Prośba o pilną pomoc...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Kizia87
Posty: 26
Rejestracja: 14 gru 2019, 23:16
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Prośba o pilną pomoc...

Post autor: Kizia87 »

Witam,
Jestem nowa na forum.
Bardzo proszę o radę. Znam się z mężem od 18 lat w związku jesteśmy 10 lat małżeństwem 5 lat, mamy 5 letniego syna. Jestem w separacji nieformalnej z mężem od 4 miesięcy. Nie mieszkamy razem, od tego czasu odciął się ode mnie i traktuje jak osobę nieznajomą. Mąż postanowił odejść ponieważ zataiłam przed nim wzięcie kredytu i składałam. W niczym innym nie kłamałam bałam sie, że jak wyjdzie na jaw to odejdzie, i tak sie stało. Wiem, że źle zrobiłam, biorę na barki cała odpowiedzialność za to. Wiem, że mnie kocha ale jak to powiedział odchodzi bo mi nie ufa i nie wierzy abyśmy mogli być razem, że nie widzi przyszłości w tym związku. Proszę o pomoc, wsparcie, czy myślicie, że uda mnie sie odzyskać męża?
Jonasz

Re: Prośba o pilną pomoc...

Post autor: Jonasz »

Witaj Kiziu87 na forum.

Zachęcam Cię do zapoznania się z sąsiednimi wątkami .
Rozważ też możliwość spotkań w realu - lista ognisk sycharowskich pod tym linkiem http://sychar.org/ogniska/ czy modlitwy i możliwości rozmowy na Skype: http://sychar.org/skype/ gdzie wspólnie modlimy się .
Mam nadzieję że znajdziesz tu zrozumienie i pomoc.

Pozdrawiam w Imieniu Moderacji.

Jonasz
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc...

Post autor: Triste »

Kizia przeczytaj mój wątek - bliźniaczo podobny.
Ta sama historia.
Niestety nie pociesze Cię - nasza historia skończyła się rozstaniem.
Ukojenie
Posty: 98
Rejestracja: 17 sty 2019, 16:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc...

Post autor: Ukojenie »

Bliska mi historia gdyź moj mąz wielokrotnie zataił przede mna takie sprawy finansowe a nawet gorsze.
Przykro mi, ze Twoj mąz tak szybko zrezygnowal i przekreślil małzeństwo. Aź dziwne ze doprowadził do tego 1 kredyt. Czy tez było coś jeszcze.
Wiadomo, ze stracil zaufanie. Jednak zaufanie mozna probowac odbudowac. Tylko on musiałby tego chcieć.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc...

Post autor: Triste »

Ważny jest też powód dlaczego zatailam kredyt przed mężem. Z jakiego powodu to się stało i dlaczego nie chciałaś mu o tym powiedzieć ?
Co takiego się wydarzyło w Twoim życiu ?
Kizia87
Posty: 26
Rejestracja: 14 gru 2019, 23:16
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc...

Post autor: Kizia87 »

Tak, najgorsze jest to, że nie chce walczyć tylko sie poddał.
Kredyt konsolidacyjny musiałam wziąć ponieważ prowadziłam firmę, chciałam firmę ratować i wyjść z długów a wyszło jeszcze gorzej. Nie brałam kredytu na bzdury, tylko ratowałem w zasadzie siebie, aby nie popaść w gorsze bagno. W żadnej innej rzeczy męża nie okłamałam.
W zasadzie to było tak, że ja łożyłam na większa cześć kosztów domowych, wszystkie zakupy typu jedzenie chemia, ubrania, zabawki dziecka, wszystko z zarobionych przeze mnie pieniędzy. Wiec z pieniędzy marnych jakie dawała moja firma musiałam utrzymać dom i dziecko oraz firmę. W zasadzie moj mąż więcej interesował sie praca i kariera niż rodzina.
Miałam poczucie, że nie chce mieszkać męża w problem który sama zrobiłam, nie chciałam aby on ponosił konsekwencje np finansowe. Z drugiej strony jednak nie czułam wsparcia np w sprawach związanych z domem.
A.zelia
Posty: 214
Rejestracja: 14 gru 2018, 13:04
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc...

Post autor: A.zelia »

Nie macie wspólnych finansów? Niekoniecznie konta-finansów? Dlaczego tylko Ty utrzymujesz dom sporo mąż również pracuje i do tego robi karierę?

Czy przed ślubem mieszkaliście razem i wtedy była osobna kasa i składanie się i tak już zostało-taka inercja?

Jesteś pewna, że kredyt nie jest pretekstem? Ile potrwa jego spłata?

W małżeństwie tak funkcjonalnie nie da się nie obciążyć tego drugiego-co z tego, że rata pójdzie z Twojej pensji jak wypłata skończy się np w 1/3 miesiąca i resztę musi dołożyć współmałżonek
Kizia87
Posty: 26
Rejestracja: 14 gru 2019, 23:16
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc...

Post autor: Kizia87 »

Nie w zasadzie mozna powiedzieć, że prawie nigdy nie było wspólnych finansów.
Tak właśnie czasem było, ze pieniądze sie prawie kończyły ale od niego pieniędzy nie było.
Trudno powiedzieć, czy to nie był pretekst. On mówi, że głównie chodzi o zatajenie, że on stracił zaufanie.
Najgorsze jest to, że ja wiem, że on mnie kocha ale mówi, że nie potrafi tego przeskoczy i że nie wierzy ze będziemy rażem.
Ukasz

Re: Prośba o pilną pomoc...

Post autor: Ukasz »

Macie wspólnotę majątkową czy rozdzielność? Chodzi o stan prawny, to jest zero-jedynkowe, albo albo.
Kizia87
Posty: 26
Rejestracja: 14 gru 2019, 23:16
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc...

Post autor: Kizia87 »

Mamy wspólnotę majątkowa. Wiem, że złe zrobiłam. Wiem, ze tak nie powinno być.
Ukasz

Re: Prośba o pilną pomoc...

Post autor: Ukasz »

To trochę dziwne. Jeżeli macie wspólnotę majątkową, to przy kredycie bank powinien żądać zgody obojga małżonków. Chyba, że ten kredyt nie obciąża Ciebie osobiście, tylko firmę (sp. z o.o.?), ale wtedy nie miałabyś żadnego obowiązku mówić mu o tych sprawach, bo one by go nie dotyczyły.
Kizia87
Posty: 26
Rejestracja: 14 gru 2019, 23:16
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc...

Post autor: Kizia87 »

Kredyt można dostać jako jednostka, nie był to na tyle wysoki kredyt bym musiała mieć w banku zgodę męża. Kredyt spłacam sama nigdy nie poniósł konsekwencji finansowej za moj błąd.
Przepraszałem i szczerze kazałam się, mówiłam, że jedynie bałam się mówić bo miałam uczucie, że sprawi to, że odejdzie.
Ale ja nie o tym przecież. Proszę o pomoc, co mogę zrobić, aby mąż dał szanse odbudowy małżeństwa i związku, rodziny mamy przecież syna.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc...

Post autor: JolantaElżbieta »

Kizia87 pisze: 03 sty 2020, 0:14 Kredyt można dostać jako jednostka, nie był to na tyle wysoki kredyt bym musiała mieć w banku zgodę męża. Kredyt spłacam sama nigdy nie poniósł konsekwencji finansowej za moj błąd.
Przepraszałem i szczerze kazałam się, mówiłam, że jedynie bałam się mówić bo miałam uczucie, że sprawi to, że odejdzie.
Ale ja nie o tym przecież. Proszę o pomoc, co mogę zrobić, aby mąż dał szanse odbudowy małżeństwa i związku, rodziny mamy przecież syna.
Nic nie możesz zrobić, poza zmianą siebie, swojego nastawienia i powierzenia się Bogu. Ludzkimi siłami nie zrobisz nic. Przepraszam, ale taka jest moje zdanie po przebytym doświadczeniu, to raz, a dwa po obserwacjach z zewnątrz. :( Skup się na budowaniu swojego życia bez męża, tak jakby miał nigdy nie wrócić. Przepłacz, a potem spróbuj się z tym pogodzić. Rozmawiaj z Panem Bogie, żeby Cie prowadził i opiekowal Tobą, a za męża się módl i oddaj go Panu Bogu :-)
Kizia87
Posty: 26
Rejestracja: 14 gru 2019, 23:16
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc...

Post autor: Kizia87 »

Czyli powinnam porzucić nadzieje?
Czy, ktoś w ogóle zna takie przypadki, że ktoś przemyślał i wrócił?
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc...

Post autor: JolantaElżbieta »

Kizia87 pisze: 05 sty 2020, 8:52 Czyli powinnam porzucić nadzieje?
Czy, ktoś w ogóle zna takie przypadki, że ktoś przemyślał i wrócił?

Dla mnie porzucenie nadziei na powrót męża przyniosło nową - na uleczenie ze zranień. Przez te cztery lata, kiedy wierzyłam, że się ogarnie i wróci, prawie że nasłuchiwałam czy to już. To mnie zabijało. Ale nadzieję zabiła informacja, że wrócił czy też wciąż jest, bo dokładnie nie wiem, tą babą. Prawie umarłam, nie moglam się pozbierać przez parę miesięcy, a potem podniosłam się z podłogi i przestałam "siedzieć na stołeczku przy drzwiach" z oczekiwaniem, że zaraz zapuka. Bywa mi nadal bardzo ciężko, zwłaszcza gdy ktoś niechcący otworzy mi ranę, muszę potem znowu ją zasklepiać, ale mam wokół siebie ludzi z Sycharu, którzy bardzo mi pomagają, bez nich wyzionęłabym ducha w samotności :-(
ODPOWIEDZ