego zabezpieczenia się przed konsekwencjami dla nas zycia wspolmalzonka.
W przypadku separacji nadal na współmałżonku spoczywa obowiazek opieki nad małżonkiem gdyby np. zapadl na zdrowiu.
Narkoman, hazardzosta, alkoholik, hedonista itp...w latwy sposób moga utracic wszystko, co mieli. A w wyniku sposobu zycia i wieku zapasc na zdrowiu.
Wtedy wspolmalzonek będzie zobowiązany do opieki, co wiąże sie takze z finansami...
Czy jestem w błędzie?
Rozdzielność majatkowa znosi odpowiedzialnosc materialna za wspolmalzonka, ale nie obowiazek opieki. O ile dobrze tą sytuację rozumiem.
https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/ ... skich.html
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Myślę, że taka teza jest fałszywa lub użycie słowa "konsekwencja" nieuprawnione. Mianowicie konsekwencją "nie dla rozwodu" jest jedynie wysłanie komunikatu, wyrażenie swojej potrzeby/stanowiska. Wspomniana sytuacja pomiędzy ludźmi to nie prawo fizyki, żeby istniał ścisły związek przyczynowo skutkowy. Dwoje ludzi - każde robi swoje i każde reaguje po swojemu. Nie byłbym na tyle odważny, żeby za innych (w szczególności ogół) wypowiedzieć się, że jeśli usłyszą "nie dla rozwodu" to zareagują tak, ze spowodują brak dobrych relacji. Myślę, że oni sami nie są w stanie tego przewidzieć. Może się mylę?
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
NirwannaNirwanna pisze: ↑19 sie 2020, 15:22Nie jest to bezwzględny obowiązek opieki, ponieważ przesądzają o tym tzw. względy słuszności.lustro pisze: ↑19 sie 2020, 15:00 Mnie przy separacji zastanawia jedno - mocno ograniczona możliwość faktycznego zabezpieczenia się przed konsekwencjami dla nas zycia wspolmalzonka.
W przypadku separacji nadal na współmałżonku spoczywa obowiazek opieki nad małżonkiem gdyby np. zapadl na zdrowiu.
Narkoman, hazardzosta, alkoholik, hedonista itp...w latwy sposób moga utracic wszystko, co mieli. A w wyniku sposobu zycia i wieku zapasc na zdrowiu.
Wtedy wspolmalzonek będzie zobowiązany do opieki, co wiąże sie takze z finansami...
Czy jestem w błędzie?
Rozdzielność majatkowa znosi odpowiedzialnosc materialna za wspolmalzonka, ale nie obowiazek opieki. O ile dobrze tą sytuację rozumiem.
https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/ ... skich.html
Artykul, który zalinkowalas mowi:
Choroba i niepełnosprawność małżonka pozostającego w separacji uznana powinna być za okoliczność objętą względami słuszności (por. wyrok WSA w Bydgoszczy z 29.09.2010 r., II SA/Bd 797/10).
Czyli jednak moje obawy co do obiwiazku opieki i pomocy wspolmalzonkowi w separacji sa sluszne.
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Ruta
Powtórzę - Nie jestem za rozwodami i nie sugeruje takiego wyboru.
Stwierdzam tylko, ze takie sa konsekwencje tej postawy i tyle.
Powtórzę - Nie jestem za rozwodami i nie sugeruje takiego wyboru.
Stwierdzam tylko, ze takie sa konsekwencje tej postawy i tyle.
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Względy słuszności obejmują etykę, wbrew pozorom używaną w prawie, tj. nie nakazują opieki nad delikwentem wyłącznie winnym swojego stanu, np. bezdomności.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Takie konsekwencje mogą być, ale nie muszą. Podpisuję się pod tym co napisał tata999
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Względy słuszności obejmują etykę, wbrew pozorom używaną w prawie, tj. nie nakazują opieki nad delikwentem wyłącznie winnym swojego stanu, np. bezdomności.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Jakas podstawa prawna?
Bo ja niestety znam żywy przykład, gdzie zona musiala się zająć mezem pijakiem ze, zrujnowanym zdrowiem... Właśnie dlatego, ze separacja.
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Oczywiście, ze to nie 100% regula. Ala niestety większościowa.
A pod którą wypowiedzią tata999 się podpisujesz?
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
https://www.google.com/url?sa=t&source= ... aS&cf=1
Jezeli malzonek nie zostal uznany wylacznie winnym rozpadu, to wzgledy słuszności sa po jego stronie.
Czyli w zdecydowanej wiekszosci przypadkow separacyjnych.
Moze warto, dla dobra osob tu szukajacych kierunku, uczciwie mowic o tym, co co za soba pociaga? Jaka jest rzeczywistość. Jakie szanse
...
I niech kazdy decyduje o sobie sam majac rzetelne informacje?