Niewierzący maż chce rozwodu

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: Nino »

Mary, Twój mąż traktuje małżeństwo, jak umowę? Ok. Ważne, jak Ty je traktujesz. Do mnie to, że małżeństwo jest sakramentem, że przysięgaliśmy przed Panem Bogiem, że jest ono nierozerwalne i że jest święte, zaczęło docierać dopiero wraz z pogłębiającym się kryzysem. Pamiętam, jak chyba pierwszy raz w życiu padłam krzyżem przed Bogiem, to było parę lat temu. Mąż nas opuścił. Modliłam się, błagałam o jego powrót.

Mary, podobnie, jak Ukasz przemyśliwuję, że to może nie być takie złe, iż mąż chce zająć się Młodym. Nurtuje mnie natomiast pytanie: co z Waszym starszym synem? Jak on to przeżywa? Jaki stosunek ojciec ma do niego?
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: MaryM »

Nino pisze: 03 lut 2020, 22:08
Mary, podobnie, jak Ukasz przemyśliwuję, że to może nie być takie złe, iż mąż chce zająć się Młodym. Nurtuje mnie natomiast pytanie: co z Waszym starszym synem? Jak on to przeżywa? Jaki stosunek ojciec ma do niego?
Nino, myśle podobnie jak Ty. Traktowanie małżeństwa jak umowy przez męża odnosiło się do jego postawy: nigdy nie zmieniam zdania. Męża drażni, ze mosze obrączkę. On swoją zdjął ostentacyjnie miesiące temu na początku kryzysu. Może faktycznie ogarnie młodszego. Co do starszego, to unikają się wzajemnie, zamieniącpare słów - tak było od jakiegoś czasu, nie zbudowali więzi. Mój mąż nie jest poklrpujscym po plecach gościem, z którym dzieci lubiły żartować, śmiać się, gadać w emocjach... on tego nie lubi, jest mocno introwertyczny, pogadanki ograniczyłby do minimum. Najczęściej czas spędzali obok siebie z oczami w Tv, tabletach. Starszy rusza na studia do innego miasta, będzie wracał w niektóre weekendy bo chce tam dorabiać. Wracał będzie do mnie- pogadać, najeść się 😂. Tatę odwiedzi. Nie chce wracać po studiach do naszego miasta, dlategonie myśli tak o tym problemie. Ich relacje zazwyczaj były za moim pośrednictwem, mąż nie dzwonił i nie pisał z pracy do synów: jak tam sprawdzian? Zaplanujmy popołudnie? Może rower? Właściwie to od wielu lat z nami mieszkał, przyglądał się naszemu życiu przez szybkę i zadał aby mu spokój zapewniać. Czadem pogadał ale zawsze organizacyjnie. Na pytania dotyczące uczuć, wspólnotowościnie odpowiadał.
ODPOWIEDZ