Nie mam sił juz walczyć

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Samotny76
Posty: 13
Rejestracja: 08 sty 2020, 23:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Nie mam sił juz walczyć

Post autor: Samotny76 »

Witajcie,
Zarejestrowalem sie jakis czas temu, ale dopiero teraz zdecydowałem sie napisać. Moze zacznę od początku.
Jestem żonaty prawie 20 lat , mam dwójkę dzieci, córka jest juz pełnoletnia, a syn skończył 9lat. Ostatni rok, był najgorszym w moim zyciu. Jakis czas temu moja żona zaczela flirtowac przez telefon. I na początku ubieglego roku, gdy pojechala z kolezankami na dzialke pobalowac, zostawila je i spotkala sie z facetem, ktorego poznala przez internet. On wrzucił Jej jakas tabletke o sie razem przespali. Wrocila do kolezanek, potem do domu, widac bylo, ze byla jakas pobudzona. W kazdym razie gdy chemia przestala dzialac i okazalo soe, ze ten facet zniknął z fb, wszystko mi powiedziala, byla rozpacz, lzy , uderzenie w piers. Było ciezko. Wynajelismy detektywa, bo chciała mu napluc w twarz i porozmawiac z Jego żoną. Wybaczylem, bo rozmawialem z naeza wspólna kolezanka i uswiadomila mi , ze moze za malo docenialem, zauwazalem i zwracalem uwage na moja żonę. Zona noe pracuje, a ja dużo i przyznalem, ze faktycznie tak bylo. Zmienilem sie, na prawdę. Mimo, to zaczela wychodzic z domu, niby najpierw do koleżanek. We wrześniu z placzem powoedzial mo ze mia romans , ze sie pogubila, ze to byl toksyczny związek. Wybaczylem. Dodam, ze wrocilem przez to wszystko do Boga i Kościoła. Zawsze bylem wierzący, ale przez wiele lat bylem gosciem w kosciele. Zmieniłem soe i to cale szczęście, bo po tym mialem batdzo zle mysli i tylko Bóg mnie uratował przez grzechem. Na poczatku w klotniach wypominelem Jek to, poznoej przrstalem. Dodam, ze klotnie byly dlatego,iz zona znowu zaczela wychodzic z domu, co wieczor. Wracala po polnocy , po pierwszej, po drugiej, po trzeciej, zawsze niby do kolezanek. Nawet w Wigilie zjadla z nami kolację i tez zniknęła niby do kolezanki, ktora byla bez meza. To samo w pierwszy i drugi dzien swiat. Zaplanowałam weekend walentynkowy w hotelu w romantycznym klomacie, a uslyszalem, ze wieczorem miala sie spotkac z kolezankami. Poznoej byly Jej urodziny, powiedziała, ze koleżanki Jej przygotowały impreze i poszla sama. Kilka dni temu wzialem telefon Jej w nocy i ojazalo sie ze znowu ma romans. Obudzem Ją, tym razem nawet nie krzyczalem. Rozmawiismy. Nie bede dalej pisal co bylo przez te dni, w kazdyn razie w tej chwili ja nie jestem w domu, a Ona namysla sie co bedzie dobre dla Niej i dla dzieci. Czy ma zostac ze mna, z nim, czy sama.
Ja cierpię, bardzo. W glebi duszy kocham Ją, ale nie mam sily juz walczyć i boje sie, ze nawet jak bedziemy razem, to zawsze bede sie bal, czy znowu tego nie zrobi, a przy JEJ wyjściu bede sie denerwowal.
Pomóżcie mi, proszę ;(
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie mam sił juz walczyć

Post autor: Pavel »

Witaj na forum Samotny76,
Na początku chciałbym zachęcić do ostrożności przy pisaniu postów, tak aby informacje w nich zawarte nie spowodowały identyfikacji ciebie i twojej rodziny w realnym świecie.

Polecam również zapoznanie się listą naszych ognisk.
Spotkania w realu z osobami majacymi podobne doświadczenia dają siłę do przetrwania tego niewątpliwie szalenie trudnego okresu.
Dla mnie był to zdecydowanej najtrudniejszy i najbardziej bolesny okres w życiu. Jednocześnie - dziękuję za niego Bogu, bowiem ten ból był bodźcem do zmiany mego życia.
Oczywiście rozumiem jak absurdalnie może to teraz brzmieć.

Za chwilkę startuje samolot, ufam więc, że zaraz zaopiekują cię inni forumowicze.
Otaczam modlitwą.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Wiedźmin

Re: Nie mam sił juz walczyć

Post autor: Wiedźmin »

Samotny76 pisze: 02 lut 2020, 0:10 [...] Ona namysla sie co bedzie dobre dla Niej i dla dzieci. Czy ma zostac ze mna, z nim, czy sama.
Ja cierpię, bardzo. W glebi duszy [...]
[...] Pomóżcie mi, proszę ;(
A Ty wiesz co dla Ciebie będzie dobre?

Pomóc możesz sobie sam. Pracą nad sobą.
Z tego co można wyczytać z tych kilku zdań - oddałeś żonie stery waszego małżeństwa i czekasz na jej ruch.

Masz jakiś pomysł na siebie na kolejne miesiące?
Czy uzależniasz wszystko od postępowania żony?
Samotny76 pisze: 02 lut 2020, 0:10 [...] w każdym razie w tej chwili ja nie jestem w domu [...]
A to dlaczego nie jesteś w domu? Żona żoną...ale masz (i wciąż będziesz mieć) dzieci.
Bądź przy nich - poza tym, uważaj aby to Twoje "nie bycie w domu" aby nie wpisywało się w prawnicze "... mąż opuścił rodzinę..." - bo wówczas żonie będzie łatwiej uzyskać rozwód/alimenty.
Ukasz

Re: Nie mam sił juz walczyć

Post autor: Ukasz »

Przez 20 lat było w porządku, a w ostatnim roku nagle trzy zdrady? Właśnie wtedy, gdy Ty już szczególnie starałeś się być lepszym mężem?
Ja się w tej chwili zastanawiam, co mogę zrobić dla mojej żony. I moją odpowiedzią jest separacja. Mam nadzieję, że ona kiedyś będzie chciała być ze mną. Nie sądzę jednak, że uwierzę po prostu w samo jej słowo. Chcę to zobaczyć. Nie wiem jak, to będzie zależało od okoliczności i wybór działania jest po jej stronie, a nie mojej, ale chodzi o działanie, a nie samą deklarację.
Samotny76
Posty: 13
Rejestracja: 08 sty 2020, 23:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie mam sił juz walczyć

Post autor: Samotny76 »

Wiedźmin pisze: 03 lut 2020, 11:39
Samotny76 pisze: 02 lut 2020, 0:10 [...] Ona namysla sie co bedzie dobre dla Niej i dla dzieci. Czy ma zostac ze mna, z nim, czy sama.
Ja cierpię, bardzo. W glebi duszy [...]
[...] Pomóżcie mi, proszę ;(
A Ty wiesz co dla Ciebie będzie dobre?

Pomóc możesz sobie sam. Pracą nad sobą.
Z tego co można wyczytać z tych kilku zdań - oddałeś żonie stery waszego małżeństwa i czekasz na jej ruch.

Masz jakiś pomysł na siebie na kolejne miesiące?
Czy uzależniasz wszystko od postępowania żony?
Samotny76 pisze: 02 lut 2020, 0:10 [...] w każdym razie w tej chwili ja nie jestem w domu [...]
A to dlaczego nie jesteś w domu? Żona żoną...ale masz (i wciąż będziesz mieć) dzieci.
Bądź przy nich - poza tym, uważaj aby to Twoje "nie bycie w domu" aby nie wpisywało się w prawnicze "... mąż opuścił rodzinę..." - bo wówczas żonie będzie łatwiej uzyskać rozwód/alimenty.
Są momenty kiedy rozum podpowiada mi, ze lepiej dla mnie będzie, gdy jednak sie rozejdziemy. Serce jednak podpowiada całkiem co innego. Zona dzwoni do mnie i są rozmowy, ktore skłaniają mnie by wrocic, ale przychodzi monent, kiedy zadzwoni i zrobi jakas awanture, wtedy nie chcę wracac.
Tak było właśnie wczoraj, gdy w trakcie dnia jak rozmawialismy az czulem mrówki, a wieczorem okazalo sie ze przyczepila sie do mojej siostry za to ze ta sie martwi o mnie, bo informowała mnie o zamieszczanych przez Nią postach na fb(ja tam nie mam konta) które juz dawno dawaly do myślenia ale jak moja siostra powiedziala nic do mnie nie docierało. No i za to moja zona do Niej napisala zeby sie nie wtracala (tylko w ostrzejszych slowach)w Jej zycie i jeszcze obrazila zeby zobaczyla jak Ona wygląda a jak Ona. Masakra
Poza tym tamtego do tej pory tez nie usunela ze znajomych , a to tez byl keden z moich warunków
Wiedźmin

Re: Nie mam sił juz walczyć

Post autor: Wiedźmin »

Samotny76 pisze: 07 lut 2020, 11:38 Są momenty kiedy rozum podpowiada mi, ze lepiej dla mnie będzie, gdy jednak sie rozejdziemy.
[...] Masakra [...]
Poza tym tamtego do tej pory tez nie usunela ze znajomych , a to tez byl keden z moich warunków
Samotny76 - może w poprzednim poście nie dość jasno się wyraziłem.
Na żonę masz (i będziesz) mieć bardzo ograniczony wpływ. Ma wolną wolę... i zrobi co zechece.

Może póki żona sama do końca nie wie, z kim i jak chce spędzić kolejne lata życia... to zamiast stawiać żonie jeden czy 1000 warunków, skoncentruj się na relacji z dziećmi - dzieci bardzo szybko rosną... dużo można przegapić. Nie wiadomo, jaką relację będziesz mieć z żoną za rok, 5 czy 10 lat... - natomiast dzieci będziesz mieć do końca swojego życia - naprawdę moim zdaniem warto zainwestować czas i uwagę i skupić się na byciu dobrym ojcem. OK - córka piszesz że dorosła... ale synek - 9 lat - z pewnością bardzo Cię potrzebuje.
Samotny76
Posty: 13
Rejestracja: 08 sty 2020, 23:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie mam sił juz walczyć

Post autor: Samotny76 »

Właśnie widze, co sie dzieje. Moja zona twierdzi ,ze dzieci mnie nie potrzebuja i nie tęsknią. Teraz mnoe straszy, ze w kazdej chwili moze mnie wyprowadzic. Jak probuje z nią porozmawiać, to zaraz sa nerwy.
Ja juz zaczynam dochodzić do momentu, kiedy juz mam dosyć i nie chcę tego dalej ciągnąć. Później jesst jakos telefon od Niej, gdzie jest mila a rozmowa przywołuje mi mrówki w ciele. Następnie przychodzi wieczór i rozmowa już jest całkiem w innym tonie,ze wszystkiego sie odechciewa.
Mysle tez o tym, co napisałeś, i chcę tam pojechac, chcę zadbac o relacje z synem, tylko jak to wszystko pogodzić. Mam nie zwracac uwagi na tr Jej wyjścia, nie wiem czy dam radę :(
Wiedźmin

Re: Nie mam sił juz walczyć

Post autor: Wiedźmin »

Samotny - zrobisz co zechcesz - ale moim zdaniem miejsce ojca rodziny jest przy tejże rodzinie.

Piszesz, że żona Cię straszy - żona przekazała Ci informację - a czy to wywołuje w Tobie lęk czy radość - to już Twoja część. Ale skoro wspominasz o strachu, to raczej domyślam się, że "nie chciałbyś zostać wyprowadzony". Więc wróć do domu, odrabiaj z synem lekcje, rób mu śniadanie, obiad, kolację... - wstaw pranie czy wywieś... napisz z nim prostą grę komputerową, zasypiając z nim poczytaj mu bajkę - bo za chwilę może być tak, że Twój udział w wychowywaniu syna ograniczy się do płacenia alimentów - więc może zamiast skupiać się na "mrówkach bądź ich braku" - pomyśl co jest tak naprawdę jest ważne dla Ciebie w życiu.
Longines
Posty: 67
Rejestracja: 03 sty 2020, 11:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie mam sił juz walczyć

Post autor: Longines »

Zauważam bardzo często taką tendencję u facetów, że kiedy związek zaczyna się psuć, albo się rozpada, to czesto obarczają się całą winą, wręcz nużają się w poczuciu winy i próbują całą odpowiedzialność brać na siebie. Paniom tez się to zdarza, ale rzadziej. A najbardziej sobie dokladają "gdybym była/był lepsza, to może... ".
Tymczasem związek/małżeństwo to dwoje dorosłych ludzi, którzy powinni brać odpowiedzialność za swoje słowa i czyny. Opisaną wyżej tendencję częściej przejawiają mężczyźni, gdyż bardzo lubią idealizować żony, a do tego widzą je jako nieporadne wymagające opieki, delikatne istoty.
Dam Ci tutaj kilka rzeczy do przemyslenia, bo najgorsze co teraz zrobić możesz, to zaglębiać się w poczucie winy i dowalać sobie, że mogłeś lepiej.

1. Żona nie pracowała, a Ty tak. Pracowałeś na utrzymanie rodziny? Czy może zagaranialeś wszytsko dla siebie i im żałowałeś?

Kiedy masz rodzinę, ktoś musi na jej utrzymanie zarobić. Praca pochłania dużo czasu. Nie oszukujmy się- to jest nie do przeskoczenia. Także zmęczenie po pracy, potrzeba wypoczynku. Normalny, zdrowy facet pracuje, żeby zapewnić utrzymanie rodziny i przyszłość swoim dzieciom. Najczęściej sobie odejmie, żeby rodzinie dać i ma z tego frajdę. Ale nie oszukujmy się. Praca kosztuje czas. I siły
Najlepszy facet nie bedzie w stanie po robocie mieć energię na wszytsko, pomoc w domowych sprawach i jescze romantyczne gesty. Nie da się.

2. Koleżanka żony bierze jej stronę. To jest oczywiste. "Uświadamia" Ci Twoje zaniedbania, brak doceniania żony. To teraz: czy żona komunikowała swoje niezadowolenie? Próbowała rozmawiać kiedyskolwiek o swoich potrzebach i oczekiwaniach?  Usiadła z Toba do szczerej rozmowy, żeby przegadać problemy i cos z tym wspólnie zrobić?

Kiedy moje małżeństwo się sypało, próbował nam pomóc pewien ksiadz. Bardzo mądry człowiek. U nas nigdy takiej rozmowy nie było. Ona nie pracowała, ja pracowałem bardzo ciężko (taki zawód) i nigdy nie rozmawiała ze mną o swoich oczekiwaniach, nie próbowała nawet. Jej głównym zarzutem było "w sumie troskliwy maż i niczego mi nie żaluje, ale się nie domyśla, czego ja potrzebuję". Na to ksiądz powiedział
"Zapomnij.  Najlepszy facet się nie domyśli co kobiecie po głowie chodzi. Będzie rzecz jasna próbował, ale jak nie wyrażasz swoich potrzeb, to nigdy nie będziesz miała tak jak chcesz. Domyślać się w taki sposób umie ułamek męskiej populacji... Ale to homoseksualiści"

Przedmówcy mają rację. Masz bardzo ważne cele w życiu. Nie jesteś byle kim. Jesteś ojcem. Skup się na tym, to jest chyba najważniejsza rzecz. I nie wierz w gadanie "dzieci nie tęsknią".
Powiedzieć coś takiego ojcu jest czymś strasznym, ale nie masz podstaw wierzyc, ze tak jest. Sam pomyśl. To jest mało modny temat w dzisiejszym świecie. Ojciec jest w Polsce prawnie rodzicem drugiej kategorii, który ma obowiązki, a mało praw. Ale nie da sie przecenić roli ojca w wychowaniu syna, a brak ojca w życiu dorastającej dziewczyny owocuje często ciężkimi problemami w dorosłym życiu.
To jest niepodważalne i na tym się skup.

Myślę, że podobnie jak legiony facetów przed Tobą, podążyłeś za schematem, w którym mężczyzna swojej wartości upatruje w związku z kobietą i zatraca poczucie własnego "ja". A Ty jesteś, masz osiągnięcia, jesteś ojcem. Jesteś kimś. Zabezpiecz przyszłość swoją i swoich dzieci. Szanuj się.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Nie mam sił juz walczyć

Post autor: Nirwanna »

Longines pisze: 09 lut 2020, 11:30 Ojciec jest w Polsce prawnie rodzicem drugiej kategorii, który ma obowiązki, a mało praw.
Zgadzając się generalnie z przedmówcą, chcę uszczegółowić powyższe zdanie. Prawnie oboje rodziców ma w Polsce dokładnie te same prawa, jak i obowiązki. Różni się jednak praktyka prawna. Warto to rozróżniać.
Na tę praktykę z kolei macie, Panowie, wpływ, choć jest to proces rozpisany prawdopodobnie na dekady.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Longines
Posty: 67
Rejestracja: 03 sty 2020, 11:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie mam sił juz walczyć

Post autor: Longines »

Bardzo trafna uwaga.
Ale sytuacja tym bardziej niebezpieczna, gdyż faktycznie litera prawa mówi jasno o równości wobec prawa, ale praktyka prawna (a wiec rzeczywistość) od tych założeń baaaaardzo daleko odbiega.
Stąd większość bierze założenia za pewnik i żyje w przeświadczeniu "skoro ja jestem w porządku, to będzie dobrze i jest sprawiedliwości". Niestety miewa to bardzo dotkliwe konsekwencje.
Samotny76
Posty: 13
Rejestracja: 08 sty 2020, 23:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie mam sił juz walczyć

Post autor: Samotny76 »

Longines pisze: 09 lut 2020, 11:30

1. Żona nie pracowała, a Ty tak. Pracowałeś na utrzymanie rodziny? Czy może zagaranialeś wszytsko dla siebie i im żałowałeś?
Pracowałem ma utrzymanie rodziny. Mielismy wspolne konto, ale pobtym jak zgubilem karte nawet jek ponownie noe wyrobilem. Żona zarzadzala finansami.
Longines pisze: 09 lut 2020, 11:30
To teraz: czy żona komunikowała swoje niezadowolenie? Próbowała rozmawiać kiedyskolwiek o swoich potrzebach i oczekiwaniach?  Usiadła z Toba do szczerej rozmowy, żeby przegadać problemy i cos z tym wspólnie zrobić?
Nigdy takiej szczerej, poważnej rozmowy nie było. Zdarzalo sie , ze mowila mi, iz jak bede poświęcał Jej mało czasu to sobie kogos znajdzie i zebym nie mial o to pretensji. Teraz jal to wszystko soboe przypominam, to te teksty padały już w momencie filtrów na fb.
Longines pisze: 09 lut 2020, 11:30 Myślę, że podobnie jak legiony facetów przed Tobą, podążyłeś za schematem, w którym mężczyzna swojej wartości upatruje w związku z kobietą i zatraca poczucie własnego "ja". A Ty jesteś, masz osiągnięcia, jesteś ojcem. Jesteś kimś. Zabezpiecz przyszłość swoją i swoich dzieci. Szanuj się.
Dokładnie tak było jak piszesz.Zatracilem poczucie swojej wartości. Chociaz w pracy tego nie było widać. Wrecz przeciwnie.
Przyszłość dzieci jak najbardziej jest dla mnie wazna i tylko dlatego rozpatruje powrot do domu. Nawet już jutro mialem jechac, ale powalila mnie grypa. A zona pisze bym nie mieszal synowi w głowie. A ja tylko zadzwonilem do niego powoedziec ze tęsknię za Nimi i ze chciałem jutro przyjechac, ale nie wiem jak to będzie. Tym bardziej ze napisala ze chory nawet mam sie nie wazyc przyjeżdżać i tylko dopomina się o przelewy. Bo po tym wszystkim zmienilem konto i moja wyplata juz nie wplywa na wspolne. I tez nie jest tak, ze zostawilem Ich bez srodkow do zycia. Bo porobilem przy Niej wszystkie opłaty, posplacalem raty i resztę przelalem żonie zostawiajac sobie tylko 10% tego co przelalrm zonie. Dodatkowo teraz mam dostac premie i juz o to zona sie dopomina.

Co do szanowania się. Jak to zrobić? Czu uważasz, ze moj powrot do domu i poswiecenie sie dzieciom oraz wiecej zwracajac uwage na siebie nie patrzac przy okazji na to co robi żona bedzie szanowaniem siebie?
Jestem z pogranicza województwa Podlaskiego i Warmińsko mazurskiego, czy moze ktoś mi polecic tu jakies wsparcie? Czy po prostu przy spowiedzi zapytac sie o to księdza?
Przepraszam za literówki, pisze tu na telefonie.
Samotny76
Posty: 13
Rejestracja: 08 sty 2020, 23:49
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie mam sił juz walczyć

Post autor: Samotny76 »

Kochani,
Tak sobie przeglądam forum i filtrując cale moje wspolne z żoną 20lat oraz to co mówią o moim zwiazku znajomi i rodzina, zebyl toksyczne dochodzę do wniosku, ze moja żona ma osobowość bordeline. Zawsze wiedzialem ze jest niestabilna emocjonalnie, ze potrafi wybuchnąć z byle błahego powodu, by po chwili sie przytulać, ale nie wiedzialem ze to sie tak nazywa. No i teraz jeszcze te zdrady...
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Nie mam sił juz walczyć

Post autor: Nirwanna »

Samotny76 pisze: 09 lut 2020, 18:11 Jestem z pogranicza województwa Podlaskiego i Warmińsko mazurskiego, czy moze ktoś mi polecic tu jakies wsparcie? Czy po prostu przy spowiedzi zapytac sie o to księdza?
Najbliżej masz Ogniska sycharowskie w Białymstoku i Gołdapi, warto poświęcić te kilka godzin, nawet jeśli łączą się z dojazdem.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Longines
Posty: 67
Rejestracja: 03 sty 2020, 11:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie mam sił juz walczyć

Post autor: Longines »

Rozpoznanie Borderline stawia psychiatra, psycholog lub psychoterapeuta. Nie jest łatwo je postawić i wymaga to fachowej wiedzy, oraz dłuższego kontaktu.
ODPOWIEDZ