zniszczyłam swoje małżeństwo

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Ruta »

Triste pisze: 14 lip 2021, 8:49 Dziękuję wszystkim za modlitwę.
Ruto, wsparcie potrzebne mi będzie jedynie aby pokonać ten stres w sądzie, żeby przebiegło to w miarę bezboleśnie.
Po ludzku małżeństwo nie istnieje, męża nie widziałam prawie dwa lata.
Słowem się nie odezwał, sam zerwał kontakt więc jak może być inaczej niż orzeczenie rozwodu ?
Triste, myślę, że nie warto nic zakładać z góry. Sądzę, że spotkanie z mężem po takim czasie może rodzić wiele obaw, niepokoju, pisania scenariuszy. Jak to będzie...
Warto pamiętać o tym, że sąd tak jak każde inne miejsce i każde inne spotkanie może być miejscem dialogu... Rozmowy. Także okazja do dania świadectwa swojej wierze, przekonaniu o nierozerwalności małżeństwa sakramentalnego, wierności przysiędze, swojej postawy do gotowości do naprawy relacji między małżonkami.
Myślę że warto nie zastanawiać się nad wynikiem sprawy, ale właśnie patrzeć z perspektywy tego co mamy w sercu. Żeby nie wpadać w takie myślenie, po co świadectwo, skoro i tak już wszystko ustalone. Tego niegdy nie wiemy co jest ustalone, a co nie jest.
Triste, dużo siły dla ciebie. Masz jeszcze trochę czasu na takie wewnętrzne przygotowanie. Będę pamiętać w modlitwie.
sajmon123
Posty: 871
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: sajmon123 »

Triste pisze: 14 lip 2021, 8:49 Dziękuję wszystkim za modlitwę.
Ruto, wsparcie potrzebne mi będzie jedynie aby pokonać ten stres w sądzie, żeby przebiegło to w miarę bezboleśnie.
Po ludzku małżeństwo nie istnieje, męża nie widziałam prawie dwa lata.
Słowem się nie odezwał, sam zerwał kontakt więc jak może być inaczej niż orzeczenie rozwodu ?
Triste, więc tym bardziej nie masz się czym przejmować. Możesz podejść do tego na luzie. Rozwód niczego nie zmieni w Twoim życiu. Jednak bez pozytywnego nastawienia ciężko poczuć coś takiego jak swoją godność, pewność siebie itd. Żyj i rób wszystko tak, byś robiła to w zgodzie ze sobą i przy tym nikogo nie raniła - przede wszystkim siebie. Niech sędzia lub sędzina zobaczy pewną siebie, zdecydowaną kobietę. Duch Święty będzie z Tobą, a z nim wszystko jest możliwe.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Witajcie,
Wczoraj sąd orzekł rozwód. Nie jesteśmy już małżeństwem.
Zobaczyłam się z mężem po dwóch latach. Był bardzo zestresowany. Próbowałam jakoś pogadać o różnych rzeczach bo długo czekaliśmy na wejście do sali.
No i cóż.... Nasze małżeństwo zakończyło się rozwodem. A dopiero teraz mąż był w stanie mnie przytulić. Napisać po wszystkim że dziwny to był czas, że tak się to wszystko potoczyło.
Że chce mieć ze mną kontakt.

Domyślam się skąd ta zmiana.
Mój mąż jest chory.
W tych ciężkich chwilach domyślam się że brakuje mu kogoś kto mimo wszystko wspierał go na tyle ile umiał. Czeka go ważna operacja.

A ja ? Kocham go nadal, jeśli ta drogą ma zostać otwarta to być może dopiero teraz uda się razem chociaż zachować jakiś kontakt między nami.

Na odbudowę już nie liczę. A w zasadzie nauczyłam się przyjmować to co życie przynosi. Z lekkim uśmiechem myślę sobie o tym naszym spotkaniu wczoraj, pomimo okolicznosci dobrze było go zobaczyć co i on zresztą napisał i potwierdził.

Dziękuję wszystkim którzy zechcieli mi tutaj pomoc. W tej trudnej drodze. W tych ciężkich chwilach.
Podnosze głowę i idę dalej ...Z Panem Bogiem.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Caliope »

Triste pisze: 04 sie 2021, 7:28 Witajcie,
Wczoraj sąd orzekł rozwód. Nie jesteśmy już małżeństwem.
Zobaczyłam się z mężem po dwóch latach. Był bardzo zestresowany. Próbowałam jakoś pogadać o różnych rzeczach bo długo czekaliśmy na wejście do sali.
No i cóż.... Nasze małżeństwo zakończyło się rozwodem. A dopiero teraz mąż był w stanie mnie przytulić. Napisać po wszystkim że dziwny to był czas, że tak się to wszystko potoczyło.
Że chce mieć ze mną kontakt.

Domyślam się skąd ta zmiana.
Mój mąż jest chory.
W tych ciężkich chwilach domyślam się że brakuje mu kogoś kto mimo wszystko wspierał go na tyle ile umiał. Czeka go ważna operacja.

A ja ? Kocham go nadal, jeśli ta drogą ma zostać otwarta to być może dopiero teraz uda się razem chociaż zachować jakiś kontakt między nami.

Na odbudowę już nie liczę. A w zasadzie nauczyłam się przyjmować to co życie przynosi. Z lekkim uśmiechem myślę sobie o tym naszym spotkaniu wczoraj, pomimo okolicznosci dobrze było go zobaczyć co i on zresztą napisał i potwierdził.

Dziękuję wszystkim którzy zechcieli mi tutaj pomoc. W tej trudnej drodze. W tych ciężkich chwilach.
Podnosze głowę i idę dalej ...Z Panem Bogiem.
Z Bogiem Triste, ten rozwód to tylko papier, nic nie znaczy dla nas wierzących w sakrament. Wszystko się może zdarzyć, ja zawsze mam i będę miała nadzieję na dobre życie. Przytulam.
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Zwyklaosoba »

Triste twoje stanowisko było do końca ,że bronisz małżeństwa i niezgoda na rozwód ?
Ewuryca

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Ewuryca »

Triste mam nadzieje, ze faktycznie meza cos poruszylo, ale szczerze mowiac bardziej mi to przypomina wasza sytuacje sprzed kilku lat. tez bylo spotkanie, tez byly przytulania, piekne slowa a potem brak kontaktu. Wyglada to jakby maz sie bal spojrzec ci w oczy i poniesc konsekwencje swoich wyborow. mowisz ze jest chory, ale to ty w tym jestes ofiará, to on wybral aby zerwac wasz kontakt, to on postawil cie przed faktem ze nie bedziecie razem, a ty do konca zycia bedziesz ponosic konsekwencje tej decyzji. jasne, ze z Bogiem i jego laská, mozna przez to przejsc ale nie wpolczula bym tu mezowi. mam nadzieje ze historia sie nie powtorzy i bedzie to poczatek lepszego kontaktu.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: 3letniaMężatka »

Triste. Śledziłam Twój wątek, chociaż długo mnie tu nie było. Chyba jesteśmy w podobnym wieku. Pamiętaj, że jeszcze macie sakrament. Ale jeśli coś ma się naprawić, coś zmienić to rozwód cywilny nie zamyka drogi do tej zmiany. Trzeba czasu. Czasami cisza jest lepsza niż "walka na noże". Nie zamyka tych drzwi, zostawia je lekko uchylone.
Bardzo mi przykro, że musiałaś przez to wszystko przechodzić. Życzę Ci z całego serca jak najlepiej.
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: elena »

Triste, otaczam modlitwą. Bardzo mi przykro, ze tak się to potoczyło, ale warto w trudnych chwilach pamiętać, że wciaz jesteście małżeństwem sakramentalnym. Z Bogiem.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: burza »

Triste, przykro mi że jednak tak się skończyło a mąż bardzo niedojrzaly bo poszedł na skróty. Nie wiadomo jak tam u was jeszcze się to potoczy, różnie bywa, czasami bywają powroty.
Z modlitwą.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

Dziękuję wszystkim za modlitwę.
Zwyklaosobo -zgodzilam się na rozwód. Po tak długim czasie, zupełnym braku kontaktu stwierdziłam że nie ma sensu stawiać oporu.
Zresztą, to tylko papier.

Ewuryco, w 100% zgadzam się z Tobą. Dlatego też moja zgoda na ten rozwód. Być może to był jakiś przełom. Mój mąż - bo przecież nadal nim jest sam nie wie czego chce w życiu. Miota się strasznie.
Jak już emocje opadły to nie wiem czy faktycznie ma jakieś głębsze przemyślenia, czy rzeczywiście zaszły w nim jakieś zmiany czy to tylko lęk przed chorobą i samotnością. Trudno stwierdzić natomiast ja już nie ufam. Tyle razy wyciągałam dłoń i on tą dłoń odpychał.
To bardzo trudny człowiek i historia która się wydarzyła i przyczyniła do rozwodu pokazała tylko jak wielki jest u niego problem z komunikacją, z rozmową. A może jeszcze inaczej - on ma problem z rozmową ze mną. Chociaż jego relacja z rodzicami wygląda tak samo.

Nie wiem co mną kieruje. Czy rzeczywiście uczucie i miłość czy może bardziej litość.
Na tej rozprawie zobaczyłam po prostu chłopaka w którym się zakochałam. Takiego jakiego poznałam.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Astro »

Triste pisze: 05 sie 2021, 9:35 Dziękuję wszystkim za modlitwę.
Zwyklaosobo -zgodzilam się na rozwód. Po tak długim czasie, zupełnym braku kontaktu stwierdziłam że nie ma sensu stawiać oporu.
Zresztą, to tylko papier.

Ewuryco, w 100% zgadzam się z Tobą. Dlatego też moja zgoda na ten rozwód. Być może to był jakiś przełom. Mój mąż - bo przecież nadal nim jest sam nie wie czego chce w życiu. Miota się strasznie.
Jak już emocje opadły to nie wiem czy faktycznie ma jakieś głębsze przemyślenia, czy rzeczywiście zaszły w nim jakieś zmiany czy to tylko lęk przed chorobą i samotnością. Trudno stwierdzić natomiast ja już nie ufam. Tyle razy wyciągałam dłoń i on tą dłoń odpychał.
To bardzo trudny człowiek i historia która się wydarzyła i przyczyniła do rozwodu pokazała tylko jak wielki jest u niego problem z komunikacją, z rozmową. A może jeszcze inaczej - on ma problem z rozmową ze mną. Chociaż jego relacja z rodzicami wygląda tak samo.

Nie wiem co mną kieruje. Czy rzeczywiście uczucie i miłość czy może bardziej litość.
Na tej rozprawie zobaczyłam po prostu chłopaka w którym się zakochałam. Takiego jakiego poznałam.
Mąż na pewno ma jakieś przemyślenia. Jakie czas pokaże.
Choroba i samotność dość często przywraca trzeźwość myślenia.
I wtedy ci źli , nie dobrzy małżonkowie , niedbający , nierozumiejący , ograniczający wolność jak kolwiek pojmowaną są potrzebni. Jak często tak się dzieje nie wiem , nie umiem określić .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
sajmon123
Posty: 871
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: sajmon123 »

Triste pisze: 05 sie 2021, 9:35 Dziękuję wszystkim za modlitwę.
Zwyklaosobo -zgodzilam się na rozwód. Po tak długim czasie, zupełnym braku kontaktu stwierdziłam że nie ma sensu stawiać oporu.
Zresztą, to tylko papier.

Ewuryco, w 100% zgadzam się z Tobą. Dlatego też moja zgoda na ten rozwód. Być może to był jakiś przełom. Mój mąż - bo przecież nadal nim jest sam nie wie czego chce w życiu. Miota się strasznie.
Jak już emocje opadły to nie wiem czy faktycznie ma jakieś głębsze przemyślenia, czy rzeczywiście zaszły w nim jakieś zmiany czy to tylko lęk przed chorobą i samotnością. Trudno stwierdzić natomiast ja już nie ufam. Tyle razy wyciągałam dłoń i on tą dłoń odpychał.
To bardzo trudny człowiek i historia która się wydarzyła i przyczyniła do rozwodu pokazała tylko jak wielki jest u niego problem z komunikacją, z rozmową. A może jeszcze inaczej - on ma problem z rozmową ze mną. Chociaż jego relacja z rodzicami wygląda tak samo.

Nie wiem co mną kieruje. Czy rzeczywiście uczucie i miłość czy może bardziej litość.
Na tej rozprawie zobaczyłam po prostu chłopaka w którym się zakochałam. Takiego jakiego poznałam.
Triste zrobiłaś jak zrobiłaś. Jeśli uważałaś, że to słuszne to nikomu nic do tego. Ja jednak nie traktuję tego jak papier. Dla mnie to coś więcej. Jednak szanuję zdanie kogoś innego. Mam nadzieję, że mąż Twój nie próbuje grać w jakąś grę i naprawdę znajdziecie siebie na nowo. Jestem z wami w modlitwie.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Ruta »

Triste,
bardzo mi przykro, że doszło do rozwodu. Jednak warto cały czas pamiętać o tym, że więź sakramentalna trwa nadal. Jestem przekonana, że była to trudna decyzja. Zapewne równie trudna, jak decyzja o niezgodzie na rozwód.
Czy masz stałego spowiednika z którym możesz omówić swoją sytuację duchową? To jak sądzę ważne, by nie stracić więzi z Panem Bogiem, ale by się do Niego jak najbardziej zbliżyć.

A najważniejsze to pamiętać i mieć całkowitą pewność, że Jezus chce uratować każde sakramentalne małżeństwo. Bez żadnych wyjątków. Każde. Twoje także.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: Triste »

sajmon123 pisze: 05 sie 2021, 20:30
Triste pisze: 05 sie 2021, 9:35 Dziękuję wszystkim za modlitwę.
Zwyklaosobo -zgodzilam się na rozwód. Po tak długim czasie, zupełnym braku kontaktu stwierdziłam że nie ma sensu stawiać oporu.
Zresztą, to tylko papier.

Ewuryco, w 100% zgadzam się z Tobą. Dlatego też moja zgoda na ten rozwód. Być może to był jakiś przełom. Mój mąż - bo przecież nadal nim jest sam nie wie czego chce w życiu. Miota się strasznie.
Jak już emocje opadły to nie wiem czy faktycznie ma jakieś głębsze przemyślenia, czy rzeczywiście zaszły w nim jakieś zmiany czy to tylko lęk przed chorobą i samotnością. Trudno stwierdzić natomiast ja już nie ufam. Tyle razy wyciągałam dłoń i on tą dłoń odpychał.
To bardzo trudny człowiek i historia która się wydarzyła i przyczyniła do rozwodu pokazała tylko jak wielki jest u niego problem z komunikacją, z rozmową. A może jeszcze inaczej - on ma problem z rozmową ze mną. Chociaż jego relacja z rodzicami wygląda tak samo.

Nie wiem co mną kieruje. Czy rzeczywiście uczucie i miłość czy może bardziej litość.
Na tej rozprawie zobaczyłam po prostu chłopaka w którym się zakochałam. Takiego jakiego poznałam.
Triste zrobiłaś jak zrobiłaś. Jeśli uważałaś, że to słuszne to nikomu nic do tego. Ja jednak nie traktuję tego jak papier. Dla mnie to coś więcej. Jednak szanuję zdanie kogoś innego. Mam nadzieję, że mąż Twój nie próbuje grać w jakąś grę i naprawdę znajdziecie siebie na nowo. Jestem z wami w modlitwie.
Zupełnie już nie wiem w co gra mój mąż ale wczoraj topił smutki w alkoholu i wypisywał mi na komunikatorze jak to on żałuje rozwodu i tego że tak się to potoczyło. Stwierdził także że stracił coś najcenniejszego w życiu. Padło nawet pytanie czy będziemy kiedyś jeszcze razem.

A jednocześnie....oskarżył mnie o coś naprawdę podłego (co nie miało absolutnie nigdy miejsca). On nadal doszukuje się wyimaginowanych przyczyn skąd powstały moje długi pomimo że pokazałam mu dokumentację.

Doprawdy nie wiem jaką grę on prowadzi ale podczas tej rozmowy miałam wrażenie że on nie jest do końca pełen rozumu.
Nie ufam mu zupełnie. I chyba już nigdy nie zaufałabym.

Obecnie postanowiłam ograniczyć kontakt z nim do minimum.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: zniszczyłam swoje małżeństwo

Post autor: 3letniaMężatka »

Triste, mój mąż przy dwóch pozwach rozwodowych pisał i mówił to samo co Twój mąż. Z perspektywy czasu, czas rozwodu jest traumatycznym przeżyciem. Tracimy kogoś, kto kto był dla nas bardzo ważny. To są nasze obawy, aby ruszyć w świąd przed czymś nieznanym (nawet kot boi się wyjść poza swoje terytorium - zawsze te same określone ścieżki)
Co poczułaś jak Twój mąż napisał do Ciebie? Że żałuję? Ale tak szczerze. Twój mąż z pewnością nie przepracował tego, że go kiedyś okłamałaś. Uniósł się dumą, tak jak unosi się paw, a teraz zbieracie obydwoje pokłosie tego wszystkiego.

Czy na pewno chcesz ograniczyć kontakt? Nie planuj, daj szansę rozwinąć się tej sytuacji.
ODPOWIEDZ