MAŁŻEŃSTWO

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ukasz

Re: MAŁŻEŃSTWO

Post autor: Ukasz »

..... .... pisze: 20 kwie 2020, 20:36 Napewno nie czytał 5 języków miłości.
Myślisz ze to coś wskóra?
Nie mam pojęcia, ale wydaje mi się, że nie zaszkodzi. To krótka i świetnie napisana książka. Dobry punkt wyjścia do rozmów, wymiany doświadczeń.
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: MAŁŻEŃSTWO

Post autor: sasanka »

Do .....
Widzę , że nareszcie zaczynasz wyciągać "właściwe " wnioski z pisania na forum.
Okazuje się , że masz jak sama piszesz wspaniałego męża , który swoimi czynami pokazuje miłość
do ciebie i dzieci. A jak powiedział Jezus , że .....po czynach poznaje się człowieka .
Tobie jednak ciągle czegoś brakuje , a nie doceniasz tego co masz. Nie wiem , być może jesteś typem kobiety , która lubi być obiektem adoracji, komplementów czasem bez pokrycia , przeglądania się w oczach mężczyzny , ciągłego dopieszczania się .
Przecież okazywanie czułości nie musi być na "wyciągnięcie ręki" i w bezustannej gotowości twojego męża.
Radzę ci , abyś spojrzała "dojrzale " na to jak wiele masz i pomyśl też o swoim mężu jak on się czuje w tej sytuacji.
No i pomyśl też o tych ludziach , którzy tu na forum opisują swoje dramaty.
Pozdrawiam
J&J
Posty: 113
Rejestracja: 31 mar 2020, 23:27
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: MAŁŻEŃSTWO

Post autor: J&J »

Sasanko.
Dla Ciebie to nie jest duzy problem, ale ten nieduży problem powoduje reakcje łańcuchową czyli powoduje coraz większe problemy.
Brak zainteresowania i podstawowych elementów okazywania miłości to takie nic? Widze ze nie określiłaś tego tak dosłownie ale tak to odbieram.
Nie wymagam ŻADNEGO adorowania, uwielbiania, ubóstwiania, nie przegladam sie w oczach męża.
Nie wymagam od niego aby byc ciagle w gotowości i na wyciągnięcie ręki. Nie. Doroslam. I nie jestem małą dziewczynką.
Chciałabym bardzo żeby mój mąż sam z siebie podszedł do mnie i mnie tak po prostu przytulił do serca.
(Jak ja pierwsza to robie to najpierw odbijam sie od muru a potem jestem odrzucona/spławiona. Jesli nie robie tego pierwsza to nie doczekam sie nigdy... od 3,4 lat sam z siebie tego nie uczynil)
Chciałabym bardzo aby mi czasami powiedział ze jestem..... nie wiem np dla niego piękna, ladna, atrakcyjna, pociągająca, dobra, ze jestem wspaniała mamą dla dzieci...... nic takiego od niego nie usłyszę BEZINTERESOWNIE.


Myślę o ludziach którzy sap tu na tym forum.

Szukam pomocy
Kiedy jeszcze nie jest za późno
Zeby nie dojść do takiego kryzysu jak Ci ludzie
Ewuryca

Re: MAŁŻEŃSTWO

Post autor: Ewuryca »

.... przychodzi mi do głowy tylko szczera rozmowa, taka spokojna, na zasadzie wytłumaczenia jak to sprawia że się czujesz, bez rzucania oskarżeniami i obwiniania. Próbowałaś może wytłumaczyć mężowi, że po prostu brakuje ci bliskości?
To co mogę napisać na wytłumaczenie twojego męża to, że ja sama jestem taką zimną osobą, nigdy nie okazywałam uczuć a wręcz odrzucało mnie jeśli ktoś przy mnie je okazywał. To oczywiście wiąże się z obciążeniami z dzieciństwa i po prostu tak funkcjonuje chociaż tak naprawdę okazywanie ich nie ma nic wspólnego z nie odczuwaniem ich, np moja rodzina wie, że nie toleruje bliskiego dotyku typu przytulanie, mówienie ze ktoś kogoś kocha wiec po prostu tego nie robią. No i wracając do twojego męża to o ile mogę rozumieć, że on tak ma, o tyle oczywiście ważne są w małżeństwie również twoje potrzeby wiec można w trakcie rozmowy ustalić jakieś małe kroki które dla ciebie miałyby znaczenie. Takie rzeczy proponowała nam psycholog, miało to na celu przyzwyczajenie nas do pewnych zachowań nawet jeśli nie były one dla nas naturalne.
Masz również racje chcąc szukać pomocy i rozwiązania póki wcześnie, i wiem, że na forum to nie jest najpoważniejsza sytuacja, ale nie raz pojawiał się wątek ze niedoceniony mężczyzna czy kobieta odeszli wiec warto zajmować się każdym kryzysem aby go zażegnać.
J&J
Posty: 113
Rejestracja: 31 mar 2020, 23:27
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: MAŁŻEŃSTWO

Post autor: J&J »

Ewuryca.
Ja nie wiem, tak jak Ty piszesz, ze
"moja rodzina wie, że nie toleruje bliskiego dotyku typu przytulanie, mówienie ze ktoś kogoś kocha wiec po prostu tego nie robią..."
ze mój Mąż nie toleruje bliskiego dotylku, kontaktu ze mna :/
Dobrze ze napisałaś ostatnie zdanie bo juz zdolalam sobie wmówić ze to ja jestem inna, wariatka....ale jeszcze nie zdołałam sobie tego wmówić.
J&J
Posty: 113
Rejestracja: 31 mar 2020, 23:27
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: MAŁŻEŃSTWO

Post autor: J&J »

*..ale jeszcze nie zdołałam w to uwierzyć
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: MAŁŻEŃSTWO

Post autor: Pavel »

Witaj Wielokropku,
Ja dostrzegam więcej niż tylko to co opisałaś. To nie tylko brak okazywania miłości w twoim języku. Z tego co piszesz wybrzmiewa dla mnie, że nie potraficie ze sobą szczerze rozmawiać o sobie i swoich potrzebach.

Pytanie do ciebie: czy twój mąż zawsze tak miał? Jak było na początku waszej relacji?

Jako „dotykowiec” znakomicie cię rozumiem.
Przy okazji, ja wciąż często mam problem z rozróżnieniem kiedy dotyk żony jest zaproszeniem do czegoś więcej a kiedy nie. Najcześciej wg mnie jest, chyba że obiektywnie nie ma warunków ;)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
J&J
Posty: 113
Rejestracja: 31 mar 2020, 23:27
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: MAŁŻEŃSTWO

Post autor: J&J »

Masz rację, masz naprawdę rację!

Nie wiem co Go tak blokuje, w czym problem. Ale coraz bardziej odpuszczam, bo nie chce byc zraniona odrzuceniem. Myślę, ze tylko Bóg moze tu cos zadziałać........
J&J
Posty: 113
Rejestracja: 31 mar 2020, 23:27
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: MAŁŻEŃSTWO

Post autor: J&J »

Co radzisz według swojego doświadczenia jako ten "typ" osobowości?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: MAŁŻEŃSTWO

Post autor: Pavel »

Radzę coś, czego jestem pewien - rozwój własny , czyli szeroko pojętą praca nad sobą oraz przylgnięcie do Boga.
Warto byś skorzystała z polecanej na forum listy lektur i konferencji:
viewtopic.php?f=10&t=383
Polecam na początek coś o mężczyznach, kobietach małzeństwie, a także o komunikacji.
Z tego co pisałaś wnioskuję, twój mąż może bedzie chętny coś Do obejrzenia/posłuchania.
Polecam więc: „Przez śmiech do lepszego małżeństwa” Gungora (znajdziesz na youtube), „Akrobatykę małżeńską” Szustaka oraz nagrania konferencji Pulikowskiego.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
J&J
Posty: 113
Rejestracja: 31 mar 2020, 23:27
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

P O M O C

Post autor: J&J »

Szczęść Boże

Piszę, bo widzę już ostateczność. Nie widzę wyjścia bo nasze małżeństwo to równia pochyla w dół …. Małżeństwem sakramentalnym 16 lat

Dzieci średnioszkolne i wczesnoszkolne
Burzliwe rozstania i powroty przez pierwsze kilka lat
Brak stawiania granic i zdominowanie przez męża
Gdy starsze dziecko było małe awantury płacze przemoc
Przemoc słowna w moim kierunku - w odwecie przemoc słowna i fizyczna w kierunku męża
Nie wiem jak opisać mój przypadek bo nigdzie się nie „kwalifikuje”
Jestem na skraju rozpaczy i załamania
Mój mąż posadzą mnie o zdradę
Jesteśmy po 35+
 
Problem  polega na potężnej zaborczej zazdrości męża.  
Nigdy w życiu nie dałam żadnych powodów Mężowi aby był o mnie zazdrosny. 
Żadnych sygnałów. Żadnych spotkań z mężczyznami. Żadnych wyjść, koleżanek, żadnych smsow czy tel. Pracujemy. Mąż na wysokim stanowisku, decyzyjny, zarzadza ludźmi. Ja przeciętny  zwykły zawód. 
Mąż jest bardzo przystojny, atrakcyjny, lubiany, poważany. Nie ma najmniejszych powodów (i szans ) aby ktokolwiek zawrócił mi w głowie. Nie ma szans bo on mi sie podoba i jego chce jako mężczyznę. Zreszta nawet nie ma szans na inna relacje ponieważ każdy telefon SMS wyjście jest przez niego kontrolowane.  Nie ma szans aby kogoś poznać, mając tak zaborczo zazdrosnego męża. Zreszta nawet mi się nie chce i nigdy nie chciało - nie potrzebuje takich rzeczy. Jestem domatorem- uwielbiam być mamą. Uwielbiam swój dom.
Zreszta jak pisałam mąż jest mężczyzna mojego życia. I nie chce tego zmieniać. 
Liczy się dla mnie Sakrament. Ja mam czyste sumienie i serce i tylko to jest moja  siłą ze jeszcze żyje. Dużo zmieniłam w sobie i postępowaniu po terapii, konferencjach min in ks.Pawlukiewicza, ks Pulikowskiego, lektur….
 
Mąż doszukuje się zdrady w najmniejszym szczególe. Wmawia mi ze go oszukuje, okłamuje i perfidnie gram. Nie skucha tłumaczeń. Uderza w najczulsze punkty.  Nie słucha argumentów.

Wymyśla absurdy  i wierzy w to co mi zarzuca.

To jest bardzo niebezpieczna sytuacja bo on mnie prowokuje, ja na ile mogę powstrzymuje się od kłótni, czy tłumaczeń  czy placzu. Ale on zapala się jeszcze bardziej. Prowokuje. Ja nie wytrzymuje zaczyna sie jego monolog przez moje słowa. Kłótnia awantura przepychanki i w obronie siebie z bezsilności często dochodzi do szarpaniny z mojej strony. 
Mąż oczywiście nie widzi w tym problemu to ja jestem problemem 
Widzę, ze coraz bardziej go irytuję. On nie chce słyszeć o terapi książkach rekolekcjach. Uważa ze to ja mam problem bo jestem oszustem i zdrajca. Próbowałam wszystkiego 
Dosłownie. Nic nie przynosi rezultatów. Żadne Granice czy Prośby i groźby.  Tłumaczenia. Stanowczy sprzeciw, próba pogodzenia i załagodzenia konfliktu, nic. Musiałabym sie poddać jak niewolnica. 
On chce żebym nie dbała o siebie. Zero makijażu, skromne ubranie - ( wstyd pisać takie rzeczy)- spodnie i odzież zakrywająca „pośladki”, zero fryzjera, zero paznokci, o znajomych itp nawet przez myśl mi nie przeszło, zero sportu, itd….
Nawet wyjście do Kościoła jest podejrzane. Mąż nie traktuje mnie jak w złotej klatce nie rozpieszcza jednocześnie dyktując zakazy. On tylko zakazuje. Nie jest czuły ani przekochany nie okazuje mi żadnej miłości, czułości czy tego ze jestem dla niego atrakcyjna. Nie ma pocałunków, troski itd…
Ja dbam o siebie a im mniej się przejmuje tym co on mówi, im nosze wyżej głowę (jestem córką Króla ) oraz im jestem bardziej atrakcyjna tym bardziej go rozwścieczam. 
Mówiłam mu ze nie ma sie czego go bać bo jestem tylko jego a on ze : 
„sama zrezygnuje z tego małżeństwa. Poddam się”- tak mówi. 
Wydaje mi się ze chce mnie doprowadzić do ostateczności i robi to w białych rękawiczkach stosując szantaże przemoc psychczną i słowną, agresje i zakazy  aby pozbyć się mnie. 
Konstruktywna rozmowa nie wchodzi w grę. 
Pisałam wielokrotnie o moich uczuciach, ze mnie rani a on się jeszcze bardziej nakręca. 
 
Już sobie tłumacze to tak, żeby patrzec jak na osobę chorą, osobę z jakimś uwikłaniem duchowym i tłumacze sobie ze to walka duchowa. 
Ja mam czyste serce i sumienie i może  zły uderza w te punkty. Uderza w piękno kobiety, żony. Odebrany mi został smak pożycia małżeńskiego w tak młodych latach. Ja się nie czuje kochana, adorowana, zdobywana przez męża . Nie czuje się chciana. Mąż prowokuje sytuacje i tak manipuluje obrotem spraw ze to ja wychodzę na wredna złą wiedźmę co nie słucha męża co krzyczy drze się i rzuca. I Jeszcze ma czelność się sprzeciwić 
 
 
Dlaczego to pisze ? 
Bardzo potrzebuje pomocy. Szukam odpowiedzi jak postępować w  chorobliwej zazdrości ale nigdzie nie ma na ten temat informacji. Ani ks Pawlukiewicz  ani o. Szustak oraz inne takie osoby nie „mówią „ o tym. 
 
Nie mogę znaleść jak stawiać granice takiej osobie. Niby wiem to intuicyjnie na co zgodzić się nie mogę - np taka błahostka chce się malować delikatnie i tego nie odpuszczę ale to jest wieczny konflikt o to. (Natura kobiety ?) 
Jak bronić takich granic ? Jak się zachowywać aby się nie poddać? Jak chronić przy tym dzieci? Przecież one maja zły wzorzec rodziny. Kłótnie, ciche dni, tygodnie za nieposłuszeństwo, awantury…
Nie mogę sie skupić na obowiązkach, pracy cały czas mam podwyższone  tętno  (90-130), skurcze żołądka i nudności. Coraz mniej się uśmiecham i zastygam w myślach o tym co robić ? co będzie ?
Jak kiedys zmieniłam sweter bo odsłaniał jego zdaniem coś, na dłuższy, to już zawsze mi mówił ze to zrobiłam dla niego i jak go kocham naprawdę to nie mam tak chodzić tylko tak jak wtedy zakładać dłuższy sweter bluzę czy kurtkę. 
 
Nikt mi nie jest w stanie pomoc. Psycholog rozkłada ręce.  Mówią ochrona siebie : ROZWÓD. 
Ja nie chce rozwodu. Kocham męża i jemu przysiegalam przed Bogiem. Wiem ze Pan Bóg jest WSZECHMOGĄCY, może małżeństwo uzdrowić, osoby uleczyć przemienić tylko jak stawić granice tu i teraz gdy mnie atakuje, ubliża i dręczy ?!?!!
Proszę o pomoc bo ja jestem już na skraju wytrzymałości nie widze żadnego rozwiązania 
Na myśl już mi tylko przychodzą bardzo niebiezpieczne pomysły….. Błagam
 
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: MAŁŻEŃSTWO

Post autor: Nirwanna »

J&J, Twój nowy post dokleiliśmy moderatorsko do Twojego wątku, warto mieć wszystko w jednym miejscu, tak samo jak warto, aby czytający mieli szerszy kontekst.

Ja mam dwie uwagi:
J&J pisze: 20 lis 2023, 22:51 Nikt mi nie jest w stanie pomoc. Psycholog rozkłada ręce. Mówią ochrona siebie : ROZWÓD.
Widzisz, rzeczywiście nikt nie jest w stanie Ci pomóc, jeśli Ty sama sobie najpierw nie pomożesz.
Czy czytałaś jakieś materiały, książki, słuchałaś konferencji dotyczących przemocy? jakieś warsztaty o przemocy? Ośrodek Interwencji Kryzysowej? Niebieska Linia? Orientowałaś się w instytucjonalnych formach pomocy dla ofiar przemocy?

Druga sprawa, poniżej to są fragmenty Twoich dwóch postów:
J&J pisze: 02 kwie 2020, 11:17 Jestem żoną, sakramentalnie 5 lat, cywilnie/prawnie 13 lat.
J&J pisze: 20 lis 2023, 22:51 Piszę, bo widzę już ostateczność. Nie widzę wyjścia bo nasze małżeństwo to równia pochyla w dół …. Małżeństwem sakramentalnym 16 lat
Warto być uczciwym najpierw względem siebie, potem względem innych.
To bardzo ułatwia odnalezienie - gdzie naprawdę jest problem, źródło kryzysu.
Pamiętając, że dobra diagnoza mocno zwiększa szansę na dobre leczenie.
Błędna diagnoza rzadko kiedy prowadzi do dobrego leczenia, dobrego rozwiązania.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
J&J
Posty: 113
Rejestracja: 31 mar 2020, 23:27
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: MAŁŻEŃSTWO

Post autor: J&J »

Ja mam dwie uwagi:
J&J pisze: 20 lis 2023, 22:51 Nikt mi nie jest w stanie pomoc. Psycholog rozkłada ręce. Mówią ochrona siebie : ROZWÓD.
Widzisz, rzeczywiście nikt nie jest w stanie Ci pomóc, jeśli Ty sama sobie najpierw nie pomożesz.
Czy czytałaś jakieś materiały, książki, słuchałaś konferencji dotyczących przemocy? jakieś warsztaty o przemocy? Ośrodek Interwencji Kryzysowej? Niebieska Linia? Orientowałaś się w instytucjonalnych formach pomocy dla ofiar przemocy?
Tak. Czytam Forum. Chodziłam na ognisko. Słucham czytam lektur konferencji. Stoję w miejscu- albo kręcę się w kółko.
Druga sprawa, poniżej to są fragmenty Twoich dwóch postów:
J&J pisze: 02 kwie 2020, 11:17 Jestem żoną, sakramentalnie 5 lat, cywilnie/prawnie 13 lat.
J&J pisze: 20 lis 2023, 22:51 Piszę, bo widzę już ostateczność. Nie widzę wyjścia bo nasze małżeństwo to równia pochyla w dół …. Małżeństwem sakramentalnym 16 lat
Warto być uczciwym najpierw względem siebie, potem względem innych.
To bardzo ułatwia odnalezienie - gdzie naprawdę jest problem, źródło kryzysu.
Pamiętając, że dobra diagnoza mocno zwiększa szansę na dobre leczenie.
Błędna diagnoza rzadko kiedy prowadzi do dobrego leczenia, dobrego rozwiązania.
Jesteśmy małżeństwem. Najpierw ślub cywilny. Następnie kościelny. Post pisany dawno temu. Lata lecą. Nie chciałam pisać szczegółowo tak jest polecane na forum. Napisałam ogólnikowo.
Ostatnio zmieniony 21 lis 2023, 9:48 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: MAŁŻEŃSTWO

Post autor: Pantop »

Praca
Czy Twój mąż pracuje w firmie, która wysysa z ludzi wszystko co mają w środku?
Objawy, które opisałaś u męża na początku wątku, mogą się zgadzać.
J&J
Posty: 113
Rejestracja: 31 mar 2020, 23:27
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: MAŁŻEŃSTWO

Post autor: J&J »

Nie. Pracował w różnych miejscach
Teraz ma stała pracę.
ODPOWIEDZ