Miłość i przebaczenie

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Blondynka55 »

sajmon123 pisze: 19 kwie 2021, 22:23
Blondynka55 pisze: 19 kwie 2021, 21:53
Bławatek pisze: 19 kwie 2021, 21:12

No właśnie - nie są małżeństwem a Ty masz tą przewagę, że jesteś żoną sakramentalną, którą ona z Twoim mężem nie będzie. Niestety zarówno kowalskie jak i nasi mężowie tego nie rozumieją.

Żoną wg niej może nie jesteś, ale MAMĄ tak, i to Ty decydujesz, bo z Tobą głównie są dzieci i starasz się wychować w dobrych wartościach a nie w jakiś krzywych, wypaczonych.

Ja pewnie też będę miała podobne przeboje z moim mężem, bo przecież jak wszyscy dookoła mu mówią, że on dobrze robi to ma prawo być szczęśliwym.
Ona dostaje ataku szału jak mówię, że to mój mąż.
Same bzdury wypisuje, że będzie Jego żoną, a ja jestem nikim już dla niego..
I radzi, mi żebym zostawiła Jej faceta w spokoju, bo należy teraz do niej.
A Twój mąż to jest mebel za przeproszeniem, że należy do niej? Jeśli będzie go tak traktować, jak swoją własność to ja im nie wróżę przyszłości. Jej zazdrość ich pogrąży. Chociaż ktoś się tu ze mną może nie zgodzić, to ja uważam, że mąż powinien dostać wybór - albo sam albo w ogóle. Jeśli nie myśli o dobru Twoim czy nawet córki, to jak będą czuli się goście w takim towarzystwie? Ja czułbym się bardzo niekomfortowo gdyby np żona brata przyszła z kochankiem na rodzinną uroczystość. Bym pogonił, ale nie zachęcam do takiego rozwiązania. Lepiej ustalić to przed uroczystością, jedną z ważniejszych w życiu córki.

Jeśli masz dobry kontakt z teściową, to może z nią porozmawiaj by to jakoś wytłumaczyła synowi...
Mój mąż jak widać nic z tym nie ma zamiaru zrobić, kowalska owinęła Go sobie wokół palca.
Nasze dzieci jak tam jeżdżą same mówią, że tata jej się słucha, wiele razy były takie sytuacje gdzie nawet nie stanął w obronie dziecka tylko tej kobiety.
A sprawa z teściową myślę, że nic tu nie pomoże mam kontakt, i Ona z teściem nie mogą patrzeć na to co ich syn wyrabia, ale już nie mają zdania żeby mu o tym powiedzieć bo i tak nie słucha nikogo, dla męża to nic złego, bo przecież tak wiele osób dzisiaj żyje.
Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Blondynka55 »

Ruta pisze: 20 kwie 2021, 1:42 Tata ma prawo wyboru - na wasze uroczystości rodzinne przychodzi sam, albo wcale. Innych opcji nie ma. I tyle.

Jeśli chodzi o kontakt z kowalską - nie ma sensu go podtrzymywać. Był moment, gdy kowalska zaczęła prowadzić ze mną korespondencję, ale nie oficjalnie jako ona, ale jako mój mąż. Wkurzyłam się ogromnie, bo próbowała ustawiać relacje w moje rodzinie i kontakty mojego męza z dzieckiem. Pisała, że on nie będzie do mnie do domu przychodził, mam się pogodzić, syna będzie woził "do siebie", nie kocha, bla bla bla. Odpisywałam bardzo złośliwie, dałam się też ponieść emocjom i użyłam nawet przekleństw. Nie do niej, ale tak w treści użyłam.

Powinnam była sobie darować złośliwości i wzmacnianie środków wyrazu, nie było to potrzebne. Natomiast pozostała treść jak najbardziej miała sens: napisałam (po uważnej lekturze księdza Dziewieckiego), że mój mąż jest żonaty i posiada potomstwo ze mną. Oznacza to, że pozostanie moim mężem i że łączą nas wspólne sprawy i sprawy dziecka, i tak już zostanie. Oraz, że uroczystości rodzinne w tym komunie, urodziny i wszelkie inne zdarzenia są uroczystościami zamkniętymi, na które osoby spoza rodziny nie mają wstępu. Oraz, że osoby spoza naszej rodziny nie będą decydować o tym, jak i gdzie mój mąż ma kontaktować się z naszym synem, bo to decyzja moja i męża. I nikogo więcej. Napisałam, też poradę: że jeśli jest to problemem, to warto poszukać nieżonatego i bezdzietnego mężczyzny i z nim się związać. I to zakończyło korespondencję.
Mój mąż powrócił w mailach do swojej charakterystycznej stylistyki, jego wypowiedzi na powrót się skróciły i znów robi rozczulające błędy ortograficzne (dysleksja) i nie przejmuje się nadmiernie interpunkcją (aczkolwiek dl aodmiany przez jakiś czas korespondowałam dla odmiany z jego prawnikiem).

Teraz darowałabym sobie nawet "poradę", dołozyłabym za to informację, że się modlę w intencji Pani.
Prawnikowi tak napisałam, oczywiście formalnie do męża - że się modlę za osoby związane z naszym procesem i za jego prawnika także i podałam numery Psalmów. Trzech. Którymi się modliłam. I więcej już prawnik do mnie nie pisał.

Trochę humoru, trochę stawiania granic, jak najmniej agresji. Za to warto być stanowczą. Dasz radę. Jeśli mąż będzie się upierał przy kowalskiej na komunii, uświadom mu jak będzie się czuło dziecko w takiej sytaucji, jak będą ją pytac koleżanki itp. Porozmawiaj tez z księdzem i jełsi ma zdrowe podejście - to niech porozmawia z wami obojgiem w ramach przygotowań, albo nawet powie parę słów nauki na ten temat na spotkaniu z rodzicami - warto, może jest więcej osób w podobnych sytuacjach.
Ja nie mam z nią kontaktu i nie chcę bo po co.
Poprostu napisałam do męża w sprawie Komunii córki, i się zaczęło.
Podobnie jak u Ciebie, kowalska odpisała, a nie mój mąż.Po tym zaczęła mnie obrażać, że mam wbić sobie do głowy, że On nie jest moim mężem bo ma już rozwód, a Ona z nim mieszka i wezmą niedługo cywilny kontrakt.
Przekleństwa się zaczęły z Jej strony , że sobie nie pozwoli, bo to jest Jej facet.
Widać właśnie Jej zaborczość w tej sprawie.To ja mam się podporządkować im, a nie oni.
Jeżeli chodzi o rozmowę z księdzem to jak najbardziej jest tego samego zdania co ja i większość, że takie osoby nie uczestniczą w uroczystościach to nie godzi się z nauką . Niestety mąż , ani razu nie uczestniczy w spotkaniach córki, gdy o to prosiłam to powiedział, że nie mieszka z nami i nie ma zamiaru tam uczestniczyć, razem z tą kobietą wrócił do siebie.
Myślę, że jeżeli nadal tak będzie to nic dobrego z tego nie wyniknie.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Bławatek »

Aż dziwne, że Twój mąż nagle dał się zdominować, owinąć wokół palca nowej kobiecie. Chyba sprawdza się - w kolejnym związku jest gorzej, ale nikt się nie przyzna do błędu tylko wmawia sobie i otoczenie swoje szczęście.

Mój mąż nawet się angażował w spotkania przed Komunią. Ale gdyby wypalił, że z kimś przyjdzie to bym się ze względu na dobro dziecka, rodziny i samopoczucia gości nie zgodziła.

Bądź ponad te zachowania kowalskiej - ona nie ma ani godności ani wartości. Za to Ty tak.
sajmon123
Posty: 871
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: sajmon123 »

Bławatek pisze: 20 kwie 2021, 9:41 Aż dziwne, że Twój mąż nagle dał się zdominować, owinąć wokół palca nowej kobiecie. Chyba sprawdza się - w kolejnym związku jest gorzej, ale nikt się nie przyzna do błędu tylko wmawia sobie i otoczenie swoje szczęście.

Mój mąż nawet się angażował w spotkania przed Komunią. Ale gdyby wypalił, że z kimś przyjdzie to bym się ze względu na dobro dziecka, rodziny i samopoczucia gości nie zgodziła.

Bądź ponad te zachowania kowalskiej - ona nie ma ani godności ani wartości. Za to Ty tak.
To jest cecha charakteru i głupota tej kobiety. Mądra kobieta rozumiała by sytuację.
Mi się wydaje, że to jest tak, że mężczyznom bardzo imponuje na początku to, jak kobieta walczy o niego. Strasznie to smyra nasze EGO. Najczęściej jest tak, że po ślubie ta kobieta walczy, ale z mężem. Gdy jest tak zaborcza teraz to jest duże prawdopodobieństwo, że później będzie zakazywała wyjść z kumplami, ograniczała hobby itp. Dzieci z poprzedniego związku też zaczynają przeszkadzać, bo przecież już ma nową rodzinę. Jak się poczyta trochę historii, porozgląda po swoim otoczeniu to można pomału uznać to jako schemat.
Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Blondynka55 »

Bławatek pisze: 20 kwie 2021, 9:41 Aż dziwne, że Twój mąż nagle dał się zdominować, owinąć wokół palca nowej kobiecie. Chyba sprawdza się - w kolejnym związku jest gorzej, ale nikt się nie przyzna do błędu tylko wmawia sobie i otoczenie swoje szczęście.

Mój mąż nawet się angażował w spotkania przed Komunią. Ale gdyby wypalił, że z kimś przyjdzie to bym się ze względu na dobro dziecka, rodziny i samopoczucia gości nie zgodziła.

Bądź ponad te zachowania kowalskiej - ona nie ma ani godności ani wartości. Za to Ty tak.
Bławatku właśnie mąż i kowalska tak się zachowują, są teraz szczęśliwi, mają wielkie plany a mi nic do tego.
Mam się odczepić i zostawić Go w spokoju w każdej kwestii zarówno dzieci, jak i naszych innych kwestii które powinniśmy razem omówić.
Takie zachowania napewno nie będą dobre dla dzieci, ale czy oni wogóle o nich myślą.
Mówię szczerze dla mnie jako matki lepiej by było gdyby nie było tych spotkań dzieci z ojcem, bo nic dobrego nie wnoszą w ich rozwój, wręcz przeciwnie zakłamują prawdę na temat życia w rodzinie.
Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Załamana »

Blondynka55 pisze: 20 kwie 2021, 11:03
Bławatek pisze: 20 kwie 2021, 9:41 Aż dziwne, że Twój mąż nagle dał się zdominować, owinąć wokół palca nowej kobiecie. Chyba sprawdza się - w kolejnym związku jest gorzej, ale nikt się nie przyzna do błędu tylko wmawia sobie i otoczenie swoje szczęście.

Mój mąż nawet się angażował w spotkania przed Komunią. Ale gdyby wypalił, że z kimś przyjdzie to bym się ze względu na dobro dziecka, rodziny i samopoczucia gości nie zgodziła.

Bądź ponad te zachowania kowalskiej - ona nie ma ani godności ani wartości. Za to Ty tak.
Bławatku właśnie mąż i kowalska tak się zachowują, są teraz szczęśliwi, mają wielkie plany a mi nic do tego.
Mam się odczepić i zostawić Go w spokoju w każdej kwestii zarówno dzieci, jak i naszych innych kwestii które powinniśmy razem omówić.
Takie zachowania napewno nie będą dobre dla dzieci, ale czy oni wogóle o nich myślą.
Mówię szczerze dla mnie jako matki lepiej by było gdyby nie było tych spotkań dzieci z ojcem, bo nic dobrego nie wnoszą w ich rozwój, wręcz przeciwnie zakłamują prawdę na temat życia w rodzinie.
Mam pytanie do Ciebie Blondynka55 czy od razu zgodziłaś się aby dzieci widywały kowalska masz to sądownie?
Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Blondynka55 »

Załamana pisze: 20 kwie 2021, 12:34
Blondynka55 pisze: 20 kwie 2021, 11:03
Bławatek pisze: 20 kwie 2021, 9:41 Aż dziwne, że Twój mąż nagle dał się zdominować, owinąć wokół palca nowej kobiecie. Chyba sprawdza się - w kolejnym związku jest gorzej, ale nikt się nie przyzna do błędu tylko wmawia sobie i otoczenie swoje szczęście.

Mój mąż nawet się angażował w spotkania przed Komunią. Ale gdyby wypalił, że z kimś przyjdzie to bym się ze względu na dobro dziecka, rodziny i samopoczucia gości nie zgodziła.

Bądź ponad te zachowania kowalskiej - ona nie ma ani godności ani wartości. Za to Ty tak.
Bławatku właśnie mąż i kowalska tak się zachowują, są teraz szczęśliwi, mają wielkie plany a mi nic do tego.
Mam się odczepić i zostawić Go w spokoju w każdej kwestii zarówno dzieci, jak i naszych innych kwestii które powinniśmy razem omówić.
Takie zachowania napewno nie będą dobre dla dzieci, ale czy oni wogóle o nich myślą.
Mówię szczerze dla mnie jako matki lepiej by było gdyby nie było tych spotkań dzieci z ojcem, bo nic dobrego nie wnoszą w ich rozwój, wręcz przeciwnie zakłamują prawdę na temat życia w rodzinie.
Mam pytanie do Ciebie Blondynka55 czy od razu zgodziłaś się aby dzieci widywały kowalska masz to sądownie?

Gdy była ostatnia rozprawa w Sądzie mąż ukrywał fakt , że ma kowalską, prawda i tak wyszła na jaw.
Sąd nie widział problemu w tym, że jest owa kowalska, mnie pouczył, że skoro mąż nie chce zgody, żeby z nami żyć to po co to ciągnąć dalej. Sędzia niestety nie kierowała się czym jest rozpad rodziny, nawet badania nic nie dały w Ośrodku OZSS były tylko tak przeprowadzone , ale niczego nie zmieniły.
Te ustalenia i tak były dla mnie nie zrozumiałe , po pierwsze Sąd ustalił na wniosek męża widzenia raz w miesiącu czyli jeden dzień w miesiącu, a na drugi dzień powrót do domu, następnie wakacje i święta ma zabierać w roku parzystym, a nie parzystym już nie.
Co było moim sprzeciwem, ale i co z tego skoro moje zdanie się tu nie liczyło.
Przyznał się do niej w Sądzie mówiąc, że to Jego dziewczyna i mieszkają razem.
Tylko Sąd akurat nie widział w tym żadnego problemu, bardziej ja dla nich byłam tym problem.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Ruta »

Blondynka55 pisze: 20 kwie 2021, 11:03 Bławatku właśnie mąż i kowalska tak się zachowują, są teraz szczęśliwi, mają wielkie plany a mi nic do tego.
Mam się odczepić i zostawić Go w spokoju w każdej kwestii zarówno dzieci, jak i naszych innych kwestii które powinniśmy razem omówić.
Takie zachowania napewno nie będą dobre dla dzieci, ale czy oni wogóle o nich myślą.
Mówię szczerze dla mnie jako matki lepiej by było gdyby nie było tych spotkań dzieci z ojcem, bo nic dobrego nie wnoszą w ich rozwój, wręcz przeciwnie zakłamują prawdę na temat życia w rodzinie.
Blondynko, rozumiem twoje uczucia. W krótszej perspektywie brak spotkań oznacza mniejsze trudności. Mniej trudnych emocji nie tylko dla ciebie, ale przede wszystkim dla dzieci, mniej trudności wychowawczych związanych z odmiennymi regułami i postawami z którymi dzieci stykają się w domu rodzinnym i poza domem, podczas spotkań z ojcem (i osoba trzecią).

Natomiast w dłuższej perspektywie kontakt z ojcem jest dzieciom potrzebny do rozwoju. Nawet gdy ten ojciec jest ojcem trudnym. I jeśli tego ojca nie będzie i na bieżąco trudności będzie mniej - to w dłuższej perspektywie trudności wychowawcze i emocjonalne dzieci, jakie mogą się pojawić będą znacznie większym kosztem, niż ten obecny.

Niestety gdy mąż jest w kryzysie - i kryzysie wartości i kryzysie ojcostwa, to prawda jest taka, że cała odpowiedzialność za prawidłowe ułożenie obecnej sytuacji i postawienie granic, które będą chronić żoną i będą zdrowe dla dzieci spoczywa na żonie. Na tobie.

To bardzo indywidualna sprawa, jak bardzo kontakty z rodzicem i osobą trzecią są dla dzieci szkodliwe. Warto to obserwować. Mój mąż bez porozumienia ze mną próbował taką opcję przeforsować, ale skończyło się to fatalnie. Głównie z uwagi na niedojrzałość kowalskiej, która zraniła bardzo uczucia naszego syna - zachowując się przy dziecku wobec ojca "jak jego dziewczyna". Do dziś nie wiem co to oznacza, bo syn nie chce powiedzieć nic więcej, widzę, że jeszcze sporo czasu upłynie, zanim będzie gotowy na to, by o tym trdnym dla siebie zdarzeniu móc opowiedzieć dokładnie. Na pewno jednak było to zachowanie/zachowania, które dzieckiem wstrząsneły - bo syn wyrażał się o tej kobiecie bardzo wulgarnie. Bardzo. W sposób szokujący. Na pewno też czeka nas wiele rozmów, które pomogą dziecku to co przeżył ułożyć w sposób prawidłowy, który nie skończy się brakiem szacunku do kobiet.

Inna sprawa, że sam pomysł spotkań męża z synem w obecności kowalskiej lub u niej w domu, podczas gdy jej nie było, wynikał właśnie z potrzeb kowalskiej, która obawiała się spotkań męża ze mną i za wszelką cenę dążyła, by do nich nie dochodziło. Z tego co pisała obsesyjnie obawiała się, że nawiążemy hm... realację fizyczną. I mąż przedłożył jej potrzeby nad potrzeby syna. Co w sumie rozumiem, bo syn nie urządzał mu awantur i nie ciosał kołków na głowie. Każdy lubi spokój.

Mąż w oficjalnej wersji mieszkał wtedy "z koleżanką" - i upierał się wobec mnie, że nie ma kochanki, z dzieckiem takiego tematu nie poruszał wcale, w domyśle - żył sam. Więc syn nie był w żaden sposób przygotowany - choć jak sam twierdzi od dawna miał swoje podejrzenia. Jak się okazuje - w zasadzie od dnia wyprowadzki męża, a nawet wczesniej, ponieważ już wcześniej był świadkiem nieprawidłowych i dwuznacznych zachowań tej kobiety wobec swojego taty. Przykro mi, że jest to osoba zdolna do tak prymitywnych zachowań. Przypuszczam, że czymkolwiek zbulwersowała naszego syna, było to taką siłową próbą uświadomienia dziecka "o sytuacji". Nie znam jednak rzeczywistych motywacji jej zachowań, ale jest faktem, że z czasem dochodziło do zachowań coraz bardziej patologicznych i wykraczających mocno poza normę, na szkodę naszego syna.

Otwarcie poinformowałam męża o problemie i jemu pozostawiłam kwestię rozwiązania. Przesłałam mu także informacje dotyczące tego, co dzieje się w psychice dziecka, narażanego na takie sytaucje. A i tak sądzę, że korespondencję przeczytała kowalska, i poczuła się urażona, że nasz syn śmie się o niej źle wyrażać. I to zaważyło. Choć w sumie nie ma dla mnie znaczenia, kto jakie ma motywacje, liczy się dobro dziecka i to, że syn nie jest więcej narażony na sytuacje, które są destrukcyjne dla jego psychiki i deformują jego postrzeganie relacji między mężczyznami i kobietami, poprzez narażanie go na zachowania wykraczające poza normy.

Blondynko - sądzę, że dokąd będziesz się szarpać między swoimi emocjami, rozważaniem co jest dobre dla dzieci, a co nie jest, tym, czy masz prawo sobie czegoś nie życzyć czy nie, dotąd twoja postawa będzie niespójna i chaotyczna. A co za tym idzie - będzie powodować stały zamęt w relacjach ojca z dziećmi, twoich z mężem i jeszcze do tego po wszystkim plątać się będzie kowalska i jej pomysły na to co powinno się dziać w twojej rodzinie, a co nie.

To nadal wasza rodzina, wasze małżeństwo i decydujesz ty i mąż. Pomódl się, poczytaj dla umocnienia o tym czym jest sakrament, by nie rozmawiać z mężem z pozycji jakiejś tam kobiety drącej koty z inną kobietą, ale z pozycji godności żony. To naprawdę pomaga. Pomaga także noszenie obrączki. I widzę, że dla męża także ma to znaczenie. Odkąd ją noszę z powrotem i w razie trudności mówię mężowi - Nie zgadzam się byś się do mnie odnosił w ten sposób, jestem twoją żoną i nalezy mi się od ciebie szacunek - męża to hamuje i jest zdecydowanie o wiele mniej przykrych sytuacji i jego słów do mnie. Z taką prawdą trudno dyskutować.

Sądzę, że masz pełne prawo żądać, by trzecie osoby nie brały udziału w decyzjach dotyczących waszej rodziny i dzieci. Masz tez pełne prawo nie życzyć sobie obecności osób spoza rodziny na waszych rodzinnych uroczystościach. Co do kontaktów - to wymaga uzgodnienia z mężem - ale jeśli dzieciom podczas kontaktów z kowalską dzieje się krzywda, także masz prawo żądać zmiany ich formuły. Jeśli nie uda się porozumieć z mężem, także sądownie. Ale tu warto kierować się zdaniem i dobrem dzieci, nie własnymi emocjami. I warto rozumieć, że dzieci patrzą inaczej na tą sytuację i dla nich jest ważny kontakt z tatą, nawet jesli obecnie ceną za to jest obecność obecej pani. Dzieci mogą ją także polubić - to także się zdarza. I trzeba wtedy uważać, by nie stawiać ich w sytuacji konfliktu lojalności. Ale też nie zakłamywać rzeczywistości - i nie udawać, że obecna sytacja jest w porządku i cudzołóstwo jest w porządku. Nie jest - a normlaizowanie takich sytuacji doprowadzi do tego, że dzieci mogą mieć potem trudności we własnych rodzinach w przyszłości i trudności z tym, by były one stabilne.

Gdyby mój syn czuł się dobrze na kontaktach z tatą, nawet w obecności innej pani - to jego relacja z ojcem jest priorytetem wobec spraw dorosłych. I z tego powodu, mimo swoich trudnych emocji, nie sprzeciwiałam się by mąż zabierał syna do mieszkania tej kobiety. Mimo, że nie jestem głupia, i zapewnienia męża o koleżance mnie nie przekonywały.

Aczkolwiek na pewno nie ma takiej mojej zgody i nie będzie w przypadku, gdyby mąż w naszej obecnej sytuacji na przykład spał z panią w jednym pokoju w czasie, gdyby syn także by tam nocował. Lub gdy syn miałaby być świadkiem zachowań erotycznych. Psycholodzy jasno mówią, że czynienie dziecka świadkiem relacji seksualnej rodzica jest molestowaniem seksualnym dziecka i nawet współżycie rodziców, jakoś tam dziecku sugerowane, może być na pewnych etapach rozwoju problematyczne lub wręcz traumatyczne dla dziecka. Często zresztą narażanie dziecka na takie sytuacje jest formą odreagowywania własnych traum z dzieciństwa o podobnym charakterze - gdy rodzice przekraczali normy w tym obszarze. To taki sposób na upewnianie się, że jest to w porządku, skoro tak robię wobec swojego dziecka i nic się nie dzieje. Absurdalne, ale częste u osób, które z taką nieprzepracowaną traumą żyją.
Gdyby twój mąz miał problem ze zrozumieniem takich rzeczy, jak konieczność wstrzemięźliwości w okazywaniu popędu seksualnego w obecności dzieci wobec obcych dla dzieci osób - spytaj go jak jego zdaniem wpłynęłaby na dzieci sytuacja gdy to ty przyprawadziłabyś kogoś na noc do domu lub obściskiwałabyś się z nim przy dzieciach. I czy naprawdę uważałby, że to dzieciom "nie zaszkodzi".

W skrócie - ustal gdzie tu są granice - te które chronią dzieci i te które chronią ciebie. Co jest dobrem, a co nie jest. Czego się obawiasz w relacji dzieci z kowalską. Czego zdecydowanie nie chcesz. I po prostu dokładnie tam te granice postaw. Konsekwentnie. I w miarę możliwości bez agresji.
Ja widzę, że skłonności do agresji przy stawianiu granic mam wtedy, gdy nie czuję się pewnie. Zważywszy, że kowalska ucieka się do przekleństw, pisania głupot - jesteś obecnie górą i masz okazję zachowac się z klasą. W pierwszej takiej sytuacji nie udało mi się to do końca, ale już za drugim razem i owszem. Trening czyni mistrza :)
Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Blondynka55 »

Ruta pisze: 20 kwie 2021, 13:54
Blondynka55 pisze: 20 kwie 2021, 11:03 Bławatku właśnie mąż i kowalska tak się zachowują, są teraz szczęśliwi, mają wielkie plany a mi nic do tego.
Mam się odczepić i zostawić Go w spokoju w każdej kwestii zarówno dzieci, jak i naszych innych kwestii które powinniśmy razem omówić.
Takie zachowania napewno nie będą dobre dla dzieci, ale czy oni wogóle o nich myślą.
Mówię szczerze dla mnie jako matki lepiej by było gdyby nie było tych spotkań dzieci z ojcem, bo nic dobrego nie wnoszą w ich rozwój, wręcz przeciwnie zakłamują prawdę na temat życia w rodzinie.
Blondynko, rozumiem twoje uczucia. W krótszej perspektywie brak spotkań oznacza mniejsze trudności. Mniej trudnych emocji nie tylko dla ciebie, ale przede wszystkim dla dzieci, mniej trudności wychowawczych związanych z odmiennymi regułami i postawami z którymi dzieci stykają się w domu rodzinnym i poza domem, podczas spotkań z ojcem (i osoba trzecią).

Natomiast w dłuższej perspektywie kontakt z ojcem jest dzieciom potrzebny do rozwoju. Nawet gdy ten ojciec jest ojcem trudnym. I jeśli tego ojca nie będzie i na bieżąco trudności będzie mniej - to w dłuższej perspektywie trudności wychowawcze i emocjonalne dzieci, jakie mogą się pojawić będą znacznie większym kosztem, niż ten obecny.

Niestety gdy mąż jest w kryzysie - i kryzysie wartości i kryzysie ojcostwa, to prawda jest taka, że cała odpowiedzialność za prawidłowe ułożenie obecnej sytuacji i postawienie granic, które będą chronić żoną i będą zdrowe dla dzieci spoczywa na żonie. Na tobie.

To bardzo indywidualna sprawa, jak bardzo kontakty z rodzicem i osobą trzecią są dla dzieci szkodliwe. Warto to obserwować. Mój mąż bez porozumienia ze mną próbował taką opcję przeforsować, ale skończyło się to fatalnie. Głównie z uwagi na niedojrzałość kowalskiej, która zraniła bardzo uczucia naszego syna - zachowując się przy dziecku wobec ojca "jak jego dziewczyna". Do dziś nie wiem co to oznacza, bo syn nie chce powiedzieć nic więcej, widzę, że jeszcze sporo czasu upłynie, zanim będzie gotowy na to, by o tym trdnym dla siebie zdarzeniu móc opowiedzieć dokładnie. Na pewno jednak było to zachowanie/zachowania, które dzieckiem wstrząsneły - bo syn wyrażał się o tej kobiecie bardzo wulgarnie. Bardzo. W sposób szokujący. Na pewno też czeka nas wiele rozmów, które pomogą dziecku to co przeżył ułożyć w sposób prawidłowy, który nie skończy się brakiem szacunku do kobiet.

Inna sprawa, że sam pomysł spotkań męża z synem w obecności kowalskiej lub u niej w domu, podczas gdy jej nie było, wynikał właśnie z potrzeb kowalskiej, która obawiała się spotkań męża ze mną i za wszelką cenę dążyła, by do nich nie dochodziło. Z tego co pisała obsesyjnie obawiała się, że nawiążemy hm... realację fizyczną. I mąż przedłożył jej potrzeby nad potrzeby syna. Co w sumie rozumiem, bo syn nie urządzał mu awantur i nie ciosał kołków na głowie. Każdy lubi spokój.

Mąż w oficjalnej wersji mieszkał wtedy "z koleżanką" - i upierał się wobec mnie, że nie ma kochanki, z dzieckiem takiego tematu nie poruszał wcale, w domyśle - żył sam. Więc syn nie był w żaden sposób przygotowany - choć jak sam twierdzi od dawna miał swoje podejrzenia. Jak się okazuje - w zasadzie od dnia wyprowadzki męża, a nawet wczesniej, ponieważ już wcześniej był świadkiem nieprawidłowych i dwuznacznych zachowań tej kobiety wobec swojego taty. Przykro mi, że jest to osoba zdolna do tak prymitywnych zachowań. Przypuszczam, że czymkolwiek zbulwersowała naszego syna, było to taką siłową próbą uświadomienia dziecka "o sytuacji". Nie znam jednak rzeczywistych motywacji jej zachowań, ale jest faktem, że z czasem dochodziło do zachowań coraz bardziej patologicznych i wykraczających mocno poza normę, na szkodę naszego syna.

Otwarcie poinformowałam męża o problemie i jemu pozostawiłam kwestię rozwiązania. Przesłałam mu także informacje dotyczące tego, co dzieje się w psychice dziecka, narażanego na takie sytaucje. A i tak sądzę, że korespondencję przeczytała kowalska, i poczuła się urażona, że nasz syn śmie się o niej źle wyrażać. I to zaważyło. Choć w sumie nie ma dla mnie znaczenia, kto jakie ma motywacje, liczy się dobro dziecka i to, że syn nie jest więcej narażony na sytuacje, które są destrukcyjne dla jego psychiki i deformują jego postrzeganie relacji między mężczyznami i kobietami, poprzez narażanie go na zachowania wykraczające poza normy.

Blondynko - sądzę, że dokąd będziesz się szarpać między swoimi emocjami, rozważaniem co jest dobre dla dzieci, a co nie jest, tym, czy masz prawo sobie czegoś nie życzyć czy nie, dotąd twoja postawa będzie niespójna i chaotyczna. A co za tym idzie - będzie powodować stały zamęt w relacjach ojca z dziećmi, twoich z mężem i jeszcze do tego po wszystkim plątać się będzie kowalska i jej pomysły na to co powinno się dziać w twojej rodzinie, a co nie.

To nadal wasza rodzina, wasze małżeństwo i decydujesz ty i mąż. Pomódl się, poczytaj dla umocnienia o tym czym jest sakrament, by nie rozmawiać z mężem z pozycji jakiejś tam kobiety drącej koty z inną kobietą, ale z pozycji godności żony. To naprawdę pomaga. Pomaga także noszenie obrączki. I widzę, że dla męża także ma to znaczenie. Odkąd ją noszę z powrotem i w razie trudności mówię mężowi - Nie zgadzam się byś się do mnie odnosił w ten sposób, jestem twoją żoną i nalezy mi się od ciebie szacunek - męża to hamuje i jest zdecydowanie o wiele mniej przykrych sytuacji i jego słów do mnie. Z taką prawdą trudno dyskutować.

Sądzę, że masz pełne prawo żądać, by trzecie osoby nie brały udziału w decyzjach dotyczących waszej rodziny i dzieci. Masz tez pełne prawo nie życzyć sobie obecności osób spoza rodziny na waszych rodzinnych uroczystościach. Co do kontaktów - to wymaga uzgodnienia z mężem - ale jeśli dzieciom podczas kontaktów z kowalską dzieje się krzywda, także masz prawo żądać zmiany ich formuły. Jeśli nie uda się porozumieć z mężem, także sądownie. Ale tu warto kierować się zdaniem i dobrem dzieci, nie własnymi emocjami. I warto rozumieć, że dzieci patrzą inaczej na tą sytuację i dla nich jest ważny kontakt z tatą, nawet jesli obecnie ceną za to jest obecność obecej pani. Dzieci mogą ją także polubić - to także się zdarza. I trzeba wtedy uważać, by nie stawiać ich w sytuacji konfliktu lojalności. Ale też nie zakłamywać rzeczywistości - i nie udawać, że obecna sytacja jest w porządku i cudzołóstwo jest w porządku. Nie jest - a normlaizowanie takich sytuacji doprowadzi do tego, że dzieci mogą mieć potem trudności we własnych rodzinach w przyszłości i trudności z tym, by były one stabilne.

Gdyby mój syn czuł się dobrze na kontaktach z tatą, nawet w obecności innej pani - to jego relacja z ojcem jest priorytetem wobec spraw dorosłych. I z tego powodu, mimo swoich trudnych emocji, nie sprzeciwiałam się by mąż zabierał syna do mieszkania tej kobiety. Mimo, że nie jestem głupia, i zapewnienia męża o koleżance mnie nie przekonywały.

Aczkolwiek na pewno nie ma takiej mojej zgody i nie będzie w przypadku, gdyby mąż w naszej obecnej sytuacji na przykład spał z panią w jednym pokoju w czasie, gdyby syn także by tam nocował. Lub gdy syn miałaby być świadkiem zachowań erotycznych. Psycholodzy jasno mówią, że czynienie dziecka świadkiem relacji seksualnej rodzica jest molestowaniem seksualnym dziecka i nawet współżycie rodziców, jakoś tam dziecku sugerowane, może być na pewnych etapach rozwoju problematyczne lub wręcz traumatyczne dla dziecka. Często zresztą narażanie dziecka na takie sytuacje jest formą odreagowywania własnych traum z dzieciństwa o podobnym charakterze - gdy rodzice przekraczali normy w tym obszarze. To taki sposób na upewnianie się, że jest to w porządku, skoro tak robię wobec swojego dziecka i nic się nie dzieje. Absurdalne, ale częste u osób, które z taką nieprzepracowaną traumą żyją.
Gdyby twój mąz miał problem ze zrozumieniem takich rzeczy, jak konieczność wstrzemięźliwości w okazywaniu popędu seksualnego w obecności dzieci wobec obcych dla dzieci osób - spytaj go jak jego zdaniem wpłynęłaby na dzieci sytuacja gdy to ty przyprawadziłabyś kogoś na noc do domu lub obściskiwałabyś się z nim przy dzieciach. I czy naprawdę uważałby, że to dzieciom "nie zaszkodzi".

W skrócie - ustal gdzie tu są granice - te które chronią dzieci i te które chronią ciebie. Co jest dobrem, a co nie jest. Czego się obawiasz w relacji dzieci z kowalską. Czego zdecydowanie nie chcesz. I po prostu dokładnie tam te granice postaw. Konsekwentnie. I w miarę możliwości bez agresji.
Ja widzę, że skłonności do agresji przy stawianiu granic mam wtedy, gdy nie czuję się pewnie. Zważywszy, że kowalska ucieka się do przekleństw, pisania głupot - jesteś obecnie górą i masz okazję zachowac się z klasą. W pierwszej takiej sytuacji nie udało mi się to do końca, ale już za drugim razem i owszem. Trening czyni mistrza :)
Ruto dziękuję za Twoją opinię niestety mój mąż sam nie chce uczestniczyć w wychowaniu naszych dzieci, od czasu spotkania kowalskiej myśli tylko o niej i to Jej poświęca swój czas , a nie dzieciom.
wszystkie ważne sprawy dotyczące szkoły, lekarzy spoczywają na mnie on w niczym nie chce brać udziału zasłaniając tym, że nie mieszka już z nami i wszelkie sprawy go już nie dotyczą.
kowalska ma swój tu udział wielki pozwala jej na to żeby wtrącała się do naszych spraw rodzinnych, dzisiaj byłam zmuszona zablokować numer męża przed jej kolejnymi atakami. Jak wprowadzić jakieś zasady skoro oni oboje drwią sobie z tego wszystkiego.
Nie szanują zarówno dzieci jak i mnie , tam nie ma moralności żadnej skoro dzieci są świadkami ich zachowań , śpią razem w obecności dzieci, niestety córka była świadkiem gdy uprawiali sex . Po tym zdarzeniu rozmawiałam z mężem , ale tylko mnie wyśmiał i powiedział, że zawsze mam problem. Czy tak mają wyglądać ich kolejne wizyty, skoro oni nic nie widzą złego w swoim zachowaniu?
Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Blondynka55 »

sajmon123 pisze: 20 kwie 2021, 10:46
Bławatek pisze: 20 kwie 2021, 9:41 Aż dziwne, że Twój mąż nagle dał się zdominować, owinąć wokół palca nowej kobiecie. Chyba sprawdza się - w kolejnym związku jest gorzej, ale nikt się nie przyzna do błędu tylko wmawia sobie i otoczenie swoje szczęście.

Mój mąż nawet się angażował w spotkania przed Komunią. Ale gdyby wypalił, że z kimś przyjdzie to bym się ze względu na dobro dziecka, rodziny i samopoczucia gości nie zgodziła.

Bądź ponad te zachowania kowalskiej - ona nie ma ani godności ani wartości. Za to Ty tak.
To jest cecha charakteru i głupota tej kobiety. Mądra kobieta rozumiała by sytuację.
Mi się wydaje, że to jest tak, że mężczyznom bardzo imponuje na początku to, jak kobieta walczy o niego. Strasznie to smyra nasze EGO. Najczęściej jest tak, że po ślubie ta kobieta walczy, ale z mężem. Gdy jest tak zaborcza teraz to jest duże prawdopodobieństwo, że później będzie zakazywała wyjść z kumplami, ograniczała hobby itp. Dzieci z poprzedniego związku też zaczynają przeszkadzać, bo przecież już ma nową rodzinę. Jak się poczyta trochę historii, porozgląda po swoim otoczeniu to można pomału uznać to jako schemat.

Ona mnie ma za głupią w tym wypadku stąd te wszystkie wulgaryzmy, które do mnie kieruje.
Czy normalny człowiek bierze się za żonatych z dziećmi?
A właśnie dzieci jej bardzo przeszkadzają, stąd te dziwne wizyty żeby były tylko tam jedną noc bo mąż musi się nią zająć , a nie obcymi dziećmi. Pokazała się również ze strony zazdrości w sytuacji gdy pogłaskał córkę była bardzo zła, rządała żeby mąż tylko ją przytulał a nie swoje dziecko chora sytuacja, ale niestety prawdziwa.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Caliope »

Blondynka55 pisze: 20 kwie 2021, 17:25
sajmon123 pisze: 20 kwie 2021, 10:46
Bławatek pisze: 20 kwie 2021, 9:41 Aż dziwne, że Twój mąż nagle dał się zdominować, owinąć wokół palca nowej kobiecie. Chyba sprawdza się - w kolejnym związku jest gorzej, ale nikt się nie przyzna do błędu tylko wmawia sobie i otoczenie swoje szczęście.

Mój mąż nawet się angażował w spotkania przed Komunią. Ale gdyby wypalił, że z kimś przyjdzie to bym się ze względu na dobro dziecka, rodziny i samopoczucia gości nie zgodziła.

Bądź ponad te zachowania kowalskiej - ona nie ma ani godności ani wartości. Za to Ty tak.
To jest cecha charakteru i głupota tej kobiety. Mądra kobieta rozumiała by sytuację.
Mi się wydaje, że to jest tak, że mężczyznom bardzo imponuje na początku to, jak kobieta walczy o niego. Strasznie to smyra nasze EGO. Najczęściej jest tak, że po ślubie ta kobieta walczy, ale z mężem. Gdy jest tak zaborcza teraz to jest duże prawdopodobieństwo, że później będzie zakazywała wyjść z kumplami, ograniczała hobby itp. Dzieci z poprzedniego związku też zaczynają przeszkadzać, bo przecież już ma nową rodzinę. Jak się poczyta trochę historii, porozgląda po swoim otoczeniu to można pomału uznać to jako schemat.

Ona mnie ma za głupią w tym wypadku stąd te wszystkie wulgaryzmy, które do mnie kieruje.
Czy normalny człowiek bierze się za żonatych z dziećmi?
A właśnie dzieci jej bardzo przeszkadzają, stąd te dziwne wizyty żeby były tylko tam jedną noc bo mąż musi się nią zająć , a nie obcymi dziećmi. Pokazała się również ze strony zazdrości w sytuacji gdy pogłaskał córkę była bardzo zła, rządała żeby mąż tylko ją przytulał a nie swoje dziecko chora sytuacja, ale niestety prawdziwa.
W którymś z pierwszych postów pisałaś, że mąż stosował przemoc wobec was. Spojrzyj teraz na kowalską, za nią można się tylko pomodlić, bo się wkopała w związek z mężczyzną który nie przepracował kryzysu z tobą, a mógł na terapii przepracować przemocowe zachowania. Ty jesteś mądra i nie ma co nawet myśleć co ona uważa, bo to nie jest istotne. Minie ten amok, będzie rutyna i kowalska zniknie, bo nie wytrzyma.
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: vertigo »

Blondynka55 pisze: 20 kwie 2021, 17:25 Czy normalny człowiek bierze się za żonatych z dziećmi?
Przepraszam, że zacytuję wypowiedź Wojciecha Eichelbergera (z książki "Kochaj wystarczająco dobrze") w Twoim wątku, ale niestety sporo w tym trafnej diagnozy:

Z obserwacji i z badań seksuologicznych wynika, że coraz więcej kobiet ryzykuje trójkątne związki – niejawne i jawne. Śmiało uwodzą atrakcyjnych partnerów z wtórnego rynku, czyli tych, którzy już są w jakichś związkach. Wielu z tych mężczyzn nie stawia heroicznego oporu, o ich motywach wcześniej mówiliśmy. Kobiety bywają zrozpaczone, zdeterminowane, by załapać się na trwały związek i macierzyństwo, bo czas leci i żyją w przekonaniu, że podaż sensownych wolnych mężczyzn jest bliska zera. Niestety statystyki częściowo to potwierdzają. Na przykład w Warszawie na stu mężczyzn przypada sto dziewięć kobiet. W ciepłe wieczory na deptakach Warszawy widać liczne grupy pięknych dziewczyn, które ewidentnie są na łowach. Część z nich wchodzi w trójkątne związki w nadziei, że wygrają tego mężczyznę dla siebie. Ale to rzadko się zdarza, bo – jak przecież wiemy – wielu mężczyznom nie o to chodzi. Wtedy kobiety bardzo cierpią, lecz mimo to próbują zadowolić się tym, co możliwe: no bo jest jakiś seks, jakieś wsparcie, jakieś emocje i nadzieja, która – jak wiadomo – umiera ostatnia.

PS. W Rosji sytuacja demograficzna jest jeszcze gorsza, tam na 100 mężczyzn, przypada ponad 120 kobiet. Można się tylko domyślać, jaka walka tam się rozgrywa..
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Ruta »

Blondynka55 pisze: 20 kwie 2021, 17:13 Ruto dziękuję za Twoją opinię niestety mój mąż sam nie chce uczestniczyć w wychowaniu naszych dzieci, od czasu spotkania kowalskiej myśli tylko o niej i to Jej poświęca swój czas , a nie dzieciom.
wszystkie ważne sprawy dotyczące szkoły, lekarzy spoczywają na mnie on w niczym nie chce brać udziału zasłaniając tym, że nie mieszka już z nami i wszelkie sprawy go już nie dotyczą.
kowalska ma swój tu udział wielki pozwala jej na to żeby wtrącała się do naszych spraw rodzinnych, dzisiaj byłam zmuszona zablokować numer męża przed jej kolejnymi atakami. Jak wprowadzić jakieś zasady skoro oni oboje drwią sobie z tego wszystkiego.
Nie szanują zarówno dzieci jak i mnie , tam nie ma moralności żadnej skoro dzieci są świadkami ich zachowań , śpią razem w obecności dzieci, niestety córka była świadkiem gdy uprawiali sex . Po tym zdarzeniu rozmawiałam z mężem , ale tylko mnie wyśmiał i powiedział, że zawsze mam problem. Czy tak mają wyglądać ich kolejne wizyty, skoro oni nic nie widzą złego w swoim zachowaniu?
Nie wiem ile twoja córka ma lat, ale oglądanie jak ojciec uprawia seks jest dla dziecka szkodliwe w każdym wieku. I jest to odpowiedzialnością dorosłych, by dzieci świadkami takich sytuacji nie były. Skoro twój mąż i kowalska nie są odpowiedzialni - odpowiedzialnośc jest twoja. I jesteś jedyną obecnie osobą, która może postawić granice, by dzieci chronić.

Ja nie wiem, co widziało moje dziecko, ale było emocjonalnie wstrząśnięte. Nie wiem, ale też nie przypuszczam by było to coś z kategorii hard. Ale i tak była to ostatnia wizyta na której obecna była także kowalska. To zbyt poważne sprawy by je bagatelizować.

Niezależnie od tego, co wtedy zadziałało, mąż wie, że dziecko jest już w wieku, gdy potrafi złożyć zeznania, a ja nie cofnęłabym się, gdyby zaszła potrzeba ochrony syna przed takimi zdarzeniami. A uprawianie seksu przy dziecku lub dokonywanie przy nim jakichkolwiek czynności seksualnych jest karalne - właśnie dlatego, że takie zachowania wyrządzają w psychice dzieci ogromne szkody. I są traumatyzujące. To molestowanie.

Jeśli nie ma możliwości porozumienia z mężem, pozostaje zgłoszenie nieprawidłowości na kontaktach w sądzie i wystąpienie o to, by kontakty odbywały się bez jej obecności. Zachowaj smsy od kowalskiej, ustal co może zeznać dziecko/dzieci (ale bez rozmawiania o tym z dziećmi, to bardzo dzieci traumatyzuje, gdy słyszą, że będą zeznawać w sprawach między rodzicami - i takie zeznania to zawsze ostateczność), skonsultuj się z prawnikiem, z Infolinią Rzecznika Praw Dziecka, z psychologiem dziecięcym. Nagraj swoją rozmowę z męzem na ten temat.

Ja jestem ostatnią osobą, która doradziłaby nagrywanie rozmowy bez wiedzy rozmówcy. Sama nigdy nie nagrałam mężą, by zdobyć dowody stosowania przez niego przemocy, chociaż mnie wyzywał, groził mi, był agresywny wobec mnie i syna. I sam często nagrywał mnie i dziecko - co w sumie było zupełnie bez sensu, bo nie robiłąm ani ja ani dziecko nic, co byłoby naganne wobec męża. Ale w sytuacji, gdy dzieją się takie rzeczy - i dziecko nie ma jak się bronić, uważam, że nie jest niczym złym sięgnięcie po skuteczne środki, które pozwolą dziecko chronić. Niedaj się wkręcić w emocjonalne rozgrywki między tobą i kowalską, podczas gdy zagrożone jest dobro dzieci. I nie jesteś bezradna. Jesteś mamą. A to, że jakaś pani ma problemy emocjonelne i zaburzenia seksualne nie oznacza, że może je realizować wobec twoich dzieci.
Blondynka55
Posty: 313
Rejestracja: 14 sty 2019, 15:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: Blondynka55 »

Caliope pisze: 20 kwie 2021, 18:56
Blondynka55 pisze: 20 kwie 2021, 17:25
sajmon123 pisze: 20 kwie 2021, 10:46

To jest cecha charakteru i głupota tej kobiety. Mądra kobieta rozumiała by sytuację.
Mi się wydaje, że to jest tak, że mężczyznom bardzo imponuje na początku to, jak kobieta walczy o niego. Strasznie to smyra nasze EGO. Najczęściej jest tak, że po ślubie ta kobieta walczy, ale z mężem. Gdy jest tak zaborcza teraz to jest duże prawdopodobieństwo, że później będzie zakazywała wyjść z kumplami, ograniczała hobby itp. Dzieci z poprzedniego związku też zaczynają przeszkadzać, bo przecież już ma nową rodzinę. Jak się poczyta trochę historii, porozgląda po swoim otoczeniu to można pomału uznać to jako schemat.

Ona mnie ma za głupią w tym wypadku stąd te wszystkie wulgaryzmy, które do mnie kieruje.
Czy normalny człowiek bierze się za żonatych z dziećmi?
A właśnie dzieci jej bardzo przeszkadzają, stąd te dziwne wizyty żeby były tylko tam jedną noc bo mąż musi się nią zająć , a nie obcymi dziećmi. Pokazała się również ze strony zazdrości w sytuacji gdy pogłaskał córkę była bardzo zła, rządała żeby mąż tylko ją przytulał a nie swoje dziecko chora sytuacja, ale niestety prawdziwa.
W którymś z pierwszych postów pisałaś, że mąż stosował przemoc wobec was. Spojrzyj teraz na kowalską, za nią można się tylko pomodlić, bo się wkopała w związek z mężczyzną który nie przepracował kryzysu z tobą, a mógł na terapii przepracować przemocowe zachowania. Ty jesteś mądra i nie ma co nawet myśleć co ona uważa, bo to nie jest istotne. Minie ten amok, będzie rutyna i kowalska zniknie, bo nie wytrzyma.
Tak to prawda stosował przemoc zarówno fizyczną jak i psychiczną, dlatego opuściłam nasz dom wspólnie z dziećmi żeby to przerwać.
Niestety ta wyprowadzka nie zmieniła żadnej podstawy mojego męża, przeciwnie szybko znalazł sobie inną panią, która miała zalepić to puste miejsce w jego życiu.
O próbie terapii nie było wogóle mowy, nigdy nie zauważał swoich złych zachować, ja kilkakrotnie przez tą sytuację byłam na terapii gdzie musiałam mierzyć się sama z depresją kilka lat, mój mąż nigdy nie pomyślał o tym, dlaczego tak się dzieje, a nie inaczej, wszelkie problemy zamiatał pod dywan.
kowalska uważa teraz, że to ona tutaj rządzi i wszystko wprowadza tak jak chce, o dziwo mąż nie sprzeciwia się temu, pozwala na wszystko.
Nie wiem tylko czemu to ma służyć?
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Miłość i przebaczenie

Post autor: lustro »

Blondynka55 pisze: 20 kwie 2021, 17:25 Ona mnie ma za głupią w tym wypadku stąd te wszystkie wulgaryzmy, które do mnie kieruje.
Czy normalny człowiek bierze się za żonatych z dziećmi?
A właśnie dzieci jej bardzo przeszkadzają, stąd te dziwne wizyty żeby były tylko tam jedną noc bo mąż musi się nią zająć , a nie obcymi dziećmi. Pokazała się również ze strony zazdrości w sytuacji gdy pogłaskał córkę była bardzo zła, rządała żeby mąż tylko ją przytulał a nie swoje dziecko chora sytuacja, ale niestety prawdziwa.
Nie, Blondynka55
Ona po prostu czuje się bardzo niepewnie.
Z tego, co piszesz, widać jak na dloni. Ona boi się. Wszystko jest dla niej zagrożeniem. Nawet dzieci.
Sytuacja najwyraźniej ją przerosła.
ODPOWIEDZ