Kryzys?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Matt
Posty: 11
Rejestracja: 21 wrz 2019, 20:12
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Kryzys?

Post autor: Matt »

Witajcie. Postanowiłem napisać tutaj, bo nie wiem co mam robić. Z jednej strony sprawa wydaje się być błacha w stosunku do innych z drugiej nie potrafię znaleźć wyjścia z tej sytuacji. Kilkanaście lat małżeństwa za nami, dwoje dzieci w wieku szkolnym, praca zawodowa obojga. Związek sakramentalny, oboje praktykujący. W domu pewien podział obowiązków, prace domowe w większej części na głowie żony, ja pomagam w domu, cała reszta związana z obsługą domu i jego otoczenia tylko na mojej głowie. Moja praca zawadowa związana jest z dodatkowym praktycznie drugim etatem. W tygodniu z domowych obowiązków żony głównie przygotowanie kolacji dzieciom, pranie prasowamie- głównie wieczorami, kiedy odpocznie po pracy. W weekendy żona gotuje obiady dla naszej rodziny i najważniejsze sobotnie sprzątanie domu, w którym też czynnie uczestniczę, a które pochłania cały dzień i zawsze kończy się stwierdzeniem, że Żona pada wieczorem z nóg, że nie wszystko lśni jak powinno. Na codzień zgodni, może i postrzegani za dobre małżeństwo. Wewnątrz brak bliższych relacji, permanentne poczucie zmęczenia ze strony żony, ciągłe żale, że dom nieposprzątany, zapuszczone szafki np w kuchni etc. Jak tylko jestem w domu a nie w pracy biorę czynny udział w domowych obowiązkach, staram się angażować dzieci, mimo to ciągle słyszę żale Żony że cały dom na jej głowie. W mojej części obowiązków praktycznie Żona nie uczestniczy bo jest mi to przypisane z góry (powiedzmy męskie czynności jak koszenie sporego areału, praca w przydomowym sadzie, zapewnienie opału obsługa kotłowni, sprzątanie wokół domu, mycie samochodu, wożenie dzieci do szkoły i na dodatkowe zajęcia po szkole, wożenie żony do i z pracy). Wielokrotne próby rozmowy i argumenty, że moglibyśmy np zatrudnić osobę do pomocy np raz w tydodniu są odrzucane przez Żonę stwierdzeniem, że nikt obcy nie będzie naszych"brudów" sprzątał. Nasze pożycie małżeńskie wygląda z mojej perspektywy tak, że mam poczucie że Żona unika bliskości, uważa ją za coś w dalszej kolejności bez czego można żyć z jednej storny z drugiej zaś jak obowiązek więc raz na jakość czas jakaś forma bliskości poza buziakem czy przytulaniem istnieje. Wiele jednak kwestii jak niewłaściwa pora bo za wcześnie bo za późno bo nie dziś bo Żona zmęczona sprawia, że tygodniami nie ma między nami bliskości. W tej sferze nasze relacje były praktycznie podobne od czasu ślubu. Nieraz słyszałem od Żony, że jest dziwna w tej materii, że powienem ją wymienić na inny model. Praktycznie przyzwyczaiłem sie do takiej reakcji Żony, na nic nie naciskam, rozumiem, że jest zmęczona i potrzebuje snu bo następnego dnia rano wstaje do pracy w tygodniu, w weekendy zmęczona pracą w domu i tak w kółko. Nie potrafię sprawić, żeby czuła i widziała, że pomagam jej na 100 procent. Źle się z tym czuję, nie potrafię do Niej dotrzeć, nie potrafię sprawić, aby nasze małżeństwo rozwijało się w każdym aspekcie a nie było tylko wyścigiem z dnia na dzień.
PS do Moderatora, który będzie czytal ten wpis. Jesli uważa Pan/Pani że jest w nim za dużo szczegółów proszę o wiadomość zwrotną zanim zostanie opublikowany na forum.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys?

Post autor: Nirwanna »

Witaj, Matt :-)
Widzę, że odrobiłeś pracę domową, i wg mnie nie, nie ma potrzeby niczego kasować. Choć szczegółów podałeś sporo, ale one nie są na tyle charakterystyczne, aby po nich rozpoznać Was w realu.

W Twojej żonie widzę kawałek siebie sprzed kryzysu. Takie pucowanie domu i "nikt obcy mi się nie będzie szwędał po domu" wynikały u mnie z niskiego poczucia własnej wartości, poczucia bycia kobietą dopiero gdy dom błyszczy, a na dokładkę - że jest to moja osobista i wyłączna zasługa. Inne kwestie przez Ciebie przytoczone nie są mi tu już tak bliskie, ale jeśli chodzi o poczucie własnej wartości, to - jak sama nazwa wskazuje - jest to własna i osobista praca każdego z nas.

Jednak Ty jako mąż możesz taki proces wspierać. Tak, jak mądra żona buduje w mężu pełnię męskości, tak i mądry mąż buduje w żonie pełnię kobiecości.
Masz zatem sporo lektur do przeczytania, aby stać się specjalistą od własnej żony, listę lektur w obszarze relacji czy różnic między kobietą a mężczyzną masz tu: viewtopic.php?f=10&t=383 A odwiedzenie Ogniska najbliżej położonego też może być dobrym pomysłem.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
jacek-sychar

Re: Kryzys?

Post autor: jacek-sychar »

Matt

A jak wyglądały Wasze rodziny pierwotne, Twoja i Twojej żony?
Były to normalne rodziny, czy coś w nich zgrzytało. I jak wyglądały sprawy sprzątania i czystości w rodzinie żony.
Jonasz

Re: Kryzys?

Post autor: Jonasz »

Matt myślę że Twoja żona sygnalizuje pewne problemy trudności które przezywa.
A próbowałeś pociągnąć sygnalizowany temat?
Przyzwyczajenie, przyjęcie to jedno.
Ale nie zawsze prowadzi do rozwiązania.
Oczywiście w atmosferze spokojnej rozmowy może prowadzić do pokonania trudności.
Zrobienia pierwszego kroku czyli do stwierdzenia upss wyszedł problem który przeszkadza nam i przez to naszej relacji.
Ok bywa musimy to pokonać.
Nic strasznego.

Przy czym kluczową kwestia może być zdrowe podejście co która strona ma do wykonania.
Może być konieczne wspólne sięgnięcie po zewnętrzną pomoc.
Matt
Posty: 11
Rejestracja: 21 wrz 2019, 20:12
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys?

Post autor: Matt »

Jak wyglądały nasze rodziny pierwotne? Nie ukrywam, że widzę w sobie pewne cechy DDA. W przeszłości mój Tato nadużywał alkoholu, od kilkunastu lat nie pije. Co do Rodziny żony nigdy bym nie pomyślał, że Teść jest uzależniony od alkoholu bo jakoś ten temat nie był eksponowany przez Żonę a Teść to ogólnie dobry człowiek. Dopiero po pewnym czasie po ślubie zauważyłem, że jest alkoholikiem obecnie od kilku lat pije codziennie, nie chce sobie dać pomóc z tym nałogiem.
Co do pytania Jonasza Żona nie widzi żadnego problemu jeśli chodzi o nasze relacje i naszą Rodzinę i napewno nie skorzysta z pomocy specjalistycznej. Przynajmniej na tą chwilę. Czasem mam wrażenie, że w domu teściów picie ojca żony to taki bonus dla teściowej i siostry żony, która mieszka z rodzicami aby mieć na kogo się złościć za to że, teść przychodzi codziennie wieczorem pijany. Pokrzyczą, pokrzyczą po czym nakarmią pościelą łóżko i zamkną go w pokoju, żeby się wyspał w spokoju. U nas w domu takim obiektem skarg Żony jest to, że wg niej tylko ona dba o porządek a ja i dzieci ciągle tylko robimy bałagan. Tam teść jest kozłem ofiarnym, na którego można krzyczeć i złościć się a on i tak kolejnego dnia rano pójdzie pić nic nie robiąc sobie z pokrzykiwania żony i córki, tak u nas żona ciągle się złości że wszystko na jej głowie, że dzieci nie sprzątają po sobie że jest naszą służącą etc.
Z mojej strony widzę niekonsekwencję w tym bo dzieci nie mają 5 lat i mogłyby same np posprzątać swój pokój. Trzeba by je tylko tego nauczyć. Tylko jak to zrobić skoro wiedzą, że Mama pokrzyczy a potem i tak sama wszysko zrobi bo zawsze tak robi. Jak zbudować wspólny front z żoną? Kiedy Żona prosi, aby dzieci posprzątały one nie słuchają. Kiedy ja dołączam do tej prośby żona zaczyna mi zwracać uwagę, żebym dał spokój bo ona i tak sama musi posprzątać bo zrobi to najwłaściwiej.
Jonasz

Re: Kryzys?

Post autor: Jonasz »

Nirwanna pisze: 13 paź 2019, 21:59 Tak, jak mądra żona buduje w mężu pełnię męskości, tak i mądry mąż buduje w żonie pełnię kobiecości.
No Matt tu mozesz się zastanowić, czy rzeczywiście tak jest w Twojej relacji jest taka symetria, czy gdzieś coś nie jest niszczone w jedną stronę.
I chodzi także o wysiłek w budowanie relacji, hierarchię.
Ja popełniłem błąd taki, że dłuższy czas myślałem za siebie i za żonę.
Szukałem za nią.
Tu nawiązuję do Twoich słów:
Matt pisze: 14 paź 2019, 0:00 Co do pytania Jonasza Żona nie widzi żadnego problemu jeśli chodzi o nasze relacje i naszą Rodzinę i napewno nie skorzysta z pomocy specjalistycznej.
Matt pisze: 13 paź 2019, 18:34 Z jednej strony sprawa wydaje się być błacha w stosunku do innych z drugiej nie potrafię znaleźć wyjścia z tej sytuacji.
jacek-sychar

Re: Kryzys?

Post autor: jacek-sychar »

Matt

No to w jakiś sposób mamy wyjaśnienie sytuacji. Twoja żona jest DDA i stąd te problemy.
Polecam Ci do przeczytania:
ks prof. Grzegorz Polok, „Rozwinąć skrzydła” i „W drodze do siebie”
http://www.rozwinacskrzydla.pl/
oraz książkę:
Jim Conway, Dorosłe dzieci prawnie lub emocjonalnie rozwiedzionych rodziców. Jak uwolnić się od bolesnej przeszłości. Wydawnictwo Logos, Warszawa 2010
fragment za darmo jest tutaj:
http://www.rozwinacskrzydla.pl/studenci ... dzicow.pdf

Pewnie i Tobie to jakoś pomoże.

Więcej polecanej literatury jest tutaj:
viewtopic.php?f=10&t=383
Jonasz

Re: Kryzys?

Post autor: Jonasz »

Matt pisze: 14 paź 2019, 0:00 Z mojej strony widzę niekonsekwencję w tym bo dzieci nie mają 5 lat i mogłyby same np posprzątać swój pokój. Trzeba by je tylko tego nauczyć. Tylko jak to zrobić skoro wiedzą, że Mama pokrzyczy a potem i tak sama wszysko zrobi bo zawsze tak robi. Jak zbudować wspólny front z żoną? Kiedy Żona prosi, aby dzieci posprzątały one nie słuchają. Kiedy ja dołączam do tej prośby żona zaczyna mi zwracać uwagę, żebym dał spokój bo ona i tak sama musi posprzątać bo zrobi to najwłaściwiej.
A tu akurat masz rację.
Poza tym dziwne.
Tworzysz niejako wspólny front z żoną w komunikacie dla dzieci. Według mnie super.
Brzmi to trochę jakby zona chciała Cię wyrugować od dzieci.
Taka pewna forma izolacji ze szkodą dla dzieci.
A one przy tym moim zdaniem są zdezorientowane.


PS. Jaki zawód wykonuje Twoja żona?
Brak dobrego wzorca lub błędny wzorzec wyniesiony z domu powoduje nieraz, że w jego miejsce jest wnoszony model funkcjonowania "zawodowy". i w małżeństwie i w rodzicielstwie.
Czasem jest to dodatkowym sporym utrudnieniem.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys?

Post autor: marylka »

Hej :)
Na pytanie czy to kryzys odpowiedziałabym przeczaco
Nazwalabym to - pilna potrzeba przeorganizowania obowiazkow
Wiesz? Ja kiedys chodzilam do szkoly dla rodzicow
Szczerze polecam każdemu
Byl to cykl 10 zajec raz w tygodniu ok 2, 5godziny i skarbnica wiedzy
I stamtad wdrożylam u siebie kilka zasad ktore Ci polecam

1. Wziecie sprawy w swoje rece
Wolasz wszystkich na zebranie przy stole, bierzesz mega karte i długopis
Zaczynasz zebranie typu: kochani - wszyscy sie tu kochamy a pewnie widzicie że mama pracuje ponad siły. Nie możemy dopuscic żeby nam padla. A że jestescie coraz wieksze i madrzejsze podzileimy teraz za co każdy z nas bedzie odpowiadal
Do zrobienia jest: i wypisujesz wszystko pokoje łazienki trawnik zakupy podlewanie kwiatow itd itp
Potem każdy niech zadeklaruje co oprocz swojego pokoju może wziać
Mniej wiecej po rowno i na możliwosci wiekowe dziecka. Niech to bedzie nawet poukladanie butow umycie lustra
Dodatkowo....zasady - każdy po sobie chowa naczynia itp
Na samym koncu każdy sie podpisuje jako zobowiazanie

Kartka wisi w widocznym miejcu

Jeżeli mama przygotowuje posilki to dzieci moga pomyc choćby po kolacji co drugi dzien np?

Jest to super sprawa
Przy okazji - żona też na pismie przekona sie ille rzeczy robisz :)

Generalnie chodzi o to żeby dzieci zobaczyly jak wiele jest rzeczy do zrobienia w domu.
Ważne żeby je wzmacniać (dasz rade jestes już madry duży ogarniesz ) niż przymuszac

Druga sprawa - podobne spotkania przy stole i zadanie - niech każdy powie o każdym za co go lubie/cenie/chwalę. Min 3 rzeczy
Niech każdy to uslyszy
Może byc sztucznie poczatkowo ale uwierz - dzieci maja niepojeta wyobraźnie i pomysły.

To uczy doceniania drugiego
Na szkole jest jeszcze wiecej takich pomyslów

Bardzo ważne - mieć luz
Nie spinac sie
U nas byly rozmowy - "wysil sie - na pewno znajdziesz cos dobrego w bracie." Oczywiscie śmialismy sie przy tym bo to w żartach było

I jeszcze...docenianie starania żony ..."kochanie widze że caly dzien pracowalaś. Obejrzymy razem film? Polożymy sie wczesniej?"


A jeszcze....nie myśleliscie o prawie jazdy dla żony?
To by skrociło wiele czasu
Na razie to tyle

Acha...ja bym czesto mowila od siebie cos w tym stylu - " skosilem trawnik pobialkowałem drzewa zrobilem zakupy - czy jeszcze w czyms pomóc?"
Chodzi o to, żeby żona też to uslyszala że nie leżysz. Tylko też pracujesz
Pozdrawim
Matt
Posty: 11
Rejestracja: 21 wrz 2019, 20:12
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys?

Post autor: Matt »

Witajcie. Dziękuję za wszyskie rady i Wasze wsparcie.
Jacku czytałem w/w pozycje dotyczące DDA. Zgłębiałem temat w aspekcie swojej osoby.
Jonaszu Żona uprawia wolny zawód. Myślę, że Żonie dobrze w tej roli. Przykład sprzed chwili. Żona pomaga dziecku w nauce więc odkurzyłem dom. Komentarz żony jedyny słuszny, musi po mnie poprawić bo przecież w kontach niedokładnie odkurzyłem- nie dosyć że odrabia lekcje z dziećmi to jeszcze musiała odkurzać.
Marylko dziękuję za Twoje rady. Wydają się bardzo dobrym sposobem angażowania dzieci do domowych obowiązków. Muszę się zmierzyć z tym pomysłem.
Jonasz

Re: Kryzys?

Post autor: Jonasz »

Matt pisze: 14 paź 2019, 21:27
Jonaszu Żona uprawia wolny zawód. Myślę, że Żonie dobrze w tej roli. Przykład sprzed chwili. Żona pomaga dziecku w nauce więc odkurzyłem dom. Komentarz żony jedyny słuszny, musi po mnie poprawić bo przecież w kontach niedokładnie odkurzyłem- nie dosyć że odrabia lekcje z dziećmi to jeszcze musiała odkurzać.

Matt czy dobrze Ciebie zrozumiałem? Że mówiąc że żona uprawia wolny zawód i że jest Jej dobrze w tej roli to niekoniecznie masz na myśli tylko pracę?
Przyznaję, że widzę różnicę między tym co usłyszałeś a powiedzeniem fajnie że odkurzyłeś.
Tu nawet nie chodzi o jakość ale zwykły fakt, że się w jakiejś mierze uzupełniamy.
Robimy coś dla wspólnego dobra.
I nie robimy nic nadzwyczajnego - Noble już rozdane i podejrzewam że nie ma szans nawet na nominacje do tej nagrody. ;)
krople rosy

Re: Kryzys?

Post autor: krople rosy »

Matt pisze: 14 paź 2019, 21:27 Żona pomaga dziecku w nauce więc odkurzyłem dom. Komentarz żony jedyny słuszny, musi po mnie poprawić bo przecież w kontach niedokładnie odkurzyłem-
I jak Ty się z tym czujesz gdy angazujesz się w pomoc żonie a ona finalnie i tak niezadowolona i narzeka?
Może warto zonę o tych uczuciach poinformować?
Pytanie: co jeszcze miałbyś zrobić by żona czuła się odciążona psychicznie i fizycznie skoro na jej skargi reagujesz pomocą i do pomocy mobilizujesz dzieci?
A nawet pomoc z zewnatrz?
Czego w tym układzie oczekuje żona skoro na wszelkie Twoje podsuwane rozwiazania reaguje odmową i dalszym narzekaniem?

Zgadza się , że kobieta swym okiem dostrzeże to , co męzczyzna czasem dopiero dostzregłby z lupą ;) no ale pzrecież dom to nie muzeum.
Ja też precyzyjniej dokonam kilku czynności domowych ale nie zwracam męzowi uwagi bo ważne są dla mnie jego dobre chęci .
Zdarza się też, że coś poprawiam ale nikomu o tym nie mówię. bo po co?
Myslę, że podział obowiązków rodzinnych powinien być dobrym rozwiązaniem . Dzieci też powinny umieć dbać o wspólną przestrzeń bo przecież mieszka w niej nie jedna osoba a kilkoro. I od wszystkich domowników zależy wygląd i estetyka wspólnego domu.
Jeden raz zrobią coś gorzej i mniej sparwnie niż zona ale za dziesiątym już pójdzie dobrze. I trzymanie porządku oraz pilnowanie swych obowiązków wejdzie w nawyk. Ale trzeba im dać szansę a nie je ciagle we wszystki wyreczać. Nikomu jak widać to nie służy bo zona się zbyt obciąża, chodzi niezadowolona i przemęczona , dzieciaki nie nabywają nowych umiejetności i poczucia odpowiedzialności za wspólny dom i cierpią na tym ogólnie relacje rodzinne.
Permanentna spina w domu wpływa negatywnie na wszystkich domowników i odbiera radość z dnia powszedniego .
Jonasz

Re: Kryzys?

Post autor: Jonasz »

white chocolate pisze: 15 paź 2019, 9:12 Czego w tym układzie oczekuje żona skoro na wszelkie Twoje podsuwane rozwiazania reaguje odmową i dalszym narzekaniem?
Może być i tak, że żadnych zmian.
Mnie jest dobrze i wygodnie.
Wymagam od innych a nie od siebie samej.
Żadnego wysiłku z mojej strony.
white chocolate pisze: 15 paź 2019, 9:12 Ale trzeba im dać szansę a nie je ciagle we wszystki wyreczać.
;)
Jonasz

Re: Kryzys?

Post autor: Jonasz »

white chocolate pisze: 15 paź 2019, 9:12 I jak Ty się z tym czujesz gdy angazujesz się w pomoc żonie a ona finalnie i tak niezadowolona i narzeka?
Może warto zonę o tych uczuciach poinformować?
Sugeruję ostrożność.
Może być wykorzystana jak broń odwetowa w przypadku poczucia zagrożenia.
krople rosy

Re: Kryzys?

Post autor: krople rosy »

Jonasz pisze: 15 paź 2019, 9:27 Sugeruję ostrożność.
Ale w czym? W podzieleniu się z żoną swoimi uczuciami/odczuciami?
ODPOWIEDZ