zniszczyłam swoje małżeństwo

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: marylka »

Wiedźmin pisze: 29 sty 2020, 12:43
Może i obowiązek - ja po prostu doceniam i tyle... - są matki (i ojcowie), którzy zamiast przy chorym dziecku są u kochasia.
No właśnie o tym pisze.
"Jak dobrze źe wybral dziecko a nie kochasia"
Wiesz Wiedźmin...ja myśle że sedno tkwi w punkcie naszego odniesienia
Dlaczego zaczynasz od tak niskiego poziomu?
"Sa gorsi - siedza u kochasia"
Ale ...dlaczego?
Przecież stworzeni jestesmy do wielkich rzeczy!
To tak samo jak z praca
Jeśli wierzysz w siebie - możesz byc kim chcesz. A jak poprzestajesz na małym to....inni żyja z zasilkow i też żyją
I nie moja intencja jest umniejszanie tych drugich tylko - SWOJE PODEJSCIE
Taka bylejakosc biernosć...no też może byc sposobem na życie. Tylko gdyby Cie to uszczesliwiało - nie boksowalbys sie tutaj na argumenty z osobami ktore chca i robia wiecej czasem ryzykujac wszystko.
Dlaczego nie siegasz po wieksze marzenia?
Wierzysz w siebie?
Jak bardzo sam siebie cenisz?
Oczywiscie nie musisz odpisywać ale mysle że warto o tym pomyslec

Inna sprawa
Może i obowiązek - ja po prostu doceniam i tyle... - są matki (i ojcowie), którzy zamiast przy chorym dziecku są u kochasia.
Oczekujesz od żony minimum to i minimum dostajesz. A po co jej bardziej sie wysilac jak...Ty tego nie oczekujesz...?

Tak mi sie przypomnialy slowa naszego kochanego Papieża - "wymagajcie od siebie nawet jak od was nie wymagaja"

Pozdrawiam
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: marylka »

Wiedźmin pisze: 29 sty 2020, 12:43
Mnie tylko zdziwiło warunkowanie - jeśli mąż nie jest taki a taki - to dla Ciebie jest ochłapem albo złomem... którym się nie zadowalasz.
Jeszcze do tego sie odniose jako uzupelnienie.
Jedni chca wszystko inni zadowalaja sie okruchami/ochlapami/nazywajac nieadekwatnie do postaw krzywdzicieli - SKARB.
I ok - maja do tego prawo
I ani jednych ani drugich nie ma co pomniejszać. No chyba, że chca cos zmienic - to warto rozmawiac. Dlatego zabralam glos chociaż mam watpliwosci czy chcesz tego sluchac.

Ja w każdym razie Triste Ciebie rozumiem i wiesz?
To jeszcze nie koniec Twojego malżenstwa.
Nie zamykaj watku.
I pros Boga o co chcesz.
Ja sie dziwilam jak gdzies wyczytalam tutaj "już nie prosze Boga o powrot meża tylko...."
A potem żal że maż nie wraca...
:shock:
Kiedys slyszalam od ks. Pawlukiewicza że Bog czasem zwleka z daniem o co Go prosimy bo to czas dla nas - żebysmy sie dowiedzieli czego tak naprawde chcemy
Pozdrawiam
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: s zona »

Wiedźmin pisze: 29 sty 2020, 12:43
marylka pisze: 29 sty 2020, 12:14 [...] Nie bede mu klaskala i wychwalala ponad niebiosa że przyszedl na pare godzin i zaopiekowal sie chorym dzieckiem bo to jego obowiazek a nie cudowny czyn [...]

Jesli cos jeszcze chcialbys dopytac - dopytaj.
Nie - nie chcę dopytywać.
Mnie tylko zdziwiło warunkowanie - jeśli mąż nie jest taki a taki - to dla Ciebie jest ochłapem albo złomem... którym się nie zadowalasz.

Nie wiem skąd pomysł z klaskaniem i wychwalaniem pod niebiosa?

Może i obowiązek - ja po prostu doceniam i tyle... - są matki (i ojcowie), którzy zamiast przy chorym dziecku są u kochasia.
Moze wlasnie tego docenienia brakuje/brakowalo w naszych malzenstwach .. u mnie na pewno...
A to jedna z 3 Podstawowych Potrzeb Mezczyzn .. zreszta z ktora z nas nie lubi byc doceniona ;)

Pamietam,jak kiedys Mirakulum mowila,ze na 100 % .. to jest tylko Jedna Osoba ...

Triste, nwm ,czy czytalas z ost Newslettera http://sychar.org/newsletter/

.....".temat rozwodów jest nam Sycharkom bardzo bliski, gdyż bardzo wielu członków
naszej wspólnoty jest w sytuacji okołorozwodowej. Chcielibyśmy im pomóc, ale
także wszystkim katolikom, aby budować większą świadomość świętości
sakramentalnego małżeństwa.

Przygotowaliśmy tekst pt."Katolik wobec rozwodu" -
http://www.sychar.org/rozwod/katolik-wobec-rozwodu.pdf , w którym m.in.
przedstawiamy listę mitów (błędnych przekonań), które mają wpływ na
stosunek Polaków do rozwodu. Są one tak mocno rozpowszechnione w
społeczeństwie, że obecnie niemal wszyscy katolicy w Polsce mniej lub
bardziej akceptują rozwody.
Z badań CBOSu z 2018 roku pt. "Stosunek Polaków
do rozwodów" - http://www.cbos.sychar.org - wynika, że 94% Polaków dopuszcza
rozwody, a w sytuacjach, gdy dochodzi do brutalnego traktowania członków
rodziny przez jednego z małżonków - 96%. Te funkcjonujące w społeczeństwie
katolickim mity przyczyniają się do tej niemal powszechnej akceptacji
rozwodów – do bezczeszczenia sakramentu małżeństwa....
."
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

S żono ja męża doceniałam :)
Chwaliłam go :)
Także tego nie brakowało na pewno.
Raczej w drugą stronę - to mnie tego brakowało od męża.....
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

marylka pisze: 29 sty 2020, 13:49
Wiedźmin pisze: 29 sty 2020, 12:43
Mnie tylko zdziwiło warunkowanie - jeśli mąż nie jest taki a taki - to dla Ciebie jest ochłapem albo złomem... którym się nie zadowalasz.
Jeszcze do tego sie odniose jako uzupelnienie.
Jedni chca wszystko inni zadowalaja sie okruchami/ochlapami/nazywajac nieadekwatnie do postaw krzywdzicieli - SKARB.
I ok - maja do tego prawo
I ani jednych ani drugich nie ma co pomniejszać. No chyba, że chca cos zmienic - to warto rozmawiac. Dlatego zabralam glos chociaż mam watpliwosci czy chcesz tego sluchac.

Ja w każdym razie Triste Ciebie rozumiem i wiesz?
To jeszcze nie koniec Twojego malżenstwa.
Nie zamykaj watku.
I pros Boga o co chcesz.
Ja sie dziwilam jak gdzies wyczytalam tutaj "już nie prosze Boga o powrot meża tylko...."
A potem żal że maż nie wraca...
:shock:
Kiedys slyszalam od ks. Pawlukiewicza że Bog czasem zwleka z daniem o co Go prosimy bo to czas dla nas - żebysmy sie dowiedzieli czego tak naprawde chcemy
Pozdrawiam
Dziękuję :) Za zrozumienie.
Na dziś to ja pozostaję otwarta na wszystko.
Bo już wiem że i człowiek nie jest przewidywalny a i życie i los podsuwa różne niespodzianki także .....
Naprawdę muszę to Jemu zostawić i chyba czekać jak to wszystko dalej się rozwinie i w międzyczasie zająć się sobą i zatroszczyć się o siebie samą.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: marylka »

Wiedźmin

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Wiedźmin »

marylka pisze: 29 sty 2020, 13:22
[...]
No właśnie o tym pisze.
"Jak dobrze źe wybral dziecko a nie kochasia"
Wiesz Wiedźmin...ja myśle że sedno tkwi w punkcie naszego odniesienia
Dlaczego zaczynasz od tak niskiego poziomu?
"Sa gorsi - siedza u kochasia"
Ale ...dlaczego?
Tak - masz rację - że chodzi o punkt odniesienia.
Myślę, że wiele samotnych matek czy samotnych ojców marzy o tym, aby zdradzacz czy zdradzaczka pomogła np. w opiece nad chorym dzieckiem.

Ja nie wyśmiewam "niskiego poziomu" - i doceniam małe rzeczy... zamiast "oczekiwać" gwiazdki z nieba i 100% zaangażowania żony, na którą wpływu 100% nie mam.
marylka pisze: 29 sty 2020, 13:22 Przecież stworzeni jestesmy do wielkich rzeczy!
Tak zgoda - ale nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku.
marylka pisze: 29 sty 2020, 13:22
Jeśli wierzysz w siebie - możesz byc kim chcesz. A jak poprzestajesz na małym to....inni żyja z zasilkow i też żyją
I nie moja intencja jest umniejszanie tych drugich tylko - SWOJE PODEJSCIE
Taka bylejakosc biernosć...
Jeśli "bylejakość i bierność" nie jest umniejszaniem... to czym - docenianiem?
marylka pisze: 29 sty 2020, 13:22 Dlaczego nie siegasz po wieksze marzenia?
Wierzysz w siebie?
Jak bardzo sam siebie cenisz?
:D - jak wycięte z przemówienia początkującego mówcy motywującego.
Brakuje tylko jeszcze "Kim jesteś? Jesteś zwycięzcą" :D
marylka pisze: 29 sty 2020, 13:22 Tak mi sie przypomnialy slowa naszego kochanego Papieża - "wymagajcie od siebie nawet jak od was nie wymagaja"
Od siebie owszem - zgoda - ale Ty skupiasz się na innych :)
Czemu Wiedźmin nie wymaga od siebie, albo czemu Wiedźmin nie wymaga od żony ;) ... żeby była mądrą, doskonałą, cudowną, ciepłą, czułą 100% żoną. Powinien wymóc i to dostać ... kropka.
marylka pisze: 29 sty 2020, 13:49
Jeszcze do tego sie odniose jako uzupelnienie.
Jedni chca wszystko inni zadowalaja sie okruchami/ochlapami/nazywajac nieadekwatnie do postaw krzywdzicieli - SKARB.
Chcą wszystko? Ale kto to jest ci "jedni" - piszesz o sobie?
Chcesz "wszystkiego"? Tzn?


*********************************************

Ale ok - dobrze.
Masz rację Marylko - przekonałaś mnie.

Nie ma co się zadawalaś złomem i ochłapami.
Lepiej żeby dzieci nie widziały matki w ogóle... masz rację - same dzieci pewnie też będą woleć widzieć mamę 0 dni w roku - niż widzieć mamę 73dni w roku - racja - nie będziemy schylać się po ochłapy.

Albo 100% cud miód żona... albo zero żony.

I jak pisała Triste - jak się rozwodzić - to z sukcesem - skutecznie - a nie tam - ... z niepowodzeniami.

Dzięki dziewczęta - przekonałyście mnie.
Albo idealna żona - albo 0% żony - koniec z okruchami / ochłapami i innym złomem.

Jak będę już mieć wyrok rozwodowy w ręku - to będziecie mogły się poczuć matkami tego sukcesu.
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Wiedźmin a komu i co ty chcesz udowodnić ??
Nam ? Sobie ?
Czytam Cię od wielu postów i jakoś tak stwierdzam że Ty nieszczęśliwy musisz być chyba, że tak strasznie idziesz w zaparte ...
I każdym wątku jedno i to samo.

Co do słynnych 20 %. Widzisz, ja pracując nad swoim poczuciem wartości wiem już że dla mnie to za mało i wiem że zasługuje na o wiele więcej :-)
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: tata999 »

Triste pisze: 29 sty 2020, 12:01
Tak się po po prostu nie robi bo to kobietę rani. I myślę że każda czułaby się na moim miejscu podobnie.
Napiszę wprost, jak to rozumiem: każda czułaby się zawiedziona, że seks nie spowodował, że mąż zrobiłby coś lub zacząłby być taki, jak ona chciała. Widzę problem w takim myśleniu.
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: tata999 »

Wiedźmin pisze: 29 sty 2020, 17:05
Dzięki dziewczęta - przekonałyście mnie.
Albo idealna żona - albo 0% żony - koniec z okruchami / ochłapami i innym złomem.

Jak będę już mieć wyrok rozwodowy w ręku - to będziecie mogły się poczuć matkami tego sukcesu.
Przestrzegam, że ktoś to może odebrać wprost, a nie jako ironię.

Podzielam Twój punkt widzenia. Jednocześnie wydaje mi się, że próbujesz przekonać niektórych w 100% i oni też. Może się nie da i lepiej poprzestać na np. 20%?
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

tata999 pisze: 29 sty 2020, 18:18
Triste pisze: 29 sty 2020, 12:01
Tak się po po prostu nie robi bo to kobietę rani. I myślę że każda czułaby się na moim miejscu podobnie.
Napiszę wprost, jak to rozumiem: każda czułaby się zawiedziona, że seks nie spowodował, że mąż zrobiłby coś lub zacząłby być taki, jak ona chciała. Widzę problem w takim myśleniu.
Oj tata ....zupełnie nie ten tok myślenia ;-)
Idziemy w dwóch różnych biegunach :-)
Wiedźmin

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Wiedźmin »

Triste pisze: 29 sty 2020, 17:45 Wiedźmin a komu i co ty chcesz udowodnić ??
Nam ? Sobie ?
A to proszę konkretnie zadać pytanie.
Jak mi napiszesz "co chcę udowodnić" - wówczas się odniosę.
Napisz mi proszę, co Twoim zdaniem udowadniam - wówczas odpowiem.
Triste pisze: 29 sty 2020, 17:45 [...] Co do słynnych 20 %. Widzisz, ja pracując nad swoim poczuciem wartości wiem już że dla mnie to za mało i wiem że zasługuje na o wiele więcej :-)
Ale to ja również przewrotnie zapytam - to siebie czy męża chcesz przekonać, na to że zasługujesz na "o wiele więcej"?
O ile pamiętam, jesteś w związku sakramentalnym - więc albo możesz mieć tyle procent swojego męża... ile uda Ci się swoją postawą wypracować - albo 0% męża - bo innych opcji o ile kojarze chrześcijanka nie ma - jaka decyzja?
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: tata999 »

Triste pisze: 29 sty 2020, 18:32
tata999 pisze: 29 sty 2020, 18:18
Triste pisze: 29 sty 2020, 12:01
Tak się po po prostu nie robi bo to kobietę rani. I myślę że każda czułaby się na moim miejscu podobnie.
Napiszę wprost, jak to rozumiem: każda czułaby się zawiedziona, że seks nie spowodował, że mąż zrobiłby coś lub zacząłby być taki, jak ona chciała. Widzę problem w takim myśleniu.
Oj tata ....zupełnie nie ten tok myślenia ;-)
Idziemy w dwóch różnych biegunach :-)
Ciekawe kto się myli. A może oboje? Może za jakiś czas zrozumiem o co chodziło w Twojej wypowiedzi z żałowaniem, że "się stało".
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

tata999 pisze: 29 sty 2020, 18:44
Triste pisze: 29 sty 2020, 18:32
tata999 pisze: 29 sty 2020, 18:18

Napiszę wprost, jak to rozumiem: każda czułaby się zawiedziona, że seks nie spowodował, że mąż zrobiłby coś lub zacząłby być taki, jak ona chciała. Widzę problem w takim myśleniu.
Oj tata ....zupełnie nie ten tok myślenia ;-)
Idziemy w dwóch różnych biegunach :-)
Ciekawe kto się myli. A może oboje? Może za jakiś czas zrozumiem o co chodziło w Twojej wypowiedzi z żałowaniem, że "się stało".
Tata ...no może oboje się mylimy a moze oboje myślimy o tym samym jednak różnie ubierając to w słowa ? :-)
Tak tylko głośno myślę :-)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Nirwanna »

Kochani, apel do tych, którzy skupiają się na procentach ;-) skupmy się na autorce i jej wątku, oraz jej problemach.
I tak naprawdę - dokładnie jej problemach i trudnościach. Bo tak się składa, że ona nie ma ani męża z nałogami, ani chorych dzieci do ogarnięcia. Sądzę, że to dość istotne czynniki różnicujące.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
ODPOWIEDZ