Dziękuję. Nie tańczę.

Powrót to dopiero początek trudnej drogi...

Moderator: Moderatorzy

tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziękuję. Nie tańczę.

Post autor: tata999 »

ERRATA
tata999 pisze: 02 cze 2020, 12:31 Czasami pomaga mi myśl, że jak teraz dam radę powstrzymać się (co byłoby aktem desperackim),
Napisałem niezbyt zrozumiale, więc wyjaśniam, że chodziło mi o powstrzymanie się przed jakąś czynnością zmierzającą do rozładowania napięcia seksualnego, a która byłaby aktem desperackim. Ruchów desperackich warto unikać moim zdaniem.
tata999 pisze: 02 cze 2020, 12:31 W związku też nie zawsze udawało się zaspokoić żądze, kiedy się chciało. Czasami druga strona nie mogła, czasami okoliczności nie sprzyjały, czasami było się daleko przez parę dni itd. To nie jest tak, że w związku jest na pewno lepiej i częściej.
Tutaj też niezbyt klarownie się wyraziłem, więc wyjaśniam, że chodziło mi o to, ze w związku seks niekoniecznie układa się idealnie, nie ma gwarancji doznań lub współżycia tak często, jak się oczekuje. Przestrzegam przed zapatrywaniem się, że powrót męża/żona zapewni idealne życie seksualne. Moim zdaniem to nie jest tak, że gdybym miał(a) męża (żonę) tu obok siebie, to by było koncertowo. Fantazjowanie o idealnym stanie raczej nie pomoże, a wręcz uważam, że warto się tego wystrzegać.

Nino, czy nie ma sytuacji, w których chciałabyś powrotu małżonka nawet jeśli nie byłoby "lepiej i częściej" w sferze seksualnej? To nie jest pytanie retoryczne. Myślę, że odpowiedź nie jest oczywista lecz warto ją sobie przemyśleć.
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Dziękuję. Nie tańczę.

Post autor: Sarah »

tata999 pisze: 02 cze 2020, 14:05 Napisałem niezbyt zrozumiale, więc wyjaśniam, że chodziło mi o powstrzymanie się przed jakąś czynnością zmierzającą do rozładowania napięcia seksualnego, a która byłaby aktem desperackim. Ruchów desperackich warto unikać moim zdaniem.
Nie bardzo rozumiem, czy chodzi np. o wizytę w "agencji"? Czy piszesz w ten sposób o masturbacji?
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Dziękuję. Nie tańczę.

Post autor: Nirwanna »

Nino pisze: 02 cze 2020, 9:35 Nirwanno, np. z tematem ludzkiej seksualnosci, choc Ukasz zapewnia, ze bylby w stanie wyciagnac z forum cala antologie na ten temat.
Nino, dziękuję Ci za podzielenie się. Mam podobne wrażenie, jak Ukasz, że można z tego forum sporo wyciągnąć. Sporo już forumowicze tu napisali przez te kilka godzin. Faktem jest, że na forum publicznym czyli tu, ludzie piszą oględniej, póki co jest pewne unikanie ekshibicjonizmu w narodzie, i uważam, że to dobrze. Natomiast bywa, że dogłębniej rozmawiamy sobie w Ogniskach, zwłaszcza gdy zawiążemy bliższe relacje. Czujemy się trochę bezpieczniej niż na forum publicznym. Zachęcałabym Cię do tego.

Też już została na to zwrócona uwaga - to, że czegoś nie umiem zastosować, nie oznacza że tego czegoś nie ma.
Jest za to jednak konkretna ściana, z którą każdy sycharek (prawie każdy?) prędzej czy później się zderzy. Nie ma pigułki na kryzys. Nie ma pigułki na nieradzenie sobie z czymkolwiek. Nie ma pigułki na nieradzenie sobie ze swoimi potrzebami seksualnymi.
Jest natomiast (Sychar ma to nieźle opracowane) konkretna praca nad sobą, żeby zacząć sobie radzić, najlepiej po Bożemu, czyli we współpracy z Bożą łaską. Bywa, że ta praca to orka na ugorze i droga krzyżowa. Jednak w zasadzie tylko taka konkretna praca nad sobą przynosi dobre owoce. Inne drogi prędzej czy później zaowocują zgniłkami.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziękuję. Nie tańczę.

Post autor: tata999 »

Sarah pisze: 02 cze 2020, 18:24
tata999 pisze: 02 cze 2020, 14:05 Napisałem niezbyt zrozumiale, więc wyjaśniam, że chodziło mi o powstrzymanie się przed jakąś czynnością zmierzającą do rozładowania napięcia seksualnego, a która byłaby aktem desperackim. Ruchów desperackich warto unikać moim zdaniem.
Nie bardzo rozumiem, czy chodzi np. o wizytę w "agencji"? Czy piszesz w ten sposób o masturbacji?
Dowolne. Każdy będzie miał swoją ocenę i odpowiedź właściwą dla siebie. Dla przykładu mogłaby to by być zarówno wizyta w agencji, jak i masturbacja, jak i przypadkowa znajomość itd.
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziękuję. Nie tańczę.

Post autor: Nino »

Ewuryca, nie osadzasz mnie?
Czy to wlasnie nie Tobie zdarzylo sie odejsc do innego mezczyzny w najostrzejszej fazie Twojego kryzysu malzenskiego? Zatem jestes w stanie wyobrazic sobie, jakie rozterki i potrzeby mna targaja. Gdy po ludzku widzisz, ze maz nie zmieni swojej postawy i postepowania.
Moja zdrada miala miejsce prawie 20 lat temu! ( w tym samym czasie toczyl sie romans meza...)
Odczulam jej gorzki smak i przytlaczajacy ciezar. Masz racje, gdy grzeszylam, nie myslalam, ze bezczeszcze swoje malzenstwo. Zaspokajalam przede wszystkim ziejace pustka dziury emocjonalne, ktorych nie potrafil swoja miloscia wypelnic moj maz. M.in. dzieki Sycharowi zdalam sobie sprawe, ze ani nie maz czy kowalski tych dziur nie wypelni. Ze zupelnie inaczej przebiega uzdrowienie i caly proces....
Bolesne jest to, ze moj nie zaprzestal porzucania i zdradzania, pomimo "lekcji" sprzed lat.
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Dziękuję. Nie tańczę.

Post autor: Sarah »

Nino pisze: 05 cze 2020, 15:27 Moja zdrada miala miejsce prawie 20 lat temu! ( w tym samym czasie toczyl sie romans meza...)
Czyli mąż miał co najmniej pięć romansów? Sorry, ale tutaj można liczyć chyba tylko na to, że uspokoi się i będzie chciał wrócić jak już mu libido spadnie do zera.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziękuję. Nie tańczę.

Post autor: Nino »

Rozbawilas mnie Sarah :)
Mam niejasne podejrzenia, ze odnawia "stare znajomosci...."
Taka dyzurna kowalska, hahaha.
Moze jest seksoholikiem, a moze jest tak, ze rozpaczliwie poszukuje "nowej partnerki zyciowej" i bedzie to robic do skutku.
Ewuryca

Re: Dziękuję. Nie tańczę.

Post autor: Ewuryca »

Nino pisze: 05 cze 2020, 15:27 Ewuryca, nie osadzasz mnie?
Czy to wlasnie nie Tobie zdarzylo sie odejsc do innego mezczyzny w najostrzejszej fazie Twojego kryzysu malzenskiego? Zatem jestes w stanie wyobrazic sobie, jakie rozterki i potrzeby mna targaja. Gdy po ludzku widzisz, ze maz nie zmieni swojej postawy i postepowania.
Moja zdrada miala miejsce prawie 20 lat temu! ( w tym samym czasie toczyl sie romans meza...)
Odczulam jej gorzki smak i przytlaczajacy ciezar. Masz racje, gdy grzeszylam, nie myslalam, ze bezczeszcze swoje malzenstwo. Zaspokajalam przede wszystkim ziejace pustka dziury emocjonalne, ktorych nie potrafil swoja miloscia wypelnic moj maz. M.in. dzieki Sycharowi zdalam sobie sprawe, ze ani nie maz czy kowalski tych dziur nie wypelni. Ze zupelnie inaczej przebiega uzdrowienie i caly proces....
Bolesne jest to, ze moj nie zaprzestal porzucania i zdradzania, pomimo "lekcji" sprzed lat.
Nino, tak to ja związałam się z innym mężczyzną i stworzyłam z nim kilkuletni związek. Podobnie jak ty byłam również zdradzana przez mojego męża, zarówno romansem ukrywanym w trakcie naszego małżeństwa jak i później kiedy na stałe związał się z inną kowalską. Dlatego właśnie że mam takie doświadczenia rzuca mi się w oczy czasem że łatwo dostrzegać to ze jesteśmy zdradzani i wołać wtedy do Boga ale z drugiej strony kiedy sami coś robimy to tak trochę w białych rękawiczkach. I mówię to także o sobie a może nawet przede wszystkim. To nie osąd z mojej strony ale zwrócenie uwagi na coś co mi akturat zwróciło uwagę, tylko tyle.
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziękuję. Nie tańczę.

Post autor: Nino »

Tata, chyba zle mnie zrozumiales. Nie raje, ze jak maz wroci, ma byc czesciej i lepiej, bo ja mam od wielu miesiecy nie zaspokojone potrzeby seksualne!
Pisze, ze w tym calym cierpieniu po opuszczeniu przez meza doskwiera i to...
Moj maz podjal decyzje. Nie chce ze mna byc. Jedyne wytlymaczenie, na ktore jest w stanie sie zdobyc - to to, ze nie czuje sie przy mnie szczesliwy i slysze to od wielu lat. Kiedy relacja ze mna staje sie dla niego nieznosna: porzuca i zdradza. Szuka poczucia szczescia przy innej kobiecie i wychodzi mu to prawdopodobnie gorzej niz lepiej, ale przede wsxystkim: jest zdeterminowany na zycie beze mnie i w izolacji od wszystkich bliskich relacji: w tym z dziecmi.
Moj maz nie widzial sie z dziecmi od ponad roku. Nie ma tez kontakru z matka i bratem. Niezminnie otumania sie praca i kowalskimi.
Postepowal tak samo, gdy byl z nami. Kompletnie gluchy na potrzeby bliskich. Liczy sie praca (do granic absurdu ) i zdrady, ktore sa teraz proste jak barszcz.
Nie ma potrzeby tworzyc z nami relacji i wkurza go, gdy sie jeszcze jakos w jego zyciu przypominamy. Jest w porzadku pod wzgledem pomocy finansowej.
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziękuję. Nie tańczę.

Post autor: Nino »

W ostatnim czasie spedzilam z mezem dwie noce.
W kwestii podjetej przez niego decyzji: bez zmian.
Nie tlumaczy.
Napiety jak wazka.
Mimo to bliskosc z nim przynosi mi ukojenie.
Dzis w samochodzie wylalo mi sie na temat jego zachowania wobec nas. Mowilam bez unoszenia glosu.
Milczal. Byc moze tym wylaniem przypieczetowalam jeszcze bardziej jego decyzje, ale mialam dosc.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Dziękuję. Nie tańczę.

Post autor: Triste »

Nino pisze: 14 cze 2020, 23:02 W ostatnim czasie spedzilam z mezem dwie noce.
W kwestii podjetej przez niego decyzji: bez zmian.
Nie tlumaczy.
Napiety jak wazka.
Mimo to bliskosc z nim przynosi mi ukojenie.
Dzis w samochodzie wylalo mi sie na temat jego zachowania wobec nas. Mowilam bez unoszenia glosu.
Milczal. Byc moze tym wylaniem przypieczetowalam jeszcze bardziej jego decyzje, ale mialam dosc.
Zastanawiam się po co sobie to robisz.
Spędzasz noc z mężem a podświadomie liczysz że mąż zmieni zdanie co do rozwodu a kiedy jego postawa jest bez zmian wylewasz na niego pretensje.
Czy to jest fair ? Bo dla mnie to manipulacja?
Pytałaś w moim wątku jak odwiesilam się od męża ....przede wszystkim zaprzestałam takich akcji bo to droga do nikąd.
Jeśli za ostro - wybacz ale jakoś mnie to w oczy kole...brak konsekwencji.
Ukasz

Re: Dziękuję. Nie tańczę.

Post autor: Ukasz »

A ja widzę to dokładnie przeciwnie. Jest w tym konsekwencja: pragnienie bliskości z mężem. Umiejętność korzystania z takiej, jak jest. Karmienie tym miłości małżeńskiej. Odsunięcie poczucia skrzywdzenia. I jednocześnie stawanie w prawdzie i to z panowaniem nad emocjami.
Mężowi zostawiłaś bardzo jasne przesłanie: kochasz go, umiesz cieszyć się bliskością z nim i potrafisz nazwać swoją krzywdę. Co on z tym zrobi, to już jego odpowiedzialność.
Uciesz się tym, jak wiele się nauczyłaś, jak pięknie potrafisz kochać.
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziękuję. Nie tańczę.

Post autor: Nino »

Z punktu widzenia sycharowskiego na pewno to sluszna ocena. Brak konsekwencji i lamanie granic.
Jednak nie potrafie zaprzestac. Odkad zorientowalam sie, ze maz mieszka sam oraz: ze nie stworzyl zwiazku, ze wyrazil wole, by wrocic do domu, choc zmiana okolicznosci zawodowych pociagnela zmiane jego decyzji, gdy widze, jak pomaga nam finansowo, nie uchyla sie przed tym, kiedy popiera pewne moje plany dotyczace domku i dzialki, co moze sugerowac, ze nie mysli o podziale majatku: wtedy ruszam.
Z drugiej strony stworzyl wokol siebie gruby mur, zbudowal wrecz twierdze.
Jednak to nie oznacza, ze przestalam pracowac nad soba i modlic sie. Robie to, pomimo owych niekonsekwencji w temacie. Nie mam w sobie tej sily, aby nie robic nic w kierunku meza.
Dzieki owym spotkaniom udalo mi sie przezwyciezyc potezny kryzys pchajacy mnie w kierunku sadu biskupiego. Maz pozostaje bowiem w separacji emocjonalno uczuciowej ode mnie i dzieci i to jest koszmarne.
Pracuje non stop. Po staremu. Nie ma w ogole wolnego czasu. Ja zdaje sobie sprawe ze pracoholizm meza poteznie uderzyl w nasza rodzine, maz to wypiera.
Poza tym to jest "uzywka" ktorej sie nie rzuca. Ona przynosi dochod i obecnie maz ma tym wieksza presje i uzasadnienie, aby pracowac bez opamietania i nikt, absolutnie nikt nie powinien mu z tego tytulu robic jakichkolwiek wymowek.
Maz potrafil niekiedy powodziec ze ma problem z nieumiarkowaniem w pracy. Dochodzilo do sytuacji, gdy zwierzchnicy prosili go, aby nie przyjezdzal w czasie urlopu do biura. Mielismy znajomych w jego pracy ktorzy komunikowali mi,ze maz sie zatraca w robocie. Nie rozumieli dlaczego to robi. Nikt nie rozumie. Byli tez tacy, ktorzy widzac jego zaangazowanie tymbardziej mu dokladali ale nie wiazalo sie to z dodatkowym wynagrodzeniem. Kiedy zakochal sie w kowalskiej, bral wszystkie wrzuty w weekendy bo to wiazalo sie ze spotkaniem jej. Zostawalam z malymi dziecmi w domu wsciekla i rozzalona ze znowu nie spedzi z nami soboty czy niedxieli. Nie wiedzialam o kowalskiej.
Maz wykonuje zawod dajacy mu nieograniczone mozliwosci klamstwa. Nie sposob zweryfikowac czy to. ze musi cos wykonac teraz i w takim czasie jest prawda.
Moze nagadac wszystko i choc czuje sie, ze kreci i moglby spasowac: nie mozna sie doczepic, bo PRZECIEZ PRACUJE!
obecnie nie zyjemy razem wiec jest wolny od moich uwag w tym temacie ktore mialy miejsce wczesniej. Moze zyc jak chce.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziękuję. Nie tańczę.

Post autor: tata999 »

Mądry facet.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Dziękuję. Nie tańczę.

Post autor: Triste »

Nino ja Ci tylko życzę żebyś w tym wszystkim jak najmniej cierpiała.
Dbaj o siebie.
ODPOWIEDZ